PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 451
ocen
6,8 10 1 149451
6,8 43
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

… Ale nie w taki sposób jaki myślicie. Uwaga spoilery, jeśli filmu nie oglądałeś – nie czytaj dalej.

Recenzenci oraz widzowie znów zostali rozdarci na jasną i ciemną stronę mocy. Przebudzenie mocy było filmem bezpiecznym i sprawnym technicznie, ale wielu osobom nie przypadł do gustu ze względu na dużą odtwórczość i niemalże identyczne motywy fabularne z Nowej Nadzieii. Z kolei innym osobom ten zabieg mocno się spodobał. I do dziś trwa zażarta dyskusja, czy to dobrze, czy źle. Nikt nie wydaje jasnego werdyktu, o filmie się mówi, a podsycanie Ostatniego Jedi trailerami z motywami Empire Strikes Back jeszcze mocniej skłania nas do pójścia na film, choćby dla samego sprawdzenia czy nasze obawy się potwierdzają.

Czyli to co niektórzy uważają za wadę Przebudzenia Mocy, inni z kolei uważają za zaletę. Więc rozpoczyna się wojenka obustronna, film jest sławny, a przez piętnowanie "wady" tego filmu, jednocześnie ... zyskuje na sile poprzez "zaletę" tego filmu.

Z kolei Ostatni Jedi nie mógł zastosować tego samego zabiegu. Oj nie! Tutaj potrzeba było czegoś innego. Czegoś co znów rozbudzi i entuzjazm i potrzebę „wyżycia się” w internecie. Co więc jest tutaj głównym konfliktem? Pewne zabiegi fabularne i ścieżka, którą podążyły Gwiezdne Wojny.

Film wziął na warsztat cały wielki ciężar wszystkich Gwiezdnych Wojen. Położył na szali wszystko. Od tej części dużo zależało. I co z tego wyszło? Zobaczmy:

Gdy oglądałem poszczególne wątki tego filmu, to miałem wrażenie, że oglądam bardzo skrócony serial – wątków jest dużo, przeplatają się co kilka minut i przeskakujemy ze sceny w scenę. W Gwiezdnych Wojnach nigdy czegoś takiego nie było. Wątki były maksymalnie 2-3 i skakanie po nich było mało odczuwalne. Stylistyka serialowa, mnóstwo dialogów i akcji dziejącej się w jednym miejscu. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak – Rian Johnson nakręcił mnóstwo odcinków do różnych seriali, ta forma widać mu odpowiada i dobrze w niej się sprawdza. Wątki nie nudzą, co chwilę się coś dzieje, a przeskoki pomiędzy różnymi scenami nie są jakieś nagłe – co najwyżej wyrwane z tempa. Ale to bardzo rzadko. Uwielbiam stylistykę serialową. Ciekawie buduje napięcie.

Bardzo podoba mi się jak potraktowano, rozwinięto i pociągnięto wątki postaci. Rey jest zagubiona, zdesperowana i bardzo uparta. No, taki jej charakter. Widać jak wielką przykrość jej sprawia, że nie jest księżniczką, której los jakimś cudem rzuci pod nogi rozwiązanie. Ma żal do Luke’a, relacja z Kylo nie przebiega po jej myśli, wizyta u Snoke’a też ma swoje odbicie w jej charakterze. Wątek jej mocy jest ..hmm.. nie powiedziabym, że przesadzony, choć ciśnie mi się na usta to słowo. Rian Johnson uwielbia w swoich filmach przemycać różne smaczki i niedopowiedzenia w swoich produkcjach. Uważam, że Rey poprzez połączenie umysłowe z Kylo jest w stanie dobrze posługiwać się mocą, poza tym, sam Luke uznał, że jest zbyt potężna. Prznoszenie kamieni? Dla niej bułka z masłem, skoro siedząc po TURECKU (gratuluję tłumaczenia w ogóle …) jest w stanie zrobić potężne pęknięcia w skale. Ma potężną moc, a pytanie skąd ją ma? NIe musimy znać odpowiedzi, ktoś w filmie musi mieć moc, widzimy, że nawet dziecko z miotłą ją posiada, więc ..dlaczego nie? Czy musimy wiedzieć skąd Obi wan ma moc? Albo Yoda?

Kylo Ren – jedno słowo – WOW. To co zrobiono z tą postacią jest mega. Gra aktorska Drivera jest cudowna. Klęczenie przed Snokiem, scena w windzie, motyw kiedy sięga po miecz by zabić Rey … Rozdarcie, które sam przeżywa jest naprawdę wielkie. Więcej chyba nie muszę mówić.

Snoke – wielkie zrozumienie dla twórców filmu, że w taki sposób przeprowadzili scenę jego śmierci. I tutaj właśnie jest jedno ale. Pojawiają się głosy, że to niemożliwe, żeby Snoke zginął w tak prosty sposób, że kreowany na wielkiego lidera w mocy itp. A no właśnie. Kreowany! NIe koniecznie miał być w zamyśle tym wielkim złym co nie? Scenę jego śmeirci interpretuję na dwa sposoby:
Albo Snoke żyje ( na co wskazuje scena z końcówki filmu, kiedy Rey i Kylo nadal są połączeni), ewentualnie powraca jako duch mocy, który jest w stanie nadal być postrachem dla świata materialnego – w końcu Yoda jako duch potrafił przywołać burzę, to dlaczego Snoke z zaświatów nie mógłby zrobić czegoś podobnego?
Albo jednak nie żyje i twórcy w ten sposób pokazują, że to nie on miał być głównym bossem filmu tylko właśnie Kylo – to z jego motywacji do zerwania z przeszłością zabija swojego mistrza i w ten sposób dopełnia swój gniew i chęć pogłębienia swojego przeznaczenia. To właśnie wyzwala w nim najmocniejszą siłę, która wymaga ukierunkowania.

W obu przypadkach – mamy to!

Generał Hux – myślę, że będzie on głównym zagrożeniem ostatniej części trylogii, podczas gdy Rey będzie walczyła z Kylo. Jego postać jest zrobiona dobrze, a to, że ma wydźwięk nazistowski – kwestia gustu. GW jakoś nigdy nie kryły się ze swoją inspiracją. Więc nie kumam czemu nagle jest wielkie halo na jego postać.

Leia – scena, która wywołuje najwięcej skrajnych emocji. Moja interpretacja jest taka: Leia umarła w kosmosie i „powróciła” jako duch mocy przyjmując materialną formę (możliwe, że nawet nie wie o tym). Wskazuje na to scena, kiedy Kylo podnosi z ziemii jej naszyjnik, który znika. Okej, wiem, że to też mogła być projekcja Luke’a, ale jakoś bardziej przemawia do mnie wersja, że Leia po prostu – nie żyje. Poza tym .. aktorka grająca Leię niestety nie żyje. Leia więc nie będzie już mogła się pojawić w IX epizodzie. Czy tą sceną uważam za złą? I tak i nie – podoba mi się sam pomysł tej sceny, ale był bardzo dziwnie przedstawiony.

Luke – najlepsza postać w filmie. Oklaski brawa dla Marka Hamilla, który udźwignął tę rolę i sprawił, że jego postać wywoływała autentyczne ciarki na moim ciele. Sposób w jaki pojawia się w ostatniej scenie i wielki twist z jego udziałem – miodzio i ciarki. Kwestia jego mocy, 30 lat spędził na wyspie mając do dyspozycji księgi Jedi, spokój, pomoc Yody i prawdopodobnie jeszcze i Obi-wana, możliwe, że i Anakina. Myślę, że mógł nauczyć się takiej rzeczy – a jeśli widzimy, że połączenie umysłu wpływa na siłę mocy obu stron (sam Snoke mówi tutaj, że Kylo rosnąc w siłę jednocześnie pozwala Rey by jej moc stawała się silniejsza), to MOŻLIWE, że podświadomie nauczył Leię by stawać się duchem mocy czy nawet w pełni materialną projekcją mocy.

Reszta postaci rozwija się, widzimy ich przemianę, widzimy, że czegoś się uczą, że mają swoje przemiany. Takie rzeczy uwielbiam w filmach i widać, że jest tutaj to wyraźnie zaznaczone.

Mógłbym pisać i pisać. O fabule, która nie ma jako takiego początku ani końca. Raczej jest jednym wielkim ciągiem przyczynowo skutkowym – wiadomo, trylogia, ma się dziać, by postaci mogły się rozwijać.

Co więc poszło nie tak? Co sprawia, że fani opłakują ten film? Co powoduje różnicę w ocenach i jedno wielkie „muszę się przespać z tym filmem”? ‘
Wygląda na to, że Rian Johnson postanowił zerwać ze schematami i pchnąć GW w zupełnie nowym kierunku. Wygląda na to, że szykuje się nam nowe pokolenie Jedi, walka dobra ze złem nadal jest żywa, a postacie wydziwiają z mocą co się tylko da. Czy to źle? Oczywiście, że nie (albo i tak, zależy jak na to patrzymy). Problem tutaj leży gdzie indziej:

Rian Johnson postanowił stworzyć parę kontrowersyjnych scen i pourywać wątki w najmniej spodziewanych momentach. Mamy (nie)śmierć Lei, zabicie Snoke’a, hologram Luke’a, dziecko w stajni jako nowy użytkownik mocy, oraz fabuła, która dzieje się w tym samym miejscu przez cały film.

W dodatku, wszystkie fanowskie teorie: Luke jako szary Jedi, Snoke jako ojciec Anakina (czy Pierwszy Jedi, Darth Plegius), drzewo mocy. Wszystkie te rzeczy można wywalić do kosza. Tu pozdrawiam siebie, który teorii przeczytał chyba najwięcej … łącznie z tą, że Snoke to Jar Jar. Praktycznie nic z tego wszystkiego się nie sprawdziło, co wywołało szok na ekranie i .. hmm.. nutkę rozczarowania? Wygląda na to, że fani oczekiwali po tej części za dużo. Oczekiwano np., że Luke zrywa z tradycją Jedi, a okazuje się że ostatnim Jedi jest Rey i to ona odbuduje tą doktrynę. Nadzieja, cukierkowość i wizja pięknej przyszłości były od zawsze domeną Star Wars – wygląda na to, że oczekiwano wielkie zerwanie ze wszystkim. Film to ewidentnie sugerował.

Do czego zmierzam? Film zabawił się naszymi uczuciami, naszymi teoriami i naszymi oczekiwaniami. Wywołał wiele emocji i widać już teraz, że przez następne 2 lata powstanie jeszcze więcej teorii, jeszcze więcej dyskusji, a szalona dywagacja na temat kopiowania schematów Nowej Nadzieii pójdzie w zapomnienie, bo oto tworzy się nowy spór.

Gwiezdne Wojny zawsze były tematem wszelkich dyskusji, emocji. To świat, który od zawsze dzielił fanów, zawsze celował w najczulsze punkty. Pokazywał wiele, mimo odległości galaktyki. Coś w tych filmach jest, że mimo płaczu fanów, że psują ich ulubioną sagę, jakoś przez 2 lata śledzą informacje o nowych filmach. Dyskutują na temat tych filmów. Wymieniają się poglądami. Niektórzy zmieniają zdanie, inni zauważają kolejne błędy.

Star Wars to przede wszystkim przygoda. Zabawa w odkrywanie i pobudzanie wyobraźni. Od zawsze inspirował, bawił, nudził, śmieszył, wywoływał złość, emocje.
The Last Jedi podzielił fanów – bo to Gwiezdne Wojny, które w 2017 roku nadal żyją i wywołują chęć zmierzenia się z własnymi oczekiwaniami wobec tych produkcji. The Last Jedi jest tego najlepszym przykładem – dał początek nowym rozwiązaniom i pokazał coś, czego w Gwiezdnych Wojnach nie było. I będzie to tematem przez kolejne lata dyskusji, nie ważne, czy dobry czy złych. Argumenty przeciw The Last Jedi są jednocześnie argumentami, które go wzmacniają. Ten film zrobił to co Przebudzenie Mocy, ale jeszcze lepiej. I dlatego ten film uważam za genialny.
Niech moc będzie z wami.

ocenił(a) film na 1
badpotato

Dlatego ja ci współczuje. W wybredny sposób cie teraz obrażam. Choć nie , ty sam obrażasz siebie. Więc moja rola jest zbędna. Prosty film, myli ci się z ''Prostacki film'' To są dwa podobne do siebie słowa na literę ''P''. Wiem, ja rozumiem. Wiesz to ty oceniając to filmidło ''Ostatni Jedi'' a nie ja dałeś mu 8/10. Pisząc i tutaj cytuje ''Nie słuchać jełopów, narzekających na to.'' Sam więc wyszedłeś na niego, a przy okazji ignoranta i bufona. A może też i prostaka. Zobacz znów na literkę ''P''

ocenił(a) film na 8
Rinzler

Wiesz, przeczytałem twoją "krytykę" filmu oraz widziałem styl w jaki próbujesz prowadzić dyskusję i stwierdzam,że nie wypada się z Ciebie śmiać, bo pewnie masz poważne problemy kognitywne i jakoś musisz sobie radzić z faktem, że życie rozdało ci fatalne karty.
Dlatego napiszę jedynie prostą prośbę: Nie angażuj się w rozmowę ze mną, nie odpisuj na posty, ja ze swojej strony zrobię to samo. Ten post był skierowany do Wojtanowskiego.Rozumiem, że Cię dotknął i miałeś prawo odpisać, ale na tym już skończmy nasze filmwebowe interakcje. Jak chcesz odpisać i mnie jeszcze powyzywać, to proszę bardzo, taką masz przypadłość i postaram się to zrozumieć.

ocenił(a) film na 1
badpotato

Skoro jest to ''krytyka'' a nie krytyka to co sugerujesz że lubię ten film ? Że dałem 1/10 tak dla funu, żeby się popisać lub by być kontrowersyjny ? Wybacz ale jeśli tak myślisz to nie tylko wypada, trzeba się z Ciebie śmiać. A co do życia i kart. Wiesz ty chyba masz od życia znaczone. Może już czas na ''sztafetę'' ? Możesz prosić, możesz też mnie błagać. Ale najlepsze że nie muszę brać tego pod uwagę. ''i mnie jeszcze powyzywać''' A to ja cie gdzieś wcześniej wyzywałem ??? Wybacz, zachowam się inaczej i o twoich przypadłościach mówić nie będę. Wiesz czemu ? Zastowie to lekarzom specjalistą ;)

ocenił(a) film na 8
Rinzler

Okej.

ocenił(a) film na 1
badpotato

''Ten post był skierowany do Wojtanowskiego.Rozumiem, że Cię dotknął i miałeś prawo odpisać.'' Po pierwsze nie dotknął ale był o mnie. Po drugie. Masz coś do mnie, pisz do mnie. A nie robisz jakieś wycieczki na mój temat za moimi plecami. Ciesze się więc że TERAZ zrozumiałeś

ocenił(a) film na 8
Rinzler

Okej.

ocenił(a) film na 8
Rinzler

Co się dziwisz, że ludzie się z Ciebie nabijają, rzucają niewybredne komentarze etc. Twoja krytyka to żart, nie ma w niej nawet krzty merytoryczności, więc będziemy Ci odpisywać tak samo, jak krytykujesz ten film. Jak zaczniesz analizować składowe elementy filmu i uzasadniać swoje zdanie w ten sposób, to zaczniemy z Tobą rozmawiać normalnie, w przeciwnym razie nikt nie będzie traktował Cię poważnie, poza reszta frustratów, którzy rzucają na prawo i lewo jedynkami, nie mając pojęcia co one znaczą :)

ocenił(a) film na 1
wojtanowsky

Nie widzę żeby się nabijali. Ale możesz sobie sugerować co
chcesz. Jeśli dla ciebie ''niewybrednym komentarzem'' jest
komentarz w stylu - Okej. To właściwie nie ma pytań. To tylko
pokazuje twój poziom, albo brak jakiegokolwiek nadającego
sens tej rozmowie. Mam gdzieś co będziecie mi odpisywać i
jak, bo wasze zdanie mnie przestało obchodzić. Po prostu to,
olewam i śmieje się z was. Z tego jak próbujecie mnie obrazić nieskutecznie.

ocenił(a) film na 1
Nevarius

Dziwne, takie wypociny i ani jednej wzmianki na temat żenującego humoru rodem z filmów papryka vege i avengers.

Datemasamune

Humor był o wiele lepszy niż w poprzednich częściach.

ocenił(a) film na 1
elfka77

Humor był płytki, żenujący. Totalnie nie pasował do scen. Moment, w którym Luke wypytuje Rey o jej przeszłość.Atmosfera robił się gęsta a po chwili wciśnięto fatalny żarcik o Jakku Jakiej opinii można się spodziewać po użytkowniku z avaterm rodem z Łotra 1. Jeszcze większego gniota niż 8 epizod.

Datemasamune

To właśnie było fantastyczne:) przecież Jakku to jedno wielkie "nowhere". Więc żart idealny. Stare części też mają pełno żarcików, lepszych i gorszych.

ocenił(a) film na 1
elfka77

Jeżeli uważasz, że to było fantastyczne to nie ma celu prowadzenie dalszej dyskusji...

Datemasamune

Dlaczego, ja się dopiero rozkręcam, bardzo lubię rozmawiać o filmach, które mi się bardzo podobały i z chęcią poświęcam na to swój czas:)

ocenił(a) film na 7
Datemasamune

Ten dowcip akurat był spoko, ale te wszystkie Porgi, typu lądowanie na szybie, bo statek przyśpieszył. No boki zrywać.

ocenił(a) film na 3
Datemasamune

Masz w tym słuszność i w 100 %

ocenił(a) film na 9
Nevarius

Również uważam, że to jeden z najbardziej nietypowych filmów z gwiezdnej sagi - nie pamiętam, kiedy ostatni raz wyszedłem z kina z taką mieszaniną wk***u i ekscytacji jednocześnie. Ale gdy juz trochę ochłonąłem, to zdałem sobie sprawę, ile otwartych furtek ten film zostawia i tak naprawdę na kolejną część czekam z jeszcze większym zniecierpliwieniem.

Pomijając nadal otwarty (wg mnie) wątek Snoke'a, nadal możliwe jest, że zobaczymy szarych Jedi - słyszałem genialną teorię, jakoby to Kylo miał się nim stać, w końcu zrezygnował z obu ścieżek mocy. Ponadto Rey podczas medytacji mówiła o trzech siłach - pewnie przekręcę - Jasnej stronie mocy, Ciemnej i takiej, której nie potrafi określić.

Ale największym majstersztykiem tego filmu jest wg mnie to, że zagrał na przewidywaniach fanów - TFA rozbudziło fanów do układania tysięcy teorii, z których chyba nie sprawdziła się żadna - jednak te teorie nadal nie są "martwe" - bo kolejna część SW ma nadal masę mozliwości pociagnięcia fabuły w niekonwencjonalny, acz zadowalający dla fanów sposób.

Co nie zmienia faktu, że jestem wk***y rozwiązaniem dotyczącym Snoke'a XD

Nevarius

Piłeś nie pisz, albo porostu dopisz informacja sponsorowana bo 500+ łapek w gore w 24 godzinny bije po oczach, brawa dla polskiego dystrybutora

ocenił(a) film na 10
PIXA_GOD

Cóż, widocznie te 500 osób zobaczyło, postanowiło dać łapkę w górę ;) Bardzo się cieszę, że są tacy, co podzielają moje zdanie

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
PIXA_GOD

Film jest rewelacyjny, więc zbiera wszędzie pozytywne oceny, to całkowicie normalne:)

Nevarius

Przykro mi to stwierdzić, ale wydaje mi się, że niektórzy fani po prostu chcą "zawłaszczyć" ten film i zawęzić właśnie do takiego fandomu. Uważają, że znają najlepiej sposób, w jaki powinno być wszystko prowadzone, boją się utracić tego, za co pokochali serię, a przecież nawet Yoda mówił: "Strach przed utratą, to ścieżka na ciemną stronę" ;).

Mi bardzo podoba się to, że film wychodzi ponad własne schematy i ograniczenia (czasem nie tak jakbym chciał, i traci nieco formę), jednak jego głębia wchodzi na wyższy wymiar. Jedi nie są już jedynymi, którzy mają prawo znać drogi mocy, ale iskra walki o dobro budzi się we współpracy szarych i maluczkich z całej galaktyki. Podobnie jak starzy zagorzali fani, powinni opuścić swoją wyspę, gdzie mają swoje stare zabawki jedi, i uczyć nowych dróg mocy.

Ja wychowałem się z tą serią. Jako dzieciak marzeniem było zobaczyć twarz Vadera, ale niestety, za takiej maleńkości wysiedzieć sam pałac Jabby było jak kilkugodzinny film :P. W kinie na wersjach special starej trylogii pod koniec lat 90-tych byłem tak mały że zasypiałem w kinie, a pamiętane obrazy moja wyobraźnia przeinaczała i to cholernie. Następnie była nowa trylogia, wtedy jeszcze bezkrytycznie przyjmowana jako geniusz i więcej SW. A "Zemsta Sithów" nie dawała mi myśleć o czymkolwiek innym, jak tylko jedi, sithowie, Darth Plagueis, wojny kosmiczne. Ale było wrażenie, że coś jednak się skończyło. Oczywiście była masa gier komputerowych, komiksów, zabawek, książek już nie aż tak dużo, gdyż wykształcił mi się swego rodzaju filtr tego, co dobre.

Mimo iż seria silnie działała na moje emocje (czego doświadczam choćby po seansie "Last Jedi", brakowało mi tego, dostałem zastrzyk energii, emocji i witalności), nie ograniczyłem się do odległej galaktyki. Przeważnie rozmyślam o problemach i zjawiskach świata tu i teraz. Bardzo lubię też inne serie, jednak między nimi a Gwiezdną Sagą zawsze będzie wielka przepaść emocji, oczekiwań, wzruszeń, refleksji.

Dla mnie to piękne, że moc trafi do coraz to nowych jej dzieci. Cieszę się, że dostaję też nowe rzeczy, a nie powtarzana ta sama struktura scenariusza. Zawsze można wywalić złe części i powiedzieć "Dla mnie SW kończą sie na tym epizodzie. Koniec". Po co zabijać coś, i to jeszcze nie ukończonego w pełni?

Dlatego bardzo mi szkoda że wielu fanów nie chce nawet odczytać głębokiej warstwy coraz to nowych części, oraz przesłania dla nich. Czasy się zmieniają, widz się zmienia, zachowania bohaterów się zmieniają, ale moc, która spaja wszystko i wprowadza równowagę będzie taka sama. Nie jest ona własnością jedi ani fanów :D.

Dlatego apel do fanów: Przestańcie traktować Sagę jak wasze życie! Jest mnóstwo piękna na tym świecie poza tymi filmami. To jest zabawa! Patrzcie na to co się udało, a na pewno to znajdziecie.

ocenił(a) film na 10
darthbergi

Świetny tekst, daje do myślenia!

Nevarius

Dzięki. Coś mnie za bardzo ruszył sentyment na osobiste zwierzenia :D.

ocenił(a) film na 9
Nevarius

KOLEGO MASZ RACJE - FILM JEST CUDOWNY , MIMO JEGO KILKU DROBNYCH WAD - ALE NAPRAWDĘ DROBNYCH. POLECAM FILM A GŁUPIM TROLOM , CZY "NARZEKACZOM " PODZIĘKUJMY !!!!!!!!!!. POZDRAWIAM FANÓW.

ocenił(a) film na 10
etnica83

Dziękuję

ocenił(a) film na 9
Nevarius

Bardzo trafny opis. Zgadzam się w 100%
Dodam jeszcze od siebie dwa motywy, które dla mnie są mistrzowskie:
Luke jako stary mistrz który wiele przeszedł i wiele stracił. Genialna alegoria losów jego ojca. Nieświadomość swojej mocy, nauka, wielkie przyszłość przed nim, strata (Veder stracił matkę co przeciągnęło go na ciemną stronę, Luke - uczniów co sprawiło że odszedł od filozofii Jedi i odciął się od mocy), aż w końcu jedna osoba która chce ich ratować i przywrócić na dobra stronę, w końcu obaj umieraj pogodzeni ze sobą i z moc. Majstersztyk.
Scena zabicia Snoke'a. Swoisty rytuał przejścia dla Sithów znany z pozafilmowego kanonu. Uczeń zabija mistrza, zajmując jego miejsce, a do tego nie robi tego w walce twarzą w twarz (właściwej bardziej dla Jedi), ale jak nakazuje ciemna strona mocy podstępnie i zdradziecko, ciosem w plecy. Jest to piękny ukłon w stronę fanów, którzy wyszli poza ramy filmów i poznawali uniwersum również z innych form przekazu, a jednocześnie pokazanie jak tak naprawdę wyglądają relacje mistrz-uczeń po stronie Sithów. Jest moc.

ocenił(a) film na 10
VujekKarl

Motyw zabicia Snoke'a świetnie wytłumaczony. Zaskok dla każdego, w pozytywnym i negatywnym sensie. Cudo scena

ocenił(a) film na 8
Nevarius

Leia przeżyła na 100%
Myślisz, że rebelianci wsadziliby ducha do kapsuły medycznej?
Myślisz, że duch mógłby być zahibernowany?
Myślisz, że duch mógłby trzymać pistolet ogłuszający i z niego strzelać? Gdyby tak było, to każda postać, która umarła w poprzednich częściach mogłaby wrócić jako duch i strzelać z blasterów do first orderu jak ci żyjący, a to by było głupie.
Leia MUSIAŁA przeżyć.

ocenił(a) film na 10
piotral_2

Yoda mógł patykiem uderzyć Luke'a będąc duchem mocy. Więc interakcja z przedmiotami jest możliwa.

Ktoś mi niedawno odpisał, że to Snoke ożywił Leię. Jest ponoć na moment scenka jak porusza ręką i Leia ożywa w kosmosie.

Już powstało dużo teorii na ten temat.

ocenił(a) film na 8
Nevarius

Skoro możliwa jest interakcja duchów z przedmiotami to czemu duchy Yody, Obi-Wana i Anakina nie wzięły mieczy świetlnych, by stawić czoła First Orderowi? Ta teoria jest naciągana.

ocenił(a) film na 10
piotral_2

Tego nie wiem, Gwiezdne Wojny zawsze logikę stawiały na drugim torze ;)

Może nie mogą? Jest trudna interakcja ze światem materialnym? Może tylko istoty mocno wrażliwe na moc są w stanie reagować z duchami mocy?

Cóż, trzeba czekać na Episode 9 by rozwiać te wątpliwości, ewentualnie przyjącć do wiadomości to co się stało.

ocenił(a) film na 8
Nevarius

No właśnie - duchy zawsze były widziane tylko przez osoby wrażliwe na moc, a Leię widzieli wszyscy rebelianci. Wciąż nie kupuję tej teorii.

Nevarius

Akurat teorie spiskowe fanów można zazwyczaj włożyć między bajki. Po TFA wyobrażano sobie nie wiadomo jak wielkiego pochodzenia Rey czy Snoke'a. A Rian chcąc uzyskać efekt zaskoczenia wybrał najprostsze wytłumaczenia, na jakie fani nie byli w stanie wpaść. Także...

ocenił(a) film na 10
cloe4

Z tą Rey to w ogóle jest ciekawy zabieg reżysera:

Wszyscy wyobrażali sobie (ze mną na czele), że jest ona kimś ważnym, że jest może Skywalkerem, że Kenobim, że jej rodzice to wielcy ludzie, bohaterowie, że jej moc nie wzięła się znikąd, że jest wyjątkowa.

Sama Rey tak uważała, nie chciała przyjąć wiadomości ... że jej rodzice to alkoholicy, a sama jest TYLKO zbieraczką złomu.

Nasze zaskoczenie i "rozczarowanie" tą rewelacją jest identyczne jak u Rey. Czujemy się tak samo jak ona. Reżyser tą scenę nagrał w idealnym momencie.

Nevarius

Podejście z Rey jest jednym z plusów tego filmu. Okrutna prawda i uświadomienie bohaterki, że... to prawda - majstersztyk.

Aczkolwiek o Snoke'u wolałabym coś wiedzieć. Gościu znikąd, znikąd pozostał.

ocenił(a) film na 10
cloe4

Cóż, o imperatorze też za bardzo nic nie wiedzieliśmy, ba .. nawet mniej. Dopiero Prequele nam uświadomiły jak postać ta doszła do władzy. Sam też osobiście liczyłem na trochę rozwinięcie tej postaci, ale z drugiej strony film to nie encyklopedia.

cloe4

Buuu cloe to dilerka

cloe4

Tyle, że jak na razie jedynie "źli" bohaterowie wciskali Rey historię o tym, że jej rodzice byli nikim, Kylo mógł to robić jedynie po to, aby przeciągnąć Rey na swoją stronę. Jeśli by wiedziała, że jej rodzice byli kimś ważnym i dobrym, to małe szanse, że przyłączyłaby się do niego - jeśli natomiast jest ona nikim, byłoby mu łatwiej. Mógł więc ją okłamać, zupełnie nie mając pojęcia nic o jej pochodzeniu.
A poza tym - Rey nie musi mieć wielkiego pochodzenia, by być kimś wielkim i silnym. Zaraz, zaraz... Anakin był... niewolnikiem? ;) Jego matka nie była nikim ważnym, a o jego ojcu nie wiemy nic - wg jego matki nawet go nie było.

elfka77

Anakin był wybrańcem, było to mówione milion razy, twórcy to potwierdzają, moc go stworzyła, a w kimś musiała, jego matka to tylko przypadek nic więcej.

Godlo

Tak naprawdę nie mamy 100% pewności, że to moc stworzyła Anakina, tak możemy tylko przypuszczać, to miałoby największy sens. Ale potwierdzenia na ekranie nigdy nie otrzymaliśmy. Natomiast kwestia Rey jest wciąż otwarta, więc nie widzę powodu, aby wyciągać już wnioski na temat jej pochodzenia, wydaje mi się, że na pewno ten temat pociągną.

elfka77

A nie uważasz aby, że Rian (jakby na złość XP) fanom poprowadził wątek rodziców Rey czy Snoke'a w taki sposób by wyśmiać te wszystkie teorie jakie krążą na temat SW? Bo ja po tym filmie wyraźnie to widzę. Tym samym najprostsze rozwiązania okazały się najbardziej zaskakujące

Wątpię by dalej producenci poruszali wątki, które są zamknięte w sadze. Anakin to syn niewolnicy i Mocy, a Rey córką pijaków, w której przebudziła się Moc. I wolę na tym pozostać.

cloe4

No nie wiem, na razie to jedynie Ben powiedział Rey o jej rodzicach. Był w takiej sytuacji, że zrobiłby wszystko, żeby tylko ją przekonać do przejścia na ciemną stronę. Jakoś nie chce mi się mu wierzyć i mam taką malutką, naiwną nadzieję, że może jednak pociągną ten wątek.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 3
Rocky_Balboa_4_1

TLJ to drugi najgorszy epizod sw zaraz po TFA !!!!

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Nic nie usprawiedliwia bzdur które dzieją się na ekranie w ciągu tych stu pięćdziesięciu minut. Dosłowność z jaką wywleczono na wierzch polityczną i kulturową agendę jest obrazą dla widza. "Zabawa" z teoriami fanów jest świadoma może w kilku miejscach. Reszta to zwykłe nieprzygotowanie do tworzenia w uniwersum Gwiezdnych Wojen, lenistwo i brak wyobraźni, pozwalającej na stworzenie historii spójnej z resztą sagi i wiernej jej założeniom. Szokujące odkrycia, które nam zafundowano to po prostu przetworzone informacje ze starszych filmów, powykręcane, powykrzywiane i przemielone na polityczną, łatwo zjadliwą papkę dla krytyków, którzy przez strach przed ostracyzmem nie ośmielą się powiedzieć złego słowa na to co się wyprawia na ekranie. Problem tylko w tym, że zupełnie nie jest smaczna. Zrozumiałem, że po przejęciu Disney w zasadzie nie miał wyjścia, jak zresetować stare EU, by pozostawić swoim ludziom możliwość stworzenia czegoś nowego. Zrozumiałem, że "Przebudzenie Mocy" z różnych względów musiało być rebootem "Nowej Nadziei" i po prostu cieszyłem się nową produkcją w ukochanym uniwersum. Niestety "Ostatni Jedi" nie tylko zawiódł moje oczekiwania w stosunku do samego siebie, ale zupełnie przekreślił wszystko co widziałem dobrego w części VII. Nie ma tu żadnego pomysłu, obiecywanego nam wysublimowanego planu fabularnego na rozwiązanie nowej trylogii. Jest tylko dochód ze sprzedaży biletów i zabawek. Żal mi przede wszystkim Marka Hamilla. Dostał od losu szansę na dokończenie historii Luke'a, a bezpowrotnie zaprzepaszczono ją w imię politycznej poprawności i pogoni za pieniądzem (co zresztą jest wybitnie ironiczne w kontekście epizodu na Canto Bight). Na dwa tygodnie przed seansem odliczałem godziny kiedy usłyszę otwierającą fanfarę i poznam dalszy ciąg uwielbionej historii. Z kina wyszedłem smutny, zdenerwowany i zupełnie załamany tym, co zrobiono z tak do tej pory pięknej opowieści.

ocenił(a) film na 10
maciekkapolka

;( Ciężko cokolwiek odpisać, naprawdę smutno mi, że tak mocno się rozczarowałeś. Cóż, możesz jeszcze mieć nadzieję, że spin-offy będą w Twoim odczuciu dobre, albo Episode IX nie będzie miał błędów, które widzisz.

ocenił(a) film na 2
Nevarius

mam dziwne wrażenie, jakby ludziom pomyliło sie bycie fanem od fanatyka.
osobiście uważam, tą część za najgorszą, najgłupszą część Star Wars. Tego filmu nie da się obronić, nie potrafię znaleźć dosłownie żadnego plusa. W tym filmie nie ma kompletnie logiki, absurd goni absurd.
Uśmiercić postać która była kreowana jako najsilniejsza postać w całym filmie? No tego napewno nikt się nie spodziewał.
W IX części, proponuję zwrot akcji, aby to Leia, Rey i cała reszta reprezentowała ciemną stronę, sithów czy co tam chcecie. Takiego zwrotu akcji napewno nikt się nie spodziewa.

ocenił(a) film na 10
rokos_2

"mam dziwne wrażenie, jakby ludziom pomyliło sie bycie fanem od fanatyka."

Jaka jest więc różnica?

"osobiście uważam, tą część za najgorszą, najgłupszą część Star Wars."

Szkoda, Twoja opinia, oczywiście szanuję

"Tego filmu nie da się obronić, nie potrafię znaleźć dosłownie żadnego plusa."

Aż tak? każda sekunda każdej sceny wywoływała u Ciebie poczucie zażenowania?

" W tym filmie nie ma kompletnie logiki, absurd goni absurd."

Tzn?

"Uśmiercić postać która była kreowana jako najsilniejsza postać w całym filmie?"

TO pisałem w swojej opini:

Snoke – wielkie zrozumienie dla twórców filmu, że w taki sposób przeprowadzili scenę jego śmierci. I tutaj właśnie jest jedno ale. Pojawiają się głosy, że to niemożliwe, żeby Snoke zginął w tak prosty sposób, że kreowany na wielkiego lidera w mocy itp. A no właśnie. Kreowany! NIe koniecznie miał być w zamyśle tym wielkim złym co nie? Scenę jego śmeirci interpretuję na dwa sposoby:
Albo Snoke żyje ( na co wskazuje scena z końcówki filmu, kiedy Rey i Kylo nadal są połączeni), ewentualnie powraca jako duch mocy, który jest w stanie nadal być postrachem dla świata materialnego – w końcu Yoda jako duch potrafił przywołać burzę, to dlaczego Snoke z zaświatów nie mógłby zrobić czegoś podobnego?
Albo jednak nie żyje i twórcy w ten sposób pokazują, że to nie on miał być głównym bossem filmu tylko właśnie Kylo – to z jego motywacji do zerwania z przeszłością zabija swojego mistrza i w ten sposób dopełnia swój gniew i chęć pogłębienia swojego przeznaczenia. To właśnie wyzwala w nim najmocniejszą siłę, która wymaga ukierunkowania.

W obu przypadkach – mamy to!

"W IX części, proponuję zwrot akcji, aby to Leia, Rey i cała reszta reprezentowała ciemną stronę, sithów czy co tam chcecie."

Pojawiają się teorię o szarych Jedi i przejściu Rey na ciemną stronę. Oczywiście ma to logicznie być poprowadzone według ich charakteru oraz motywacji. Rey oraz Kylo są nadal z leksza zagubieni, więc możliwe, że odpowiednie wydarzenia spowodują u nich przejście na inne strony.

ocenił(a) film na 2
Nevarius

może nie każda sekunda wywoływała zażenowanie, aż tak źle nie było. W końcu strasznie podobał mi się pomysł z tą czarną dziurą na wyspie, niestety moim zdaniem zmarnowany. Super był pokaz siły Snoke'a jak używał mocy przeciwko Rey. No i oceniłem film 2/10 więc mogło być gorzej :D

No ale cała reszta?
1 mały statek rozwala krążownik, spoko przymknąłem oko.
Przez pół galaktyki first order ściga 1 statek rebelii. Przy technologii, którą mieli, ta Star Killer którą zbudowali, nie potrafili złapać 1 statku? Poza tym, na swoim krążowniku first order miał miniaturę gwiazdy śmierci, jak to później nazwali. Nie mogli jej użyć i rozwalić tego statku rebeliantów?
No jeśli postać jest kreowana jako najsilniejsza w całym filmie, a później ginie w tak idiotyczny sposób, bez wyjaśniania kim był, skąd się wziął, jak przejął władzę, uważasz za super rozwiązanie, to ja czegoś nie rozumiem.


co ty, ja proponuję żeby Kylo, Hux, first order reprezentowali jedi, a Rey, Leia i reszta rebelii niech będą tymi sithami całymi, takiego zwrotu akcji nikt się nie spodziewa.

a co do różnicy między fanem a fanatykiem, to fanatyk lubi coś ze względu na nazwę. Fan potrafi wytknąć błędy w nadziei że zostaną one jakoś logicznie wytłumaczone

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones