Dokumentalny esej Akerman ze zdjęciami Babette Mangolte opowiada o życiu wewnętrznym pewnego budynku. "Pomysł był bardzo prosty" - mówiła w jednym z wywiadów operatorka.... Zobacz pełny opis
Dokumentalny esej Akerman ze zdjęciami Babette Mangolte opowiada o życiu wewnętrznym pewnego budynku. "Pomysł był bardzo prosty" - mówiła w jednym z wywiadów operatorka. "Chantal chciała pokazać ludzi, którzy tam mieszkali. Doskonale rozumiałam, co chce zrobić, bo w podobnym miejscu spędziłam swój pierwszy rok w Nowym Jorku. To był hotelDokumentalny esej Akerman ze zdjęciami Babette Mangolte opowiada o życiu wewnętrznym pewnego budynku. "Pomysł był bardzo prosty" - mówiła w jednym z wywiadów operatorka. "Chantal chciała pokazać ludzi, którzy tam mieszkali. Doskonale rozumiałam, co chce zrobić, bo w podobnym miejscu spędziłam swój pierwszy rok w Nowym Jorku. To był hotel dla włóczęgów i osób o bardzo niskich dochodach - przede wszystkim starców na garnuszku pomocy społecznej, dosłownie umierających w tutejszych pokojach". Wobec swoich bohaterów Akerman jest bardzo uważna: portretuje ich w długich ujęciach, tak by na ekranie wybrzmiało ich nieszczęście, ale i wyjątkowość każdego losu, dostrzeżonego przez uchylone drzwi. Kamera Mangolte porusza się bardzo ostrożnie, jakby nie chciała uszkodzić kruchych postaci. "Hôtel Monterey" zamienia ponure, tanie wnętrze w magiczny, nocny labirynt korytarzy, które łączy mrugająca ostrzegawczo winda. Ciemne sylwetki wożą między piętrami samotność, klęskę, ciche oczekiwanie. Film obywa się bez dialogów, wszak gościmy u tych, których głos nie jest słyszany.
Generalnie opis w 100% wyjaśnia, o czym jest ten film. Slow cinema przeciągnięte do granic. Nie moje kino, acz rozumiem tutaj artystyczną konwencję. Bardzo ładnie nakręcony. Najlepiej w moim odczuciu puścić sobie film w tle, zająć się czymkolwiek innym i co jakiś czas zerkać na ekran, dać porwać się chwili i zanurzyć...