PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=647735}
4,0 7 499
ocen
4,0 10 1 7499
4,5 19
ocen krytyków
Hiszpanka
powrót do forum filmu Hiszpanka

Chociaż z polskim kinem nie jest ostatnimi czasy najgorzej, to na trącące oksymoronem hasło "polska superprodukcja" wciąż krzywimy się z niesmakiem. Pełne patosu i westchnień ku ojczyźnie, historyczne widowiska, pochłaniały ogromne fundusze, nie przekładając się zwykle na sukces artystyczny, o komercyjnym nawet nie wspominając. Ten impas spróbował przełamać Łukasz Barczyk, którego "Hiszpanka" opowiada co prawda o Powstaniu Wielkopolskim, ale próbuje pokazać je od nietypowej strony.


Punktem wyjścia dla fabuły jest planowany przez Doktora Abuse (Crispin Glover), medium na usługach Rzeszy Niemieckiej, zamach na Ignacym Paderewskim (Jan Frycz). Podróżującym z Londynu do Polski. Przeciwko nikczemnemu telepacie występują członkowie towarzystwa teozoficznego, którzy zwracają się o pomoc do Rudolfa Funka (Artur Krajewski), jedynej osoby o wystarczająco silnym PSI, by uratować maestro.


Pomysł na fabułę "Hiszpanki" jest tyleż absurdalny, co zaskakujący. Wśród produkcji patetycznych i do znudzenia sztampowych, film Łukasza Barczyka już na poziomie historii tchnie świeżością. Jeśli dodać do tego dobre aktorstwo i wcale niezłe efekty specjalne, to można uznać, że mamy do czynienia z filmem jak na polskie warunki niezwykłym i tak pod pewnymi względami jest. Niestety, problemy zaczynają się, gdy dochodzi do realizacji. Choć film Barczyka kipi od potencjału, to nie może on zostać spożytkowany, przez brak odpowiedniego tempa. Inscenizacyjny rozmach stał się zarówno błogosławieństwem jak i klątwą superprodukcji. Już w pierwszych minutach oglądamy bohaterów spacerujących przez pełne ucharakteryzowanych statystów ulice i piękne scenografie. Twórcy, chcąc pokazać na co wydali te 24 miliony budżetu, zapominają, o tym, że kręcą film, a ten potrzebuje specyficznej dynamiki. Sceny dłużą się zatem, a efekty specjalne wydają się być niefunkcjonalne. Co chwilę pokazywane nam są wygenerowane komputerowo plenery, czy różne pojazdy, które nie mają najczęściej żadnego znaczenia dla fabuły i znikają już po kilku sekundach. Z drugiej strony, kiedy dochodzi do eksplozji, to nie można obok niej przejść obojętnie, widz raczony jest zatem długim ujęciem płomieni i uświadamia sobie, że oto z dymem ulatniają się nie tylko pieniądze, ale i jego cierpliwość.


Sama historia też niestety nie ustrzegła się od wad. Przede wszystkim brak w niej głównego bohatera, którego losy byłyby dla nas pretekstem do zapoznania się ze światem. Towarzystwo teozoficzne składa się z sześciu osób, spośród których cztery doczekały się własnych wątków. Wszystkie mają swój czas i dla żadnej z nich, nie jest to ilość wystarczająca na autoprezentację, czy przejęcie widzów swoim losem. Najdłużej na ekranie obecny jest Doktor Abuse, jednak przez przypisanie mu funkcji głównego adwersarza, spłaszczony został charakter, tak że w zasadzie po jego pierwszej scenie, wiemy o nim wszystko. Poza nim ważni są także Tytus Ceglarski (Jan Peszek) i Mieczysław Paluch (Piotr Głowacki), którzy wprowadzają do opowieści dodatkowe wątki, każdy równie istotny. W "Hiszpance" reżyser nie zadał sobie trudu dokonywania wyborów, wszystkiemu i wszystkim przyznając jednakowy priorytet. W efekcie wątek telepatyczny, choć najciekawszy, wcale nie jest tym najważniejszym, pozostając jednym z wielu poziomów fabuły.


"Hiszpankę" ogląda się ze znużeniem, ale i smutkiem, widać bowiem jakim filmem mogłaby być, gdyby twórcy zrobili to co zapowiadali i postawili na jeden tylko, promowany w zwiastunie wątek. Tymczasem pokutuje myślenie, które stoi u podstaw wszystkich, polskich superprodukcji z historią w tle, że jakość filmu wzrasta wraz z włożonymi w niego pieniędzmi. Na nic się jednak zdadzą najlepsi polscy aktorzy i oszałamiające efekty specjalne, gdy się nie wie jak z tego skorzystać. "Hiszpanka" zapowiadana była jako arcydzieło, a powstało to co zawsze, tylko trochę dziwniejsze.

ocenił(a) film na 3
sebastiannycz

Muszę przyznać, że od dawna nie przeczytałam recenzji z którą zgadzam się w 100% procentach. Nawet ocena filmu jest taka sama...

ocenił(a) film na 2
rozmyta1

Ja również

ocenił(a) film na 7
sebastiannycz

Nie jest to wybitny film; jest kilka błędów (najbardziej denerwująca jest wykrzywiona twarz Rudolfa), ale na pewno nie jest to film nużący. Ja obejrzałem go z zainteresowaniem. Wstydu nie ma - wypada na plus.

ocenił(a) film na 3
abrahamr

Wolno Ci to tylko mój gust tak go odebrałem nic nikomu nie narzucam. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
sebastiannycz

O, dzięki.

ocenił(a) film na 3
sebastiannycz

Całkowicie zgadzam się z tą recenzją. W filmie postawiono na efektowność (dobre zdięcia, dźwięk i montaż), ale zapomniano o tym co to jest dobry scenariusz i aktorstwo na poziomie. Poza rolą Glovera i Krajewskiego brak jest wyrazistych postaci. No i do tego nuda, nuda, nuda. Byłbym bardzo zdenerwowany, gdybym wydał na tą słabą produkcję pieniądze.

chemas

Niestety ten film to grafomania...

ocenił(a) film na 3
ocenił(a) film na 2
sebastiannycz

Popieram

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones