Jak na film amatorski to niezły, tylko biorąc pod uwage realia, przewidywalny
Jak na amatorski film, fajnie im wyszło, bo przebija niejedną amatorską produkcję. Generalnie chyba o to chodziło, żeby ten film był przewidywalny, w myśl zasad typowych slasherow z typu: "grupka przyjaciół...".
A drętwo wypowiadane kwestie, np.: przez Filipa też raczej są celowym zabiegiem, żeby podkreślić charaktery danych postaci, które miały w większej mierze swoje odpowiedniki w amerykańskich slasherach (pipowaty chłopak, jakiś tam przystojniak, główna final girl, jakaś mało rozgarnięta koleżaneczka). Mnie się podobał, lubię do niego wracać ;)