PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1108}

Gorzkie gody

Bitter Moon
7,6 40 106
ocen
7,6 10 1 40106
7,2 19
ocen krytyków
Gorzkie gody
powrót do forum filmu Gorzkie gody

Są takie filmy do których można wracać wiele razy, ba, można w nich nawet za każdym razem odkrywać coś nowego.
Ten film Polańskiego jest dobry, jest interesujący, ale... nie chciałabym go więcej oglądać. Pomimo tego, że nie ma tu "strasznych" scen, że z pozoru wszystko przebiega powoli i monotonnie, to otoczka i nastrój mają jakiś "demoniczny" odcień... Być może to tylko moje subiektywne odczucia, które innym osobom mogą się wydać bzdurą.
Co do reżyserii - gdybym nie wiedziała czyj film oglądam, to i tak bym zgadła - na każdym kroku widać tu rękę Polańskiego, jego filmy są charakterystyczne i nie da się ich pomylić z innymi.
Historia ciężka, trudna, czasami brutalna.
Było warto, ale tylko jeden raz :)

agnieszka532

Na początku przyznałam filmowi 9, ale teraz pozostawiam bez oceny - nie jestem pewna, czy pojęłam jego treść. Pomimo tego, że osiągnęłam tzw. "pełnoletniość" jakiś czas temu, rdzeń pozostaje dla mnie nieodkryty, chyba ze względu na niemożność spojrzenia na dzieło przez pryzmat autopsji.

Mimi i Oscar - z jednej strony nieposkromiona więź oparta na zatraceniu w cielesności doprowadzająca do wzajemnej destrukcji i upokorzeń, z drugiej to rodzaj upustu emocji, by budować jedność. Jedność tak antagonistycznych energii.

Fiona i Nigel - brak fizycznej otwartości, co prowadzi do odkrycia wzajemnych dysonansów.

Gdzie jest prawdziwa spójnia? W czym tkwi istota wspólnoty? Czy reżyser pochylając się nad takimi współzależnościami rzeczywiście otwarcie boleje nad redukowaniem się do popędów? Biorąc pod uwagę finalne sceny, czy możemy ocenić, kto w ostatecznym rozrachunku naprawdę przetrwal? Według mnie należy to rozważać pod kątem własnych przeżyć, dlatego być może wrócę do tego obrazu.

ocenił(a) film na 5
milenamadra

A dla mnie film średni i nie boję się tego powiedzieć i dlatego daję mu 5/10. Owszem było parę momentów wg mnie naprawdę skłaniających do pewnych refleksji, ale ogólnie było wg mnie przeciętnie, a momentami nudno i przydługawo, mocno przerysowanie, a te dokładne opisy pożycia dokonywane przez Oscara mnie niezbyt interesowały, by słuchać ich przez 80% filmu.. Ta scena ze świnią to mnie nawet rozbawiła swoją groteskowością, a przerysowanie różnych obrazów w filmie sprawiło jedynie, że zupełnie przestała mnie interesować ta historia.. - można było myślę spokojnie wyciąć bez większej szkody ze 30 minut generalnie, a film zyskałby chociaż większe tempo.. Oczywiście odtwórcy roli Mimi i Oscara byli lepsi dużo od swoich "wizawi".

Do końca też nie kupuję tego uczucia między nimi - Mimi i Oscarem, a na pewno ze strony Oscara, ale mimo wszystko po obejrzeniu filmu największą niechęć czuję do Nigela, który jest zepsutym, pełnym egoizmu kimś, kto udaje świętoszka i zgrywa "porządnego", a gotów jest z pierwszą lepszą pójść w tan, jak przed nim nogi rozłoży..

Sprowadzanie zaś miłości do ślepego i perwersyjnego popędu uważam za tą jaką rozumiem podpisał się reżyser tworząc swój film, bo ślepy to może być popęd, a uczucie to coś więcej i uczuć to specjalnie w tym filmie nie widziałem.. Poza Mimi do Oscara. Było mi jej po prostu żal - dobrze, że to tylko film :).

Z podobnej tematyki polecam zdecydowanie lepszy moim zdaniem francuski chyba film "Betty" z 1985.

I mimo że jestem facetem - a właściwie co to ma do rzeczy - to uważam, że w 100% za to jaka stała się Mimi winny był Oscar i to jak ją sponiewierał. Tylko jakim prawem odebrał jej życie? Powinien odebrać co najwyżej sobie, a i nic wielkiego by się nie stało jakby odebrał Nigelowi, bo to taka zakamuflowana gnida.

ocenił(a) film na 5
introverder667

Nie zamierzam kogoś skłaniać do mojego zdania, bo każdy inaczej patrzy na dane rzeczy i co innego się mu podoba :). W każdym razie życzę każdemu udanych seansów :).

ocenił(a) film na 9
introverder667

Tu ponownie wychwalanie uczuć wyższych przy jednoczesnym ich nieokazywaniu. Skądinąd drobna choćby wiedza historyczna pozwala zauważyć, że najpiękniej wychwalano kobiety i miłość do kobiet wtedy, gdy jednocześnie nie miały one żadnych lub prawie żadnych praw, stanowiły własność mężczyzn.
Za nadmiernym wychwalaniem, poetyckim przedstawianiem wielkich uczuć, miłości, wiary, nadziei, zasadniczo nie idą żadne czyny. Ot, ludzie zadowalają swoją próżność mitami o swojej wzniosłości, skoro cenią bardziej filmy naiwne i patetyczne od tych trafniejszych pod kątem psychologii, ale też zawierających elementy cynizmu.

ocenił(a) film na 10
agnieszka532

nie da sie wg mnie zrozumieć tego filmu oglądajac go tylko raz

ocenił(a) film na 10
agnieszka532

Ja mam wręcz odwrotnie. Oglądałam "Gorzkie gody" wiele razy, pierwszy raz, gdy miałam 19 lat. I oglądając ten film raz na jakiś czas przez sześć lat wiele się zmieniło w moich odczuciach co do niego. Nie jestem pewna, co mnie w nim tak fascynuje, jednak jest to historia, która w jakiś perwersyjny sposób na mnie oddziałowuje. I nadal jest to jeden z moich ulubionych filmów... ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones