PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=759}
7,9 328 566
ocen
7,9 10 1 328566
7,8 37
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Część IV Nowa nadzieja
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część IV - Nowa nadzieja

Doceniłem dopiero po obejrzeniu w HD. Dzięki wysokiej rozdzielczości mogłem cieszyć się niesamowitymi efektami specjalnymi i przymknąć oko na niedoróbki.

Minusy:

-historia wyrwana z kontekstu - czuć, że jest to środek większej historii. Bohaterowie pojawiają się z kosmosu(Leia), zupełnie jak wątki(wojna). Jednak rozpoczęcie opowieści od IV części nie jest dobre. Sama zaś historia nie budzi takiego respektu jak strona techniczna, jest średni popisem scenariopisarstwa i dużo w niej luk, które zapełnia dopiero nowa trylogia
-brak kwintesencji serii, czyli Jedi - zbyt mały nacisk postawiony na przyszłego Jedi - Luke'a
-perfidny pojedynek Obi Wana z Vaderem - zero emocji, okropna sztuczność i jedna z najgorszych śmierci ever
-design niektórych postaci - zwłaszcza wygląd Wookiego
- ogólna sztuczność - począwszy od gry aktorskiej(Leia), po zachowanie i poruszanie się niektórych ras(co najbardziej widać podczas spotkania z Chamem Solo w barze)

Plusy:

-duch przygody - lekko, zabawnie i przyjemnie
-niesamowita pomysłowość w kreowaniu ras, planet i statków
-wnętrza statków i planety - mimo tandeciarstwa i masy świecidełek, czuć, że to wszystko robiono z niesamowitym pietyzmem i przywiązaniem do detali. Ba! nawet droidy i mundury wyglądają jakby przeszły niejedną bitwę!
- efekty specjalne - podnoszą ocenę o 2 oczka. Dopiero w 720 p można nacieszyć nimi oko. Najlepszy przykład na to, że lepsze modele i animacja poklatkowa niż daremne CGI
- legendarny motyw przewodni (ogólnie muzyka to małe arcydzieło)
- rozmach - zapowiedź epickiego kina nowej przygody w wymiarze makro
- interesujące postaci - zwłaszcza Han i jego one-linery i tajemniczy Vader w kultowym wdzianku
Podsumowując: W dniu premiery był to zapewne najlepszy film przygodowy, a tym samym powiew świeżości, który stał się kultem w wielu środowiskach. Doceniłem dopiero po zagraniu w kilka gier z serii, które pozwoliły wczuć się w klimat Szturmowców, Gwiazd Śmierci, Mocy i Mieczy Świetlnych. Moc od teraz, jest ze mną.

ocenił(a) film na 10
katedra

1. Te "niesamowite efekty" to kupa gówna dorobiona do starego filmu na komputerach (chyba, że oglądałeś Despecialized Edition, wtedy zwracam honor). Ten film tak NIE wyglądał w 1977.
2. To jest pierwsza część. Film był robiony z myślą, że może nie odnieść sukcesu i skończyć się tylko na tej części. Po jego premierze nikt w ogóle nie wiedział, jak zrobić kontynuację czegoś takiego. Nikt nie pojawia się tutaj z kosmosu, po prostu następuje przedstawienie bohaterów, jak w każdym innym filmie. Równie dobrze można by powiedzieć, że w Iron Manie Tony Stark pojawia się z kosmosu.
3. Pojedynek Obi Wana z Vaderem jest drętwy, ale pamiętaj że to walka starca i kaleki. Znacznie ważniejszy od machania mieczami był symbolizm - walka ucznia i mistrza, Jasnej i Ciemnej strony Mocy itd.

Sorry za fanatyzm.

ocenił(a) film na 8
Feallan

Wiadomo,że tak nie wyglądał, co jest dużym plusem, bo wtedy było to okropne.
W Ironie osoba Starka jest omówiona, tutaj rozchodzi się raczej o wydarzenia i organizacje, a nie o bohaterów
Wiem,ale ja wymagam nieco więcej od mieczy świetlnych, bo równie dobrze mogli toczyć walkę na kije albo grać w warcaby

ocenił(a) film na 10
katedra

Nie było okropne. Efekty wyglądały całkiem dobrze, a wiedząc jak niski był budżet tego filmu, można tylko je podziwiać. Oglądając film z lat siedemdziesiątych chcę mieć efekty specjalne z lat siedemdziesiątych, a nie jakiś szajs, który John Smith zrobił w Avidzie 20 lat później.

ocenił(a) film na 8
Feallan

Nie wiem czy mówimy o tym samym...

ocenił(a) film na 10
katedra

O efektach specjalnych.

ocenił(a) film na 8
Feallan

Ale nie wiem, czy widziałeś te same co ja...

ocenił(a) film na 10
katedra

No te same. Nie wiem, jak efekty robione w 100% na komputerze mogą kogokolwiek ruszać. Praktycznie cała nowa trylogia (tfu, tfu) została zrobiona w komputerze. Np. kiedy ten klon, komandor jakiś tam, zdejmował hełm, to po prostu doklejano jego twarz na komputerowo generowane ciało. Wyobraź sobie, jakie to musiało być rozczarowujące. "To nie będę mógł założyć zajebistej zbroi i pochodzić po polu bitwy, wystarczy że będę siedział w pidżamie przed zielonym ekranem?".

Porównaj sobie efekty specjalne we Władcy Pierścieni i Hobbicie. WP to przede wszystkim praktyczne efekty (czy jak to się po polsku nazywa). Wiadomo, że do bitwy nie można użyć 10000 statystów, ale można użyć dwustu i dopiero potem pomajstrować w komputerze. Uruk-hai to nie komputerowo generowane ludziki, to ucharakteryzowani pakerzy. Spójrz na tego orka, który prawie zaciukał Aragorna w Drużynie Pierścienia, a potem na tego białego z Hobbita. Tak, ten biały to w 100% CGI. Aż bije od niego sztucznością.

Gwiezdne Wojny z 1977 roku to film z genialnymi rozwiązaniami na każdym kroku. Gwiezdne Wojny po 1997 roku to niczym nie wyróżniające się dzieło zwykłych rzemieślników.

ocenił(a) film na 8
Feallan

Nie, bo z tego co mówisz jest nawet trzecia wersja, ja nie wiem, którą obejrzałem, ale na pewno odświeżone efekty zrobiły na mnie lepsze wrażenie.
Klon nie zdejmował w starej trylogii hełmu.
Akurat orkowie nie biją sztucznością, bo te efekty są szczegółowe i fajne, tak samo te ze starych SW. Złe efekty specjalne są w Kosmicznej Gorączce albo w Magnetycznym Tornado. Twórcy Hobbita wspominali nie raz, że robiąc orków komputerowo, mogą zrobić co tylko zechcą, mogą bawić się w detale jak np. choroby skóry, ekwipunek, czy zbroje. Nawet najlepsi statyści i najlepsze kostiumy tego nie zrobią. I naprawdę, nie ma co narzekać.
Stare SW to przede wszystkim przygoda, rozwiązań jest tam parę, ale nie mają one w sobie geniuszu, no chyba,że na tamte czasy, ale jeśli oglądałbym w ten sposób filmy to musiałbym lubić wszystkich protoplastów filmowych sprzed 100 lat.
Dobre CGI nie jest złe - Avatar, ale złe CGI - Resident Evil jest gorsze od najgorszego kostiumu

ocenił(a) film na 10
katedra

Wersji SW jest pełno, większość CGI które obejrzałeś, została zrobiona w 1997, potem najwyżej dopudrowana.

No to jeszcze lepiej. Wszystkie te klony były zrobione komputerowo. Ani jednego statysty tam nie było. To w sumie tylko moja opinia, ale CGI powinno być używane jako wisienka na torcie, żeby ulepszyć to, co już widać, nie robić od zera.

Rzeczywiście, graficy od Hobbita mogą za pomocą komputera robić z tymi orkami, co chcą, właśnie w tym problem. Zwyczajnie się tym zachłysnęli, mając za duże możliwości. Widziałeś tą scenę z posągiem ze złota z drugiej części? Ktoś mógłby się zachwycać, jakie to rzeczy można robić w komputerze, ale ja tylko się zastanawiałem "a po co to?". W książce tej sceny nie było, sensu czy realizmu też za wiele w niej nie było. Do całego filmu naładowano tyle CGI, że w pewnych miejscach myślałem że oglądam coś od Dreamworks.

Albo weźmy Matrixa. Pierwsza część to było arcydzieło. CGI było tam użyte z umiarem, wtedy kiedy to miało sens. Pokład tego ich statku to był prawdziwy plan, zatłoczone miasto było wypełnione statystami. Później przyszły sequele - efekty jak na tamte czasy były bardzo imponujące, walka Neo z setką agentów Smithów była zrobiona tak dobrze, że aż za dobrze. Co raz więcej green screenów, mo-capów, a widz sobie na to patrzy i zastanawia się, jak to jest że mimo tego wszystkiego film jest nudny.

Jak już odświeżać stare filmy, to z głową. Z Blade Runnerem dobrze sobie poradzili w 2007 roku. Ridley Scott pomajstrował przy kolorach, wprowadził parę zmian w fabule (niby tak jak to miało wyglądać od początku), CGI użyto do poprawiania błędów i wyglądu niektórych scen. A potem wypuszczono to na Blu-Rayu, z każdą wcześniejszą wersją w full HD. I zadowoleni byli absolutnie wszyscy. A co robi Lucas? Wciska do swoich biednych, starych filmów tyle CGI ile tylko się da, twierdząc że to jego "prawdziwa wizja", a potem kompletnie wycofuje ze sprzedaży stare wersję. Jak chcę obejrzeć oryginalne Star Warsy, muszę je piracić z internetu, bo oficjalnie były dostępne tylko na VHS, w 320x240. A takie THX 1138 to zostało kompletnie zmasakrowane, to co jest na Blu-Rayu nie ma nic wspólnego z kinową wersją, której w dodatku już nigdzie dostać nie można.

ocenił(a) film na 8
Feallan

Myślę,że jeśli CGI jest b.dobre, to nawet można nim zastąpić aktora, ale owszem, niektóre filmu powinny być jedynie "wykańczane" CGI

W książce wiele scen nie było, a krasnoludy różniły się między sobą kolorami kaptura,więc... A o Smaugu co powiesz?:>

W tym momencie mówimy o znienawidzonych przez wielu kontynuacjach Matrixa i ekranowej nudzie,która z CGI nie ma za wiele wspólnego.



ocenił(a) film na 10
katedra

Akurat do Smauga nic nie mam, bo do niego podeszli dokładnie, tak jak powinni. Nie było sensu pchać się w tradycyjne efekty specjalne, przypomnij sobie "smoka" z Wiedźmina. :D Zatrudnili Cumberbatcha, zrobili mo-cap twarzy i naprawdę się postarali. Ale niestety widać było, że cały budżet poszedł na Smauga, bardzo wyróżniał się jakościowo na tle całej reszty.

Ogólnie robienie wyłącznie w komputerze rzeczy takich, jak bitwy kosmiczne ma sens, bo modele itd raczej nie będą wyglądać lepiej, tylko wtedy naprawdę nie wiem, czym się zachwycać. Nie ma tego "wow, jak oni to zrobili", bo doskonale wiadomo, jak. Można popatrzeć na fajne wybuchy, jak w nowym Star Treku, ale nic szczególne w pamięć nie zapada. A bitwa pod Minas Tirith za 100 lat będzie uważana za absolutną klasykę kina.

A całkowite zastąpienie starych wersji to jeszcze inna sprawa. Niech sobie robią te swoje edycje specjalne, ja chcę oglądać oryginał. Ale nie mogę, bo Lucas jest zaborczym dupkiem. Oryginalna wersja ataku na Gwiazdę Śmierci też powinna przejść do historii kina, ale tego nie zrobi bo większość ludzi nawet nie wie, że coś takiego było. A było genialne - młody Lucas i jego ekipa mieli kamery, parę modeli z poprzednich scen, trochę żelastwa i praktycznie żadnej kasy. To dopiero trzeba mieć talent, nie jakieś tam CGI. Mija 20 lat, Lucas po drodze robi się stary i zgorzkniały. Stwierdza, że nie jest zadowolony z tego, jak ta scena wyglądała i każe zrobić od nowa za pomocą nowych technologii. A gdzie szacunek do ludzi, którzy razem z nim zapieprzali na sukces tego filmu?

ocenił(a) film na 10
Feallan

Gdzie można obejrzeć cały oryginalny film z 1977? Wszędzie są albo 97 albo 04 które były totalnie nie potrzebne.

ocenił(a) film na 10
loukas321

http://tehparadox.com/forum/f89/harmys-star-wars-despecialized-edition-2543089/

SW koniecznie ściągaj v2.5, ogromny skok jakości. Koleś cały czas pracuje nad nowszymi wersjami ESB i ROTJ. W SW jako opcja dostępny jest nawet polski lektor (Knapik) z VHS, który znalazłem na w necie i im wysłałem. :D

Linków jest dużo, użyj Jdownloadera żeby to zautomatyzować. Mogę Ci też dać zaproszenie do prywatnego trackera (torrent), na którym dostępne jest to i całkiem dużo innych rzeczy związanych ze Star Wars i nie tylko.

Jak jesteś zainteresowany polskimi napisami, to też mogę Ci wysłać.

ocenił(a) film na 10
Feallan

Dzięki jesteś wielki.

ocenił(a) film na 10
loukas321

Napisy

sendspace .com/file/ bzwoar

Feallan

WOW! Zasysam.

katedra

"-perfidny pojedynek Obi Wana z Vaderem - zero emocji, okropna sztuczność i jedna z najgorszych śmierci ever"
Ale w tej walce nikt nie zginął,bo Obi Wan "zniknął" zanim Vader zadał cios. dokształć się, potem pisz

ocenił(a) film na 8
Lukasz641

No, uległ dezintegracji

katedra

Nie, Obi Wana już tam nie było zanim Vader zadał cios, połączył się z mocą.

użytkownik usunięty
katedra

Często bawi mnie kiedy ludzie sądzą, że walka w Nowej Nadziei była najgorsza bo miała najgorszą choreografię. I że byli to starzec i gość w masce o posturze klocka z mechanicznymi nogami, który nie wiedział za bardzo co robi, więc machali bez ładu i składu. Tylko obawiam się, że nie o to w tym chodzi. Bo chodzi właśnie o moment jak ten w którym Kenobi znika w kupie szmat, podobnie jak Yoda w Powrocie Jedi i o to co się dzieje między postaciami a nie super zajebistą walkę Maul vs Kenobi czy Dooku vs Kenobi, gdzie postaci odgrywają po prostu grę komputerową a nie ma między nimi emocji. Można myśleć, że pojedynek Anakin vs Obi-wan miał więcej głębi, bo byli przyjaciółmi. I nie chodziło w nim o nic. Ale ta walka nie musiała trwać długo. Koniec końców i tak chodziło o to że Obi-wan pokonuje Anakina. Kazać im walczyć w najdziwniejszych miejscach tylko po to, by rozwiązać to na małej wysepce, było nadużyciem.

ocenił(a) film na 8

Gdyby chodziło o umowność zachwalałbym przedstawienia szkolne i teatrzyki pacynkowe. Nie po to oglądam filmy,aby starzec znikał w kupie szmat, a walki na miecze prowadzone są opieszale, geriatrycznie i bez emocji.
Tylko ludzie, którzy nie grali w Jedi Academy stwierdzają,że walka na miecze bez akrobacji to coś. Da się i z emocjami, i z akrobatyką, i z tańcem, i z jajem
Przykład:

https://www.youtube.com/watch?v=rPdJdEFilaU

użytkownik usunięty
katedra

Z pewnością takiej walki między starcem a kaleką byś nie uświadczył. W Jedi Academy grałem, a na tym filmiku jest ładna pokazówka efektów komputerowych, emocje niestety nikłe, między postaciami nic nie czuć, które w dodatku są drętwe.

użytkownik usunięty

W Powrocie Jedi jest scena, w której Luke nie wytrzymuje kiedy Vader do podpuszczał. Pamiętamy jak się rozzłościł i rozemocjonował. Zaczął po prostu nacierać na Vadera. Nie było w tym żadnej gracji ani złożonej choreografii. Obijał go aż do skutku. Przepełniony furią. Kiedy jesteś zdenerwowany pod wpływem emocji, tracisz zimną krew i kontrolę. Wychodzi na wierzch nieco z twojej natury.

użytkownik usunięty

Jest jeszcze muzyka zerżnięta z Zemsty Sithów, która wzbudza sentymentalizm, ale ona też nie działa. Słyszeliśmy już ją wcześniej a powtarzanie tych samych ogranych motywów tutaj nie pomaga.

ocenił(a) film na 8

Zdenerwowaniem nie można usprawiedliwić całej starej trylogii. Waki są miałkie, nie ma w nich krzty finezji, chociaż to i tak na te czasy nieźle. Po prostu nie dało się tego zrobić dobrze, nie ma co usprawiedliwiać czegoś, co jest złe przez to,że jest archaiczne. To tak jakby twierdzić,że stary Mad Max jest bardziej emocjonujący niż MM 2015. To dokładnie ten sam przykład - wszystko jest lepiej, wszystkiego jest więcej i wszystko jest doskonalsze technologicznie. Prawdopodobnie twoja niechęć do postęp wynika z przywiązania do odskulu

użytkownik usunięty
katedra

Wynika z tego, że w oldskulu są emocje. Akurat dla mnie żaden Mad Max nie jest emocjonujący. Nowy miał być po prostu kinem akcji i ładnie wyglądać.

Wszyscy kochamy miecze świetlne. Ale dlaczego? Bo są urządzeniem nie z tego świata. Także przemieniają Jedi w coś w stylu bohatera. Ale tak jak wszystko, czego używa się za często, staje się nudne.
Luke używał swojego dość oszczędnie. Ale kiedy go wyjmował, wiedzieliśmy, że traktuje sprawy poważnie.
W prequelach ta sprawa wyjęła się spod kontroli. Może George nie wiedział jak stworzyć emocjonujące sceny bez kogoś odpalającego miecz świetlny?
Niemal każda scena wymaga użycia go. Wiem, że są Jedi ale ja to porównuję do machania laserem przed oczami kota. W Ataku Klonów najbardziej podobał mi się m.in moment, kiedy trio próbowało nie zostać zjedzonymi przez potwory na arenie. Było napięcie. Ale potem znowu dostajemy miecze świetlne i no... no i znowu je mają. Dzieciaki w świątyni je maja, Grievous je ma. Ciągle to odpalanie.

ocenił(a) film na 8

No właśnie nowy Max jest emocjonujący przez to,że jest wysokooktanowym kinem akcji i ostrą jazdą bez trzymanki. Emocje filmowe to nie tylko płacz podczas tonięcia Titanica, ale również podniesione ciśnienie podczas pościgu po pustyni.


No i właśnie o to chodzi w SW - Jedi i ich moce oraz miecze świetlne. Dlatego tak dobre było Jedi Academy. Ciachanie Szturmowców oraz rzucanie nimi o ściany - o to chodzi w SW. A do tego dochodzi wesoła przygoda i efekciarstwo i za to ludzie kochają Gwiezdne Wojny, a nie za "emocjonalne" Niee! Luke'a przy wyznaniu Vadera. Dwóch śmiertelnych wrogów walczy, jeden z nich woła,że jest ojcem drugiego, na co ten reaguje emocjonalnie i wręcz wierzy przeciwnikowi. To się kupy nie trzyma, nawet jako naciągnięcie scenariuszowe. Takich akcji jest n. Topornie, gruboskórnie i zupełnie nierealistycznie, oczywiście w konwencji filmowej, bo w niej emocje i takie wyznania opierają się na zasadach naszych, prawdziwych

użytkownik usunięty
katedra

"i wręcz wierzy przeciwnikowi."
A wierzy? Bo Luke swoim krzykiem starał sobie wmówić raczej coś innego, więc poddaje w wątpliwość słowa Vadera, ale przypomina sobie także słowa o śmierci swego ojca za sprawą Vadera.

użytkownik usunięty

Jak już wspomniałeś w filmach co to się dzieje zawsze będzie odrealnione i dalekie naszemu światu i życiu, tak więc i w takiej bajce reakcje bohaterów mogą być tak samo odrealnione i przerysowane jak i oni sami.

ocenił(a) film na 8

To jest nieco tłumaczenie głupot scenariusza konwencją. Tak można wyjaśnić dlaczego promień Gwiazdy Śmierci najpierw wylatuje z 4 innych punktów, a potem łączy się w jeden i niszczy planetę(!)

ocenił(a) film na 8

Ale reaguje w inny sposób niż wzruszenie ramionami bądź śmiech. Wyobraź sobie taką sytuację w dowolnym innym filmie.
Nieprawda, bohaterowie, ich perypetie i emocje są dokładnie takie same jak w naszym świecie, więc reakcja powinna być taka sama. Nikt tam nie pierdzi siarką ani nie jest socjopatą,bo Republika tak każe.

użytkownik usunięty
katedra

Z pewnością taki Imperator nie jest stereotypowym złem.

ocenił(a) film na 8

Tak samo jak reszta bohaterów. Poza Vaderem wszystko to klisza na kliszy. To miała być prosta rozrywka, to zawsze miała być tylko rozrywka

użytkownik usunięty
katedra

No widzisz :)

ocenił(a) film na 8

Dlatego wolałbym,aby nowe SW wyglądały jak na filmiku, który tu zalinkowałem

użytkownik usunięty
katedra

Chodzi o dużo slow-motion, design jak z Mass Effect czy walki?

ocenił(a) film na 8

Wszystko

użytkownik usunięty
katedra

Wybitna sztuczność. Nie wspominając już, że slow-motion nie jest do niczego potrzebne. A skoro zbroje i ich design w The Old Republic wyglądały tak zaawansowanie i "superancko" to dlaczego nie mamy takich w prequelach?

użytkownik usunięty

W Knights of the Old Republic to się bardziej kupy trzymało.

ocenił(a) film na 8

Jasne, w ogóle efekty nie są potrzebne,ale skoro fajnie wyglądają to czemu nie?
Nie grałem w Old Republic, bo jedyne co ma fajnego ta gra to właśnie te filmiki. RPG w świecie SW to moim zdaniem strzał w stopę.
Design też jest spoko, dużo lepszy niż cokolwiek, co do tej pory było w uniwersum SW.
Wybitnie sztuczna to była walka Vadera i Kenobiego, bitwa na Hoth i... jezu, musiałbym wszystko wymienić. Jasne, na tamte czasy było spoko, nawet postarali się,aby KAŻDY pojazd wyglądał na używany, co z czasem poszło w autoparodię i każdy statek wyglądał jakby miał na budziku 400 tysięcy parseków

użytkownik usunięty
katedra

Co do walk, nie było w nich nic archaicznego. Po prostu tak wyglądała walka. Dziś też nie ma przeciwwskazań do takiej walki. Dziś nikt w filmie ani w realu nie tańczy jak baletnica ani nie skacze po ścianach jak Yoda. W prequelach mamy wielce złożoną choreografię, jakby wszystko było zaplanowane od początku, nie ma żadnej spontaniczności.

ocenił(a) film na 8

Nie mówmy o realu, bo to, co się dzieje w filmach zawsze będzie odrealnione i dalekie naszemu światu i życiu. Tak się nie walczy nigdzie, twórcy myśleli, że się tak walczy, ale to było lata temu. Czego brakuje w walkach na miecze w Zemście Sithów albo w walce Obi Wana z Maulem? Przecież to o wiele lepsze niż machanie latarkami w Nadziei

użytkownik usunięty
katedra

W "Imperium..." też nie ma złożonej choreografii. Luke ledwo dotrzymuje kroku Vaderowi. Vader bawi się z nim i choć mógłby go w każdej chwili załatwić, wstrzymuje się. A był to ich pierwszy pojedynek. W tym momencie wiele się działo między postaciami prócz wymachiwania patykami. Jeszcze więcej jest w "Powrocie Jedi". Luke zdaje sobie sprawę, że staje się taki jak jego ojciec zajmując jego miejsce, Imperator dowodzi, że gniew i nienawiść mogą być potężnymi sprzymierzeńcami. Mamy tu takie motywy jak: pokusa, gniew, odkrycie, opór, poświęcenie i odkupienie. A co się dzieje na końcu "Mrocznego Widma"? Trzech gości, którzy nas nie obchodzą walczą... o coś.

ocenił(a) film na 8

Bawią to się wszyscy, którzy widzieli wcześniej cokolwiek nowszego. Chodzenie i machanie latarką to jeszcze nie zabawa, może i na planie, ale ostatecznie - żenada.
Mroczne Widmo nie przez to było złe, a ostatni pojedynek mistrz, ucznia i złego był całkiem, całkiem. Zwłaszcza momenty wyciszenia i przerwy przy włączaniu się barier

użytkownik usunięty
katedra

Nie to miałem na myśli o "bawieniu się" z Lukiem.

ocenił(a) film na 8

Ok

użytkownik usunięty
katedra

Lucas mówił w dodatkach do Starej Trylogii "Efekty specjalne są tylko narzędziem. Środkiem do opowiedzenia historii" po czym w prequelach robi dokładnie odwrotnie. No i w filmach niespecjalnie chodziło tylko i wyłącznie o wymachiwanie patykami i pokazówki mocy. Inaczej to działa w grze inaczej w filmie. W grze chodzi w większym stopniu o nabijanie leveli. W filmach natomiast mieliśmy oryginalny koncept, bohatera z którym mogliśmy się utożsamić i który przeprowadzał nas przez fabułę, hołd dla klasycznych seriali przygodowych. Dobro kontra zło. Żądny przygód łotrzyk. Dama w opałach. Stary mędrzec. Zgejowaciałe roboty. Epickie poszukiwania. Sypały się oscary, zebrały się tłumy fanów.

ocenił(a) film na 8

Niby tak, ale widzisz, stara trylogia bez nowej to twór wyrwany z kontekstu. Cały czas nasuwają się pytania: a kto to? a co to? a czemu tak? Kiedyś, owszem, działało, teraz śmierdzi ten towar wtórnością i brakiem pomysłu. Mnie osobiście nudzi już wracanie do Kina Nowej Przygody i żerowanie na retro

użytkownik usunięty
katedra

Nigdy nie zadawałem sobie takich pytań oglądając trylogię. Prawdę mówiąc sama Nowa Nadzieja może funkcjonować samodzielnie i bez sequeli i prequeli.
Vader nie był planowany jako Anakin Skywalker, a Darth Vader to imię, nie tytuł, ponieważ Obi-wan zwraca się do niego "Darth". Czwarta część to cała historia opowiedziana od początku do końca, gdzie Luke odkrywa moc, dołącza do rebeliantów i pokonuje imperium – senat zostaje rozwiązany a całe rządy są oparte na gwieździe śmierci, która została zniszczona.

ocenił(a) film na 8

Niby tak,ale pozostaje w niej pełno otwartych furtek, a pytań jest multum i to o główne punkty fabularne.
Jasne, ale to nowa trylogia uzupełnia starą, a nie odwrotnie, a stara obecnie nie może istnieć bez nowej. jest po prostu za uboga, zbyt wiele w niej skrótów i jest jednym wielkim niedomówieniem

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones