PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476021}

Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II

Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 2
7,7 356 469
ocen
7,7 10 1 356469
6,4 31
ocen krytyków
Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II
powrót do forum filmu Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II

System moralny Snape'a.

użytkownik usunięty

Po tej części oczywiście wszyscy mają Snape'a za dobrego człowieka, który żył w ciągłym poświęceniu, prawdziwego bohatera.

Ale czy Snape tak naprawdę był o stronie tych dobrych? No jasne był, pomagał im itd, ale co gdyby, teoretycznie, mógł jakoś odzyskać Lily? Czy dalej pomagałby Dumbledore'owi i innym, czy by ich olał? Czy gdyby Voldemort w jakiś sposób oddał mu Lily, czy nie zdradziłby zaraz Zakonu?

Czy jedyną rzeczą, która trzymała go po tej dobrej stronie była miłość do Lily, a oprócz tego nie miał gdzieś Zakonu, Dumbledore'a i wszystkich innych?

Zwykle myśli się o nim jak o człowieku, który wiesz, że będzie po twojej stronie bo wiesz, że możesz mu ufać. Ale jak inaczej to wygląda, jeśli to człowiek, który może bez wahania wydałby cię na śmierć, który cię nienawidzi, a jest z tobą tylko prze pamięć na ukochaną osobę.

Dla mnie mimo bycia "dobrym", jest zły. Wystarczy spojrzeć na jego zachowanie. A już bardziej do szału mnie doprowadza, jak wszyscy komentują jak on taki dobry Ale przecież bycie po stronie dobra, nie znaczy że musi być miły, szczery, lojalny itp.

filmowy_laufer

Jego zachowanie było takie, bo grał złego.

bartoszcyc8

Mhm...

użytkownik usunięty

On cały czas grał złego. Nie wiadomo jak zachowywałby się gdyby nie udawał śmierciożercy. Czy też byłby taki "niemiły" czy może całkiem inny. Na pewno miał w sobie też dobro, wystarczy wspomnieć jak zarzucił Dumbledorowi, że hodował Harrego jak świnie na rzeź.
Ja wolę o nim myśleć jak o bohaterze tragicznym.

użytkownik usunięty

Ale o tym wspomniał tylko ze względu na Lily.

Snape to bardzo złożona postać. Był dobry, ale w młodości się pogubił, fascynował się czarną magią i władzą, nie był zbyt kochany przez rodzicow. Szukał chyba kogoś kto wyznaczy mu droge, no i znalazł Voldka. Przez to, ze Lily wybrała Jamesa, jeszcze bardziej oddalił się od tych dobrych. Jednak kiedy powiedział o przepowiedni swojemu Panu i dowiedział się co chce zrobić opamiętał się. Gdy Lily umarła nie musiał robić nic dla Harry'ego. No bo z jakiej racji? Ale wybrał tak. Był wierny Albusowi do konca. Kiedy umierał mogł mieć w dupie przekazanie prawdy Harry,emu, a juz tym bardziej samej historii jego i Lilly, ale zrobił to. To nie wyklucza tego, że był wredny i złośliwy. Dobrze wiemy co robił na lekcjach eliksirów xd.

użytkownik usunięty
julasek1998

To wszystko, o czym piszesz robił dla Lily. A mnie chodzi o to, że skoro przystał do śmierciożerców, to możliwe, że gdyby nie pamięć Lily, nie miałby problemu ze sprzedaniem całego Zakonu Voldemortowi.

ocenił(a) film na 8

Gdyby nie miłość do Lily, pewnie pozostałby po złej stronie. Ale gdybać można w przypadku każdego; gdyby Harry został wychowany na przykład przez śmierciożerców, nie ma szans, by pozostał dobry. Gdyby matka Voldemorta przeżyła, nie byłoby Voldemorta, a Tom Riddle umiałby kochać. Gdyby, gdyby, gdyby. Miłość Snape'a była tak silna, że ukształtowała jego osobowość w inny sposób, niż gdyby nigdy nie poznał Lily. Miłość sama w sobie jest dobra, więc jeśli ktokolwiek ją odczuwa, nie może być zły. Przynajmniej w uniwersum Rowling.

użytkownik usunięty
Phea

To nie to samo, bo w przypadku np. Harrego jest on dobry, a w innych okolicznościach byłby zły. Natomiast w przypadku Snape'a chodzi o to, czy on w ogóle był dobry, czy miał wszystkich w dupie i gdyby nie Lily to bez skrupułów poświęciłby Dumbledore'a, McGonagall i całą resztę.

ocenił(a) film na 8

Snape w innych okolicznościach (gdyby nie poznał Lily) też byłby zły. Miłość go zmieniła. Miłość była powodem, dla którego postanowił zrobić coś obiektywnie dobrego, choć nic z tego nie będzie miał - ani uznania, ani wybaczenia, ani swojej miłości. Mimo słusznych i odważnych czynów nie myślał o sobie jako o dobrym człowieku i to paradoksalnie czyni go lepszym, niż gorszym.

Snape jako dziecko był normalnym, może nieco wyizolowanym chłopcem, przyjaźnił się z Lily.
Później w latach szkolnych go prześladowali (między innymi ojciec Harrego), przez to oraz z powodu wybrania przez Lily Jamesa Snape miał urazę i w złości szukał swojego miejsca u boku Voldemorta.
I faktycznie gdyby nie to że Lily była zagrożona to Snape prawdopodobnie nigdy by nie zdradził czarnego pana.
Tylko pytanie - czy można go traktować jako człowieka złego z natury skoro to cierpienie w czasach szkolnych ukształtowało jego zgorzkniałe podejście do ludzi?
O ile taki Voldemort miał skłonności psychopatyczne wrodzone (potomek Salazara Slytherina) to Snape jako dziecko nikogo nie krzywdził, dopiero to co robili mu inni sprawiło że się taki stał.

ocenił(a) film na 8

Snape był bohaterem byronicznym w najczystszej postaci. Punkt po punkcie spełnia wszystkie jego wyznaczniki. I to właśnie jest piękne w tej postaci - ona nie jest ani dobra, ani zła. Voldemort jest złem absolutnym - nie poświęcamy mu prawie żadnej refleksji po przeczytaniu książki. Harry jest bohaterem pozytywnym, ale całkiem zwyczajnym. Też nie ma nad czym deliberować. A Snape... Snape jest po prostu fascynujący. Można o nim myśleć i myśleć i nigdy nie dojść do prawdy. Jest postacią heroiczną, głęboko ludzką i niejednoznaczną. Tyle w temacie ;)

użytkownik usunięty

Snape kochał Lily i dobrze wiedział, że brzydzi się ona jego zamiłowaniem do czarnej magii. Przede wszystkim nie zaufałby Voldemortowi w jakiejkolwiek sprawie dotyczącej swojej ukochanej i, wydaje mi się, że mając na względzie właśnie jej obrzydzenie do czarnomagicznych praktyk oraz śmierciożerców, nie wydałby nigdy Zakonu. To po pierwsze. Po drugie, Snape koniec końców chyba zrozumiał, że Evans jest szczęśliwa z Jamesem. Nie chciałby ich rozdzielać, właśnie dlatego, że ją kochał (przecież to dla niej poprosił Dumbledore'a o ukrycie całej rodziny Potterów, nie tylko samej Lily. W zamian obiecał oddać wszystko. I mimo, że nie udało się uratować Lily, wciąż działał dla Zakonu Feniksa).

Co do samego Snape'a jest on niewątpliwie postacią... głęboką i heroiczną, w gruncie rzeczy, ale i tak nigdy go nie lubiłam. Głównie za sposób w jaki traktował Harry'ego, Neville'a i resztę Gryfonów. Rozumiem, że Huncwoci zawsze go nienawidzili i upatrzyli go sobie za kozła ofiarnego (sposób w jaki traktowali "Smarkerusa" był potworny), natomiast nigdy nie chciał, prawdopodobnie nawet nie próbował, dostrzec w Harrym niczego dobrego. Zawsze wmawiał sobie, że Harry jest taki sam jak James. I to mnie w nim denerwowało: "młody Potter jest zły, bo wygląda jak James. Kropka". A tego na pewno nie udawał.

użytkownik usunięty

Akurat Snape poprosił tylko o ukrycie Lily, Jamesa i Harrego miał gdzieś.

użytkownik usunięty

"Harry Potter i Insygnia Śmierci", rozdział "Opowieść Księcia", strony 693/694.

"Dumbledore machnął krótko różdżką. Choć wokół nich wiatr nadal unosił liście i targał gałęziami, w miejscu, gdzie stali, zrobiło się cicho.
- O co mógłby mnie prosić śmierciożerca?
- To proroctwo... przepowiednia... Trelawney...
- Ach, tak... Co zdradziłeś Lordowi Voldemortowi?
- Wszystko... wszystko, co podsłuchałem! Właśnie dlatego... z tego powodu... on myśli, że chodzi o Lily Evans!
- Przepowiednia nie odnosi się do kobiety - powiedział Dumbledore. - Mówi o chłopcu narodzonym pod koniec lipca...
- Wiesz, co mam na myśli! On uważa, że chodzi o jej syna, zamierza ją dopaść... pozabijać wszystkich...
- Jeśli ona tak wiele dla ciebie znaczy, to Lord Voldemort na pewno ją oszczędzi, nieprawdaż? Nie możesz go prosić o łaskę dla matki, w zamian za jej syna?
- Prosiłem go... błagałem...
- Budzisz we mnie odrazę - rzekł Dumbledore, a Harry jeszcze nigdy nie słyszał takiej pogardy w jego głosie. Snape jakby skurczył się w sobie. - A więc nie obchodzi cię, że umrą jej mąż i synek? Oni mogą sobie umrzeć, jeśli tylko ty dostaniesz to, czego chcesz, tak?
Snape milczał przez chwilę, patrząc na niego, a potem wychrypiał:
- Więc ukryj ich gdzieś. Ukryj ją... Ich wszystkich. W jakimś... bezpiecznym miejscu. Błagam.
- A co mi dasz w zamian, Severusie?
- W zamian? - Snape wytrzeszczył oczy na Dumbledore'a, a Harry spodziewał się, że zaprotestuje, ale po długiej chwili powiedział: - Wszystko."

Owszem, wpierw poprosił o ochronę tylko Lily, ale potem wziął również pod uwagę jej syna i męża (być może za sprawą wypowiedzi Dumbledore'a). I teraz sprawą dyskusyjną jest to, czy poprosił o ochronę również dla nich przez wzgląd na miłość do Lily i zrozumienie, że musi ona bardzo kochać Harry'ego i Jamesa, czy też może bał się, że jeśli nie poprosi o ochronę dla całej rodziny Potterów, to Dumbledore nie spełni jego prośby. Moim zdaniem to pierwsze.

użytkownik usunięty

W filmie jest brak wystarczających informacji by stwierdzić obiektywnie- Jak Snape zachowywałby się gdyby nie jego miłość do Lily.
Skutkuje to tym, że dyskusja może opierać się tylko na gdybaniu.

W książce natomiast (której nie czytałem( jest na pewno więcej informacji. Już sam ten fragment mówi o nim znacznie więcej.
"- Jeśli ona tak wiele dla ciebie znaczy, to Lord Voldemort na pewno ją oszczędzi, nieprawdaż? Nie możesz go prosić o łaskę dla matki, w zamian za jej syna?
- Prosiłem go... błagałem..."
Z tego już można wywnioskować, że w głębi duszy nie był to dobry człowiek, bo dobry człowiek nie prosiłby o poświęcenie małego dziecka.
Jednak można go jeszcze bronić, że był zaślepiony miłością do Lily itd.

Jeśli chodzi o gburowatość, według mnie to nie powinno podlegać w ocenie czy ktoś jest tym dobrym czy złym. Niektórzy po prostu mają taki sposób bycia.

Nie mniej jednak jest to według mnie najlepsza postać w filmie. W filmie gdzie wydaję mi się trochę oczyszczona w stosunku do książki, bo tak jak pisałem w filmie nie chciał poświęcić Harrego, a wszystkie motywy, którymi się kierował nie są znane. Nie wiem jak jest w książce, więc tu się nie wypowiem.

użytkownik usunięty

Przede wszystkim szkoda, że w filmie nie ujawnili że to Snape podsłuchał przepowiednię.

Zacznę może cytując wypowiedź Syriusza: "Świat nie dzieli się na dobrych ludzi i śmierciożerców".
Nie ma czegoś takiego jak skrajne dobro lub zło. Każdy ma w sobie trochę jednego i drugiego. To nasze czyny, decyzje, to co robimy świadczy jak jesteśmy postrzegani.
Severus trzymał się tego w co wierzył, co uważał za słuszne i co było właściwe; za to należy mu się szacunek.

Co do drugiej części pytania, czy gdyby nie uczucie Snapea do Lily, to czy wciąż byłby "dobrym" człowiekiem?
Ciężko na coś takiego odpowiedzieć, ponieważ jego miłość do matki Harrego była jak silną częścią jego osoby, że bez tego byłby zupełnie kimś innym. Weźmy pod uwagę fakt, że nawet gdyby Lily żyła (to znaczy gdyby nie umarła z ręki Voldemorta) to miłość Snapea wciąż pozostałaby tragiczna i niespełniona. Lily nie kochała go w romantyczny sposób, nie chciała z nim być i Severus doskonale o tym wiedział. Kochał ją, bo chyba jako jedyna nie patrzyła na niego przez pryzmat tego, że pochodził z biednej rodziny, był ślizgonem i od zawsze był nieco antyspołeczny. Lily widziała w nim przyjaciela, który wprowadził ją do świata magii; Severus w zamian obdarzył ją głębokim uczuciem.

Jeszcze jednen aspekt: czy Snape nienawidził Harrego, czy go kochał?
Na początek trzeba uświadomić sobie, że Severus i James się nienawidzili. Snape fascynował się czarną magią, ponieważ to niosło za sobą władzę i siłę (a Snape jako ktoś z dysfunkcyjnej rodziny, kto nie zaznał wiele miłości, mógł w tym widzieć sposób na odcięcie się od smutku). James natomiast był takim sobie koleszką z dobrego domu, który nie miał skrupułów aby kogoś wyśmiać z powodu podartych butów czy odmiennych zainteresowań. Tak samo z resztą Syriusz, choć ten również nie posmakował rodzinnego ciepła, tak ród z którego pochodził był bogaty i szanowany, a to daje możliwości. Snape tego nie miał. Snape miał tylko przyjaźń z Lily.
Ciężko jest więc oczekiwać aby ktoś taki jak Snape chociażby polubił kogoś takiego jak Harry. Ponieważ Harry nie był ani mądry, ani zaradny, nie był żadnym bohaterem i doskonale o tym wiedział. Był odważny, lojalny, etc. to fakt, ale jak stwierdził Snape "nie przejawiał żadnych wyjątkowych zdolności". Harry za bardzo przypominał Jamesa żeby Snape mógł go obdarzyć jakimś ciepłym uczuciem.
Ale i tak mu pomagał, nie muszę chyba dawać przykładów. Przecież bez Snapea Harry niczego by nie wskórał.

Tak więc odpowiedź nie jest jednoznaczna, każdy to chyba rozkminia na własny rachunek. W każdym razie, Severus Snape moim zdaniem jest bezwarunkowo najciekawszą postacią w całej serii.

użytkownik usunięty
edisdead

Taki długi wywód i tak nie na temat. Po pierwsze:

"Severus trzymał się tego w co wierzył, co uważał za słuszne i co było właściwe; za to należy mu się szacunek."

Bellatriks też trzymała się tego, w co wierzyła i co uważała za słuszne. Jej też należy się szacunek?

I po drugie: mówimy tylko o tym, czy gdyby nie dług Snape'a wobec Lily to czy pomagałby Dumbledore'owi, czy miałby ich wszystkich gdzieś.

Z tego co pamiętam, w kórejś części Dumbledore powiedział coś takiego: Nastały czasy w których trzeba wybrać pomiędzy tym co łatwe, a tym co słuszne.
Snape stanął za tym co właściwie, więc w odróżnieniu od wszystkich którzy czy to ze strachu, czy z pasją pomagali Voldemortowi - to Snapeowi należy się szacunek.
Co do długu, uważam że takie myślenie jest błędne z założenia, ponieważ uczucia którymi Severus dażył Lily to nie tylko same emocje, lecz ogromna część jego życia. Musiałby w ogóle nie poznać Lily żeby nie przeciwstawić się Voldemortowi. Oczywiście w każdym momencie mógł olać Dumbledora, lecz tego nie zrobił.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones