PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=163903}

Gra Endera

Ender's Game
6,4 79 134
oceny
6,4 10 1 79134
5,5 13
ocen krytyków
Gra Endera
powrót do forum filmu Gra Endera

Z zdumieniem oglądam dyskusję, z której wynika, że tylko nieliczni czytali "Grę Endera". Książka jednego z najwybitniejszych pisarzy SF, Carda, kontynuowana w "Mówcy umarłych", "Ksenocydzie", "Dzieciach umysłu", nie wspominając pobocznych "Cieni...". Nieznajomość Carda dla miłośnika fantastyki to jak nieumiejętność gotowania u kucharza. Dorzucę jeszcze "Oczarowanie", czy kolumbowych "Badaczy czasu". A już porównania z Harry Potterem kompromitujące. No cóż, cywilizacja obrazkowa, książki oglądają, kiedy zajrzą przez pomyłkę do księgarni.
Pozdrowienie dla czytających. To w końcu warto Grę obejrzeć?? Zdradźcie.

ocenił(a) film na 6
Marek_Zalinski

Nie wiem. Czytałem książkę parę miesięcy temu, potem Cień Endera i Mówce Umarłych, wszystkie genialne. Film jest jak 5 stronnicowe streszczenie 200 stronnicowej książki. Gdybym nie znał książki to raczej nie potrafiłbym zrozumieć w czym genialność Endera się objawiała, dlaczego zachował się tak, a nie inaczej. Rola rodzeństwa została zredukowana do minimum. Wiem, że mieli mało czasu, ale awansowanie Endera w szkole bojowej było zbyt błyskawiczne. W przeciwieństwie do książki zachowanie dzieci wydają się śmieszne i to pomimo iż w filmie wszyscy wyglądają na co najmniej 15 lat.
Niby wszystko było, ale nie udało się oddać klimatu książki. Zdaje sobie sprawe, że było to trudne zadanie, ale mogłi się bardziej postarać. Z drugiej strony nie jest to masakra w stylu ekranizacji Eragona, ma pare plusów. Efekty stoją na wysokim poziomie, bitwy w sali bojowej wyglądały dość ciekawie, choć mocno okrojone w liczbie i czasie.

Podsumowując nie jest źle, ale mogło być lepiej 6/10.

pontyak

Dzięki, to jest coś. Obejrzę. Doradzam Ksenocyd i Dzieci umysłu, obie równie genialne. Może będą dalsze ekranizacje?
To fakt, że ekranizacja rzecz trudna. Przykładowo Władca Pierścieni jest zrobiony technicznie pięknie, ale z książką i tak nie miał szans - wystarczy porównać mordobicie w wieży u Sarumana na filmie z dyskusją mędrców w książce.
Z przyjemnością po obejrzeniu filmu wpadnę zrecenzować

ocenił(a) film na 6
Marek_Zalinski

Jeśli Gra Endera przy swojej efektowności (szkoła bojowa, wojna z Formidami) była trudną książką do ekranizacji, to co dopiero Mówca Umarłych? Bardzo ciężko byłoby zrobić z tego dobry film. Może inaczej, trudno byłoby zrobić dobry film, który by się dobrze sprzedał :D, a to w takich blockbusterowych produkcjach chodzi, niestety :/. Książka chyba najlepsza z tych, które czytałem, ale filmu sobie nie wyobrażam. Tak jak nie wyobrażam sobie ekranizacji Silmarillionu, choć tu byłoby jeszcze trudniej.
Czekam na recenzje.

pontyak

Obejrzałem. 3/10. Technicznie, jak to w dobie komputerów już jest, film zrobiony doskonale, efektownie. Merytorycznie natomiast średni i dziurawy jak ser szwajcarski. Całe szczęście, że znam książkę, bo nie wiedziałbym, o co w tym wszystkim chodzi. Liczne istotne wątki całkowicie pominięte lub zasygnalizowane w niezbyt zrozumiały sposób, co prowadzi do stawianego zresztą i przez innych recenzujących zarzutu niejasności. Nie chcę wrzucać spoilera, więc tylko bardzo ogólnie najważniejszy zarzut: udało się twórcom filmu tak przedstawić doskonałe końcowe zaskoczenie z książki, że prawie nie wiadomo, w czym rzecz.
Ktoś z opiniujących wspomniał, że to dopiero wstęp do historii Endera. Jeśli tak, to brak w nim tych wątków, które rozwinęły się w dalsze tomy historii. Ciężko będzie kontynuować coś tak niedopowiedzianego.
Ale uczciwie mówiąc, jako wielbiciel SF od szkoły podstawowej, uważam 90% filmów SF za marne, bo przy takich realizacjach najłatwiej popaść w przesadę lub śmieszność. Tam gdzie autor napisze "wsiadłem do glidera i odleciałem", reżyser musi pokazać glider i robi się śmiesznie. SF to trudny dział sztuki filmowej. Tym razem nie wyszło. Może następnym?

ocenił(a) film na 6
Marek_Zalinski

Przyznam na wstępie że książki nie czytałem, ale chętnie po nią sięgnę w wolnej chwili. Jednak Jednak ekranizacja a książka to są dwie różne rzeczy i wysoce niesprawiedliwie jest patrzeć na film przez pryzmat książki. To inne środki wyrazu, inna narracja, inny czas na pokazanie wszystkiego. Film odebrałem jako średni, zapewne właśnie dlatego, że wiele wątków zostało ukazanych zbyt skrótowo, to co najważniejsze umykało w gąszczu wybuchów i widowiskowych efektów specjalnych. Kino ma swoje prawa, bezlitosne dla wielbicieli literatury.

Na tej samej zasadzie od dawna słyszę, że mają kręcić "Wieczną wojnę", którą jak chyba większość pokolenia przełomu lat 70/80 poznałem najpierw jako (świetny swoją drogą) komiks, dopiero potem jako książkę. Też jestem ciekaw, na ile film odda klimat książki i jestem gotów się założyć, że powstanie widowiskowa strzelanina, bo problemy ukazane w książce (a nawet w komiksie), takie jak dylatacja czasu, wyalienowanie bohaterów itp. są praktycznie nie do ukazania w ciągu 120 minut filmu.

ocenił(a) film na 3
klaun.szyderca

co do wiecznej wojny mam mieszane uczucia. W warstwie rozwoju społeczno-kulturalnego bardzo ciekawa lecz jej aspekt militarny to śmiech na sali i głupota jakich mało. Aż nie mogłem uwierzyc jak czytałem, jak Joe Haldeman wyobraża sobie konflikt w kosmosie. Brać najinteligentniejszych ludzi na ziemi i używać taktyki na poziomie jaskiniowców atakujących pawiany. I te skafandry wybuchające przy zetknięciu z lodem na Plutonie. Komiksu nie czytałem ale film mógłby podciągnąć książkę znacznie w tym aspekcie.

ocenił(a) film na 7
Marek_Zalinski

Pomyliłeś fora - to forum o filmach, a nie o książkach.
Każdy tępak to wie.

Może jednak obrazki nie są takie złe - zapewne gdybyś to narysował, wyszło by mniej głupio niż to co napisałeś ;-p

Mariusz_760301

Czyżby to nie była ekranizacja książki? Może wiesz lepiej. Szczerze przyznam, że nie wiem, co wie każdy tępak - ledwie kilku znam.
Ale to offtopic - ja pytałem czytających o opinię. Jeśli nie czytałeś - dziękuję za Twoją. Jeśli czytałeś - słucham.

ocenił(a) film na 7
Marek_Zalinski

...."Z zdumieniem oglądam dyskusję, z której wynika, że tylko nieliczni czytali "Grę Endera"".... - to forum filmowe, zatem nie rozumiem cóż Cię tak dziwi. Tutaj Ty jesteś w mniejszości.
..."Nieznajomość Carda dla miłośnika fantastyki to jak nieumiejętność gotowania u kucharza"... - to tylko Twoja opinia obrazująca poziom Twej frustracji - poczytaj trochę a dowiesz się o kanonach prawdziwej s-f.
..."No cóż, cywilizacja obrazkowa, książki oglądają, kiedy zajrzą przez pomyłkę do księgarni. "... - ciąg dalszy wywyższania się.

Książki nie czytałem, bo zwyczajnie, jestem teraz na takim etapie życia, że nie mam na to czasu. I co z tego wynika? Moja ignorancja czy zwyczajny brak czasu?
Pytasz czy obejrzeć film? Nie masz własnego zdania? Chwalisz się , że czytasz, ale przeczytać kilka tematów, to dla Ciebie za dużo - wszystko zostało już napisane - niejednokrotnie - poczytaj sobie.

Zatem - Twój post odbieram wyłącznie jako chęć wywyższenia się - dlatego taka, a nie inna, odpowiedź z mojej strony.

ocenił(a) film na 1
Mariusz_760301

Ale facet ma racje i niepotrzebnie go atakujesz, to twoja forma i retoryka sugeruje ze jesteś guru i co koleś może tam wiedzieć, ty wiesz lepiej. A cholera ma piekielna racje, film to masakra z perspektywy książki, a z perspektywy film jak film tez niestety gniot bo nie zawiera tego co miała w sobie książka( fabularnie), a bez tego nie warto było się za ekranizacje zabierać. Po drugie Card to mistrz/prekursor/guru tego typu psychologicznej fantastyki a każda nagroda hugo i nebula tylko przybiła piątkę tej tezie.

Dodam od siebie 3 grosze, czyli garść zażaleń wobec tego filmu. Spodziewałem się filmu na poziomie i z podobnym klimacie jak: Czas Apokalipsy - mrok, smutek, absurd, spokojny wszechobecny narrator analizujący co się dzieje w głowie młodego, melancholia. Lśnienie - jak wyżej plus dzieciak który nawet jeżdżąc rowerem po korytarzu bił na głowę kunsztem aktorskim tego nastolatka z GE.

Ot tak sobie myślę.

ocenił(a) film na 7
Belsonic

No to inaczej - proszę o podanie (przynajmniej 3-ech) filmów, które były lepsze niż książki na podstawie, których powstały.
Może wtedy zobaczycie o co mi chodzi. Czepiacie się rzeczy oczywistych - każdy wie, że film nigdy nie dorówna książce, zwłaszcza gdy jest to powieść s-f.
Wiesz dlaczego? - bo książka staje się personalna gdy podczas czytania używasz wyobraźni. Film na starcie jest przegrany, bo to obraz z góry narzucony przez twórców mających określony budżet i czas opowieści.

ocenił(a) film na 1
Mariusz_760301

Dlatego książkami się inspiruje a nie bezmyślnie nazywa ekranizacją. Jedna myśl przyszła mi do głowy która dobrze określa ogrom przykrości związanych z tą realizacją. Książka to smutne studium skrzywdzonego umysłu, pełna przemocy, gdzie 5 letnie dziecko nigdy nie miało okazji być dzieckiem, gdzie miażdży swoja małą stopą twarz i zabija znęcającego się nad nim innego chłopca. Gdzie darzy nienawiścią siebie i świat który zmusza go i nagradza za bycie mordercą jak jego brat którego kocha a jednocześnie nienawidzi. W wielkim skrócie - to nigdy nie była opowieść dla dzieci. To tez nigdy nie była opowieść o robalach i zagładzie z kosmosu. Za to tak bardzo lubiłem gre endera. Wojna i cała ta otoczka klasycznego sf w postaci kosmitów to tło i zapalnik dla wyselekcjonowania 5 letnich geniuszy. Opowieść bez happy endu, zarówno w grze endera jak i w każdej kolejnej książce z cyklu. Ender nigdy nie był szczęśliwy i zawsze rozpaczał bo był mordercą. Film natomiast to kolorowa opowieść o nastolatku któremu z niewiadomych przyczyn dano kierować atakiem na kosmiczne potwory, przedstawione tak by dało się zabrać i 10 letnie dziecko do kina.

Odpowiadając na twoje pytanie - filmy które w jakimś stopniu były ekranizacją książki lub inspirowały do powstania analogicznej analizy w mojej opinii to: Czas Apokalipsy , Lśnienie, Blade Runner( film bardzo mocno odbiega od książki ale skupia się na czymś innym mimo to nie robiąc z tego szitu a bardzo fajne i mocno klimatyczne mroczne kino). Chętnie zastanowił bym się nad tym jeszcze trochę ale te 3 pozycje i tak powinny uargumentować to o czym wspólnie debatujemy.

ocenił(a) film na 7
Belsonic

Książki nie czytałem - mimo to wyobraziłem (dopowiedziałem) sobie, podczas oglądania filmu, to o czym czytałeś w książce.
W filmie było to tylko (jak mniemam) mgliście zasygnalizowane. Chłodne stosunki z bratem, brak przyjaciół, bezlitosne otoczenie, które tylko czyha na najmniejszy błąd. Piszecie, że aktor grał sztywno - uważam, że Ender został zagrany świetnie - człowiek "zaszczuty" przez system właśnie tak się zachowuje - sztywno.
No właśnie - wyobraziłem sobie - a to podobno przy oglądaniu filmów nie przystoi. Bo filmy mają być dla tępaków - wszystko ma być podane na tacy. Wcale tak nie jest - i "Gra Endera" jest tego dobrym przykładem - choć zapewne do książki jej daleko.

ocenił(a) film na 1
Mariusz_760301

Fajnie ze to napisałeś, bo widzisz - dlaczego masz sobie dopowiadać i wyobrażać coś o czym ta historia jest? W takim razie o czym jest film?:) Tym tropem ww filmach jak np Czas Apokalipsy narrator analizuje postań głównego antagonisty - kapitana Kerka czy jakoś tam jest niepotrzebnie bo można sobie dopowiedzieć ze koleś miał nie równo pod sufitem, tak samo w lśnieniu nikolson niepotrzebnie przeistaczał się w psychola, mógł od razu przejść do mordowania rodziny a to ze jest świrem i jak nim się stal można było sobie dopowiedzieć bo przecież mamy szare komórki:) Mam racje?

ocenił(a) film na 7
Belsonic

Nie do końca - bo oglądając film nie zwalnia nas to od używania wyobraźni, obserwacji otoczenia - film to nie tylko słowo ale i obraz - "obraz, który starcza za tys słów".

Uważam, że GE było zbyt dużo takich "dziwnych" przesłanek by one nic nie znaczyły (wiało emocjonalnym chłodem).
Fakt, wszystko podane było w ogromnym skrócie - brak było ewolucji psychicznej - ale to film dla mas. Coś za coś.

Jestem pewien że dzisiaj (w czasach pokoju) Czas Apokalipsy nie był by już tak kasowy jak kiedyś - to trudny, nachalny film - dzisiaj nie odniósł by sukcesu.

Książki nadal będą lepsze niż filmy, bo książki są dla ludzi wymagających, szukających czegoś innego, mających czas by się zatrzymać i zwyczajnie - pomyśleć.

ocenił(a) film na 1
Mariusz_760301

Nie zgadzam się z Tobą niestety w żadnej sprawie ale widzę tez że niema szans na rozstrzygnięcie tego sporu:)

Więc dodam tylko na sam koniec - gdyby film miał nazwę "Kosmiczne mrówki", "Mrówki z marsa", "Generał nastolatek"( to wydaje mi się nawet ciekawe) to by sam film mnie tak nie rozczarował, a po wyjściu z kina( co by nie nastąpiło bo na "Atak kosmicznych mrówek" bym się nie wybrał) nie czuł bym się tak koszmarnie oszukany i okradziony z 3 dych które w tamtym momencie wydawały mi się majątkiem za to co mi zaserwowano.

ocenił(a) film na 6
Marek_Zalinski

Tak, ja najpierw przeczytałem (dokładniej odsłuchałem audiobook) "Gra Endera" a potem obejrzałem film - cóż to był błąd..., Jeśli ktoś zamierza zrobić to i to, najpierw radzę obejrzeć film (chyba że strasznie przeszkadzać mu będą spojlery jak już zasiądzie do książki).
Oglądając film (po książce) cały czas wyszukiwałem momentów i wątków pominiętych, no i ten wielki niedosyt, film ślizga się zaledwie po tym co ukazuje książka. Niestety film wydał mi się zbiorem - bardziej lub mniej - oderwanych od siebie scen...
Musiałby trwać co najmniej 150 minut, aby była szansa przekazania choć połowy treści i zawiłości książki.
Oczywiście jeszcze na dokładkę wiele rzeczy było pokazane w filmie całkiem inaczej niż w książce.
Ale można obejrzeć, niezłe role Harrisona Forda i Asy Butterfielda.

ocenił(a) film na 8
amalaryk

Dlatego ja się wstrzymałem z audiobookiem. Jak ekranizacja to tylko serial.

amalaryk

To już przepadło - książkę przeczytałem dawno. Zgadzam się z miłosnikiem, serial mógłby pomieścić więcej z atmosfery książki.

ocenił(a) film na 7
Marek_Zalinski

dla wszystkich krytyków , fanatyków , zwykłych oglądaczy itp - jestem po seansie [ a przy okazji pomnę ze nałogowym czytaczem - książki łyknięte kiedyś - bardzo dobre - klasyka ] , mnie się film podobał - a wypowiadam się tutaj nieczęsto , po prostu fajne kino , zaznaczam że lubię sf ale też fajną niegłupią rozrywkę - którą tu otrzymujemy w 100 proc . aże cos nie do końca się zgadza na 100 proc z książką - toż to przygodowo- rozrywkowe kino nastawione również na zarabianie a nie teatr sundance [ bez obrazy ] nakręcony w bunkrach za 100 dolców . pozdro dla wszystkich i widzimy sie przy drugiej ekranizacji ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones