doprawdy, oglądałem z zażenowaniem... strata czasu, nawet na ściąganie z sieci.
już lepsza wersja "in 60 seconds" - przynajmniej pośmiać się można.
Nie chodzi o 3D. Nie zrozumiał znaczenia PG-13 na okładce. Myślał, że to podobne będzie do "Kubusia Puchatka " a okazało się zupełnie inne - takie poważne i ciemne i przerażające. I nigdzie nie było Krzysia.
daruj sobie ten wystękany sarkazm... polecam za to obejrzeć "moon" - podobnie, film "jednego aktora" a jakaż przepaść, nawet absurdalne efekty specjalne zupełnie niepotrzebne...
Zapewne dobrze , szkoda tylko ze skala nie zaczyna sie od 0 bo ta jedynka to i tak na wyrost
mam rozumieć, że w 3d byłby bardziej inteligentny ? no tak, zważywszy na sposób percepcji, umysł skupiałby się na efektach 3D a nie na wartościach merytorycznych...
Mnie też trochę frustruje ta banda od " NIE WIDZIAŁEŚ W 3D" - bycie zlepkiem efektów specjalnych przystoi może filmom marvela (które i tak ogląda się o niebo lepiej), a nie czemuś takiemu. Jeżeli poza kinem nie jest dobre, to nigdy nie było dobre. Amen.
nie zgodze się z Tobą. Moim zdaniem oglądnięcie tego filmu w 3D zmieniłoby nastawienie osób, które nie miały takiej możliwości.
Jeszcze więcej doleje oliwy do ognia. Byłem na seansie 2D w kinie Bałtyk w Łodzi. Uwielbiam to kino ponieważ w przeciwieństwie do multikin, ma naprawdę ogromny panoramiczny ekran, a gigantyczna sala zapewnia niesamowite doznania akustyczne i na seansie kopara opadła mi do ziemi. Więc nie jest to kwestia tylko 3D.
Chyba masz jakieś kompleksy na temat tego filmu. W każdym temacie, gdzie ktoś odniósł się krytycznie w stosunku do niego (filmu) najeżdżasz na tę osobę kreując się na nie wiadomo jakiego "krytyka". Masz jeszcze czelność obrażać ludzi. Zarzucasz, że ludzie wyjeżdżają z takimi ocenami żeby rozpętać burzę, a sam burze rozpętujesz dyskusją na co najmniej żenującym poziomie.
@Color1: w ocenie się z Tobą do końca nie zgadzam, bo za stronę wizualną i udźwiękowienie 5/10 się należy, ale przyznaję rację co do Moon - film miażdży klimatem osamotnienia głównego bohatera Grawitację jak chce.
W Grawitacji absolutnie tego nie czuć. Jest coś w stylu: "o Sandra sobie lata z gaśnicą po kosmosie" i "o jak fajnie się ISS rozpada". A nielogiczności już mnie rozbawiły do łez. Brak tlenu, który nie przeszkodził w paru minutowym marszu, rozpaczaniu za Kowalskim itp. Zresztą podejście głównej bohaterki też nielogiczne jak diabli, absolutnie nie czuć chęci przeżycia.