Pewnie dlatego, że to by była co najwyżej informacja o wpływach z biletów. Te możesz sobie sam wyliczyć mnożąc liczbę widzów razy średnia cena biletu - w 2016 było to niecałe 19 zł. Z tych danych rentowności filmu już nie obliczysz, bo nie masz pełnych informacji co do pozostałych kosztów jakie podniesiono choćby na marketing. Do tego nie znasz umów z kooproducentami czy reklamodawcami (jeżeli takowe były). W zagranicznych filmach jest jeszcze trudniej. Dlatego serwisy podają wyłącznie informacje o wpływach z biletów, często mylone z zyskami.