"Rękopis znaleziony w Saragossie"!
Też główny bohater jest jedyną normalną osobą w całym filmie i też nie bardzo wiadomo, co tu się dzieje i o co właściwie chodzi ;)
Ekranowy hołd kobietom i ich namiętnościom oraz dramatom, w równie barwnej, intensywnej i niemal komediowej, a także, cóż, wręcz kiczowatej oprawie, oddaje współcześnie Pedro Almodóvar. Szczególnie jego wcześniejsze filmy, najnowsze to już jednak nie to.
Sama widziałam więcej Almo z lat dwutysięcznych, z wcześniejszych zaledwie dwa tytuły, które serdecznie polecam, tj. Wszystko o mojej matce i Kobiety na skraju załamania nerwowego. Sennych wizji i granicy obłędu chyba tam nie znajdziesz (choć tak dobrze filmów tych już nie pamiętam), ale wszystko to, o czym pisałam powyżej, owszem. Myślę, że cała reszta pomiędzy tymi dwoma tytułami (a może i wcześniejsze twory) jest również warta zapoznania, o ile lubi się to swoiste szaleństwo estetyczno-fabularne charakterystyczne dla Pedra.
Gdy oglądałam Giuliettę, nie mogłam pozbyć się myśli, że jeśli ktoś jest dzisiaj spadkobiercą *takiego* kina, to właśnie Almo.