Dziś rano ten film leciał w TV i jako, że nie miałem nic lepszego do roboty (niedziela) to sobie go przypomniałem. Po zakończonym seansie, w głowie oprócz kawałka Powerline-a dudniła mi tylko jedna myśl: "Rany, jak ja się cieszę, że byłem nastolatkiem w latach 90-tych!!!!!!!!!!!". To jest wprost niesamowite, z jaką siłą ten film zabrał mnie w sentymentalną podróż w czasie, do lat mojej młodości! Do lat kiedy słuchanie Michaela Jacksona, Queena czy MC Hammera na "kaseciaku" nadal było spoko, kiedy można było powiedzieć, że coś jest "cool" bez obciachu, kiedy spędzało się czas na zewnątrz z kolegami/koleżankami a nie samemu przed monitorem, kiedy chłopaki martwili się tylko o to, jak zaimponować "tej jedynej", a nie o to, że od 30 minut nie zaglądali na FB. Stach pomyśleć, że to już ponad 20 lat... chciałbym wrócić choć na chwilę do tamtych dni...
masz rację kiedyś miałam pożyczoną tą bajkę na kasecie lubiłam ją oglądać i gdy jest w TV to oglądam.