Wiedzę, że nie rozumiesz określenia "dla mnie". Nie narzucaj komuś swojego wyboru. W całym wątku to robisz.

Han i Leia. Jak już wspomniano wcześniej napisano im ciekawsze dialogii. Nie jest to jednak wina nowa trylogii, ponieważ Anakin i Padme (głównie Anakin) są jeszcze bardzo młodzi kiedy zaczyna coś iskrzyć. Mowa o epizodzie II, w którym nastoletni Anakin majaczy jakieś romantyczne farmazony.

to i to .

Han i Leia są słodcy razem , przedrzeźniają się i tak dalej te śmieszne teksty ich ;] Ale ładna para.

Anakin i Padme to coś pięknego. - Zakazana miłość , nieszczęśliwa miłość . chcą być razem a nie mogą , bo on jest Jedi i nie mogą się zakochiwać a ona jest Senatorem czy tam królową a mimo tego oboje się w sobie zakochują i ukrywają to przed innymi,
A potem oboje i tak kończą zle . On z rozpaczy i złości stał się zły , a ona z tęsknoty czy coś tam umarła ;

Padme i Anakin według mnie

ty na powaznie wort ? A myślałem, że jesteś normalny...

Michał zdecyduj się w końcu na coś na pewnym blogu obrażałeś mnie już nie raz a teraz łaskawie twierdzisz że myślałeś że jestem normalny....na poważnie tak wiem ty jako samiec Alfa zawsze masz racje.:)

Padme i Anakin jest to taka nieszczęśliwa miłość idealnie odwzorowuję Romeo i Julie :c Nie mogą być razem, a mimo wszystko się zakochują, a na końcu obydwoje kończą źle... ;c Ehhhh aż łezka się w oku kręci z myślą, że ten związek nie mógł mieć Happy Endu ;c

Hana i Leię też bardzo lubię,są zabawni w swych przekomarzaniach ale to właściwie taka para jakich wiele. A Padme i Anakin to było coś absolutnie wyjątkowego. Miażdżą resztę par w przedbiegach. W końcu nie każden mąż podpisuje cyrograf, sprzedaje własną duszę Władcy Ciemności dla ratowania żony, i zostaje przy tym zrobiony w bambuko, przy okazji powodując Apokalipsę...^^.

Han i Leia są słodcy, a ich słowne utarczki zabawne, ale nic poza tym.

Zdecydowanie Padme i Anakin - wielka miłość, zakazana. Można powiedzieć, że ta dwójka była sobie przeznaczona. Pomimo przeciwności losu (on Jedi, ona pani senator) i tak się pobrali, nie zbaczali na przeszkody, troszczyli się o siebie. Troska Anakina o nią, była świetnie ukazana i to właśnie przez tę wielką miłość do niej, dał się skusić ciemnej stronie mocy.

żadną.
nie lubię wątków miłosnych w filmach :)

Han i Leia. Bo ja rozmawiam z facetami tak, jak Leia :))

Han i Leia.Po prostu była w nich taka naturalność.Te dogryzanie sobie było bardzo słodkie i aż czasami podczas oglądania filmu miało się ochotę powiedzieć "No dobra,całujcie się już" :D

Wiele osób że związek Anakina i Padme, był nudny. Nie uważam tak chociaż wiem, że wiele jest opowiadań o takiej nieszczęśliwej miłości. Otóż muszę wam powiedzieć, że też książki w których dziewczyna udaje nienawiść do chłopaka który ciągle ją zadręcza, tym że wie że go kocha. Przykład? James i Lily Potterowie. :)

Ja tego nigdy nie skumam. To właśnie za...jebiste że Vader potrafił być dla kogoś taki słodki:) Przecież to niesłychane. No, okej, jeszcze dla matki taki był. A że Padme to dla niego nie tylko żona ale i matka zastępcza....;)

No właśnie też tak sądzę! :) Wszystkie części Gwiezdnych Wojen, oglądnęłam niedawno (w sensie że pierwszy raz) i nigdy nie myślałam że polubię właśnie Anakina! Teraz nie wyobrażam sobie serii bez niego i Padmy :) I, II, III części są takim ukazaniem że Vader nie był tylko taką złą postacią :)

Ja lubię obie pary. I nie stawiam ich w pozycji, która lepsza. Każda ma swoje wady i zalety.
Związek Padme i Anakina mimo wszystko był trudniejszy i wymagający od nich większej walki o siebie. Pomijam zupełnie kwestie niektórych dialogów. Bo faktycznie Lucas zbytnio odleciał przy dialogach tej pary. Z drugiej jednak strony - ona była z wyższych sfer, ciągle poruszała się wśród polityków, zatem jej język był bardziej górnolotny. On natomiast był osobą bardzo wrażliwą a takie osoby potrafią swoje odczucia określić dokładniej i bardziej kwieciście, że tak powiem (co z resztą udowodniono naukowo). Ponadto pamiętajmy o tym, że Padme od w bardzo młodym wieku wkroczyła w poważny świat dorosłych, jej dzieciństwo polegało na tym, że była przygotowywana do bycia politykiem. Ona nie miała czasu być dzieckiem, być po prostu nastolatką, nie wypadało jej. A Anakin - przez pierwsze lata był niewolnikiem, kimś kto nie miał prawa nawet do tego by zadecydować czy może iść na obiad kiedy poczuje głód. Potem trafił pod skrzydła zakonu, który bardzo rygorystycznie podchodził do wychowania. W Zakonie uczono go by panował nad emocjami - czyli podobnie jak u Padme nie pozwolono mu tak naprawdę być nastolatkiem. Oboje w pewnym momencie znaleźli się w takiej sytuacji, w której nie wiedzieli co robić bo nikt ich tego nie nauczył. Ponadto ich sytuacja była niesamowitą presją nad ich związkiem.

A Han i Leia - mieli mimo wszystko łatwiej. W ich przypadku wszystko praktycznie im sprzyjało i mieli o wiele więcej okazji, które sprawiały, że ich uczucie mogło kwitnąć . Leia miała czas być dzieckiem jak i zapewne Han. Z resztą on będąc dużo starszym od niej miał już jakieś doświadczenia. Oboje mieli czas by dorosnąć, by być najpierw dzieckiem a potem nastolatkiem i w końcu dorosłym. Stąd ich relacje były inne bo okoliczności były zupełnie inne. Stąd ich rozmowy były inne - bo mieli czas siebie kształtować, rozumieć swoje emocje.
I tak naprawdę moim zdaniem ten związek stał się ciekawy dopiero dzięki epizodowi 7, gdzie widzimy komplikacje z którymi sobie nie poradzili.

Dlatego uważam, że każda z tych par jest na swój sposób ciekawa i urocza.

Anakin i Padme.

Han i Leia, bo nie mówią głupich tekstów takich jak
" - Jesteś piękna
- Bo jestem zakochana

- Nie lubię piasku...

No ba. Wy lubicie jak kobieta wyzwywa was od wieśniaków i pastuchów.

Wolę to od tekstów z prequel trilogy. Han i Leia dużo lepsi. Poza tym Anakin i Padme w jedynce i dwójce byli bardzo nudnymi postaciami. Dopiero w trzeciej części ich polubiłem.

Tak to jest jak się bardzo mało rozumie z tego co się ogląda.

A czego można nie rozumieć w "Gwiezdnych Wojnach"?

Patrząc po twoich wnioskach niestety, jak się okazuje, prawie wszystkiego.

Anakin i Padme w epizodzie pierwszym byli tylko dwójką dzieci. W drugiej części niby coś zaczęło się dziać między nimi, ale Hayden zagrał średnio, a jego teksty o piasku były gwoździem do trumny. W części trzeciej już było lepiej, dużo lepiej. Malina dla Christensena zupełnie niezasłużona. Jego poświęcenie dla Padme i przejście na ciemną stronę - rewelacja. Ale Han i Leia są postaciami dużo lepiej napisanymi, ich romans został pokazany dużo bardziej wiarygodnie, no i Harrison Ford to rewelacyjny aktor. A część siódma już tylko potwierdziła, że są lepsi.

Akurat TFA to zeszmaciło Hana i Leię... Luke'a zresztą też...

Ale zgodzę się jeśli chodzi o romans w OT. Harrison Ford kapitalnie zagrał swoją postać, do dziś ciężko wyjść z podziwu. ;D Szkoda tylko, że Han Solo tak źle skończył... :(

Narzekań na temat tekstu o piasku nigdy nie zrozumiem... Dziwna jakaś jestem, ale ani trochę mnie on nie razi. Zresztą, ciężko też wymagać o takiego Anakina by umiał podrywać. Ten chłopaczek to akurat typ zupełnie inny niż Han solo, takie fajne one-linery do niego by w ogóle nie pasowały... XD

Chociaż TFA pod paroma względmi mi się nie podobało to akurat wątek Hana i Lei jak dla mnie był tam dobrze zrobiony. O Luke'u trudno się wypowiadać, bo w filmie pojawił się na jakieś... 10 sekund.

Co do wątku Hana i Lei w TFA to się zgodzę, w końcu przestała być to para zbyt słodka. I tak, to była para taka słodka, że jej.... I wyżej napisałam czemu.

Niestety, według mnie nie.

- I love you
- I know...
Ech, nie powiesz, że to nie jest genialne... XD

Ale porównań do tych obydwóch par nie rozumiem... Oba zupełnie inne typy związków fikcyjnych... Jedni to miłość tragiczna i zakazana, drudzy to styl "kto się czubi ten się lubi"...

Dokładnie. No napisałam dlaczego nie powinno się porównywać tych par. Tam gdzieś wyżej ;)

Hana i Leię można zestawić z np. Hermioną i Ronem... To są podobne typy romansu...
Zaś Anakina i Padme z Tristanem i Izoldą... Bo to też podobny typ romansu...

Ale jak ktoś zechce np. zestawić Rona i Hermionę z Tristanem i Izoldą to każdy by stuknął w głowę "człowieku co ty z czym porównujesz? To w ogóle do siebie nie pasuje"...

A jakoś porównywanie Anakina i Padme z Hanem i Leią ciągnie się na okrągło... I można z góry przewidywać, że fani (którzy w SW szukają bitew, wojen z X-wingami, pojedynków na moc i miecze świetlne) wybiorą tą drugą opcję, bo jest mniej wyeksponowana i bardziej sympatyczna... Ale trzeba pamiętać, że miłości w stylu "kto się czubi, ten się lubi" z reguły stanowią dodatek do opowiadanej historii i są z zamierzenia tymi weselszymi... Zaś ten pierwszy przypadek, tragiczny, zakazany, nierozważny, mający olbrzymie skutki na rozwój świata przedstawionego często jest główną osią fabuły. Ciężko go nie przedstawić w takim stylu, by nie ten wątek nie przodował...

Dokładnie.

XD

Dla mnie to tak jakby porównywać czekoladę gorzką 90% z białą czekoladą ;)

Obie lubię. ;)

No widzisz ;) ja gorzką tylko.