PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 496
ocen
6,8 10 1 149496
6,8 43
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

( Drzwi do gabinetu Imperator Kennedy powoli otwierają się, smuga światła wpada do pomieszczenia. U progu drzwi stoi J.J. Abrams, jego sylwetka rzuca długi cień, oświetlona blaskiem światła z korytarza. Na drugim końcu długiej sali znajduje się biurko, za nim odwrócone w stronę wielkich okien czarne krzesło z wysokim oparciem. Reżyser wchodzi do pokoju, jest lekko przygarbiony, rozgląda się nerwowo po gabinecie, jakby przytłoczony całą sytuacją. Wykonuje ledwie kilka cichych kroków, po czym drzwi wejściowe do pomieszczenia zamykają się samoistnie. Niespodziewany szczęk zamykanych skrzydeł drzwi sprawia, że Abrams nerwowo się wzdryga. Nagle tajemniczy, mroczny głos stawia reżysera do pionu, rozkazując mu podejść do biurka. )

- Imperator Kennedy: No podejdziesz tu w końcu, ku*rwa, czy sama mam wstać..?

( Czoło reżysera zlewa się potem )

- Abrams: Nie, nie..! J-już idę, wasza wszechwładność..

( Abrams staje przed biurkiem. To szeroki mebel wykonany z czarnego metalu. Krzesło zaczyna obracać się, ukazując reżyserowi oblicze tyrana. Reżyser staje odruchowo na baczność. )

- Imperator Kennedy: Wiesz, dlaczego cię tu wezwałam...?
- Abrams: Ee, czy to ma związek z tym całym przypałem z Trevorrovem..?
- Imperator Kennedy: Przypałem...!?
- Abrams: No, cały fandom chuczy, że zwolniłaś Pani Colina, tak jak zwolniłaś Lorda i Millera...

( Imperator Kennedy marszczy czoło, próbując skojarzyć, o kim Abrams mówi. )

- Imperator Kennedy: Kogo, kur*wa...?
- Abrams: No, tych dwóch kolesi, co to wygrzebali jakiś stary serial ze śmieci i nakręcili remake... No ten, z Channingiem Tatumem, i z tym drugim, tym grubym, śmiesznym...
- Imperator Kennedy: A co mnie to obchodzi co oni kręcili..? Co ja mam z tym wspólnego..?
- Abrams: No przecież to oni kręcili Hana Solo, zanim ich zwolniłaś i zastąpiłaś tym rudym od Kodu Da Vinci...
- Imperator Kennedy: A, te chu*jki.... To tak się nazywali...? Nieważne. Było nie podskakiwać. Jak któryś ci*pas myśli, że wchodząc na plan SW wchodzi na swój plan, to chyba ugrzązł własną głową we własnej du*pie. Nieważne. Nie o Solo tu chodzi. Chodzi o epizod IX.
- Abrams: OK, ale co ja mam z tym wspólnego?
- Imperator Kennedy: A jak myślisz, geniuszu? Rusz czasem głową...

( Pot spływa na okulary Abramsa, który drżącą ręką ściąga je, i przeciera szkła podkoszulkiem. Wkłada je z powrotem na nos. Kennedy wygląda na coraz bardziej zniecierpliwioną. Imperator wciska kilka klawiszy w konsoli swojego biurka. Nad ich głowami pojawia się błękitny hologram z diagramem zysków z box-office'u. )

- Imperator Kennedy: Lucas popełnił poważny błąd. Zaryzykował. Próbował wcisnąć coś nowatorskiego w Gwiezdne Wojny, i to był jego błąd. Po ch*uj stroić w nowe piurka kurę, która i tak już znosi złote jaja..?
- Abrams: Po nic..?
- Imperator Kennedy: To było retoryczne pytanie.
- Abrams: Przepraszam.
- Imperator Kennedy: Wracając do tematu... Kręcimy dalej. Ludzie pokochali Star Wars, więc im damy Star Wars. Będą mieli gwiezdne wojny w kinie, w telewizji, na koszulkach, butach, kur*wa gaciach, na przepychaczce do kibla i na owocach również. Zarobimy na tym kupę kasy. Rzecz w tym, by nie kombinować za bardzo.
- Abrams: Czyli...?
- Imperator Kennedy: Czyli, jedziemy dalej z tematem. Widzisz, fani to nie jednolity materiał. Są fani, którzy lubią Star Wars, ale albo je kupią albo nie kupią, no, i są ultrasy, które kupią wszystko, byli by przypominało im OT, które widzieli pierdyliard lat temu kiedy byli dziećmi, czyli jakoś za czasów gdy Syberia była jeszcze ciepła. I to jest nasz target. Łatwo ich zadowolić. Polatasz im Sokołem po ekranie, dasz Hana i Chewbaccę, i masz ich w garści. Nie narobisz się, za to zarobisz. Ci co wolą innowacje to niepewny odbiorca. Mają wysokie wymagania. Ch*uj im w du*pę. Bierzemy to co pewne. A zadowolony ultras sprzeda nerkę, byle by dostać raz jeszcze to samo. Poprzednio się sprawdziłeś. Chcę ci zaproponować, byś, heheh, "reżyserował", hahah, epizod IX.

( Imperator Kennedy przysuwa Abramsowi kontrakt tuż pod nos. Reżyser bierze papier do ręki, choć robi to niepewnie. )

- Abrams: To ja mogę kręcić IX..!?
- Imperator: Więcej. Musisz kręcić IX. Tylko znasz zasady. Żadnej innowacji, żadnych nowości, tym razem masz tam zmieścić nie Gwiazdę, nawet nie Planetę, a całą, ku*rwa, Galaktykę Śmierci, kumasz? Trevorrow przyszedł na plan, i wyobraź sobie, chciał palant wrzucić swoje trzy grosze! Wydawało mu się, że przyszedł na plan - uważaj teraz - jako TWÓRCA! Łapiesz to!? Chciał wpływać na kształt filmu! Jeszcze się kłócił, ku*rwa, jakby coś znaczył! Nie chciał Galaktyki Śmierci. Więc poleciał.
- Abrams: G-Galaktykę Śmierci..? To się nie uda, to niewykonalne, jak Galaktykę Śmierci..?
- Imperator Kennedy: No jak to jak? Zwyczajnie. Coś wymyślisz. Z resztą, co to ma być? Próbujesz mi powiedzieć, że coś się nie podoba? Może jeszcze chcesz samodzielnie podejmować decyzje..? Chłopcze, ty nie jesteś tu od decyzji, ty jesteś od robienia co ci każę, jasne? Jak ma być Galaktyka Śmierci, to będzie Galaktyka Śmierci, jak wejdziesz na plan, to masz z tymi aktoreczkami napie*rdalać selfie jedno po drugim, wszyscy mają szczerzyć banana od ucha do ucha, że niby fajnie się wam pracuje, że niby jest git atmosfera na planie, fani mają myśleć, że jest fajnie pozytywnie, jasne? A jak się coś zes*ra, to i tak masz tweetować, że pachnie ku*rwa fiołkami, jasne..!? Masz prawo zaparkować dup*skiem na stołku reżysera tylko dlatego, że sama się nie rozdwoję, dotarło!!?

( Abrams jest przerażony i przystaje na warunki Imperator Kennedy. Podpisuje kontrakt. )

- Imperator Kennedy: No, to witaj na planie IX. I spie*rdalaj już, mam robotę.

ocenił(a) film na 2
sundayborn

Nie robię tego. TFA jest kopią, a Disney zrobił nas w bambuku, myśląc, że wypuszczenie po raz drugi Nowej nadziei wystarczy. Jak widać, wystarczyło (2 mld $), zatem teraz lecimy na całość z kopiowaniem OT, bo po co się wysilać, skoro znacznej części fanów to nie przeszkadza? Fani Śródziemia by nie pozwolili na wypuszczenie kolejnego filmu o zanoszeniu błyskotki przez hobbitów do Góry Przeznaczenia, a w każdym razie na pewno by tego nie akceptowali.

Anakin to postać tragiczna i sam sobie zgotował taki los, natomiast Luke Han i Leia nie zasłużyli na to, by epizod VII tak ich zeszmacił. EU dobrze wiedziało, że pewnych granic nie należy przekraczać, a gdy przekraczało, to takie powieści nie znajdowały uznania. I TFA jest właśnie na poziomie najgorszych fragmentów EU.

Republika niby jest, ale jeden strzał i do widzenia. Do tego stracili całą armię, co jest totalną głupotą, ale takich to wiele w scenariuszu tego filmu. Nie wiń mnie za januszowatość scenarzystów i ich nieumiejętność sensownego i wiarygodnego zarysowania sytuacji galaktycznej. Tak trudno było puścić parę scen z najwyższego szczebla Republiki? No ale tego nie było w OT, a czego nie było w OT, to nie można nakręcić. Kto tym &!@^!@%#@ dał prawa do SW? Niestety, Lucas...

Imperium 2 boi się Republika, Rebelia 2 oraz zwykli ludzie. Jeśli wszyscy się ciebie boją, to jesteś najsilniejszym graczem na arenie.

Sithowie drżą? Przecież to Luke uciekł na jakieś zadupie ze strachu przed nimi. Zresztą nie wiem, kto jest większym kretynem. Czy Luke, który boi się chłopaczka dającego się pokonać pierwszemu lepszemu żółtodziobowi czy może Snoke, który tracił tyle lat na ściągniecie do siebie takiej miernoty jak Kylo Ren.

To już wolałbym, żeby pozostało martwe, niż żeby świat ujrzało to totalne nieporozumienie, które niszczy sens całej sagi, czyli TFA i cała ta nowa trylogia. Szkoda też patrzeć, jak Disney niszczy to uniwersum wypuszczając bezsensowne spin-offy, na które pomysły są tak nietrafione (poza R1), że już pięciolatek miałby lepsze...

Legion Samobójców, Szybcy i Wściekli oraz Transformers to dużo lepsze filmy niż to dno i wodorosty jakim jest TFA. A "The Fantastic Four" to chyba jedyny film w 2015, który był gorszy od "Przebudzenia" - a to krytykuję z pozycji 2/10, co i tak jest chyba na wyrost, bo zasługuje na 1/10, ale doceniam pracę ludzi of efektów.

Która wytwórnia? Każda, która nie robiłaby kopii OT i traktowała z szacunkiem bohaterów sagi.

ocenił(a) film na 6
Ryloth

Utwierdzasz mnie tylko w przekonaniu, że jesteś tak zaślepiony w swojej niechęci, że subiektywne odczucia traktujesz jak prawdy objawione, prawie jak Neo, który wyrwany z Matrixa czuje potrzebę uświadomienia wszystkich :p
Ten argument ze Śródziemiem jest bezsensowny i powtarzany już n-ty raz, więc nie chce mi się pisać znowu tego samego, bo już go wałkowaliśmy. Btw fani Śródziemia nie mieli nic do powiedzenia przy wypuszczeniu Hobbita rozrośniętego do trylogii, więc...

Jak już wyżej pisałem do @sznapsiarza - Han nie utracił szlachetności charakteru, mimo cynicznej otoczki, więc o jakim zeszmaceniu tu mowa? Chyba nie znasz znaczenia słowa "zeszmacił".

EU anulowało Anakina jako Wybrańca, bo to Luke zabił tam Palpatine'a - dlaczego o tym wszędzie nie piszesz? Ani o tym, że "Nowa nadzieja" zeszmaciła Kenobiego i Vadera, skoro TFA jest wg Ciebie kopią ANH? Powiem Ci: bo to się kupy nie trzyma ;p

Nie niby, tylko jest, więc nie pisz głupot, że sytuacja jest identyczna jak w OT. @sznapsiarz nie lubi TFA, a jakoś jest w stanie bardziej racjonalnie ocenić sytuację. Ja Ciebie nie winię za scenariusz, tylko za nieumiejętność prostej dedukcji, jeśli tylko czegoś nie ma wywalonego kawa na ławę oraz (zwłaszcza!) za traktowanie odejścia od swoich oczekiwań automatycznie jako coś sprzecznego z logiką.

Cały świat boi się Korei Północnej. "Jeśli wszyscy się ciebie boją, to jesteś najsilniejszym graczem na arenie". F*ck logic.

No a nie? Snoke wpadł w szał na wiadomość o utraceniu mapy na rzecz wroga. Na mój rozum to Luke nie boi się Kylo, ale tego czym może się stać albo swoich błędów (więcej światła rzuci na to pewnie TLJ), nie wiem skąd Ty bierzesz tak dziwne wnioski, że obawia się, iż jest słabszy od Kylo.
Luke nawet słowa nie powiedział, a twierdzisz, że boi się siostrzeńca... Snoke zaś przeciwnie, boi się powrotu Skywalkera, a Ty akurat przegapiłeś tę scenę lub przemilczałeś. Teraz mi powiedz, że nie manipulujesz faktami, by udowodnić coś, czego nie ma! Jak Kurski ;p A tak nawiasem mówiąc takie ciągłe powtarzanie wszędzie tych samych hasełek ("Disney zeszmacił SW", "TFA to kopia" itp. pisane w kółko) kojarzy mi się z pamiętnym również powtarzanym na okrągło hasłem "Balcerowicz musi odejść" :D

"To już wolałbym, żeby pozostało martwe"
No i to są właśnie fani SW... milionom widzów bardzo się podobało, jest niesamowity wynik na RT, czy prawie miliona ocen na imdb i dobre recenzje, ale najbardziej malkontenci właśnie część tru fanów, którzy zachowują się jak pies ogrodnika...może skończyła się dla Ciebie przygoda ze SW i zostaje Ci tylko oglądanie w kółko starych części lub znalezienie nowego hobby? Masochizm tu nie pomoże ;p

Przed R1 pewnie też mówiłeś, że pomysł jest głupi, tak jak teraz pozostałe oceniasz jeszcze przed obejrzeniem.

"Legion Samobójców, Szybcy i Wściekli oraz Transformers to dużo lepsze filmy niż to dno i wodorosty jakim jest TFA"
Gra aktorska, dialogi, efekty specjalne, zdjęcia, humor, muzyka - to wszystko jest lepsze w ww. produkcjach? Ty tak na poważnie piszesz jako kinoman? Przesz to typowe guilty pleasure. Chyba, że wystarczy seksowna Margot, by uznać film za udany...to nie wstydź się tego napisać ;p

Wymigujesz się od odpowiedzi, bo sam dobrze wiesz, że nie ma lepszej wytwórni do tego zadania, która radziłaby sobie z tworzeniem uniwersów. Podasz jakieś lepiej działające niż te z ich studia? Może Monster universe albo DCU czy Fantastic Four? Mnie się podoba - mimo paru wpadek - seria X-men, ale nie sądzę, by z GW im się udało, bo to zupełnie odmienny ton...

ocenił(a) film na 2
sundayborn

Nope, takie są fakty, no ale możesz żyć w różowych okularach i mówić, że to jedynie podobieństwa, spoko. Nie zmuszam cię przecież, żebyś to zaakceptował, to po co się na mnie rzucasz? ;)

Bo ten argumenty jest świetny :) Ja jestem fanem Śródziemia i Hobbity są w porządku. Nie ten poziom co Władca, z wkurzającymi scenami, ale nie są one marną podróbką oryginału jak TFA.

Zeszmacenie postaci polega raczej na tym, że zmarnowała sobie życie, na co postać takiego kalibru jak Han nie zasługuje.

A czy powstał jakiś film na podstawie EU? Nie. Gdyby TFA też zostało na papierze to pewnie nic bym nie pisał, bo po co? No ale skoro wzięto jeden z najgorszych pomysłów jakie kiedykolwiek powstały w świecie SW, to nie da się nic nie mówić.

Trudno o zeszmacenie postaci Bena Kenobiego, skoro po raz pierwszy widzimy go w Nowej nadziei - zresztą on zniknął pokonując Dartha Vadera w swojej najsilniejszej postaci i ukrywa się w określonym celu - chroniąc Luke'a. Z kolei Luke ukrywa się tylko i wyłącznie z irracjonalnego strachu przed swoim byłym uczniem-patałachem i kopią Imperatora albo już mu się po prostu nic nie chce i pojechał na wieczne wakacje nad morze. Serio wolisz takiego Luke'a od potężnego mistrza nowego Zakonu Jedi? Nie sądzę.

Patrzę na efekt praktyczny. Co z tego, że gdzieś tam niby jest jakaś słaba Republika, skoro film sprowadza się do tego samego co w OT - walki Imperium z Rebelią, a sama Republika zostaje zaraz błyskawicznie zniszczona/pokonana na dobre?

Nie patrz na sznapsiarza. On niech sobie pisze jak chce, ty sobie pisz jak chcesz i ja też będę pisał jak mi się podoba, a że jestem dosadny i nie lubię bawić się w udawanie - taki już jestem i tyle.

Czy cały świat się boi to nie wiem. Tu są raczej obawy, że psychopata rządzący w Pjongjang odpali gdzieś bombę, a nie że przeprowadzi inwazję militarną na skalę światową. Gdyby zresztą zrobił coś takiego, to zaraz zostałby najechany i pokonany w parę chwil. Imperium 2 nie jest rządzone przez szaleńca i ma najsilniejszą armię w galaktyce, więc każdy obawia się inwazji.

Imperator po pokonaniu Jedi przez Rozkaz 66 nie miał już specjalnej chęci/obsesji, by wyłapać wszystkich ukrywających się. Już nie mogli mu zagrozić, a wg tego co powiedział mu Vader Padme zmarła zanim urodziła dzieci, zatem nawet długofalowo nie było niepokoju. A czemu najsilniejsi Jedi czyli Kenobi i Yoda ukrywali się zamiast otwarcie walczyć z Sithami? Bo byli od nich słabsi. Ale nie załamywali się psychicznie. Gdyby Luke się nie bał, to by nie uciekł na jakieś zadupie... To nie 8 lat, by strzelać fochy.

Sam zresztą pomysł na mapę jest dość idiotyczny. Przypomina popychanie fabuły jak z gier komputerowych.

Milionom widzów podobało się "Pięćdziesiąt twarzy Greya" - serio na naszym poziomie rozmowy argument o "większości" jeszcze się pojawia? Są też zresztą rzesze ludzi, którzy się wkurzają o to, że TFA to kopia i są rozczarowani postawą Disneya.

To, że niektórzy zadowalają się byle czym to ich sprawa, ale to nie znaczy że ja też muszę i że nie mogę tego krytykować. Disney poszedł linią najmniejszego oporu? Czy ty tego serio nie widzisz czy się ze mną tylko przekomarzasz, bo jakoś nie chce mi się w to wierzyć, żeby inteligentny człowiek nie ogarnął, że tych "podobieństw" jest o wiele za dużo, by można to nadal nazywać podobieństwami...

Akurat nie - moje opinie raczej się nie zmieniają po premierze. Przed premierą TFA miałem wyraźne obawy o to, że to będzie zwykła kopia. Nie myliłem się. Na Rogue One byłem bardzo pozytywnie nastawiony i też się nie myliłem. Teraz się obawiam, że TLJ też nie pokaże nic nowego - ale czy można dać coś nowego, skoro chce się robić taki sam schemat historii, ma się takie same frakcje, takie same pojazdy i bardzo podobne postaci?

A tu dowód na te moje wcześniejsze wypowiedzi:
1) http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/discu ssion/Co+chcieliby%C5%9Bcie+zobaczy%C4%87+w+cz%C4%99%C5%9Bci+si%C3%B3dmej,221538 6#post_10395926 - tutaj moja krytyka EU przed premierą TFA. Zresztą poczytaj sobie o oczekiwaniach w tamtym temacie, nikt tam nie chciał kopiowania i nei tylko ja się obawiałem, że tak jednak zrobią.

2) http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/discu ssion/Co+chcieliby%C5%9Bcie+zobaczy%C4%87+w+cz%C4%99%C5%9Bci+si%C3%B3dmej,221538 6?page=4#post_11604497

A to tylko kilka tematów, które szybko znalazłem, gdzie na szczęście nie każdy ma różowe okulary:

3) http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/discu ssion/%22I+have+a+bad+feelings+about+this....%22,2319331

4) http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/discu ssion/Gwiezdne+Wojny%3A+Epizod+VII%3A+Nowa+Nadzieja%3A+The+Rimejk,2719415

5) http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/discu ssion/Jak+zniszczy%C4%87+legend%C4%99,2757829

Nie mogę znaleźć takiego swojego długiego postu, w którym pisałem o obawach związanych z kopiowaniem Nowej nadziei...


Dokładnie, TFA jest do bólu przeciętne, a tamte filmy mają to, czym można się zachwycać. W SS postać Harley Quinn, w Transformers to w sumie wszystko poza dennymi żartami o seksie itd. a Szybcy i wściekli to samochody i postacie, z którymi się zżyliśmy. A w TFA co? Nic, no chyba że efekty cię zaszokowały, ale to już standard w tego typu filmach.

Guilty pleasure to TFA.

Disney nie wtrąca się do Marvela, oni to sobie robią sami i świetnie im to wychodzi. Powtarzam. Lepsza byłaby każda wytwórnia, której pomysł na nową trylogię nie polegałby jak u Disneya na: "skopiujmy OT" - to żałosne i dlatego Disney jest właśnie żałosny. Do SW nie potrzeba tworzyć uniwersum jak MCU, wystarczą trzy oryginalne filmy oraz spin-offy o czymś ciekawszym niż origin Hana Solo, którego nikt nie chce. Tylko okres OT, OT i do uwalonej śmierci OT, bo oczywiście nic więcej nie było...

ocenił(a) film na 6
Ryloth

Wciąż nie odróżniasz FAKTÓW od SUBIEKTYWNYCH OPINII? ;p

Argument jest beznadziejny, ale nie jestem wielkim fanem tego uniwersum, więc nie będę tego rozwijał. Rozumiem, że jesteś zwolennikiem bajkowego "...i żyli długo i szczęśliwie", a po ślubie para - jak w kom. rom. dla nastolatek - jest już zawsze szczęśliwa i nie ma żadnych kłopotów w związku? Wiem, że SW jest częściowo familijne, ale bez przesady, od początku wielu bohaterów miewało tam ciężki los.

Nie oddzielanie fikcyjnych bohaterów od rzeczywistości - widziałem wpisy ludzi, którzy porównywali śmierć Hana do tragedii w prawdziwym życiu! - jest trochę niepokojące.

Ale polubiliśmy Kenobiego, trochę się do niego zdążyliśmy przywiązać, zatem czy zdążył się "zeszmacić"? Jeśli to kopia...powinien się z tym wyrobić wg Twojej logiki. Nie odpowiedziałeś mi wcześniej: który fragment sugeruje, że "Luke boi się Kylo"? Ten, w którym milczy 10 sekund, czy ten, w którym Han opowiada, że wg niego mistrz Jedi szuka pierwszej świątyni? Zauważyłem, że lubisz tak rozwijać nieistniejące wątki (kiedyś pisałeś coś o latach szkolenia Bena przez Snoke'a - chociaż ten dopiero planuje zakończyć trening swojego ucznia - albo o tym, że w ogóle nie widzisz, by mu rana postrzałowa przeszkadzała, ani że morderstwo ojca go nie ruszyło itd. itp. - normalnie jakbyśmy oglądali dwa różne filmy) i na nich budować krytyczny obraz manipulując faktami. Skoro film jest aż tak, zły, jak twierdzisz, to chyba nie potrzeba dodatkowo zmyślonych wad, nieprawdaż?

Republika ma zniszczoną flotę, ale FO stracił Starkillera. Myślę, że wcześniej ta pierwsza miała przewagę, a teraz dopiero szala przechyliła się jednak trochę na drugą stronę. Ale co stoi na przeszkodzie zacząć odbudowę floty, zwłaszcza po otwartym akcie agresji?

Chodzi mi tylko o dowód, że nie pisałem tego z powodu swojej sympatii do TFA, skoro nawet przeciwnik VII nie podziela Twojego zdania.

Ważny jest strach, bo chciałem Ci uzmysłowić brak logiki takiego założenia (strach = konieczność bycia najpotężniejszym graczem). Małpy z brzytwą też byś się bał, więc argument, że FO ma całą galaktykę w garści na początku TFA jest niepotwierdzony.

Gorsze były "zadania do wykonania" pod koniec R1 - te dopiero przypominały sceny żywcem wyjęte z gry (przełącz dźwignię, aktywuj cośtam, napraw antenę...).

Nie widzisz różnicy pomiędzy wysoką frekwencją, połączoną jednakowoż z żenująco słabymi ocenami recenzentów (oraz niemałej części samej widowni patrząc na oceny i ogólną opinię niezbyt mądrych filmów), a wysoką frekwencją, jednak popartą dobrymi ocenami zarówno widzów, jak i fachowców od kina? Takich prostych rzeczy chyba nie trzeba tłumaczyć. A wiadomo, że znajdzie się niejeden niezadowolony krzykacz, bo to niemożliwe, by każdego zadowolić.

Teksty, że "niektórzy zadowalają się byle czym" zachowaj dla siebie, bo mówiłem Ci już co myślę o tekstach NIE NA TEMAT FILMU, ale WIDZÓW, równie dobrze ja mógłbym ocenić te słowa na mocne z ust (klawiatury) osoby chwalącej Legion samobójców, więc wiesz...daruj sobie.

No to z takim negatywnym nastawieniem poszedłeś i zamiast cieszyć się seansem doszukiwałeś się błędów. Trzeba było się nastawić pozytywnie, skoro twierdzisz, że przed R1 tak było i się spodobało.

W żadnym z wymienionych filmów nie mieliśmy sympatycznych postaci (jedynie Harley przyciągała wzrok), którym można kibicować. Właściwie ustępują TFA w każdej dziedzinie (powiesz może, że Diesel jest lepszym aktorem od Forda...?), w T są efekty z większym rozmachem, ale za to bywają one mało czytelne, roboty naparzają się, że nie widać kto jest kim (a mówię to z perspektywy wielkiego fana Transformerów za dzieciaka, wiec jakiś sentyment mi pozostał, ale wytrwał próbę jedynie części pierwszej). O logice już pisałem (co z tym powodem przybycia kosmitów na Ziemię?).

Disney tak samo nie wtrąca się do Lucasfilmu, więc o co Ci chodzi, bo unikasz tej kwestii?
Nie powtarzaj tekstu o zmyślonej wyidealizowanej wytwórni tylko podaj konkretny przykład, skoro aż roi się od takich i najlepiej jakąś przesłankę, że potrafią zorganizować wielkie uniwersum, bo ja nie widzę takich na horyzoncie.

Btw przez półtorej dekady był wałkowany okres prequeli, więc nie marudź, bo okres (po)imperialny trwa dopiero dwa lata! 2 < 15. Wyrównamy ten wynik w 2030 r., wtedy możesz narzekać ;p

ocenił(a) film na 2
sundayborn

Subiektywna opinia dotyczy tego, czy film (i jego poszczególne elementy) był dobry czy zły. Nie mam absolutnie nic do ocen 10/10 dla Przebudzenia Mocy. Jednak z tymi "podobieństwami" ostro przegięli (to w sumie też subiektywne, bo jak widać sporej liczbie osób kopiowanie się spodobało, więc nie musi być to przegięcie) i jest ich po prostu zbyt dużo, by nie mówić tu o kopii. Przyznaj wreszcie, czy serio przed premierą oczekiwałeś właśnie kopii Nowej nadziei, powtórki schematu z OT zamiast czegoś oryginalnego? Naprawdę o tym marzyłeś?

A czy w EU nie było kłopotów? Były. Ale bohaterów nie szmacono i nie wywalano poprzednich części do kosza przez takie poprowadzenie wątków jak w TFA. Saga 1-6 nic już teraz nie znaczy, z TFA łączą te części tylko nazwy postaci. Naprawdę wolisz oglądać jak bohaterowie mają zmarnowane życie, są w rozsypce i wszystko o co walczyli, przepadło?

W 1977 zdążyliśmy już polubić Kenobiego? Finałem OT był Powrót Jedi, a prequele opowiedziały jak doszło do tego zła, które dzieje się w trakcie OT. To była zamknięta całość, a TFA to wszystko rozpaprało. Przecież ekranizacje trylogii Thrawa albo czegoś podobnego miały potencjał by dorównać Imperium oraz Zemście, a zamiast tego otrzymaliśmy po prosto najgorszy możliwy film jaki tylko się dało nakręcić. Nie wiem czy dałoby się to jeszcze bardziej pogorszyć. Taki brak zrozumienia tego uniwersum, taki brak szacunku dla niego, taka fala przeciętności, braku oryginalności - to jakiś dramat, po prostu jedno wielkie nieporozumienie.

Anakin w II części też nie miał jeszcze ukończonego szkolenia, co nie znaczy, że wiele lat nie trenował i na pewno nie dałby się pokonać jakieś dziewczynie, co pierwszy raz trzyma miecz w dłoniach. Dopiero jeden z najpotężniejszych użytkowników Mocy w galaktyce dał radę z nim wygrać. Kylo Ren ma potencjał Mocy podobny do Rey i wiele lat doświadczenia, zatem wygrana Rey to kpina z tego uniwersum i żadne argumenty nie zmienią kretynizmu tego scenariusza. Po co jej w ogóle jakiś trening skoro to MaRey Sue. No ale pewnie trzeba było pokazać jakie to kobiety są super i nigdy się w niczym nie mylą...

Wszystko w filmie sugeruje, że Imperium 2 to najpotężniejsza siła w galaktyce, bo wszyscy się go boją. Zabrakło paru scen z najwyższego szczebla Republiki, no ale jak się ma takich Januszy scenopisarstwa, to co się dziwić. Flota, która ma chronić całą galaktykę stacjonuje w jednym miejscu - sure, chyba nawet 4-letnie dziecko napisałoby to lepiej. Nawet w czasach pokoju nie trzyma się całego wojska w jednej lokalizacji.

Możliwe, ale Rogue One to parę poziomów jakościowych wyżej niż TFA (jak zresztą wszystkie poprzednie części). Nie sądzę, bym jeszcze kiedykolwiek zobaczył taki poziom żenady i kpiny z uniwersum jak w "Przebudzeniu".

Nie, bo ci "fachowcy" boją się wyrazić swoje zdanie - http://muncheedaily.com/news/its-official-revenge-of-the-sith-is-the-best-star-w ars-movie-ever/ - wyciągnij z tego napis "Gwiezdne wojny" i byś miał z 50%. W sumie to już "50 twarzy Greya" jest lepszym filmem, przynajmniej nie zrobiło pośmiewiska z poprzedników i wykazało się czymś więcej niż ctrl+c i ctrl+v.

Sorry, mnie zwykłe kopiowanie nie zadowala i tyle. Żałosny trik, ale na sporą część fanów wystarczył, także nie spodziewam się już niczego interesującego po Disneyu. Tak spaprał te Gwiezdne wojny, że zastanawiam się czy w ogóle iść na Epizod VIII. Do tego duża część osób wychwalająca TFA to zapewne j**&*&i hipokryci, bo jak mówiłem - pewnie narzekają na rimejkowanie, rebootowanie, sequele tworzone na siłę, ale nie mają nic przeciwko, gdy te trzy rzeczy dotyczą Gwiezdnych wojen! Jeśli mówisz mi, że mam pochwalać albo szanować taką postawę, to jesteś w grubym błędzie.

Obawiając się kopii, miałem iść z nadzieją, że to nie będzie kopia, po czym jednak okazało się, że to była kopia? Tylko bym się gorzej poczuł, nastawiając się pozytywnie. I tak moim zdaniem dobrze, że po takim dnie jak TFA nastawiałem się jeszcze w ogóle pozytywnie na cokolwiek z Gwiezdnych wojen Disneya.

Dla mnie Rey to nie jest sympatyczna postać, strasznie wkurza ta jej perfekcyjność. A jeśli mówisz, że w tych filmach co wymieniłem nie ma sympatycznych postaci, to musisz je obejrzeć jeszcze raz. TFA to festiwal przeciętności i kopiowania - bardzo łatwo to przebić. Dużo większą przyjemność sprawia mi oglądania Suicide Squad oraz Ostatniego rycerza, mimo że te filmy się raczej nie udały, ale mają coś, dla czego warto je oglądać. W SS mieliśmy wyróżniające się kreacje aktorskie, które w TFA były po prostu ok, bez szału. W SS mieliśmy bardzo dobry soundtrack, podczas gdy John Williams strasznie zawiódł.

"roboty naparzają się, że nie widać kto jest kim" - jak się nieuważnie ogląda to tak jest, ja jakoś nie mam z tym problemu i nie byłem fanem Transformers za dzieciaka. Wszystkie efekty, które pokazało TFA widziano już w 1977, tylko teraz to odświeżono. Do tego było ich strasznie mało. Jakaś tam potyczka z kilkoma myśliwcami na tej planecie pomarańczowego Yody oraz kolejna potyczka na Starkillerze. Słabiutko i bez zachwytu. Dopiero Rogue 1 pokazało, jak należy wykorzystać potencjał kosmicznej/naziemnej bitwy w Gwiezdnych wojnach.

Szukam po prostu wyjaśnienia na to, że MCU wychodzi im tak fantastycznie i mają tyle świeżych pomysłów, podczas gdy SW wypada tak fatalnie i polega głównie na kopiowaniu OT jak tylko się da...

Po pierwsze od 1977 do 1999 była tylko OT i era po Powrocie Jedi, prequele i Stara Republika pojawiły się później i wydawano więcej pozycji z tego czasu, bo była drastyczna przepaść. Teraz powinno być coś NOWEGO, a nie robienie drugiej OT. Każdy powinien być przeciwko kopiowaniu i ogólnym braku oryginalności. TO już wolałbym, żeby nie było żadnych filmów niż takie, które wszystko niszczą.

ocenił(a) film na 6
Ryloth

To, czy jest wystarczająco podobieństw, by nazwać coś kopią też jest subiektywne, bo niby wg jakich wzorów i obiektywnych kryteriów tak wywnioskowałeś?
Przed premierą oczekiwałem jedynie (aż?) utrzymania ducha GW (co było niewiadomą przy braku GL) i moim zdaniem udało się to całkiem znośnie, jest klimat, na dodatek postacie są "lubialne", dialogi naturalne, Ford wciąż czuł postać Hana, a najważniejsze, że jest na co czekać (w sumie tylko na "Wiedźmina" tak czekam).

Znowu to samo...nic nie przepadło, bo FO nie ma opanowanej galaktyki!
Dalej pomijasz klona Imperatora, "unieważniającego" role Anakina jako wybrańca.
Skoro już tak domagasz się, żeby z dwuznacznego (Han shot First!) w OT przemytnika nagle robic świętego, to powiem Ci, ze jak się zastanowić to Han w EU był gorszym ojcem, bo nie dość, że jeden jego syn zszedł na złą drogę (tu remis z TFA), to właściwie on pośrednio doprowadził do śmierci drugiego, obwiniając go za śmierć Chewiego, wpędzając Anakina w depresję, wywołując poczucie winy i chęć odkupienia jej, nawet kosztem męczeńskiej śmierci w samobójczej misji. Ojciec roku doprawdy :p

Teraz też finału jeszcze nie było, więc wstrzymajmy się z tymi ocenami "zmarnowanego" życia.

Anakin po zranieniu w II leżał bezbronny na ziemi (zaś Kylo, ciężko ranny, ledwo idąc, parł na przód), więc gdyby Rey w tym samym momencie, co Rena, to jego spotkała mając miecz w ręce, to byłoby po chłopie :p

Boją się, bo FO jest militarystycznym tworem, dlatego wspominałem wcześniej o Korei Płn. Jeśli mieliby miażdżącą przewagę to nie bawili by się w żadne podchody i zimne wojny, tylko od razu zgnietli Republikę. To ciekawe, bo w Trylogii Thrawna też miewały miejsce koncentracje floty, a tam Ci to nie przeszkadza. A to niekoniecznie były wszystkie, zapewne główne siły, zauważ też, że zniszczono kilka planet.

No tak, boją się, bo to jest w ogóle wielki spisek i zmowa.

I tak pójdziesz do kina na VIII :D dlatego właśnie to nie zdaniem małej niezadowolonej grupy zagorzałych fanów będzie się kierował Disney, tylko "zwykłych" kinomanów, którzy po prostu chcą dobrego filmu (R1 ma niższe oceny od TFA), a nie mają listy szczegółowych wymogów, bo mógłby wtedy powstać film jednynie dla "koneserów" (a oni i tak zapewne się wybiorą), który zawiedzie normalsa, przez co ten na kolejną część już się nie wybierze.

W SS mieliśmy zachwycające aktorstwo i sympatyczne postaci? Jedynie Margot wyróżniała się seksapilem, ale od wyłącznie takich cech to jest już całkowicie inny typ filmów :D

Która postać z Transformers budzi sympatię? Shia jest głównie irytujący (żarty często na siłę - jak prawie wszystkie z robotami - albo rodem z American Pie), jego przygłupi rodzice czy sztuczna jak plastik dziewczyna? Jedynie Turturro ma przebłyski, ale przeplatane słabszymi momentami. Roboty jak walczą to nawet ich śmierć za bardzo nie budzi emocji (ewentualnie poza Optimusem, którego później chcą ożywić, ale po drodze wolą wskrzesić...Jetfire'a). Właściwie większość Transformerów jest infantylna, a są niby wysoce rozwinięta rasą.

Zgadzam się, że bitwa z R1 była szczytowym osiągnięciem w pokazaniu takich potyczek, ale w TFA podobała mi się "namacalność" efektów, że nie poszli na łatwiznę i gdzie się dało użyto analogowych, wzmagających poczucie ich realności. Na większy rozmach przyjdzie czas, skoro to pierwsza część trylogii.

Tylko, że to wyjaśnienie jest wzięte z księżyca, skoro mają dużą autonomię. Możesz mieć pretensje do Lucasfilmu - dziecka Jerzego.

Tylko porównaj sobie ile produkcji wyszło przed '99, a ile po. Całkowicie inna dynamika. Plus seriale i film animowany.
Postawa psa ogrodnika, skoro tylu ludziom się podoba, to dlaczego zabierać im radość z filmów? Poza tym wszystko wskazuje, że więcej nowości dopiero przed nami.

ocenił(a) film na 2
sundayborn

Bo fabuła jest niemalże identyczna i nie da się temu zaprzeczyć. Jakby zrobić kolejny film o wędrówce hobbitów przez Śródziemie, by wrzucić jakąś błyskotkę do wulkanu, tylko pozmieniałoby się nazwy postaci i lokacji, to przecież też byś mówił, że to kopia. Fan nie przyjmuje wszystkiego bezkrytycznie i nie powinien cieszyć się z tego, że jakieś studio poszło linią najmniejszego oporu.

Widzę, że unikasz bezpośredniej odpowiedzi, bo wiesz jaka jest prawda. Nie tego oczekiwałeś, ale głupio ci się przyznać. Ja to rozumiem.

Tylko że ja klonów Imperatora tak samo nie uznaję za kanon jak i TFA. No i to był jeden fatalny pomysł atakujący sens 1-6, a w TFA jest ich cała masa. Nie tylko klon Imperatora, ale też i powrót potęgi Imperium, ponowne wyrżnięcie Jedi i ich zapomnienie (to niemożliwe, by galaktyka zapomniała o Luke'u skoro był tak słynny, a Republika niby rządzi) oraz zrujnowanie życia i dorobku Hana i Lei. To wygląda po prostu na zasadzie: "Ej, i tak nie umiemy wymyślić nic sensownego, to zróbmy kopię Nowej nadziei, fani się podjarają i nikt tego nie skrytykuje, no bo jak mogliby krytykować film wyglądający jak ich ukochana część" :D

Han się zmienił w okresie OT, a to co z nim zrobiono w TFA to po prostu żałosne i kłócące się z tym, co przedstawiono nam w OT. Już brak mi słów by określać oryginalnie nieudolność i tępotę scenarzystów.

No widzisz, ja serii o Jacenie też nie uznaję, bo to jeden z gorszych pomysłów, a Disney jak już coś brał do filmów z EU to te najgorsze pomysły - kopia Imperatora, Jacen Solo, zabijanie głównych postaci itd.

Zapominasz o jednym - Korea Płn. zostałaby zmieciona chwilę po wystrzeleniu rakiet - to mikropaństewko nie ma żadnych szans w starciu z potęgami świata i nikt na świecie nie obawia się wojny z Kimem ani nie obawia się jego agentów - chodzi tylko o to, by nie narobić nieodwracalnego bałaganu atomówkami. A w TFA Imperium 2 jest przedstawione jako wielka potęga, która w każdej chwili może zmieść resztę frakcji z powierzchni ziemi, tylko jej się nie chce (a jak się chce, to mamy strzelanie laserami na całą galaktykę i zmiecenie Republiki jednym strzałem). To taka mała różnica.

Han zginął jako przegrany człowiek, Leia zapewne też, a Luke niczego sensownego nie osiągnął i do tego jeszcze ukrywa się na jakimś zadupiu bez powodu i świat o nim zapomniał. No rzeczywiście, właśnie takie losy dla trójki bohaterów były wymarzonymi przez fanów... W EU też znali granice i nikt ich tam nawet w ułamku tak nie sponiewierał jak zrobił to Disney.

Przestań już usprawiedliwiać tego pachoła, bo to nudne się robi. Ranny czy nie, NIE MA TO ABSOLUTNIE ŻADNEGO ZNACZENIA, Rey nie miała prawa tego wygrać, to kpina z widza, ale proszę bardzo, możesz uważać, że nie ma w tym nic złego i w ogóle nie trzeba się szkolić na Jedi, by pokonywać Sithów - wystarczy chwycić miecz w dłonie i lecimy... To raz. A dwa - kretynizm scenariusza, który jednocześnie udowadnia, że ta rana to zwykłe obtarcie. Kylo Ren niby taki ranny, planeta zaraz eksploduje, a on sobie biega i wymachuje mieczem jakby nic się nie działo, chociaż mógłby szybko zakończyć sprawę uderzeniami Mocą tak jak zrobił to na początku.

Właśnie dlatego Rey nie wzbudza sympatii - to MaRey Sue, nie ma żadnych wad, jest perfekcyjna, wszystko świetnie umie, a do tego zachowuje się jak feministka (w negatywym tego słowa znaczeniu - tekst z trzymaniem za rękę i robienie łaski, że da sobie pomóc).

Anakin stracił rękę, ale i tak był bez szans (jeszcze) w starciu z tak potężnym mistrzem jak Dooku. I z całą pewnością Luke w Nowej nadziei 1 nie miałby żadnych szans z Vaderem, a Anakin w Widmie z Maulem. Z Rey powinno być tak samo. Film powinien pokazać, że owszem, jest ponadprzeciętna i ma ogromny potencjał, niech tam się jej coś fartownie uda (niech będzie to ten mindtrick, choć to naciągane) ale nie że od razu bez żadnego treningu pokonuje Sitha...

W trylogii Thrawna nie miało to miejsca, NIGDY nie trzyma się całego wojska w jednym miejscu. Jeśli w The Last Jedi Republika rzeczywiście okaże się bezsilna, bez żadnej silnej floty, to będzie to kolejny dodany punkt do długiej listy kretynizmów scenariuszowych OT 2.

Boją się hejtu zaślepionych fanów.

Pewnie pójdę, ale to dlatego, że mam Unlimited. Jako wielki fan SW z przykrością stwierdzam, że The Last Jedi może nawet nie mieścić się w dziesiątce filmów, na które w tym roku czekałem najbardziej. Do tego jestem osobą, która filmom wybacza bardzo wiele. To wszystko o nowych SW jednak świadczy - przekroczyły pewną granicę żenady.

Dla normalsa to dobry film, bo nie interesuje go to, że zeszmacono całą sagę i jej bohaterów takim jednym TFA. Poza tym to spoko blockbuster, tak jak takie dobre akcyjniaki o 20:00 - do obejrzenia, cieszenia się w trakcie seansu, ale też i do zapomnienia po tym obejrzeniu, bo SW czy nie SW - tam nie było nic oryginalnego czy zachwycającego. Przykładowo byłem teraz niedawno na Ragnaroku i ten film na pewno długo zostanie w mojej pamięci (już nie mogę doczekać się premiery na DVD), bo nie dość, że podeszli do tego oryginalnie, to i z jakościowym polotem i mógłbym wymieniać wiele świetnych rzeczy, które ten film pokazał. W TFA nie było ani oryginalności ani polotu ani świetnych rzeczy. Taka praca studenta, który chce jedynie zaliczyć przedmiot na tróję z minusem i mieć spokój.

Jeżeli Harley Quinn i Deadshot wzbudzają większą sympatię niż Rey, to już wiedz, że coś się dzieje. Bo chyba nie porównujesz gry aktorskiej Robbie, Smitha do tej z TFA? O grze Daisy Ridley (jak i reszcie obsady) można powiedzieć tylko tyle/aż tyle, że była. Trudno zarówno pochwalić jak i skrytykować, ale nie mam o to większych pretensji, choć w poprzednich trylogiach były jednak bardziej wyraziste postaci, w większości lepiej zagrane.

O Transformers wspominałem w kontekście efektów. Mieć taki budżet jak w TFA i zrobić tak miałkie sceny, że już w Rebels były bardziej efektowne? Transformers pokazuje jak można wykorzystywać wielkie możliwości techniki. Tylko przydałaby się do tego lepsza fabuła, mniej głupich żartów oraz plastików i byłoby świetnie. Jednak still better niż Przebudzenie :)

A co mają tu do rzeczy namacalne efekty, skoro jakość efektów (bo nie ich wykorzystanie - to było bardzo słabe) to jedyna dobra rzecz, którą można powiedzieć o tym filmie? Bitwa nad Coruscant/Scariff - to się nazywa wykorzystanie potencjału Gwiezdnych wojen, a nie taki festiwal przeciętności jak w TFA.

Niestety, wszystko wskazuje na to, że to będzie w dalszym ciągu kopia OT, skoro zatrudnili takiego partacza jak Abrams do IX, żeby czasem za dużo oryginalnych rzeczy nie było, a do tego pomysły na spin-offy są żenujące. Jedyne co może jeszcze uratować tę nową trylogię to Snoke jako Plagueis, ale tak się raczej nie stanie i będzie to randomowy villain na miarę Upadłego z Transformers 2.

ocenił(a) film na 6
Ryloth

Ale jest np. inny ton, ANH jest jednak bardziej lekkim filmem. Nie przyjmuję bezkrytycznie, bo nie podoba mi się np. Starkiller (ale nie aż tak, by dyskredytować od razu cały film, zwłaszcza, że w porównaniu z IV NIE JEST głównym motywem napędzającym fabułę! pojawia się dość późno, dużo później niż w Nowej nadziei, jakbyś nie zauważył ;p), Phasma czy przemowa Huxa. Tak samo traktuję PT, które znowu Ty zdajesz się przyjmować dużo mniej krytycznie niż VII ;p

To była bezpośrednia odp., co mam napisać? Że spodziewałem się konkretnej fabuły, którą sobie rozpisałem po punkcie, jeśli tak nie było? Miałem jedynie ogólne oczekiwania (klimat, fajni bohaterowie i miecze świetlne :D), więc proszę mi tu niczego nie imputować (w sądzie adwokat krzyknąłby: sprzeciw! insynuacja! ;ppp).

Ty więcej rzeczy z EU nie uznajesz niż uznajesz, a marudzisz na nowy kanon :D skoro twierdzisz, że fanom się podoba to chyba znaczy, że Disney dobrze wykonał zadanie...

Han pozostał szlachetnym człowiekiem, jedynie z maską cynika do samego końca. Moim zdaniem bardzo dobrze wypadła ta postać, o nią obawiałem się najbardziej, czy Fordowi uda się ponownie oddać styl Solo.

Tylko co to ma do rzeczy? Rozmawiamy o strachu, bo twierdzisz, że to warunek wystarczający, by określał potęgę! Poza tym to Ty zapominasz, że FO dopiero pierwszy raz (no i po raz ostatni, więc udało mu się zniwelować różnicę, ale już nie ma tej potęgi, by dalej nią szafować) użył Starkillera, wcześniej pewnie nie miał przewagi pozwalającej otwarcie zaatakować Republikę, łatwo się domyślić.

Zginął będąc wiernym swoim zasadom i przyjaciołom. Jego śmierć była świetną (co nie znaczy, że nie będzie mi go brakowało) i emocjonalną sceną. Jak to nic? Luke ocalił duszę ojca! A cała trójka przyczyniła się walnie do obalenia Imperatora i FO dopiero musiał po 3 dekadach odbudować swoją potęgę! Już Ci wymieniałem co wg mnie EU bardziej sponiewierało i jedynie stwierdziłeś, że tego nie uznajesz i tyle, więc tu też nie uznaj kilku rzeczy i ciesz się z filmu :p

Skoro nie ma znaczenia czy jest ranny to dlaczego Anakin leżał bezbronny po walce z Dooku i każdy mógłby go (plus jego mistrza!) wtedy zabić?

"(...) udowadnia, że ta rana to zwykłe obtarcie"

W którym momencie?


"planeta zaraz eksploduje, a on sobie biega i wymachuje mieczem jakby nic się nie działo"

A skąd on niby miał wiedzieć, że zaraz eksploduje, skoro reakcja łańcuchowa zaczęła się dopiero w trakcie pojedynku?? O takich manipulacjach mówiłem ;p


No tak, bo tylko feministki tak się zachowują (wg mnie to było zabawne, no i pokazuje też różnice pomiędzy nią, a młodym Skywalkerem z ANH - kolejna różnica pomiędzy tymi epizodami)...nie jestem fanem feminizmu, ale - na Ozyrysa - nie popadajmy w przesadę w drugą stronę! Tak w ogóle to nie wydaje mi się, że wobec kobiety Rey zachowywałaby się inaczej i nie chciałaby być uzależniona od kogokolwiek, więc skąd tu ten feminizm?

Ale Starkiller rozpieprzył kilka planet, nie tylko jedną. Nie pamiętasz jak w TT zastanawiano się nad rozmieszczeniem floty, bo wiadomo, że na wszystkie systemy nie wystarczy (nie rozrzuca się po kilka statków na planetę, bo nie stanowiły by siły zdolnej odeprzeć ewentualny atak)? No właśnie...

"Boją się hejtu zaślepionych fanów."

Czyli potwierdzasz, że fanom się podobało? Widzisz pan :P To ciekawe, że przy PT się nie bali...

Mówiłem, że pójdziesz :D ale jakby mnie tak bolało oglądanie, to nie wiem czy bym się pisał dobrowolnie na takie tortury - zwłaszcza, że jesteś już na 100% pewien (patrz ostatni akapit), że to będzie słabe ;p

Na pierwszym miejscu powinno być stworzenie dobrego filmu, żeby bronił się jako pojedynczy obraz (naturalne dialogi, fajna praca kamery, nierażące efekty specjalne, nienachalny humor, zróżnicowane postacie), a wszelakie smaczki dopiero na dalszym miejscu, zaś nowości myślę, że doczekamy się właśnie w dalszych epizodach.

Oczywiście, że nie porównuję, bo Smith już od jakiegoś czasu dołuje, a Robbie po prostu jest seksowna :D Tymczasem Daisy jest debiutantką i wydaje mi się, że nie ma się do czego przyczepić, a zbiór prześmiewczych obrazków/filmików wyciętych z kontekstu można zmontować do każdej roli, każdego aktora, w każdym filmie, więc proszę nie wrzucaj mi tu amatorskich krytyków z yt ;p Największym plusem jest brak tak złego aktorstwa, jak przy obu Anakinach w I i II oraz Padme w dość dużym zakresie.

No właśnie ja wolę mniej głupich żartów i plastików oraz nie stawianie efektów specjalnych na pierwszym miejscu ;) A namacalne efekty mają to do rzeczy, że nie rażą zmysłu estetyki oglądającego ;p

ocenił(a) film na 2
sundayborn

Starkiller to tylko wierzchołek góry lodowej. W tym filmie cały scenariusz to jedno wielkie nieporozumienie i to czy Starkiller jest głównym motywem czy nie to nie ma większego znaczenia skoro wychodzi na to samo... Phasma czy Hux to tak zbędne postacie, że szkoda gadać. Właściwie w tym filmie nie ma nic, co można pochwalić poza efektami - a to i tak jedynie za jakość, bo nie za słabe użycie oczywiście.

Mroczny to miało Rogue One, Imperium oraz Zemsta. Przebudzenie to tak samo luźny film jak Nowa nadzieja, co nie dziwi skoro to kopia. Han zginął w kopii, a w oryginale Ben i to w sumie jedyny poważniejszy moment. Poza tym Przebudzenie to typowy, humorystyczny Marvel w dużo gorszym wydaniu.

Też bym napisał prequele inaczej, mają wady, tylko że to i tak kilka poziomów wyżej niż Przebudzenie, a i samo OT to żadne arcydzieła, tylko niektórzy o tym zapominają. Do tego gdy Disney zrobił bardzo dobry film w uniwersum SW to od razu to pochwaliłem, nie szukałem dziury w całym. Wiele filmom wybaczam, po prostu Przebudzenie przekroczyło wszelkie granice przyzwoitości i tak w ogóle pomijając już aspekt gwiezdnowojenny - to film przeciętny do bólu, choćbym chciał, to nie mam się czym zachwycać - ani oszałamiających efektów ani wielkiej bitwy (czy chociażby dobrej akcji) ani wybitnych kreacji aktorskich, muzyka słaba. I można by tak wymieniać. We wszystkich pozostałych siedmiu częściach można znaleźć wiele zachwycających fragmentów, co wyróżnia SW na tle innych uniwersów. A w TFA? Pustka. Tylko moment gdy Rey przywołała miecz świetlny oglądałem wielokrotnie na YT, co i tak jest osłabione przez kretynizm pojedynku.

Pytanie było takie: czy oczekiwałeś kopii, czy oczekiwałeś filmu, gdzie trójka bohaterów ma zrujnowane życie, a Zakon Jedi jest zniszczony? Czy nie chciałeś zobaczyć czegoś nowego, czy nie chciałeś zobaczyć Luke'a jak rządzi Akademią? Nie wierzę, że nie chciałeś. Założę się, że gdybyś mógł wybrać, to na pewno nie wybrałbyś wersji Disneya.

Ale też i masie fanów się to nie podoba. Wystarczyło nie robić kopii i wszyscy byliby zadowoleni, bo to najczęściej powtarzany zarzut wobec tego filmu. Może część fanów chce jeszcze raz oglądać OT, ale też i równie duża grupa nie chce.

Ford zagrał tak sobie, nic specjalnego. A Han ostatecznie wypiął się na rodzinę, uciekł w galaktykę, stracił Sokoła i zginął bezsensowną śmiercią, którą spowodował jego maminsynkowaty synalek. No rzeczywiście, świetny los...

Skoro Luke musiał uciekać na jakieś zadupie galaktyki, by schronić się przed "POTĘŻNYMI" Sithami, to znaczy, że Imperium 2 może wszystko, bo inaczej wystarczyło schronić się na planecie Republiki. Republika jest potraktowana w Przebudzeniu tak bezsensownie, że już nawet nie chce mi się o tym pisać.

Czy w EU Imperium znowu rządziło galaktyką? Czy Sithowie znowu stali się najsilniejsi? Czy Zakon Jedi znowu został zniszczony? Czy Han, Leia i Luke zginęli? A co najważniejsze - czy wszystko to działo się naraz? Wątek Sithów powinien się skończyć na śmierci Vadera, a w kolejnym sequelu wrogiem być ktoś INNY niż użytkownik Ciemnej Strony...

Skoro możesz bez problemu biegać i wymachiwać mieczem to znaczy, że ta rana nie jest poważna - "obtarcie". Rozbiegał tę kontuzję jak piłkarze i tyle. Gdyby był poważnie ranny, nie wdawałby się w pojedynek, wystarczyło zrobić to co na początku. No chyba że mamy januszy scenariusza, którzy niestety w TFA swoje zrobili i wtedy każda głupota jest możliwa.

Skąd miał wiedzieć, że eksploduje? No może patrząc na trzęsienie ziemi i walące się drzewa? ;)

Anakin stracił rękę, to mała różnica ;) Druga różnica jest taka, że Anakin walczył z potężnym użytkownikiem Ciemnej Strony i rana nie miałaby wpływu na wynik tak czy siak, a Ren z kimś, kto nigdy nie używał miecza świetlnego. Przypomnę, że Ren zapewne dłużej się szkolił niż Anakin w Ataku Klonów - ma 29 lat, więc pewnie zaczął trening przed wiekiem 10 lat - najgorszy uczeń w historii galaktyki :D Nadal nie widzisz jakim kretynizmem jest wygrana Rey?

Syndrom niezależnej kobiety - Rey po prostu wk***wia swoją postawą i swoim perfekcjonizmem we wszystkim. Lubisz kibicować ideałom? Rey bez treningu już więcej potrafi niż Kylo po wieloletnim treningu. Jest sens ją szkolić? Gdyby przegrała z Renem, a ziemia zapadła się w chwili gdy traci miecz, to wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej i przede wszystkim SENSOWNIE. No ale nie mogli pozwolić, żeby kobieta została pokonana przez faceta, prawda? Tak samo zresztą wkurzała postać Curly w Transformers 3, gdzie pomimo bitwy nadal ma idealnie białe ciuchy i nierozmazany makijaż, a do tego robi w konia Megatrona...

To że Starkiller w ogóle rozwalił cokolwiek już jest durnotą fabularną, bo nie strzela się laserami na całą galaktykę, a konsekwencje, które wprowadzili scenarzyści to jeszcze większy popis januszostwa.

Muszę obejrzeć film, by móc się później o nim wypowiedzieć. A że jestem negatywnie nastawiony. Beznadziejne Przebudzenie i słabe zwiastuny mówią chyba same za siebie?

A g***no mnie obchodzi to, że nowości będą później (choć na to się nie zanosi), gdy zaserwowano nam kopię, która nie tylko dołuje sama w sobie, ale też i sprawia, że ciężko wyciągnąć coś ciekawego i oryginalnego w kolejnych częściach... Przebudzenie Mocy to fatalna kontynuacja sagi i niezły/dobry film gdy oddzielić go od sagi. Czy taki był cel?

Akurat za SS Smith jest chwalony. On i Margot wykreowali ponadprzeciętne aktorsko role - coś, co w Przebudzeniu w ogóle się nie udało, w R1 też nie, a w 1-6 nieliczne wyjątki jak McDiarmid, McGregor czy głos Jonesa. Można tu chyba podciągnąć jeszcze Forda w OT. Tak czy siak jeśli chodzi o wybór między Felicity Jones i Daisy to zdecydowanie Felicity zarówno aktorsko jak i pod względem granej postaci. Christensen zagrał ok tak jak Daisy, tylko miał w pewnych miejscach zły scenariusz.

Czyli wychodzi na to, że wolisz totalną przeciętność/ubóstwo, bo efekty w TFA może i były wysokiej jakości, ale co z tego, skoro nie wiedziano jak ich użyć? Parę myśliwców sobie polatało, postrzelało no i tyle na ten temat. OT i prequele zachwycały pod tym względem (i nie tylko), R1 też, a Przebudzenie to żenada żenady.

ocenił(a) film na 6
Ryloth

To, czy Starkiller jest głównym motywem, ma znaczenie w momencie, gdy twierdzisz, że film jest kopią, bo bycie tłem, a pierwszoplanowym bohaterem to zasadnicza różnica. Są fajni bohaterowie, naturalne dialogi, klimatyczny pojedynek na miecze ś., subtelny humor, niezłe aktorstwo.

Nie pisałem mroczny, tylko mroczniejszy. Bzdura, ANH jest dużo lżejszym filmem, nawet rozwalenie Alderaan jest mniej "brutalne" niż rozpierniczenie planet w TFA, gdzie widzimy przyszłe ofiary na sekundy przed śmiercią. No tak, bo Han jest identyczny jak Kenobi...

TFA ma wady, PT mają wady, tylko że Ty zauważasz i wyolbrzymiasz jedynie te pierwsze.

"Zrujnowane życie" jprd, to się już robi śmieszne, nie chce mi się tego milionowy raz komentować...
...i nie, nie ułożyłem sobie w głowie rozpiski z każdym bohaterem, wolałem iść na seans z otwartym umysłem.

"wszyscy byliby zadowoleni"

hahahahahahhahahahhahaha...popłakałem się, wszyscy fani SW? Zadowoleni z tego samego? Mówimy o tym samym fandomie? :DD


Na szybko nie potrafię sobie przypomnieć aktora wracającego do swojej starej roli, który nadal tak dobrze w niej się odnajdywał, jak Ford tutaj (ale nowego BR jeszcze nie widziałem, więc może tam też jest taki dobry).
Wiem, wiem, wolałbyś pewnie jakąś wielce patetyczną scenę śmierci z amerykańską flagą w tle...tfu, tfu...ja nie jestem fanem takich rozwiązań. Wręcz mam alergię, dużo bliżej mi np. do konwencji preferowanej przez takiego Sapkowskiego.

Kto mówił, że szuka schronienie przed Sithami?? Strasznie dziwna logika, żeś do tego doszedł.

"Czy w EU Imperium znowu rządziło galaktyką? Czy Sithowie znowu stali się najsilniejsi? Czy Zakon Jedi znowu został zniszczony?"

Odnośnie EU na wszystkie pytania odpowiedzią jest TAK. Zaś czy w TFA FO rządzi galaktyką? NIE. Szach mat :P

"Czy Han, Leia i Luke zginęli?"
ile razy się naczytałem biadolenia, że "kolejna książka z Wielką Trójcą" i "powinni w końcu zginąć, bo to już przegięcie, że im się tyle udaje"...

"Wątek Sithów powinien się skończyć na śmierci Vadera, a w kolejnym sequelu wrogiem być ktoś INNY niż użytkownik Ciemnej Strony..."

Ciekawe czy w fandomie zwolenników takiego rozwiązania byłoby chociaż 5% :DDDDDD No na bank wszyscy byliby zadowoleni...jeśli mam wybierać pomiędzy Twoimi - dosyć przewidywalnymi, poza brakiem CSM - propozycjami kontynuacji to dużo bardziej wolę wersję Lucasfilmu.

Jak bez problemu? Oglądałeś chyba nieuważnie. Taaaa, to częsty trick, rany postrzałowe należy rozchodzić, zamiast opatrzyć, nie? ;p

A zauważyłeś w którym momencie miały miejsce te wydarzenia, czy nadal udajesz, że tego nie widzisz? ;>

Bez reki nie mógł chodzić, a Kylo z dziurą w brzuchu mógł. Cóż... A co to za różnica kto zadał ranę, czy Czubaka, czy Dooku? Odcięta ręka to odcięta ręka. Poza tym nie mówimy o tym, co by się wydarzyło później, tylko o ignorowaniu jednej rany, a uznawaniu drugiej, więc dość wyraźnej niekonsekwencji.
Czyli twierdzisz, że jeśli Kylo miałby tyle lat, co Anakin w II, to po tym postrzale mógłby sobie leżeć i byłby usprawiedliwiony w Twoich oczach? Wciąż ignorujesz ranę, a ona jest kluczowa, a nie liczba lat treningu (btw Ren prawdopodobnie od lat nie ćwiczył walki na m.ś.).

Mnie Rey nie wkurza i nie jest ideałem: jest nieufna; uwalnia "zwierzątka" Hana, które o mało nie zjadły Finna; ucieka od walki, porzucając miecz; daje się złapać FO; jakby Kylo nie był u kresu sił, to by ją pokonał. Czyli to Cię boli? Że kobita skopała tyłek facetowi? Bicz pliz. (w T w ogóle roboty to półgłówki, potrzebujące pomocy ludzi, co jest żenujące ;-/ a ja chciałem film o robotach, a nie American Pie z nimi w tle...)

Po pierwsze: kto Ci mówi, że to laser? W nowelizacji jakoś inaczej to tłumaczono. Z resztą dyskutowanie o zmyślonych technologiach mija się z celem, cokolwiek by to nie było. Btw statki z takiego "Mrocznego widma" też nie miałyby prawa latać w atmosferze, mając takie kształty (nawet GL przyznawał w wywiadzie, że zdaje sobie z tego sprawę), a jakoś wszyscy kupujemy taką konwencję i tyle. Skończ już z tym gimbusiarskim januszowaniem, bo to nudne i strasznie razi.

Od kiedy to zwiastuny są wyznacznikiem jakości samego filmu? Mnie się o tyle podobały, że za dużo nie zdradzają, a dają jedynie przedsmak kilku scen. I tyle. Nie mogę się doczekać. A Ty i tak pójdziesz pierwszy do kina, mimo marudzenia, jak wszyscy marudni fani SW :D

Celem było - wg mnie - zdobycie zaufania fanów i położenie fundamentów. Już to widzę jakbyś był na ich miejscu po kupnie franczyzy za 4 mld dol. i od razu zaczął eksperymenty. Jasne. Poza tym trzeba wykorzystać fakt, że aktorzy jeszcze żyli (no już nie wszyscy niestety), reszta uniwersum (stara republika?) nie ucieknie - to odnośnie marudzenia, że taki, a nie inny okres opisują.

Proszę Cię, nie porównój roli Smitha z SS z McDiarmidem, bo się nie godzi.
"Christensen zagrał ok tak jak Daisy"
No nie, nie przejdzie, nie da się tego tak zostawić :D good joke.

Do przeciętności to im dużo brakuje. Wszystko ładnie wyglądało (trochę Maz może bym zmienił).

PS. Nadal się śmieję z tego, że wszyscy fani SW byliby zadowoleni :D

sundayborn

Lubię cię, ale nijak nie potrafię się zgodzić z czymkolwiek co napisałeś w tym komentarzu.

"Są fajni bohaterowie, naturalne dialogi, klimatyczny pojedynek na miecze ś., subtelny humor, niezłe aktorstwo." Oglądaliśmy ten sam film? Z aktorstwa to tylko Harrison Ford daje radę, ewentualnie John Boyega... Reszta to jakieś nieporozumienie z Carrie Fisher na czele. Daisy non stop trzyma jedną minę przez cały film - poziom Krisem Steward ze "Zmierzchu". Pojedynek na miecze jest koszmarny, chyba najgorszy z sagi i nijak się kupy nie trzyma z logiką. Rozdzielenie się ziemi powinno uratować Rey, a nie Rena... I nie obchodzi mnie jego rana. To tylko wymówka, by Rey wygrała i by oszołomy z organizacji lewicowych nie wysylały pozwów do Disneya za filmy "antykobiece" itd. W ogóle jak tak Mary Sue wszystko umie, to chyba szkolenie u Luke'a nie jest jej potrzebne. Fajni bohaterowie? A mnie każdy z tych bohaterów na swój sposób irytuje. Finn - stereotypowy funny-nigga, Rey - stereotypowa super dziewczyna, Poe - przystojniaczek, który był parę chwil, Kylo Ren - emo, który sam tworzy sobie problemy... Mam wrażenie. Że 13-letnia aŁtoreczka blogowa byłaby w stanie w swoim fanfiku stworzyć lepsze postaci. Ale wait! TFA to też fanfik... Tylko z ogromnym budżetem, niestety.

"nawet rozwalenie Alderaan jest mniej "brutalne" niż rozpierniczenie planet w TFA, gdzie widzimy przyszłe ofiary na sekundy przed śmiercią." Mam JJ'a całować po stopach, że podczas rozwalania tych planet dołożył takie brutalne sceny? I to już jest "ta nowość"? Okrucieństwo okrucieństwem... Ale dla mnie takie coś jak rozwalanie planet, zwlaszcza tych bogatych, w ogóle w epizodzie 7 SW nie powinno mieć miejsca.

"TFA ma wady, PT mają wady, tylko że ty zauważasz i wyolbrzymiasz jedynie te pierwsze." Każdy jest świadom tego jakie wady ma PT. Wyregułkowano je w ciągu tych kilkunastu lat z milion razy, więc nawet fani tej trylogii znają je na pamięć. Mniejsza z tym, nie wiem czy w kontekscie TFA jest sens wspominać PT w ogóle. Tamte filmy miały już swój czas na ocenę. Poza tym... Ja jestem nawet świadoma wad OT, także nie uważam starych części za arcydzieła, choć akurat SW dużo wybaczam, stąd moje wysokie noty dla ep. 1-6. Dlaczego "marudy" (jak to określasz) zajmują się teraz disneyowskimi filmami? Bo teraz ci tworzą filmy o SW i każdy ma prawo je ocenić tak jak uważa. Skrytykować lub nie. Proste. TFA jest dla mnie g*wnem, a R1 niemalże arcydziełem. Mój pogląd jako fana ep. 1-6. Dlaczego do TFA mam tak brutalne podejście? Bo po prostu czuję, że sens starszych epizodów został zwyczajnie zgwałcony. Wszystko inne bym wybaczyła, ale nie to! I wątpię by epizody 8 i 9 to naprawiły. To jest nie do odwrócenia. Tak widzę to ja. Nawet jeśli reszta epizodów z Sequel Trilogy mi się spodoba, to i tak nie uznam ich za swój kanon, a po prostu za dobre filmy. Inaczej nie potrafię. Psuje sobie zabawę? Może tak, a z drugiej strony jechanie po TFA sprawia mi jakąś przyjemność. Krytykom PT wolno to i mi wolno. xD

Z Rey jest taki problem... Że ona radzi sobie ze wszystkim co jej na drodze się trafi... Jej życie to niczym gra komputerowa, gdzie przechodzi się każdy poziom... Na wszystkie problemy "cudownie" znajdzie sposób. Sokoła potrafi naprawic lepiej niż Han. Taki żeński Legolas. Odrzucenie miecza, który wywołuje jakieś dziwne wizje jest czymś normalnym w jej sytuacji, więc nie uznam tego za wadę. Wypuszczenie ratharów akurat im pomogło... Ale uratowanie Finna to już... ekhem... No. W ogóle cała ta scena to jedno wielkie nieporozumienie zaraz po Starkillerze. To tylko pretekst, by pokazać gangi i "starego Hana", bo tamten zawsze miał długi i musiał sobie z nimi radzić.

"A Ty i tak pójdziesz pierwszy do kina, mimo marudzenia, jak wszyscy marudni fani SW :D" Jeśli ep. 8 nie zmieni konwencji jaka zaistniała w TFA to na 9 na pewno już nie pójdę. Wolę zapoznać się z erą Starej Republiki ze skasowanego EU. A tak w ogóle... Jest wolność słowa... Jeśli prezes sobie czegoś nie ubzdura to wolno mi nie znosić TFA tak długo jak się da :D

Sęk w tym, że SS naprawdę miało świetne postaci pierwszoplanowe. Film położyli głównie złoczyńcy (najgorszy Joker w dziejach i bezpłciowa Enchantress) oraz kiepski scenariusz... Ale akurat Harley Quin, Deadshot czy El Diablo to perełki. Nawet takie drewno jak Jai Courtney jako Boomerang tam mega zabłysnął.

"good joke." Śmiej się bardziej. Dla mnie Christensen zagrał lepiej od Daisy. :D Dlaczego? Cóż... Mnie narzekanie ultrasów OT wobec "nie takiego Anakina jakiegoś chcieli" nie przemówiło, ot co. Główne wady w jego grze są spowodowane scenariuszem i reżyserką... Ale również nie ma tych scen na tyle dużo, by wieszać na nim psy. "Nie lubię piasku" jest dla mnie obojętne... Nie do co głupkoware "See that? See that?" Finna (Finna, nie Johna Boyegi) czy modlitwa do dziadunia Kylo Rena. Mam wrazenie też, ze połowa hejtów na Haydena poszła tylko ze względu na jego urodę... Serio... Co natomiast o Daisy powiem? Hmmm... To co wspomniałam wczesniej. Jej postać jest łatwa do zagrania, bez jakikolwiek wyższych emocji, a i tak nie poszło aż tak dobrze. Jedna mina cały film. Choć sądzę, że poziom aktorski się podniesie w następnym epizodzie. Mam nadzieję.

"PS. Nadal się śmieję z tego, że wszyscy fani SW byliby zadowoleni :D" Zbyt dużo odmian fanów SW istnieje, by każdy był zadowolony z filmu. Jak Disney stworzy coś nowego to zawsze się znajdą malkontenci w stylu "Gdzie Sokół Milenium? Gdzie miecze świetlne?" itd. Grunt, by tworzyć cod takiego, by nie grzebało sensu starych filmów. Bym oglądając ep. 1-6 nie czuła "To i tak nie jest już istotne". Teraz niestety, po 7 epizodzie chyba juz za późno.

(Przepraszam za błędy, ale mobilny filmweb jest jaki jest)

ocenił(a) film na 6
cloe4

Jestem otwarty na polemikę. Po to jest forum! Widzę w powiadomieniach, że zostałem wzięty w cztery ognie, ale będę się bronił :D

Dobra, Fisher może nie poszalała, ale podobno, biorąc pod uwagę jej formę, i tak dużo z niej wyciśnięto, no i jednak jest tylko gdzieś tam w tle, nie grając pierwszych skrzypiec, jak w OT. Wiadomo też, że to był jej jedyny powód pojawienia się w tym filmie, bo castingu by nie wygrała, gdyby teraz ubiegała się o występ. Siła wyższa. Ale co do Daisy się nie zgodzę. Nie wiem czy jest aktorką tylko jednej roli (być może tak będzie, czas pokaże), ale moim zdaniem tutaj wypadła bardzo naturalnie, a zmontować prześmiewcze filmiki na yt można o każdym aktorze. Pojedynek? Nie można ignorować rany Bena, tak samo jak nie można np. uciętej ręki Anakina czy głowy Jango w II :D Rey jest stereotypowa? W SW nie było postaci ani jak ona, ani jak Kylo. Btw większość bohaterów SW do tej pory właśnie była mocno związana z jakimś archetypem, cała filozofia wybrańca, odkupienia win etc.

Tu nie chodziło mi o nowości, tylko o trochę inny odbiór, bo ANH bardziej odbierałem jako lekką przygodówkę, w TFA jednak czuć lekko (żebyś mnie nie łapała za słówka, że nazywam go drugim "Siedem" czy cuś ;p) poważniejszy klimat, na szczęście rozluźniany nienachalnym humorem - BB-8 wiadomo, no i mnie Finn nie irytował, poza jedną sceną z Phasmą ;p Dlaczego rozwalanie bogatych planet nie powinno mieć miejsca? Alderaan też nie był zadupiem ;p

Może po prostu lubisz marudzić? :D żebyśmy się zrozumieli, wg mnie to naturalne, że komuś się nie podoba, bo to niewykonalne, by każdemu dany film przypadł do gustu (np. dla mnie film "Gorączka" jest bez wad, ale zdaję sobie sprawę, że dla niektórych będzie za "nudny" lub przegadany jak na film sensacyjny, albo za mało wybuchów w stosunku do długości filmu, itd. itp.), ale nie potrafię zrozumieć kampanii przekonującej, że tylko maniakom OT lub "letnim" kinomanom może się podobać, że określonej frakcji fandomu nie przypadł do gustu, więc prawdziwy fan również powinien czuć niechęć. A może ktoś widzieć wady OT, PT i TFA, a jednak je lubić? Nie nienawidzę PT, dementuję te plotki, @sznapsiarz może potwierdzić :DD

No ale dała się na przykład złapać FO! Wiesz, bardziej by im pomogło, gdyby rzeczywiście zablokowała gangi, nie wypuszczając potworów na wolność :D a tak w ogóle to dla mnie nie jest problemem dostosowanie się do konwencji, gdzie bohaterowie mają Moc za sprzymierzeńca - już dużo trudniej uwierzyć w to, że tyle udaje się postaciom bez tego "dopingu": Han, Jango i Boba czy Grievous - jakbym miał się czepiać czyjegoś "szczęścia", to oni byliby w kolejce przed Rey!

Zmiękniesz, zmiękniesz i pójdziesz xD Chyba, że "wyrośniesz" z SW, ale niektórzy nigdy nie wyrastają :D No ale przesz jeszcze planują nową, niezwiązaną ze Skywalkerami trylogię...więc wiesz. Pewnie, że możesz, ale ja mogę polemizować, ha! ;p

Nie przesadzałbym z tymi świetnymi postaciami, ale faktycznie Jai Courtney pierwszy raz mnie nie irytował :D

Ale Ty bronisz teraz aktora czy jego kreacji? Bo szczerze mówiąc sam aktor niespecjalnie mnie interesuje (w ogóle życie prywatne "gwiazd" ;p). Jednak oceniając efekt finalny nie zagłębiasz się czy to GL zawinił, czy odtwórca roli, bo Portman najwyraźniej też była źle prowadzona (chociaż po jej występach w Thorze...może ona po prostu nie nadaje się do kina rozrywkowego?). Ej no, Finn miał być comic reliefem, a on Dżedajem, który przeistoczy się kiedyś w zbrojną pięść Imperium, siejącą strach i grozę, więc to, co wypada pierwszemu, drugiemu nie przystoi. To tak jakbyś się czepiała, że C3PO zrobi coś głupiego, a ludzie czepiają się Anakina...
"Mam wrazenie też, ze połowa hejtów na Haydena poszła tylko ze względu na jego urodę"
...to tak jak większość hejtów na Drivera, który przecież jest bardzo dobrym aktorem, ale nie wygląda jak badass z kreskówki.
Proszę Cię, przestań z tą miną xD równie dobrze można napisać, że Hamill też tak grał w IV, a Yoda w I ;DD

"Zbyt dużo odmian fanów SW istnieje, by każdy był zadowolony z filmu."

W końcu się zgadzamy! ;) wystarczy poczytać opinie o planowanej nowej trylogii. Ilu fanów, tyle planów (nawet nie czuję, że rymuję). Ja tam się wciąż upieram, że TFA nie niszczy sensu starych filmów, przynajmniej nie bardziej niż skasowane EU (ba! na bank mniej, bo tam Imperator przeżył, a taki Han właściwie doprowadził swojego syna do zostania męczennikiem - i to nie tego, który później przeszedł na CSM) i nic mi nie psuło frajdy z oglądania go w kinie.

(nie widzę za bardzo tych błędów, ale - profilaktycznie - wybaczam!).

użytkownik usunięty
WielkiMou

Disney spartaczył TFA i lat of the jedi nie zapowiada się lepsze , a już nie wspomnę o star wars 9 ....

Przeciwnicy prequeli jak ty powinni,sobie z SW dać wogóle spokój . A nie wymagać by następne części miały klimat starszych części

ocenił(a) film na 3
Ryloth

Ważny jest szacunek do materii, za jaką się bierze. Redefiniując ją, pozbawia się jej tego, co właśnie uczyniło ją wspaniałą marką. No ale cóż, Disney to Disney XD

ocenił(a) film na 2
sznapsiarz

Disneyowi zależy jedynie na $$$. Kopiując OT może i spaprał całą sagę i sens Gwiezdnych wojen, ale zarobi dużo więcej niż oczekiwał :/

ocenił(a) film na 8
sznapsiarz

Ciężko się nie zgodzić. Tez miałem takie przemyślenia, ale darowałem Disneyowi ten jeden raz. Jeśli TLJ to będzie Imperium 2.0, albo rozjadą cały wątek Wybrańca to chyba będę już tylko oglądał spin-offy.

ocenił(a) film na 3
darek_sith

Nie wiemy tego, jednak disney jest bezpardonowy w pchaniu swoich gorszych redefinicji i powtórek niż to potrzebne.

ocenił(a) film na 8
sznapsiarz

No i Disney nie znosi sprzeciwu. Ostatnio na dniach pojawił się news, że ep. IX miał wstępnie zostać przekazany Johnsonowi, jednak podobno Disneyowi się wiele rzeczy i rozwiązań w jego filmie nie podoba, dlatego wybrali najbardziej posłusznego J.J. Abramsa.
Zresztą tam się torpeduje wszystkie swoje pomysły czy rozwiązania, bo wszystko ma się wpisać w ideologię Kennedy. Cóż, poczekamy zobaczymy.

ocenił(a) film na 3
darek_sith

Też czytałem na ten temat. Podobno Johnson pokierował wątkami w VIII, że nie spodobało się to Kennedy. Zarząd uznał, że Johnson powinien to naprostować, ale już im podziękował za ofertę współpracy. Ciekaw jestem, jakie zwroty akcji wymagają naprostowania zdaniem zarządu....

ocenił(a) film na 8
sznapsiarz

I własnie w tym co nie pasuje Disneyowi upatruje szansę, że TLJ będzie najbardziej "autorskim" filmem nowej trylogii i pomimo kilku ujęć nie będzie Imperium 2.0.

ocenił(a) film na 6
sznapsiarz

Skąd te informacje? Obawiam się, że VIII nam się spodoba (w przeciwieństwie do zarządu Disneya), za to IX po powrocie Abramsa okaże się być powrotem do dennego poziomu "Przebudzenia Mocy". Może nie dostaniemy kolejnej Gwiazdy Śmierci, ale kolejną super broń już na pewno :(

ocenił(a) film na 3
szymon0018

Luźna swoboda w gdybaniu XD Ja też chcę, zeby VIII mi się podobała, w końcu jestem fanem, więc kiedy film jest dobry to ja się cieszę. Dlatego tak cisnę z TFA, bo mnie zawiodło, a z taką nadzieją czekam na TLJ. Martwi mnie brak zaufania wobec twórców ze strony zarządu. Ile było filmów bliskich ideałowi, a finalnie zatrutych uwagami producenta...

ocenił(a) film na 3
WielkiMou

''TFA jest dobrym filmem, bez większego wyrazu, ale to dobra rzecz i dobry początek ''

Wogóle nie masz racji . TFA to powtórka tego co widzieliśmy w 4 części ,i nie ma solidnego wprowadzenia do TLJ .

sznapsiarz

LOL możecie sobie hejtować ile chcecie. JJ jest uważany za świetnego reżysera, być może najlepszego do sf. A Kennedy też dobrze wykonuje swoja robotę, Disney jest z niej zadowolony.

Nie wiemy co chciał zrobić Trevorrow i się nie dowiemy. Ale porównajmy sobie jego dorobek z KK. Lord i Miller zapewne też robili paździeż, to wylecieli. proste.

użytkownik usunięty
Venetor

To ten człowiek wyreżyserował cokolwiek poza rozrywkowymi gniotami w dużej mierze opartymi na nostalgii i życiem przeszłością, żeby można było to podpiąć pod "najlepsze sf" ?

Chodziło mi o chwilę obecną, że teraz rządzi w tym gatunku. Wybrany do st i sw.

A co do "gniotów" większosc nie podziela twojej opinii koleś.

użytkownik usunięty
Venetor

A czy ta większość potrafi uzasadnić, dlaczego obecne st i sw to "najlepsze sf" ? Czy mają porównanie na tle innych produkcji? Co dla nich znaczą terminy "najlepsze sf" i frazy "rządzi w tym gatunku"? Że góruje w box-officie czy cieszy się popularnością?

tak.

użytkownik usunięty
Venetor

I już? A co cię to interesuje? Czy cokolwiek z tych zysków wędruje w twojej kieszeni? Na jakiej zasadzie popularność, oba te czynniki przekładają się na "najlepsze sf" ?

Że się podoba. A oceny to potwierdzają.

użytkownik usunięty
Venetor

Potrafisz mi objaśnić, dlaczego się podobają i na jakiej zasadzie oceny przekładają się na wyniki w box-officie i popularności?

Głupi jesteś czy trollujesz? Szturmują kina i dają wysokie oceny.

użytkownik usunięty
Venetor

To dlatego nisko oceniani piraci, czy transformersy zdobywają 600 mln dolców wzwyż, a wysoko oceniany Blade Runner 2049 schodzi cały czas na dół? Może Blejduś z 82, Odyseja, Ex Machina czy zeszłoroczne Arrival też zawojowały kina?

blade runer to nie jest typowy blockbuster dla mas. stad niskie wplywy niestety.

użytkownik usunięty
Venetor

Po czym poznałeś, że blejduś nie jest dla mas przed obejrzeniem samego filmu? Czy promocja BR 2049 odbiegała jakoś specjalnie od całej reszty akcyjniaków sci-fi napakowanych efektami?
Wszyscy tak naprawdę wiemy, że BR2049 jest arcydziełem, bo ma ładne obrazki i kilka "mondrych" dialogów z Filozofia Pod Publiczkę 101. Jednocześnie te same osoby "niezaliczające się do mas" jarają się filmografią Nolana, oglądają 1 film miesięcznie, ale płaczą, że teraz się robi tylko kino superbohaterskie. A sami nie wspierają innych produkcji swoimi portfelami. Najwyżej ściągają je z torrentów.

Z recenzji. Można oglądać wszystkie typy filmów wyobraź sobie. Lubię blockbustery, nawet te które mają być głupie i wcale się tego nie wstydzą. Ale również ambitniejsze kino. Porównywanie wszystkiego nie ma sensu.

użytkownik usunięty
Venetor

To nieźle ci idzie z tym ambitnym kinem. Przez pół roku sam mainstream.

ocenił(a) film na 3
Venetor

J.J. jest raczej "elastycznym" reżyserem w współpracy z producentami. Dzięki temu komunikacja między nim a zarządem jest taka łatwa. Niestety, odbija się to na samym filmie, gdzie za mało jest wpływu twórczego, a za dużo producentkiego. Jego filmy są proste w odbiorze, ale nigdy nie będzie drugim Scott'em w kwestii tworzenia kina Sci-Fi. Jego filmy za mocno cierpią na dobrych stosunkach Abrams-Producent.

użytkownik usunięty
Venetor

Jar Jar Abrams to najlepszy reżyser SF??? to tak na poważnie?

Tak.

użytkownik usunięty
Venetor

Spoko, dorośniesz.

ryj

użytkownik usunięty
Venetor

dorosnij.

ocenił(a) film na 10
sznapsiarz

Mnie nie rozczarował

ocenił(a) film na 3
Himiteshu

A mnie rozczarował i to baaaardzo

ocenił(a) film na 10
sznapsiarz

Mnie nie rozczarował powrót Abramsa :D

Ale i tak się uśmiałem, lubię kabarety i ironiczne zakrzywianie rzeczywistości w imię dobrego humoru ^^

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Serio, temu panu już dziękujemy. Potrzeba kogoś, kto wniesie do SW nową jakość, kto będzie miał dobry pomysł na scenariusz, i wyczucie wizualne. A jeśli nie napisze tekstu sam, to chociażby potrafił dobierać niesamowite koncept-arty do IX, i pracować z aktorami.

Dennis Villeneuve byłby ciekawym wyborem. Potrafi prowadzić ciekawą historię, i pod jego okiem powstają bardzo ciekawe wizualnie filmy. Abrams miał już swoje 5 minut, i wystarczy ;P

ocenił(a) film na 10
sznapsiarz

Zależy tez co oznacza "nowa jakość".

Osobiście gdybym zobaczył coś w stylu nowych trailerów The Old Republic (mówię o najnowszych, te z tymi zbrojami śmiesznymi i halabardami świetlnymi) to straciłoby to dla mnie tą "magię" SW. Niby to samo uniwersum, ale jednak lubię ten brud i syf na statkach. Przypomina to takie wymarłe post-apo. To jak cywilizacja próbuje się podnieść po wielkich bitwach na zgliszczach poumarłej republiki.

Z drugiej jednak strony spróbowałbym zaakceptować ten rodzaj Star Wars. W końcu jest tyle do opowiedzenia, a to moje ulubione uniwersum, więc przyjąłbym drastyczne zmiany. Prequele w końcu też mi się podobały.

Na razie chcę by dokończono tą trylogię godnie. Do tej pory jestem zadowolony, więc logiczne, że uważam powrót Abramsa za dobry pomysł.

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Nie ma co liczyć chyba ,na trailery z czasów The Old Republic , ponieważ Disney unieważnił cały stary kanon .

I szanuje twoje zdanie że uważasz powrót Abramsa za dobry pomysł ,jednak mnie to zamiast cieszyć to mocno rozczarował .

ocenił(a) film na 10
Gokussb

Może i unieważnił, ale przy Rogue One widać, że mocno inspirowali się przygodami Kyle Katarna z Jedi Knight.

Czerpią garściami pomysły ze skasowanego uniwersum.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones