...ktos powiedzial, ze to kino autorskie...byc moze, ale mnie nie przekonuje. Muzyka jak do filmu dla dzieci, gra aktorska wydaje sie sztuczna pozbawiona wyrazu. Staralem sie, zmuszalem jednak ostatecznie kapitulacja....
Podobne odczucia wywołał u mnie ten film, ciężko było mi ujrzeć ową "magię", którą wielu zauważa w fabule Historii kina w Popielawach, ot prosta historia, z muzyką która po pewnym czasie zaczyna wręcz denerwować swoją powtarzalnością i prostotą, mało wyrazista gra aktorska, a dodatkowo mało interesująca narracja i nieprzekonywująca puenta filmu.
Też mam problem z tym filmem. Powinnam się zachwycić, a nie potrafię. Zwyczajnie mnie ta forma filmu nudziła. Co do muzyki to się zgadzam. Na początku wydawała się zjawiskowa, potem dobra, potem powtarzalna, a na końcu denerwująca. Nie dla mnie ten film po prostu. A może właśnie ta z każdą minutą bardziej denerwująca muzyka sprawiła, że ostatnie pół godziny się męczyłam.
Trochę się zgadzam, film był trochę drętwy i monotonny, ale w porównaniu z dzisiejszym kinem wypada średnio, a nawet całkiem nieźle. Muzyka była w filmie moim zdaniem dobra, nie rewelacyjna, ale raczej nie dziecinna, ale wesoła, wzruszająca trochę. Film świtny na wspaniałą grę Krzysztofa Majchrzaka (nie wie ktoś co się dzieje z moim ulubionym aktorem???), dobrze w filmie zagrał Saternik (którego nie cierpię, ale tu zagrał dobrze) i Jan Nowicki dobrze wypadł. Film dobry także ze względu na początkującego Bartosza Opanię (tego aktora także dawno nie widziałem w żadnym filmie fabularnym, co się z nim dzieje??). Film Jana Jukuba Kolskiego oczywiście o tematyce wsi, magii i klimat jest trochę z dzieciństwa - całość mocno dobra, na weekend film znakomity, ale arcydzieło nie jest. Podobnie jak ,,Kroll'' Pasikowskiego, najsłabszy film Pasikowskiego z lat 90-tych po ,,Słodko-gorzki''.