Strasznie szkoda mi było Hadesa kiedy Herkules wrzucił go do tej ,,otchłani'' (nie wiem jak to nazwać). Ale ja zawsze przeżywałam upadki czy nawet śmierci i tych dobrych i tych złych ; )
Nie Styks, tylko Tartar ;) Styks to była rzeka, przez którą Charon przewoził dusze zmarłych za obola. Jeżeli ktoś nie posiadał obola, to czekał na brzegu rzeki, a nie dryfował sobie w niej. Tartar był natomiast miejscem, w którym docelowo przebywały dusze zmarłych, tyle, że od Hadesu dzieliła go spora odległość (prawdopodobnie 9 dni i 9 nocy spadania w dół), a tu Herkules wszedł i wyszedł jak gdyby nigdy nic, chociaż to akurat było jedno z najmniejszych uchybień do mitologii.
O dzięki, tego nie wiedziałam : ) Muszę koniecznie przeczytać mitologię Parandowskiego, bo pamiętam że fragmenty z podstawówki mnie interesowały.
Prawda, jest więcej błędów ; ) Ale mi to w ogóle nie przeszkadza, disneyowskie animacje, a zwłaszcza starsze, mnie nie zawodzą, nie nudzą i świetnie się je ogląda : )
Piszę to bez krzywienia się, bo całość jest świetna. Ale na język polski nie za bardzo się nadaje :)
Wiem, wiem ;) W tym filmie twórcy puścili wodze fantazji. Ale całościowo wyszło genialnie, więc warto było troszeczkę namieszać w mitologii ;D
W sumie to nazwa Styks nie padła w filmie, Hades nazwał ją "rzeką śmierci". Choć w mitologii nazwa Styks występowała, tylko że w filmie nie było Charona, który był w mitach.
Hades nie mógł zginąć, bo kto by rządził Podziemiem? To jest plus, gdyż jako jeden z nielicznych złoczyńców Disneya przeżył
Kiedyś myślałam że zginął, dopiero później sobie uświadomiłam że jest nieśmiertelny ; ) Tak, to jest plus ^^
Po prostu podtopili go w trupach xD. Nie mógłby umrzeć, bo właśnie - kto by rządził światem umarłych? Haha, wyobrażacie sobie drugą część "Herkulesa"? xD
Czarny charakter musiał mieć jakąś karę ;D
Ostatnio nawet myślałam co było gdyby powstała kontynuacja i wolę jednak tego nie widzieć ; ) Serial wystarczy.
Haha no tak :D ciężko by było wymyślić kolejny niecny plan Hadesa, ale odzywki pewno miałby na poziomie
Nie lada wyzwanie żeby zrobić do tego dobrą fabułę, no a pozostaje jeszcze sama technika animacji (Aladyn 2 był np. słaby jeśli o to chodzi).
O Boże, nie przypominaj mi tego co zrobili z tą piękną bajką. Mogła być taka ładna, a tymczasem ucierpieli wszyscy bohaterowie - a najbardziej główna postać, czyli Jaffar.
Czy wiedzieli państwo, że Hades ma słabość do pewnej złej panny? ;D Umarłam, po prostu xD Obejrzyjcie 52 odcinek kreskówki "Cafe Myszka" XDD
Oglądałam to XD Genialne. Ale nie tylko do niej. Widziałaś serial Herkules? Hadesowi podoba się Afrodyta ;D
Która para lepsza ; ) ?
Zgadzam się, Jaffar wygląda okropnie. A to jest postać do której trzeba się że tak powiem przyłożyć, trochę popracować nad animacją.
W drugiej części to zwyczajnie nie był on. Ciuchy mu zmienili, głos też (gdzie pan się podział panie Bednarski :(..) i w ogóle.. o tyle, że zeszłam ze śmiechu, bo po raz drugi dostał piosenkę :D i to jakby lepszą, niż z pierwszej części, bo taka jakaś.. bardziej.. no nie wiem, ale beka xD
Też mam podobne odczucia co do wyglądu i głosu (Bednarski ma zarąbisty dubbing).
Piosenki już nie pamiętam z tej drugiej części, ale w Aladynie 1 strasznie mi się podobała ^^
Nie wiem, czemu ale.. czy tylko ja chciałabym się przyłączyć do złych? xD Gdybym miała się znaleźć w "Herkulesie" albo w "Aladynie" to poszłabym pod skrzydła Hadesa i Jaffar'a :D
Witaj w klubie ^^ Uwielbiam czarne charaktery, co więcej, uważam że to oni w większej mierze kreują film :D
No, bądźmy szczerzy - im bardziej charakterystyczny antagonista, tym lepszy film ;). Tak to już jest, że często "ci źli" przesłaniają głównych bohaterów, którzy na ich tle są jacyś tacy... bezbarwni :D. Podobnie było z Urszulą w "Małej syrence" albo z Rattigan'em w "Wielkim mysim detektywie".
Tak, z ręką na sercu mogę to przyznać ^^ Zwłaszcza jeśli chodzi o Disneya w starszej wersji. Przecież gdy oglądałam np. Śpiącą Królewnę, nie za bardzo skupiałam się na księciu, o wiele ciekawszą postacią była Diabolina ; ) Ale już w takim Królu Lwie, uwielbiam pozytywnych jak i negatywnych bohaterów (nie ważne że mam bzika na punkcie Skazy XD). Tak to już jest, źli są ciekawsi ; )
Zauważyłam że ostatnimi czasy jest moda na filmy, gdzie początkowo mamy złoczyńcę, naprawdę fajnego, który w trakcie się resocjalizuje i nadal jest tym fajnym : ) Np. Megamocny, czy Gru z obydwu części Despicable Me. Pomysłowe zagranie, gdzie rzeczywiście główny bohater ma potencjał ^^
Oj, tak Megamocny był super :) w morzu ostatnich "dziwactw" spodobał mi się też Cień, czyli główny antagonista "Strażników Marzeń" :). Naprawdę niezły typ - manipulator, o zarąbistym głosie w polskiej wersji :D
Megamocny miał charyzmę i był czarujący ;D
Muszę obejrzeć wreszcie Strażników Marzeń, mam zaległości ; )
Oj piękna animacja i śmieszna w dodatku :). Muszę przyznać, że odrobinę zawiodłam się na "Meridzie Walecznej", bo nie doczekałam się tam tego właśnie charyzmatycznego antagonisty, ale jeśli chodzi o przesłanie, to film jest cudny. To samo tyczy się "Jak wytresować smoka?", oczywiście obu części.
Prawda : )
Bo film od razu jest lepszy gdy pojawia się wyrazista, dobrze wykreowana postać czarnego charakteru, no a już zwłaszcza właśnie w animacjach ^^
W sumie chyba tylko tam tacy są. No w tradycyjnych filmach też się zdarzają, ale rzadko. Mogłabym tutaj przytoczyć postać Loki'ego z Avengersów albo Freddy'ego Krueger'a :)
Loki to jeden z moich ulubionych czarnych charakterów ^^ No i tu muszę przyznać, trochę w stylu głupiutkiej nastolatki, Marvel mnie nie za bardzo kręci, filmowy Loki tak <3 Cóż poradzę ? Gra go przystojny aktor i nadał mu charyzmy (oraz wyglądu). Wiem że wielu ludzi (głównie facetów) denerwuje to zachwycanie się Tomem/Lokim, ale dlaczego się nim nie zachwycać ? Skoro to on kreuje film i jest zarąbistym złoczyńcą ; )
Co innego jest z DC Comic. Uwielbiam to uniwersum, kocham postacie, głównie Batmana i jego otoczenie. Te komiksy, animacje i filmy są świetne same w sobie ! Nie chcę krytykować Marvela, które też jest całkiem fajne, ale moim zdaniem gorsze od DC.
Za bardzo się chyba rozpisałam ; )
No widzisz, a ja właśnie wolę Marvela :). Choć do Batmana nic nie mam. Ale twoje zdanie, to twoje zdanie - masz do niego prawo. I tak w wielu rzeczach się zgadzamy xD
Wiadomo, ile ludzi, tyle gustów ^^ Ja chyba po prostu jestem...mroczniejsza XD Zawsze lubiłam ten klimacik DC.
Rzeczywiście, mamy wiele podobnych poglądów : )
Wracając do tematu Herkulesa - Zastanawia mnie jedna rzecz: Czemu, siła Herkulesa wróciła, gdy Meg została ranna? Przecież wedle umowy, moc Herkulesa miała wrócić, gdyby Hades skrzywdził Meg. A on jej nawet wtedy nie tknął. Stało się to z winy tego Tytana
Pewnie dlatego, że Cyklopa wysłał Hades. A Herkules powiedział do Hadesa: "Musiałbyś dać gwarancję, że nie spotka jej [Meg] nic złego". A że ten warunek został złamany, to Herkules odzyskał siłę.
Choć przecież gdy na początku Muzy śpiewają piosenkę o "menelach zwanych Tytanami" i pokonującym ich Zeusie, to widać tylko czterech Tytanów wtrącanych do więzienia, a nie widać tego Cyklopa. Widać dopiero później dopisano go do scenariusza.
Mnie zastanawia bardziej, jakim cudem Hades nie wiedział, że mały Herkules nie został zabity przez Bóla i Panika - przecież Hades jest władcą umarłych, więc to on najlepiej wie, kto żyje, a kto nie. Przecież widziałby moment, w którym dusza Herkulesa-niemowlaka przenosiłaby się do podziemi. A jednak nie widział takiego momentu. I Mojry nie przecięły nici życia Herkulesa. Więc to dziura w fabule, że Hades nie wiedział, że Herkules nie umarł.
Myślę, że kolega Trojden ma rację. Po prostu była umowa, że w czasie ,,rewolucji" Hadesa Meg miała być bezpieczna. Tragedia wynikła z winy Cyklopa, a ten był posłany przez Pana Ciemności ; )
W "Śpiącej królewnie" najlepsze były wróżki i Diabolina. Aurora i książę byli mdli i bezbarwni. Aurora tylko chodziła, śpiewała i ładnie sobie wyglądała, książę mówi tylko parę kwestii, a zaczyna odgrywać pewną rolę właściwie dopiero po schwytaniu przez Diabolinę.
Choć jest w sumie trochę mniej przeźroczysty niż książę z "Kopciuszka" - czy tamten książę w ogóle choć raz się odezwał? Bo nie pamiętam. Najwięcej tam gadały myszki, poza tym siostry Kopciuszka, ojciec księcia domagający się, by ten się ożenił, zła macocha i trochę sam Kopciuszek. Ale książę?
Prawda. Zazwyczaj w starszych animacjach o księżniczkach, po prostu te postacie pozytywne są nijakie, muszę przyznać. Kopciuszek była akurat całkiem fajną postacią, ale książę, tak jak wspomniałeś, po prostu ,,jest". W tych filmach cenię klimat, technikę animacji oraz słodkie zakończenie ; )
Woźnica - właściciel parku na Wyspie Radości (oraz Lis i Kot) z "Pinokia", Zła Macocha z "Kopciuszka", Cruella de Mon ze "101 dalmatyńczyków", Shere Khan z "Księgi Dżungli" i książę Jan z "Robin Hooda" też przeżywają. Kapitan Hak chyba też, w każdym razie nie widać, żeby zginął od zębów krokodyla.
Królowej Kier z "Alicji w krainie czarów" nie liczę, bo przecież wszystko to tylko śniło się Alicji.
Oprócz "Herkulesa" mamy więc 5, w porywach 6 filmów Disneya, w których czarny charakter przeżywa.
Ratcliffe w Pocahontas jeszcze nie został uśmiercony, tylko po buncie załogi związany i zakneblowany. A zadam pytanie bo tego nigdy nie potrafiłem sobie uświadomić - czy Hieny w Krolu Lwie zginęły w pożarze zaraz po tym jak rzuciły się na Skaze i go pożarły czy udało im się przeżyć ? Pytam bo nie ma spójnej wersji w fabule odnośnie tych postaci z jednej strony pojawiają się w serialu Timon i pumbaa w roli epizodu a z drugiej w filmie "Czas Simby" Nuka i Vitani jedynie odwiedzają cmentarzysko słoni, gdzie powinny być Hieny, ale ich dawna melina zmieniła się w pustostan.
Tak, ale Jaffar zginął w drugiej części, jak lampa spaliła się w lawie :) w sumie sam się wkopał, bo sam tą lawę wyczarował. A szkoda :(
Tylko że drugą część robili zupełnie inni ludzie niż oryginalną, więc to się w sumie nie liczy. "Powrót Dżafara" powstał bez udziału twórców "Aladyna".
Niby tak, ale opowiada historię tych samych bohaterów. I tak osobiście uważam, że druga część to fiasko totalne.
"Aladyn. Powrót Dżafara" można nazwać kradzieżą tytułu - bo co z tego, że opowiada historię tych samych bohaterów, skoro w tworzeniu tego filmu nie brali udziału twórcy "Aladyna"?
Tak samo w 2009 jakiś pisarz napisał książę o Kubusiu Puchatku - czy można ją nazwać kontynuacją dzieł Alana Milne'a, choć Milne nie miał udziału (m.in. z powodu swojej śmierci) w powstaniu tej książki? Moim zdaniem nie.
Zresztą dosłownie wszystkie tzw. sequele filmów Disneya zostały zrobione przez zupełnie innych reżyserów, scenarzystów i producentów niż oryginały. I wszystkie były dużo słabsze - nic dziwnego, że nie były wyświetlane w kinach, tylko były od razu wydawane na wideo.
"Shreka Trzeciego" i "Shreka Forever" też zrobili zupełnie inni ludzie niż dwa pierwsze filmy, więc można to uznać za odrębne dzieła.