Ja mam podobne odczucia. Ten film jest genialny :))

Zajebisty!!! :) Ale tak jak pisałam w odrębnym poscie niżej . Ludzie się oczytają receznji , zakończenia , że takie i owakie , a wtedy film traci na swojej wartości . Dlatego mówię. (ewentualnie) spojrzeć na notkę i nie wbijać się głębiej , wtedy takie filmy potrafią pozytywnie zaskoczyć .

Dokładnie tak jak mówisz. Najgorzej jeśli człowiek się nastawi i nakręci, a wtedy mało kiedy jakikolwiek film jest w stanie sprostać wymaganiom. U mnie ta zasada sprawdza się zawsze, a mimo to jeszcze zdarza mi się popełnić ten błąd ;)

No czasem sie zdarzy ;) Fakt :) Nawet niekiedy "korci" . Ale juz od pewnego czasu staram się trzymać tej zasady i wiem ,że tak jest lepiej i każdemu polecam tę "strategie" ;)

Dokładnie. Który kinoman czyta zakończenie filmu ? Szczególnie takiego ?! Czyta się zajawkę, która powinna obejmować pierwsze 20, może 30 minut filmu i tyle. Mój kolega przeczytał do końca zajawkę "Noża w wodzie" i też czar oglądania i niepewności prysł. Ja oglądając "Grę" świetnie spędziłem czas. Wczoraj oglądałem ją 3 raz i nawet znając zakończenie ogląda się to świetnie. Choć emocje oczywiście nie te. Ale wiele bym dał by ponownie móc obejrzeć ją "po raz pierwszy". Niestety, to nie możliwe. Pozdrawiam.

Z tego co pamiętam to miałam dokładnie te same odczucia co Ty ! :)

zdecydowanie niesamowity!
Znacie podobne filmy? bo obawiam się, że przez dłuższy czas żaden film nie dorówna temu

Zobacz sobie inne filmy Davida Finchera. Jeśli spodobała Ci się "Gra", pozostałe też pewnie przypadną Ci do gustu :)

Przeszło rok, ale to nic :)

Memento z 2000r. coś w ten deseń, na pierwszy rzut oka totalnie co innego, ale później widać zbieżności. Podobnie genialny Source Code z 2011.

Iluzja, Wyspa tajemnic

naprawde jeden z fajniejszych i ciekawszych filmow. zawsze bardzo go lubialem wiec ciesze sie ze niektorzy mysla podobnie :)

Super film,własnie oglądam po raz milionowy:-)Kto pisze ze słabizna,to według mnie na siłę próbuje pokazać jakim to nie jest ekscentrykiem i oczywiście ma lepszy gust filmowy od nas.No bo jak film z Michaelem Douglasem może byc dobry?

Z Michaelem Douglasem z lat 90-tych to praktycznie każdy film jest dobry. Tu świetnie zagrał znudzonego życiem, zblazowanego milionera. Pozdrawiam.

Zgadzam się:-)Super scena gdy rozmawia z byłą żoną przez telefon.Pozdrawiam.

Zgadzam się z większością, ale właśnie mam problem z zakończeniem. Nie chodzi mi oczywiście o skok z wieżowca i ostateczne przywitanie jubilata, ale sama końcówka gdy Christine zaprasza Nicholasa na kawę na lotnisku.

Takie filmu są najlepsze. Wszyscy dyskutują o zakończeniu... A właściwie, może o początku ? Moim zdaniem to jeden z atrybutów dobrego kina. Pozdrawiam.

Ja mam odmienne zdanie. Faktem jest , że trzyma w napieciu i jest skomplikowanie ciekawy, zwłaszcza gdy oglądasz go po raz pierwszy. Natomiast cała reszta... Jest intrygujący z początku gdy ta "gra" się zaczyna ale potem gdy film się rozwija -ja miałam takie wrazenie - zostają zaburzone pewne granice. Bo jak ma byc to tylko czystą grą jeżeli doprowadzamy z natury spokojnego,wiodącego zwyczajne życie męzczyzne na skraj załamania nerwowego co wiecej skłonnego do zabicia człowieka??? Jest to dla mnie niemalże czymś psychicznym. Takie też odczucie miałam pod koniec filmu. Zły nie jest , gra aktorska Douglasa też świetna, fabuła ciekawa ale co z tego. Dziwny, odziałujący na psychikę. Szkoda że nie było innego zakończenia jak na tak tragiczną "gre" przystało a tylko zrobienie z tej tragedii jednego wielkiego przyjecia urodzinowego. W zyciu takiego prezentu bym nie chciała!

Właśnie to zakończenie ...

Nicholas van Orton też nie chciał. Bo po prostu nie rozumiał w jakim miejscu życia jest. Ta gra otworzyła mu oczy i - moim zdaniem - Conrad zrobił mu najlepszy prezent jaki mógł. Właściwie to rzekłbym, że go uratował. Uratował dla życia. Natomiast co do doprowadzenie na skraj załamania nerwowego to czy zdajesz sobie sprawę ilu ludzi właśnie po taki załamaniu nerwowym całkowicie przedefiniowuje swoje życie ? Takie wydarzenia są impulsem do innego spojrzenia na świat, zobaczenia tego czego wcześniej się nie dostrzegało, choć często było to tuż obok. Mi od razu przypomina się jeden z moich profesorów ze studiów, który całe życie pracował jak szalony poświęcając się pracy naukowej, nic innego się dla niego nie liczyło, już zaraz po czterdziestce dorobił się tytułu profesora, na studentów był cięty jak cholera, nie miał skrupułów oblewać z powodu jakiejś "pierdółki", był baaaaardzo wymagający i bardzo przez studentów nie lubiany. Aż tu zawał. W wieku 44 lat. I to nie jakiś tam "zawał" tylko porządny zawał z którego ledwie uszedł z życiem. Śmierć zajrzała mu w oczy. Ale też mu te oczy otworzyła. Przemyślał pewne sprawy, stał się innym człowiekiem. Przestał biec w życiu, zaczął się ruszać (wcześniej nie wiedział co to ruch), zaczął prowadzić zdrowy tryb życia, ożenił się, założył rodzinę (dziecko w wieku 48 lat), zajęcia prowadził tylko wtedy kiedy musiał, a zarówno owe zajęcia jak i egzaminy były u niego czystą przyjemnością. Nie, nie dlatego że były łatwe. Ale dlatego, że były fajne, przyjemne, zabawne i - przede wszystkim - on był człowiekiem. Pomocnym człowiekiem. A wiesz skąd to wszystko wiem ? Bo sam nam to na zajęciach opowiadał. Przegadaliśmy kilka godzin na ten temat. Do dziś mówi, że w wieku 44 lat urodził się na nowo i jest Bogu wdzięczny za ten zawał. Bo gdyby nie on, dalej by tak żył. Albo może dziś już by nie żył ? A przecież codziennie jest tyle wspaniałych rzeczy na świecie. Wystarczy je dostrzec. Pozdrawiam.

Podoba mi się ta interpretacja.

Mnie też!

Ten film ma już prawie 18 lat. Od jego premiery nakręcono już całą masę filmów, które plączą się wokół takiej samej osi "nie wiesz, czy to, co się dzieje - dzieje się naprawdę, czy to tylko fikcja".
Na FW rejestruje się coraz więcej młodych ludzi (młodych głównie dla tego, że starzy użytkownicy robią się coraz starsi), dla których ten film jest już tyko ramotką. W dodatku bez komputerowych animacji, efektów 3d, a tak w ogóle to kim jest ten Penn i Douglas, w której części Transformersów grali?
I dla tego ta zdecydowanie zaniżona nota na FW.

Zgadzam się, absolutnie się zgadzam !

rafaello_od_ferrero, mam nadzieję, że jesteś kobietą. Uwieliam takie kobiety, które zgadzają się ze mną absolutnie, w dodatku w 3 minuty :-D
Jeśli jesteś mężczyzną, mogę być trochę zawiedziony... :-D

Przeczytałam co napisałeś i ... no oki, jako kobieta równie absolutnie się z Tobą zgadzam :) choć w trochę więcej niż 3 minuty... :D

Cholera, jednak jesteś facetem...

No raczej...

Dla mnie ten film tez jest doskonaly. Kiedy moge to go ogladam zawsze i zawsze praktycznie jak gdyby nie widziany wczesniej.

Rozbawiłeś mnie. :D A to nie było łatwe, wciąż trwam w napięciu po filmie...

Ja widziałem ten film w latach 90-tych, mam już swoje lata i uważam że ocena na FW jest zawyżona bo film ma swoje niedociągnięcia i nie jest tak świetny jak Siedem chociażby. Poza tym nie każdy młody człowiek szuka efektów 3D czy lubi transformersy. Wrzucasz młodych do jednego worka i przytaczasz nudny i ograny argument o Transformersach - jak nudny stary "cap" :-)

Stosuję pewne stereotypy, żeby zarysować ogólną sytuację. Stosując stereotypy trzeba wrzucać wszystkich w worek, bo na tym polega stereotypowość. Trudno jednak wyobrazić sobie inną dyskusję, bo miała by ona obraz taki "Ogromna większość młodych widzów woli filmy z dużą ilością efektów specjalnych - około 98%, bo Józio i Kazio wolą jednak filmy psychologiczne". Przyznasz chyba, że byłoby to bez sensu.

Wracając do meritum - ogólny trend jest taki, że rzeczywiście młodzież in gremio woli filmy napakowane efektami komputerowymi. Świadczą o tym wyniki finansowe wszystkich Avengersów i tym podobnych Transformersów oraz ich cudowne rozmnożenie na ekranach. A także ich wysokie noty choćby na FW. Jest to pewien ogólny trend, moda, jakbyś tego nie nazwał, nie zaprzeczysz chyba, że istnieje.

Wyciągnięcie zatem na tym tle wniosku, że skoro większość widzów woli filmy z dużą ilością wybuchów i animacji, to skromny pod tym względem, leciwa i obsadzona niepopularnymi dziś aktorami produkcja będzie miała niższe noty właśnie z tego powodu, a nie ze względu na merytoryczne argumenty o niedociągnięciach?

Uwielbiam ten film od pierwszej klatki do ostatniej! I tak jak sporo innych osób za każdym razem jak go widzę w tv (a leci dosyć często), nie mogę sobie odmówić oglądania, co jest o tyle dziwne, że teoretycznie z uwagi na swoją specyfikę powinien podobać się tylko za pierwszym razem (efekt zaskoczenia). A ja go oglądam za każdym razem jak za pierwszym i do samego końca mam wypieki xD To jeden z (licznych) dowodów, że ten film jest genialny! ;)

jeden z najlepszych jakie widziałem ALE - czy nie wydaje sie wam chore robienie prezentu głównemu bohaterowi przez który jego ojciec zginął (początek filmu ) gdyź akurat w jego przypadku nie przewidziano że skoczy on z dachu ? Tym bardziej że w całym "show" brał udział brat którego to również był ojciec .

Gdzie jest powiedziane, że ojciec skoczył przez prezent?

Dokładnie. Nie wiem czy dobrze pamiętam film, ale chyba w trakcie testów, które przechodził Douglas przed wejściem do gry padały bardzo osobiste pytania. Wtedy zapewne podał fakt samobójstwa ojca i w jaki sposób się to stało. Stąd wiedzieli, że jest podatny na próby samobójcze i najpewniej wybierze skok z dachu :)

W pełni się zgadzam!

Noż!!! - to filmowe cacuszko jest - 10/10 !!!