Fabuła filmu jest dobrze przemyślana, cały czas główny bohater podąża za swoim celem. Wątki poboczne bardzo dobrze łączą się w spójną całość pod koniec. Miejscami widać jak film czerpie inspiracje z Doktora Strange'a(spotkania z bogiem, niektóre walki). Emocje głównych bohaterów są często przerysowane, ale jako że film wywodzi się z anime liczę to na +. Szkoda że nie wyjaśniono genezy całej krainy, wojska jak i samych alchemików. Największym minusem są główni przeciwnicy. Mają słabe aspiracje i ich główny cel nie jest jakoś zaskakujący. Dobór aktorów jest średni, ale mogło być gorzej. Technicznie wszystko dobrze zrobione, zadowalająca praca kamery i dobry dobór lokalizacji. Całość można śmiało porównać do "Ucznia czarnoksiężnika" zrobionego w Japonii.
Fabuła wcale nie jest przemyślana i jest na to wiele przykładów. Scena w której Mustang pali porucznik Rose- w anime miało to sens ponieważ Mustang wiedział o homunculusie, który zmienia postać. Tutaj był to szaleńczy ruch, po którym powinien być zastrzelony na miejscu przez żołnierzy jej towarzyszących. Shou Tucker- podstarzały grzyb, był w stanie o własnych siłach, bez niczyjej pomocy- uciec z wojskowego więzienia, obezwładnić Alphonse'a potem w kilka minut przeniknąć cały spisek związany z piątym laboratorium. Edward rozpacza nad losem Niny i Aleksandra- postaci z którymi miał do czynienia zaledwie przez chwilę- w anime spędził z nimi tygodnie i dlatego był do nich przywiązany- w filmie jego furia nie ma głębszych podstaw. Scena zabójstwa Hughesa, która najpierw jest pokazana tak a chwilę później inaczej aby dostosować się do narracji.
Mógłbym wyliczać dużo więcej. Scenariusz początkowo leci z prędkością światłą przez wątki, zaczepiając wiele i nie rozwijając należycie żadnego, tworząc przy tym wiele rażących dziur. Później nagle spowalnia i skupia się na kilku sztucznie dramatycznych scenach, aby wypchać czymś pozostałą część filmu. Wielki zawód- tam mogę to tylko podsumować.
Bo manga to zdecydowanie materiał na serial, a nie film. W zasadzie mogli spokojnie wybrać sobie tylko parę pierwszych zeszytów i na tej podstawie zrobić film, w ogóle nie wchodzi w główny wątek ale od taka dłuższa przygoda chłopaków z należytym przedstawieniem ich genezy. I byłoby fabularnie dużo lepiej.
No właśnie nie przyjemny, jako fan mangi rwałem włosy z głowy widząc jak ten film spłyca i rujnuje wszystkie wątki fabularne. Film może się podobać tylko osobom, które
kompletnie nie zwracają uwagi na scenariusz.
A czy kiedykolwiek napisałem, powinni zmieścić całą mangę? Wręcz na odwrót, cały czas piję do tego, że film ma za dużo wątków i traktuje je zbyt płytko. Proszę zacząć czytać ze zrozumieniem Panie kolego.