...po pierwsze nazywać się filmem.Po drugie nie powinien zostać dopuszczony do obiegu publicznego
A więc to mordujące kobiety były twoim tajemniczym kryterium świadczącym o niepowtarzalności tego filmu :). No to w takim razie takich też jest cała masa, by wymienić chociażby „Monster” (z takich realistycznych; tutaj główna bohaterka jest seryjną morderczynią, a partneruje jej jej dziewczyna) czy „Kataude mashin gāru” (a to już kompletnie bezsensowna japońska sieczka; tutaj główna bohaterka zabija yakuzów za zamordowanie jej rodziny i okaleczenie jej samej). To takie pierwsze dwa tytuły, które przychodzą mi na myśl, ale uwierz mi, jest tego całkiem sporo :). Jak na mój gust „Gwałt” w ogóle nie miał być jakimkolwiek odkrywczym czy innowacyjnym filmem – on miał po prostu wywołać skandal i szokować. To pierwsze mu się udało, a to drugie, przynajmniej moim zdaniem, nie.