Taki schemat był już w Aladynie, Małej Syrence, Pocahontas i wielu innych. Nie stac ich na coś nowego. Pixar w swoich animacjach przełamywał stereotypy, nie zawsze wszystko było czarno-białe, a często szare. Disney na maxa wygładza animacje, Mel przygnieciona kolumną, a na niej nie ma śladu krwi.
*Meg
Żeby chociaż była sina! Cały czas wałkowany jest jeden i ten sam temat: 'muszę uratować ukochaną/ukochanego.'
-_-
Nawet jak na animację bardzo naiwne to wszystko. Sam Herkules zachowywał się jakby jakiś chory umysłowo był, ledwo znał laskę, która go oszukała, a on zrzekł się boskiego pochodzenia ze względu na chwilę emocji. To jest mądrośc, którą Disney wpaja?