W odróżnieniu od połowy komentatorów film oglądałem. Z tym filmem jest trochę tak jak z muzyką. Jeżeli szukasz arcydzieła światowej klasy wybierz się na Pendereckiego. Jeżeli chcesz fajnie potańczyć idź do klubu, w którym króluje rave albo wedle uznania Italo disco. To jest przyzwoicie fajny i wciągający film katastroficzny z niezłą fabułą. Nie szukajcie w nim kina moralnego niepokoju albo arcydzieł w stylu Felliniego. Chcecie zapomnieć o pracy w sobotni wieczór i poczuć się jak kosmonauta amator, który ratuje świat? To znaczy, że to film dla Was. Dzieło to nie dostanie Oskara w kategorii jakiejkolwiek. Ale jeżeli choć trochę lubicie katastroficznie sf, to z serca polecam. W paru momentach można się nawet fajnie pośmiać.