Devlin producent hitów Emmericha postanowił sam spróbować sił w reżyserii i stworzyć film katastroficzny. Niestety uczeń jest dużo słabszy od mistrza który i tak nie jest wybitny w swoim fachu. Emmerich potrafił jednak opowiedzieć historię z przymrożeniem oka i bawić się konwencją kina. Zresztą podobnie jak Bay. Niestety nie potrafi tego Devlin. Facet postanowił zrobić kliszę z kilku znanych filmów takich jak Armageddon, Pojutrze czy 2012. Te filmy były w miarę zjadliwe opowiedziane lekko z humorem i dystansem. Niestety Geostrom zagrany jest bardzo poważnie aktorzy zdają się grać nie w lekkim kinie katastroficznym ale z dramacie szekspirowskim i są pompatyczni, poważni z zaciętym wyrazem twarzy i serio grają swoje role, serio aż do bólu. Nie dziwota skoro sam scenariusz jest słaby i przewidywalny. Filmu nie ratują nawet efekty specjalne. Napięcia brak no może z wyjątkiem gniazdek elektrycznych a całość zwyczajnie nudna. Stracony czas.