ja też jestem oczarowana muzyką...coś cudownego! :)

ale jeszcze właśnie nie obejrzałam tego filmu...obejrzę, ocenię ;)

zgadzam się w zupełności. również najpierw zakochałam się muzyce, potem obejrzałam film. było to spore rozczarowanie. bez tej muzyki byłby to film niezbyt godny uwagi.

Niezbyt godny uwagi? Pokazuje kawałek historii w sposób trochę zabawny, komediowy, chwilami tragiczny, a na pewno bardzo dostępny i łatwy w odbiorze. Zjednoczenie Niemiec widziane oczami zwykłych, prostych ludzi. Młodzi ludzie 16-17 letni, którzy oglądali ze mną ten film przyznali, że nie mieli o tym pojęcia. Wiedzieli że było coś takiego jak mur, ale dlaczego powstał i kiedy, a także co działo się po jego upadku? Albo to, że trzeba było mieć paszport podróżując z jednej części Berlina do drugiej? W Polsce te zmiany mimo wszystko nie zaszły tak gwałtownie. Wielu Niemców po zjednoczeniu było bardzo rozczarowanych i to zarówno ci z NRD jak i z RFN, to widać w filmie.
Polecono mi kiedyś ten film, jako "obowiązkowy" dla wszystkich uczących się języka niemieckiego i przyznaję, że bardzo go lubię.

Tiersen nie pisał muzyki do tego filmu..Po prostu wykorzystano jego utwory, juz wczesniej napisane..

i są to utwory napisane przez niego do filmu "Amelia".. tam jest więcej tej pięknej muzyki!

Mimo wszystko, nawet bez muzyki Tiersena jest to film bardzo godny uwagi, ciekawie wyreżyserowany i w dobitny sposób ukazujący ludzi otrząsających się z komunistycznego marazmu, przeżywających zderzenie z kulturą zachodnią, zachłystujących się wolnością, pogrążonych nadal jednak w sentymencie i osobliwym smutku, że kraj lat dziecinnych był utopijnym, samoniszczącym się stworem.