Abstrahując już od reszty filmu i tych wszystkich dyskusji o moralności bohatera, ten moment gdy koroner relacjonuje sekunda po sekundzie ścieżkę dźwiękową z ataku - jest tak smutny, tak żałosny i przykry i przejmujący, że to jest kto wie, czy nie bardziej realne od samego nagrania. My, jako widzowie kina, przyzwyczailiśmy się już dawno do krzyków i wrzasków na filmach, uodporniliśmy się na cierpienie. A to był jakiś zupełnie nowy, nieznany mi sposób narracji
jego relacja, z dziwnym wyrazem twarzy, opowiadana w dziwny, nierealny sposób była szokująca, bo cała ta jego dziwność była spowodowana traumą nagrania i ostatnich wrzasków rozrywanych ludzi
i w ten sposób, przynajmniej w mojej wyobraźni powstała sytuacja tak przerażająca, jakiej jeszcze żaden inny film nie spowodował
Zgadzam się - jedna z najbardziej przerażających/ porażających scen jakie widziałam. W zestawieniu z wypowiedziami samego bohatera, który nieustannie mówi tak naprawdę o śmierci ( motyw, który przewija się cały film) i z wcześniejszą sceną - w której Herzozog stwierdza, że nie widzi na pyskach filmowanych niedźwiedzi ani litości, ani zrozumienia - efekt jest niesamowity. I straszny.
potwierdzam, może nie wstrzącająca, ale koleś widać że jest odrobinę odrealniony i wczuł się totalnie w tę narrację ;) ale film niezły