Obejrzałem po raz pierwszy ten film i jak dla mnie jest po prostu słaby. Fatalna gra Jamie Lee Curtis, której udawanie strachu wychodzi po prostu tragicznie (swoją drogą, ciekawe co musiała zrobić, żeby dostać tę rolę). Sam boogieman został też pokazany w sposób chyba najgorszy możliwy. Z jednej strony próba przedstawienia go jak normalnego człowieka, po czym nagle okazuje się, że jest nieśmiertelny. Poza tym, z jednej strony przewiduje wszystko, a z drugiej jest dziecinnie nieporadny w walce z główną bohaterką. Stopniowanie napięcia do momentu pierwszej śmierci jest całkiem dobre i za to należą się reżyserowi brawa, ale później atmosfera siada, moim zdaniem, całkowicie. Poza tym, film jest przewidywalny do przesady, co też nie jest plusem, bo jednak jakiś element zaskoczenia by się przydał. Jakikolwiek. Srodze się zawiodłem. Żeby nie było, potrafię docenić dobry horror np "Odgłosy", ale Haloween się jak dla mnie do tej kategorii nie zalicza. Jak ktoś ma ochotę, to chętnie przeczytam co takiego wspaniałego ma w sobie ten horrorek.
1. Przewidywalny, bo powstało później setki innych slasherów kopiujących patenty, które zapoczątkował właśnie "Halloween"
2. W porównaniu z innymi slasherami to w Halloween aktorstwo stoi na wysokim poziomie. Dobrze zagrana postać dr Loomisa.
3. Zapomniałeś o klimatycznej muzyce i nieśmiertelnym motywie przewodnim :)
4. W Halloween urzekło mnie to, że Myers pojawia się w kadrze stosunkowo rzadko, albo fragmentarycznie albo gdzieś w tle. Potęguje to strach, który wykracza poza racjonalne czynniki, gdy człowiek spotyka się z rzeczami, których nie jest w stanie objąć umysłem. Innymi słowy strach przed nieznanym.
5. Statyczne zdjęcia potęgują ten klimat.
6. Polecam drugą część. Bardziej dynamiczna i krwawa, a klimat utrzymany. Tylko Myers jeszcze większy sztywniak i superman :)
Pozdrawiam
Oglądałem 2 część i uważam za lepszą, więc z tym się zgadzam. Co do tego, że Halloween miało wielu naśladowców, to jak dla mnie nie jest argument, bo dobry film powinien się obronić mimo tego.