Tak sobie myślę. Świat w którym rozgrywane są Gwiezdne Wojny jest tysiące lat przed naszym.
Mają zatem dostęp do technologii które mogą zmienić psychikę człowiekowi, w dzisiejszych
czasach już jest to w pewnym sensie możliwe. Zatem moje pytanie brzmi (tak, wiem, to dziecinne) -
czy Obi-Wan po wygranej walce z Anakinem nie mógł zabrać go ze sobą? Gdzieś na pewno byłyby
warunki do "transformacji psychicznej", jej, nie wiem jak to powiedzieć. No, żeby Anakinowi
przywrócić dobro, dobre wspomnienia, wartości. Jak uważacie?
Obi-wan jak zobaczył Anakina duszącego Padme stracił wiarę w to, że Anakin jest w stanie zawrócić z tej ścieżki, a już 100 % pewny w swoich poglądach był po rozmowie z Anakinem, który przemawiał już dokładnie tak jak Dooku albo Sidious i kodeks Jedi nakazywał mu tylko wybranie mniejszego zła - wyeliminować Vadera, zanim on znowu dokona podobnego terroru jak w świątyni albo w bunkrze z z separatystami. Są domysły oczywiście od strony niektórych fanów, że Kenobi nie chciał zabić Skywalkera, a jedynie go zmęczyć i aresztować, aby postawić przed sądem republiki za zdradę stanu, aby odpowiedział za wszystkich wymordowanych po obu stronach konfliktu ludzi, ale pojedynek przybrał taką formę, że Obi-wan już pod koniec walczył jedynie o własne przetrwanie - Vader był od niego o wiele potężniejszy. Splot wydarzeń sprawił, że słabszy pod względem umięjętności szermierczych Kenobi uszedł z pojedynku cało i uzyskał przewagę nad Vaderem, który nie docenił lepszej pozycji przeciwnika i mówiąc kolokwialnym językiem przeholował. Jedno tylko dla mnie jest niewiadomą odnośnie ostatniej sceny - Czy Kenobi nie zabił Vadera tylko przez wzgląd na przeszłość jaka wiązała go z nim, czy z sadyzmu iż nie chciał postąpić wobec Vadera humanitarnie po okrucieństwach jakich dokonał, dochodząc do wniosku, że Anakin zasłużył sobie na tak potworne cierpienie.
Według mnie nie zabił go z tego powodu:
,,You were my brother Anakin! I loved you... "
Też tak uważam, ale moje rozterki pozostawia jednak to, że odszedł zostawiając go tam konającego, a przecież mógł mu skrócić cierpień i dobić, aby Vader nie umierał w agonii. Moim zdaniem chyba lepiej by to wyglądało, gdyby rany Anakina powstały w trakcie walki w świątyni Jedi jak wykonywał rozkaz 66. Tam było wielu potężniejszych wojowników od niego i obrażenia, które by miał zadane w trakcie przewagi liczebnej w walce z innymi Jedi były by równie spektakularne. Jeden by mógł mu obciąć rękę z mieczem, tak jak to Skywalker wcześniej zrobił Windu, a inny pchnąć Mocą prosto w ogień i fizyczna transformacja Vadera dokonałaby się na Coruscant . Potem gdy Kenobi z Yodą dostaliby się do świątyni po Masakrze, Obi-wan znalazłby miecz świetlny Anakina wśród pomordowanych rycerzy Jedi. Porusza to wyobraźnie jakby mogły wyglądać sceny w których Obi-wan, Padme albo Yoda widzą Anakina w czarnej Masce po przejściu na Ciemną stronę mocy jeszcze w części 3.
No wiesz, nie mógł go zabić, tak jak wielu właścicieli psów nie zgadza się na uśpienie, bo nie mają serca zakończyć ich życia :).