31 października 2014 roku, komunikat oficjalnego fanpage'a: "Wygraliśmy! Drodzy przyjaciele
"Historii Roja" dziś sąd odrzucił powództwo PISF-u, uznał że próba ingerowania w kształt artystyczny
filmu "ważnego, historycznego, który ma dobre recenzje" jest niezgodne z prawem i oddalił pozew. A
teraz słowo od reżysera, który wszystkim Wam bardzo dziękuję za pomoc i zapowiada, że "Historia
Roja" jest coraz bliższa premiery kinowej w marcu 2015 r. Dlatego jeszcze chwile trzymajcie kciuki."
Świetna wiadomość, czekam niecierpliwie i oby już nic nie zakłóciło już planów premiery
Wspaniała wiadomość, wspierałem ten projekt i czekam z niecierpliwością. Takich filmów powinniśmy mieć tyle ile Żydzi o swojej męce.
Bardzo się cieszę, że w końcu zobaczę ten film. ale wciąż nie mogę uwierzyć, jak żenujący obecnie jest PISF.
Reżyser ostatecznie wygrał sprawę w sądzie i nie musi oddawać dotacji http ://wgospodarce.pl/informacje/17553-jerzy-zalewski-wygrywa-z-pisf-nie-musi-zwraca c-pieniedzy-na-historie-roja
Dzisiaj obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Cześć i chwała bohaterom, hańba ich oprawcom!
P.S. Dawno tu nie zaglądałem. Cieszę się, że coś ruszyło.
cały czas trwa postprodukcja (pewnie do maja to potrwa) ale problemem w obecnych warunkach może być znalezienie dystrybutora. w międzyczasie PISF złożył apelację. chyba jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie zanim doczekamy się premiery
No to żeście dali! Gratuluję gniota. W "kształt artystyczny" mógłby zaingerować jakiś średnio rozgarnięty piętnastolatek, już nie wspomnę o dobrym scenarzyście. Jak mogliście to zrobić "Żółnierzom Wyklętym" to nie wiem. Powinniście być za to pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Za zmarnowanie pięniedzy z budżetu, czyli naszych, też. Amen.
Czy warto było czekać? Sprawdźmy.
1) Nieskładny zlepek nieskładnie upichconych scen o trudnym powojennym okresie. Dzielni, pobożni, konsekwentni chłopcy z antykomunistycznego podziemia bawią się w wojnę domową z ohydną resztą Polski. Tego ubić, tamtego pomścić, przeżegnać się, trzasnąć obcasami, stosunki przedmałżeńskie okazjonalnie praktykować, o misji kilka słów wystękać…
Przypadkowe ofiary? Zmarnowane życie? Brak chęci i odwagi do codziennej cywilnej walki o lepsze jutro ojczyzny? Na to w filmie zabrakło niemal miejsca – tu pół zdania, tam wieloznaczny fragmencik majaku.
Proste (prostackie) serwowanie wizji miłej sercu bezkrytycznych wielbicieli tzw. Żołnierzy wyklętych. Chaotyczne, niezdarne, przerysowane, jednym słowem irytujące filmidło.
2) „Młot” stylizował się na „Hubala”, czy przypadkiem tak wyszło?
3) „Nie pytaj o Polskę” zawłaszczone do tego „czegoś”? Przecież ten utwór to dobro nasze wspólne i nawet w ideologiczno – kinematograficznych zmaganiach winny być jakieś zasady!
4) Uwiera jeszcze coś – wiara, że jak Polak Żydowi kulę w łeb, to ten Polak to nie Polak tylko polski Żyd.
Wniosek - filmidło wyjątkowo kiepskie czyli budżet zmarnowany.