Uwielbiam mangę i anime, wieść o hollywoodzkiej wersji wywołała we mnie mieszane uczucia. Jednak miałem pewną nadzieję, że będzie to zaskakująco wierna i dobra ekranizacja. Liczyłem na japońskich bohaterów, lokację, dobre efekty, akcję, klimat i fabułę. Ale powoli zaczynam tracić wiarę.
Scarlett Johanson jako główna bohaterka... Ciekawe, czy będzie nazywała się Motoko Kusanagi (co było by debilne).

Czyli zapowiada się drugie Black Widow, tyle że zamiast S.H.I.E.L.D. będzie sekcja 9, a jej agentami będą w większości cyborgi. Wyczuwam pewien absurd w takich filmach. Po co? Jeżeli podpinają się pod znaną markę, to liczą, że przyjdą fani serii. Ale jeżeli tak bardzo oddalają się od marki, to zamiast fanów przyjdą fani Johanson. Zapowiada się typowy hollywoodzki film akcji-science fiction z Johanson w roli głównej, tylko po co ten tytuł? Nie potrzebnie psują tylko dobre imię marki i humor fanów GITS. Prawdopodobnie powtórzy się historia z Godzilli 1998 roku- wykorzystać znaną japońską markę, ale jak najbardziej ją zamerykanizować i oddalić się od niej.

To tylko póki co plotki. Ale już można zauważyć jakimi kryteriami pewnie kierują się twórcy w doborze aktorów (a konkretniej aktorek). Po co trzymać się oryginału i zatrudnić do roli głównej azjatycką aktorkę, jak można jakąś znaną, seksowną blondynkę (kandydatki do głównej roli: Johansson, Robbie) :(

Tak, zgadzam się absolutnie. Nie powinni tego kręcić, zrujnują świetny klasyk tak jak zrobili to ostatnio z mnóstwem filmów jak np. z Conanem.. Johanson pasuje co najwyżej do hollywoodzkich gniotów gdzie ma coś szybko wybuchać a fabuła jest nie istotnym tłem, najbardziej drewniana aktorka dekady; hm, no może poza Kristen Stewart. Dobrze że chociaż nie wsadzili do tego Nolana bo już by w/g była kaszana.
Obejrzę bo jestem fanem Ghosta ale nie liczę na nic wartościowego.