PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
7,2 245 353
oceny
7,2 10 1 245353
5,5 21
ocen krytyków
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Witam. Zajmę chwilę na tym forum, żeby zakończyć konflikt w sprawie dubbingu polskiego.
Ciągle pojawiają się tematy, że dubbing jest to d**y bo coś tam. Ja to powiem krótko: nikt nie
każe wam iść na film z dubbingiem. Możecie sobie wybrać napisy, nikt wam nie broni. Bierzcie
tylko pod uwagę, że filmy tego typu oglądają nie tylko młodzi, ale i osoby starsze. Starsza pani nie
zobaczy napisów w kinie, a może być też tak, że nie zna angielskiego, dlatego też pójdzie na
dubbing. Wspomnę też o samej pracy dubbinngowców. Wielu uważa, że np.: taki aktor jak
Waldemar Barwiński ( Bilbo Baggins ) przyjdzie sobie, pogada trochę i już mamy dubbing w
filmie. Nie! Tak to nie działa. Idealna jest wypowiedź pana Jacka Kopczyńskiego, znanego przede
wszystkim z roli Altaira z serii gier Assassin's Creed. Oto ona:

"Mogę powiedzieć, że swojej strony, że jest to nie fajne, bo nie można się podpierać nazwiskiem
ponieważ ja w tym dubbingu robię już prawie 20 lat. Znam ludzi, znam osoby, które naprawdę się
na tym znają. Z nazwisk są to jakby bardzo anonimowe osoby, natomiast oglądając setki bajek,
setki filmów i tak dalej ci ludzie naprawdę się na tym znają. Jest to oczywiście niewielka grupa \,
bo to jest, można to dobrać, grupa ze 30 osób i znana osoba z nazwiska, i tak dalej, i po prostu
sobie nie radzi. Po prostu jest świetna w filmie, świetna w teatrze, a tutaj, w dubbingu, gdzie
trzeba naprawdę zgrać wiele różnych rzeczy : i tekst, i obrazek, i dźwięk, i wszystko naraz bo to
trzeba zgrać i to czytanie, bo wiele osób mówi "Przeczytał film". No nie, to nie jest czytanie, to jest
gra i często się wychodzi spoconym ze studia, bo to jest ciężka, fizyczna praca tak samo jak gra
w filmie czy teatrze"

Daję adres, żeby nie było, że to wymyśliłam :
http://www.filmweb.pl/video/gry+wideo/O+dubbingu+z+Jackiem+Kopczy%C5%84skim-2806 3

Dziękuję za uwagę!

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
spycialec

"Mamy swoich ulubionych aktorów znamy ich głos i chcemy ich usłyszeć."

Dlatego mamy do wyboru dwie wersje. Czy to naprawdę takie trudne do zrozumienia?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
spycialec

Ale Ty nie musisz słuchać tej "profanacji sztuki filmowej", bo masz wybór do cholery. I dzięki temu, że masz wybór, bez przeszkód możesz słuchać tych emocji i tonu głosu aktorów. Żyj i dać żyć innym. Niektórzy nie są takimi Wielkimi Kinomanami, chcą tylko obejrzeć film. Zresztą dzieci też czasami chcą chadzać do kina, a jeszcze nie nadążają z czytaniem. Mamy im odbierać całą przyjemność z życia? Ja tam wolę napisy, ale rozumiem, że niektórym to nie pasuje i spoko.

Zachowujecie się jakby ktoś Was przywiązywał do krzeseł i kazał słuchać tego dubbingu, a tak nie jest. po co narzekać na coś z czym nie będziemy mieć nic wspólnego?

Poza tym dubbing w Hobbicie nie jest najgorszy. Głosy są nieźle dopasowane, a aktorzy emocje w tą swoją grę wkładają. Powstały już dużo gorsze dubbingi m.in. w Avengers.

W ogóle nie chciałabym usłyszeć Aragorna. Władca Pierścieni to średni film i jeszcze słabsza książka.

ocenił(a) film na 1
Blaxi

Gościu ogarnij, że polscy widzowie kochają napisy oraz lektora. Pozwól więc ludziom oglądać filmy z wybitnym tradycyjnym polskim lektorem na blu-ray/dvd oraz w telewizji i nie propaguj dziecinnego dubbingu dla 5-latków niczym skończony gumbus.

ps. dubbing w Hobbicie to syf dla ułomnych, zresztą jak w innym filmie, a Władca Pierścieni cię przerasta pryszczaty nastolatku.

elitex

Czemu w Tobie jest tyle agresji? Ja wiem, że za klawiaturą każdy dziecior czuje się mocny, ale bez przesady.

ocenił(a) film na 1
Blaxi

Idź dzieciuchu na śmietnik szukać zaczepki.

spycialec

Powiedz to Hamburgerom, Szkopom lub Japońcom. Tam dubbing to podstawa. Nasze społeczeństwo wbrew pozorom nie jest znowuż takie ograniczone, a przykład idzie, niestety, z góry.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
spycialec

Wersji z napisami powinien być taki odsetek, jaki odsetek chce taką wersję zobaczyć - i najpewniej tak jest, bo to się przekłada na konkretne zyski. Jeśli w twoim kinie seansów z dubbingiem jest więcej, to widać więcej widzów wybierało w przeszłości takie wersje.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 1
AtoMan

KLAMIESZ. Z powtarzanych regularnie badań wynika niezbicie, że Polacy nienawidzą dubbingu, a kochają napisy oraz tradycyjnego polskiego lektora. Rozkłada się to na poziomie 50% lektor, 49% napisy, 1% dubbing. Dlaczego więc dubbing ma większy udział w kinach? Otóż dlatego, iż Polacy na ogół nie lubią czytać, a lektora jak wiemy tam nie ma. Dlatego, chcąc nie chcąc, ludzie zaciskają zęby i ze spuszczoną głową idą na ten nieszczęsny dubbing. Nie bez znaczenia jest również fakt, że dubbingowe seanse faworyzowane są lepszymi godzinami oraz możliwością wyboru 2D-3D - napisy często nie mają tego komfortu. Nie zmienia to jednak dalej faktu, że Polacy nienawidzą dziecinnego dubbingu dla 5-latków, bo oglądanie w ten sposób filmów aktorskich, to jak przyznanie się, że jest się idiotą. Na żadnym kanale telewizyjnym, gdzie jak wiemy jest możliwość lektora (w kinie nie ma) żaden dubbing się nie utrzymał poza kanałami dla dzieci. Za przykład można podać spektakularną porażkę dubbingowanej Violetty w TVN 7, którą zdjęto z anteny nie dokończywszy nawet pierwszego sezony, bo nikt w ten sposób nie chciał oglądać. Co innego ta sama Violetta na Disney Channel, którą oglądają 7-latki i jakieś tam jeszcze ułomne niepiśmienne dzieciątka.

ocenił(a) film na 7
spycialec

To akurat z Hobbitami było tak że jeden seans rano z dubbingiem a potem do wieczora same napisy. Choć z innymi filmami tak fajnie nie jest

ocenił(a) film na 10

Ok, tylko że poźniej ci co widzieli z dubbingiem rzucają się, że dziecinny film, bo dubbing tak brzmi. Dobra, uszanujmy pracę dubbingujących, ale co z pracą aktorów, którzy tyle siebie włożyli w swoją rolę, grając ją także głosem, który zostaje wymazany i zastąpiony np. skrzeczącym Szycem... Oprócz tego boję się, że niedługo napisy zostaną wyparte z kin przez dubbing tak jak to się stało w Niemczech (gdzie dubbing robią już taśmowo, przez co efekt jest żenujący)

SmaugTheGolden

Ale co z ta pracą aktorów? Ich sposób gry, mimika, gestykulacja itp. pozostaje - to nadal są "oni", pozbawieni co prawda jednej z kilku warstw, ale co komu po tej warstwie, jeśli nie rozumie języka? Zupełnie nic.

A dubbing nie brzmi dziecinnie, tylko część widzów ma tak wpojone. Niesłusznie.

ocenił(a) film na 10
AtoMan

jak ma się napisy to się rozumie, a głos pozostaje ten sam, tak samo jak wszystkie emocje w nim zawarte. Dubbing jest często dziecinny, bo słychać, że polski aktor odgrywa (często z przesadą) dane emocje, a nie wyraża je naprawdę, jak ma to miejsce u najlepszych z oryginalnych aktorów.

SmaugTheGolden

"Jak to ma miejsce u najlepszych z oryginalnych aktorów"

U najlepszych tak, ale nie wszyscy oryginalni aktorzy są najlepsi :) Bywają lepsi i gorsi, tak jak u nas.
Najlepsi z naszych aktorów też potrafią wyrażać emocje naturalnie.

Dubbing bywa dziecinny, jeśli aktorzy grający w filmach dla dzieci uznają niesłusznie, że tak przesadnie trzeba wyrażać emocje. Dobry aktor nie będzie przesadzał, tylko trzeba takiego zangażować.

Słuchając polskich dialogów od razu możemy wyczuć sztuczność tam, gdzie ona jest, także w polskich filmach, nie dubbingowanych tylko naszych oryginalnych, słyszymy każdy ewentualny błąd intonacji.

Kiedy czytamy napisy i słuchamy obcego języka wydaje się nam, że brzmi naturalnie i idealnie, bo zazwyczaj nie wiemy jak powinno to dokładnie brzmieć. Na pewno zdarzają się też gorsze momenty, tylko my ich nie słyszymy.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Moje zdanie jest podzielone. Z jednej strony uważam, ze fajnie, że jest cos takiego jak dubbing, bo dzięki temu np. osoby starsze czy majace problem z czytaniem mogą spokojnie obejrzec film. Z drugiej jednak strony uważam, że dubbing jest trochę robiony dla kasy, zeby wiecej ludzi poszło do kina (w tym dzieci), a na dodatek zabija on klimat filmu.
Niemniej jednak, w Hobbicie jest on na tyle przeciętny, że mogli sobie już to darować.
Skoro sa plusy i minusy tego, to pozostaję wobec tej sprawy obojętny. Mam to w nosie. I tak wybieram zawsze napisy, wiec w zasadzie niech sobie ten dubbing będzie.

kamilxxx09

Filmów też nie robi się dla samej przyjemności robienia ;)

AtoMan

No też.

ocenił(a) film na 10

Ja zamierzam iść na Hobbita z dubbingiem mimo wszystko, ponieważ oglądałem pierwszą część i drugą z dubbingiem. Może i to trochę dziecinne ale ja tak lubię :)

ocenił(a) film na 7

dziecko się zdenerwowało :)

użytkownik usunięty
D01

Słuchaj no. Dziecko to możesz sobie do gimbusa mówić. Ja mam prawo wyrazić swoją opinię, a to TY o tym sądzisz to mnie już nie obchodzi. Nie wiem ile masz lat, ale jak ty byś coś takiego napisał, to taka odpowiedź jak twoja w życiu by się nie pojawiła. Uważaj na słowa, bo możesz pożałować, bo umysłowo na pewno nie masz więcej niż osiemnaście lat.

Dziękuję, dobranoc! -,-

ocenił(a) film na 7

nie denerwuj się :) ja tylko chciałęm powiedziec 50\50

ocenił(a) film na 4

Głos to jedno z narzędzi aktora i z tym nie ma co dyskutować. Najlepszy dubbingowiec nie podłoży dobrze głosu pod rewelacyjnego aktora choćby miał się nie tylko spocić ale i za przeproszeniem zesrać w tym studiu. Prawdą jest też, że dubbing zabija klimat filmu i tu nie ma co się spierać, bo wielokrotnie mieliśmy z tym do czynienia. Dubbing powinien być tylko i wyłącznie w filmach animowanych ewentualnie fabularnych, ale typowych dla małych dzieci. Po co dubbingować Tranfrormersów, X-menów czy innych Avengersów. To są filmy które nie nadają się dla małych dzieci, a te które wiekowo mogą iść, powinny umieć już czytać. Co za baran wymyślił dubbing w Alicji Burtona? A mnie się w kinie ta wersja trafiła (nie ja zamawiałam bilety, a ta osoba nie sądziła że ktokolwiek może być na tyle głupi by to dubbingować) i seans zmarnowany bo mój ulubiony Johny Deep napierdzielał głosem Pazury, którego nie znoszę.

Żadnym wytłumaczeniem też jest, że ktoś nie widzi napisów. Ja mam naprawdę dużą wadę wzroku i po prostu siadam bliżej. A jeśli już z bliska nie widzi to w ogóle nie ma sensu iść do kina bo on nic nie zobaczy. I wiem co mówię.

Nie wybieram w kinie dubbingu, ale to nie znaczy, że nie mogę tego skomentować. Lubisz filmy z dubbingiem to na nie choć, ale nie staj się na siłę przekonywać drugiej strony, że to dobre dzieło bo tylu ludziom służy i tyle w nie inni wkładają pracy. Bo jak widać praca nie przekłada się na efekty a i więcej jest przeciwników niż zwolenników tych tworów.

Belief

No, ale na Alicję rodzice właśnie zabierali małe dzieci. O ile dla dorosłego może być to drażniące. Dla dziecka jest wygodniejsze. To samo z Avengers. Wiesz istnieje animowana wersja a skoro dzieciaki się z nią zapoznają i ich to interesuje to pewnie i na normalny film też chodzą. Co do dubbingowania Transformersów.... no to jest faktycznie długie:P

ocenił(a) film na 4
sentia

Ale Alicja Burtona to nie jest absolutnie film dla małych dzieci. Jakby zrobili Alicje w wersji porno to też by zabrali na nie dzieci bo ma dubbing a kiedyś była taka bajeczka? Tylko tu jest wina tego co dubbing zleca. Bo jak rodzic widzi "o dubbing" to od razu myśli "pewnie dla dzieci film" to nic dziwnego, że nieświadomy może dziecko zabrać.

Transformersi też mieli wersję animowaną (sama oglądałam :). Te filmy się po prostu nie nadają dla małych dzieci. Poza tym sporo z nich ma ograniczenia wiekowe. A granica wieku jest zwykle taka, że dzieci powinny umieć już czytać.

Belief

Ej... wersje porno Alicji i nie tylko już są:P Branża xxx rozwija się naprawdę szybko. Podejrzewam, że jakby dobrze poszukać to nawet Hobbita by się znalazło :P

Co do tej Alicji... nie pamiętam jakie ona miała ograniczenia wiekowe. Ale wiem, że na większość filmów z ograniczeniem można wejść z dorosłym opiekunem jeśli dziecko nie ma skończonego odpowiedniego wieku. Wydaje mi się również, że to co oglądały dzieci 10 lat temu ma się nijak do tego co oglądają obecnie. Dzieciaki już od najmłodszych lat grają w brutalne gry więc takie Avengers nie są niczym niezwykłym dla nich. Podobnie z Alicją

ocenił(a) film na 4
sentia

Widzisz i dotknęłaś sedna problemu. Po prostu przesunęła się kolejna granica w złą stronę a ktoś na tym zwęszył kasę bo po pierwsze więcej osób pójdzie na film a i ci którzy biorą udział przy dubbingu dodatkowo zarobią.

ocenił(a) film na 4
Belief

"choć, ale nie staj się"
Jezu, co ten słownik tworzy :/

* oczywiście powinno być "choDŹ, ale nie staRAj się"

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10

Masz racje. Jeżeli nie podoba Wam się dubbing to nie idźcie.
My byliśmy na Pustkowiu Smauga z klasa I było całkim nieźle;)

Ahh... ten dubbing. Takie ziarno niezgody.
Ja nie mam nic przeciwko. Lubię czasem po ciężkim dniu usiąść i obejrzeć film z dubbingiem.
Oczywiście dubbing nie sprawdza się we wszystkich filmach.

Wydaje mi się, że "problem z dubbingiem" odnośnie Hobbita, tyczy się głównie tego, że:

Po pierwsze dubbing jest czasochłonny przez co siłą rzeczy premiera filmu jest przesunięta, o ile nie jest narzucone aby odbyła się w większości krajów w tym samym dniu (bo w takiej sytuacji kopie/materiał do podłożenia dubbingu rozsyłane są wcześniej).

Po drugie w wydaniach DVD serwują nam niestety skromny wybór pomiędzy napisami a dubbingiem.... Dopiero wersja rozszerzona wprowadza lektora. I z jakiej racji??

Po trzecie w telewizji również emitowano Hobbita z dubbingiem i to bez możliwości zmiany na napisy. Ok ponoć w tym roku poszli po rozum do głowy i będzie lektor.

Po czwarte... Faktycznie w kinach ciężko jest znaleźć seans z napisami o dogodnej godzinie. I tak trzeba posprawdzać seanse we wszystkich kinach, aby znaleźć ten najbardziej dogodny.

Moim zdaniem jak to niektórzy już pisali, dubbing niestety nie sprawdza się w tego typu produkcjach. Dla przykładu, zamiast dramatycznych scen wychodzi z nich niewyraźna parodia. Co to za przyjemność patrzeć jak Gandalf rusza ustami, a zamiast jego niesamowitej barwy głosu słyszeć głos nie dość, że niedopasowany do końca do ruchu warg to jeszcze brzmiący komicznie. Dubbing jest ok, ale w bajkach i produkcjach dla młodszych widzów typu "Harry Potter" gdzie można go jako tako tolerować.
I bzdurą jest, że dubbing jest dla dzieciaków, bo film "Hobbit" w przeciwieństwie do książki nie jest kierowany do dzieci (chyba, że komuś odpowiada jak jego pociecha ogląda jak krasnoludy, elfy, gobliny i orkowie zarzynają się na ekranie). Również twierdzenie jakoby ludzie starsi nie nadążali za czytaniem napisów jest wyssane z palca. Osoby po 60-tce nie są aż tak niedołężne aby nie móc przeczytać napisów, a jeśli są to nie wydaje mi się aby mieli siłę i ochotę wybierać się do kina na tego typu produkcję. Co do niedowidzących... Sama mam wadę wzroku i bez okularów figę bym przeczytała... ale od tego właśnie są okulary.

Dubbing to po prostu nowa moda, którą zaraziliśmy się od dubbingujących wszystko na potęgę Niemców. No i do tego dochodzi chęć zysku dystrybutorów... Kalkulują sobie na przykład, że tak czy siak do kina wpuszczane są nawet czterolatki (+dzieciaki z podstawówki), przyciągane tam przez "odpowiedzialnych" rodziców, którzy nie mają co z nimi zrobić, a film by mimo wszystko zobaczyli, tak więc ciągną dzieciaki na dubbing aby te rozumiały cokolwiek i zanadto nie marudziły.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
elitex

To się nazywa nadinterpretacja przeczytanego tekstu.

ocenił(a) film na 1

Brednie, brednie, brednie. Nie od dzisiaj wiadomo, że dubbing robiony jest dla dzieciarni oraz analfabetów. Z powtarzanych regularnie badań wynika niezbicie, że Polacy nienawidzą dubbingu, a kochają napisy oraz tradycyjnego polskiego lektora. Rozkłada się to na poziomie 50% lektor, 49% napisy, 1% dubbing. Dlaczego więc dubbing ma większy udział w kinach? Otóż dlatego, iż Polacy na ogół nie lubią czytać, a lektora jak wiemy tam nie ma. Dlatego, chcąc nie chcąc, ludzie zaciskają zęby i ze spuszczoną głową idą na ten nieszczęsny dubbing. Nie bez znaczenia jest również fakt, że dubbingowe seanse faworyzowane są lepszymi godzinami oraz możliwością wyboru 2D-3D - napisy często nie mają tego komfortu. Nie zmienia to jednak dalej faktu, że Polacy nienawidzą dziecinnego dubbingu dla 5-latków, bo oglądanie w ten sposób filmów aktorskich, to jak przyznanie się, że jest się idiotą. Na żadnym kanale telewizyjnym, gdzie jak wiemy jest możliwość lektora (w kinie nie ma) żaden dubbing się nie utrzymał poza kanałami dla dzieci. Za przykład można podać spektakularną porażkę dubbingowanej Violetty w TVN 7, którą zdjęto z anteny nie dokończywszy nawet pierwszego sezony, bo nikt w ten sposób nie chciał oglądać. Co innego ta sama Violetta na Disney Channel, którą oglądają 7-latki i jakieś tam jeszcze ułomne niepiśmienne dzieciątka. Powtórzę raz jeszcze, bo warto to usłyszeć - Polacy nie znoszą dubbingu, bo jest on robiony pod dzieciarnię, plebs, gawiedź, motłoch, tłuszczę i analfabetów. Ogólnie mało rozgarniętą widownię. A skoro go nie lubią, to dubbing kinowy staje się problemem. Raz - degeneruje społeczeństwo, spłycając je propagując analfabetyzm i zwierzęce zachowanie (wystarczy tylko popatrzeć co dzieje się na dubbingowych seansach - dzieciarnia targa siaty żarcia do kina, w tym bigos w słoiku), dwa - automatycznie eliminuje kochanego przez wszystkich tradycyjnego polskiego lektora z wydań blu-ray/dvd. Wiec co zrobić dorosła osoba, chcąca odprężyć się w domu przy kinie domowym za 50 tyś zł? Włączyć dubbing i czuć się jak dzieciuch, albo idiota? Nie dziękuję. Na koniec dodam, że trzeba być dzidziusiem albo ułomnym, żeby woleć słuchać nieudolnych aktorzyn-wyrobników spod budki z piwem, tudzież łapanki, zamiast prawdziwych aktorów ciężko pracujących nad oryginalną wersją filmu. Nie wspierajcie nieudacznictwa, podróbek, pseudo aktorków, którzy nigdzie na świecie nic nie osiągnęli, poza podkładaniem dubbingu pod blokiem w polskim garażu.

Nie mam nic do dubbingu, pod warunkiem, że w kinie jest dostępna wersja z napisami. Sam nie mógłbym tego oglądać - nie wyobrażam sobie np. Gandalfa bez głosu Iana McKellena. Dubbing zabija grę aktorską i klimat filmu.

Puchy11

Ja uwielbiam postać Balina wykreowaną przez Kena Stott'a. Nie wyobrażam sobie tej postaci mówiącej innym głosem :)

ocenił(a) film na 1
Serafina_87

To oczywiste dla wszystkich normalnych ludzi kochających kino, tudzież posiadających choć odrobinę dobrego gustu. Nie ma co sugerować się wpisami pro-dubbingowej dzieciarni i pracowników studiów dubbingowych zagonionych do żenującej agitacji.

Ja do dubbingu nic nie mam, o ile będę miała wybór i będę mogła pójść na film z napisami. Tylko boję się żeby pewnego dnia wszystkie filmy w Tv nie były dubbingowane (oglądałam Tv w Hiszpanii i tam tak właśnie jest), ale chyba małe szanse mam na dożycie takiego dnia :)

ocenił(a) film na 1
carolotta

Otóż to przyjacielu, dlatego trzeba zdusić w zarodku tę zarazę, nachalnie propagowaną przez dzidziusie, pracowników studiów dubbingowych i same polskie nieudolne aktorki.

O dubbingu wypowiadałem się już kilka razy. O ile w filmach animowanych dubbing mi za bardzo nie przeszkadza (choć jak obejrzałem Piękną i Bestię, to miałem ochotę wyć z rozpaczy, tak koszmarny ten dubbing był), o tyle w filmach fabularnych dubbing ZABIJA film. Nikt nigdy nie podłoży głosu idealnie, a są aktorzy o bardzo charakterystycznych głosach i zmienianie ich na polskiego aktora jest zwyczajnym psuciem. Choćby taki Bettany w Iron Manie. Ma fantastyczny głos i polski aktor chociaż się starał, do pięt mu nie dosięgał. Nie mówiąc już o tym, że często gęsto głos nie jest dopasowany do oryginalnego głosu aktora czy aktorki. Kolejnym przykładem jest Wolverine. Nie ta skala.
Oglądałem Grę Endera z dubbingiem na VOD, bo tylko taką wersję miało. Niedawno obejrzałem na Canal + i była możliwość obejrzenia z napisami. Ciekawe czy ktokolwiek zauważył, że Asie łamie się głos gdy krzyczy. Niby nic, ot drobiazg, ale polski aktor tego już nie oddał (bo albo nie umiał, albo głos już nie ten, bo za stary), a to już odarło postać z realizmu który włożył aktor grający tą rolę. Jeszcze jedna i niezaprzeczalna rzecz, która właśnie jest bardzo na NIE dla dubbingu. To akcent. Polski aktor choćby był nie wiem jak zajebisty nie oddaje akcentu z jakim mówi dana postać. Tu dochodzimy do Meridy i tego jak brutalnie został zgwałcony i zabity szkocki akcent i język, którym się wszystkie postacie posługują. Jedna z postaci mówi po szkocku i tak powinno zostać, niezależnie czy jest to film dla dzieci czy nie.
Przecież aktorzy w oryginalnych filmach rysunkowych też podkładali głosy, nierzadko są to znani aktorzy, włożyli w pracę całe serce i co? I zostało to zniszczone bo ktoś ich pracę zagłuszył dubbingiem. Więc na cholerę w ogóle głosy podkładali? Było nam wysłać wersję niemą jedynie ze ścieżką dźwiękową i dialogami na kartkach. To samo w filmami fabularnymi. Może wróćmy do kina niemego i niech każdy kraj sobie głosy podkłada, po tym jak dostanie wersję niemą z tekstem na kartce? Bo do tego się rzecz sprowadza.

Należałoby jeszcze wspomnieć o tym jak niedbale jest ten dubbing montowany w filmie. Gdy aktorzy mówią, głos jest o wiele cichszy niż w wersji oryginalnej. W momencie gdy pojawia się jakaś akcja albo muzyka, głośniki dosłownie ryczą. Co to za frajda oglądać film z pilotem w ręku żeby non stop pilnować kiedy pogłośnić, a kiedy ściszyć dźwięk? Może w kinie to jeszcze jako tako ujdzie, przy tej masie głośników(nie wykluczam też innej wersji do kina, a innej dla telewizji czy DVD), ale nie każdy ma kino domowe, a wtedy oglądanie filmu nie jest absolutnie przyjemnością (pomijam już wyżej wymienione zarzuty co do dubbingu).

Przykro mi ale taki poziom dubbingu jest wyłącznie chamskim żerowaniem na widzach, uważanych przez dystrybutorów za bandę debili gotowych łyknąć każdy szajs jaki im się wciśnie i niczym więcej.

ocenił(a) film na 1
Dark_Incubus

Nic dodać, nic ująć przyjacielu. Ale niepiśmiennym dzieciaczkom i wtórnym analfabetom, wychowanym na zdubbingowanej Hannah Montana, tego nie wytłumaczysz.

ocenił(a) film na 4
Dark_Incubus

Przecież nawet ten tvn widzi jak slaby jest ten dubbing i puszcza Hobbita z lektorem.

ocenił(a) film na 4
Dark_Incubus

"Ciekawe czy ktokolwiek zauważył, że Asie łamie się głos gdy krzyczy"

Ja zauważyłam, przecież to jest ważny moment dla oddania charakteru tej postaci. Nawet przewijałam ten fragment kilka razy bo mi się tak podobał. Złość i bezsilność w jednym. Wygrana i przegrana. I byłam pod wrażeniem tego młodego aktora. (Oczywiście jeżeli mówimy o tej samej scenie pod koniec filmu z pułk. Graffem)

Belief

Dokładniej rzec biorąc to Asa krzyczy AŻ tak ze trzy razy w filmie. Za pierwszym razem gdy wyrywają mu czujnik, później po walce pod prysznicami, gdy wzywa pomocy i właśnie pod koniec z pułkownikiem. Niby takie nic, ale jest to jeden ze smaczków, które dubbing brutalnie gwałci zabija. Bo tworząc dubbing nikt się aż tak nie wsłuchuje w emocje i brzmienie głosu. Nikt nie oddaje akcentu z jakim dana postać się posługuje, a to jest naprawdę ważne.
Jak jesteśmy przy Hobbicie. Piosenki śpiewane przez krasnoludy, to kiepskie parodie, zwłaszcza Misty Mountains.
Szanuję naszych aktorów i pracę osoby podkładającej głos, bo to też ciężka praca, bo rzeczywiście trzeba samym głosem przekazać wiele emocji, ale dubbingowi mówię stanowcze NIE. Bo absolutnie żaden nasz aktor nie odda wiernie brzmienia głosu oryginału.
A nieraz właśnie to brzmienie, akcent, sposób wysławiania się - taki Bettany nie dość, że ma genialny tembr głosu, to w dodatku sepleni, a w końcu język - McKidd w Meridzie, mówił w języku szkockim, który jest językiem pięknym i niesamowitym, zwłaszcza gdy mówi się gwarą niemal niezrozumiałą dla kogoś obcego.
Okej, rozumiem potrzebę dubbingowania filmów dla dzieci, dziecko nie czyta, a przecież rodzic mu nie będzie czytał napisów (chociaż pamiętam, że mnie Mama czytała na kilku seansach i bardzo miło wspominam), ale niech dubbingowane będą wyłącznie filmy dla dzieci. Co do filmów typu Harry Potter mam bardzo mieszane uczucia, ale filmy dla starszych widzów, którymi niewątpliwie jest Hobbit, Avengersi, X-Meni itd. powinny pozostać w wersji oryginalnej i mieć właśnie lektora, albo napisy. To samo z resztą filmów i seriali.
I błagam niech mi nikt nie mówi, że w Niemczech, Francji, Czechach czy gdzieś tam, wszystko jest dubbingowane. To, że oni tak robią, nie oznacza, że my też musimy. Równie dobrze możemy zacząć jeść gówno. Przecież miliony much nie mogą się mylić. Zacznijmy zatem brać z nich przykład.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
Dark_Incubus

Mam dokładnie takie samo zdanie które tu wyraziłam :)
http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Bitwa+Pi%C4%99ciu+Armii-2014-662242/discuss ion/Pa%C5%84stwowy+problem+z+dubbingiem,2554970?page=2#post_12843880

A argument że inne kraje dubbingują, no i co z tego, że tak robią? W ich wykonaniu to też brzmi tragicznie. Mamy świetnych lektorów i ich pracę wspierajmy. Nie musimy małpować wszystkiego z zagranicy zwłaszcza jak to jest kiepskie i mamy coś lepszego.

Również pozdrawiam :)

Natknąłem się na ten wpis przypadkiem, ale poczytałem z zaciekawieniem posty.
Osobiście uważam że dubbing nie potrzebnie powstawał. No dobro napisy nie każdemu pasowały i nie ważne są powody, a lektora nie każdy lubi(tak jak mój kuzyn, no za Chiny nie oglądnie czegoś z lektorem chyba że musi zawsze tylko napisy lub dubbing jak nie ma napisów), nie mniej jednak skoro już mamy ten dubbing to niech będzie, byle z umiarem.
Oryginalny głos aktora to jednak jest coś czego nie powinno się zastępować przynajmniej jeżeli ma on coś wyrażać. Taki Joker z Nolanowskiego Batmana, gdyby był dubbingowany to by nie była ta sama postać. Lub taki Jack Sparow-to jednak mocna strona tych postaci. Nie mniej jednak weźmy takiego Bilba z Hobbita, tu właściwie nie robi mi różnicy czy słucham go w polskim wykonaniu czy oryginalnym, nie mniej jednak Jak słyszę Goluma to serce mi się kraja i nóż w kieszeni otwiera. Zgodzę się więc ze stwierdzeniem, że dubbing zabija ducha aktora lub może raczej postaci w którą się wciela, ale zależy jakiej postaci. Jak byłem na Niesamowitym Spider-manie 2 niestety byłem na dubbingu po seansie w domu sprawdziłem fragment z Green Goblinem i w angielskim wykonaniu brzmiało to o wiele lepiej bo DeHane się tam napracował by pokazać w tym głosie szaleństwo. To jak to sprawdziłem zostawię bez komentarza ale pewnie wiele osób się domyśli.
Weźmy jednak drugą stronę medalu taki Harry Potter nikomu w nim dubbing nie przeszkadza bo wcześniej się osłuchali polskich głosów i dajmy na to gdybyśmy usłyszeli Voldemorta w oryginale większości nie przypadł nam do gustu.
Wracając ja oglądam filmy z dubbingiem lecz nie wszystkie i nie zawsze przypada mi do gustu. Większość filmów oglądam na Blu-ray i kupuje filmy z dubbingiem(bo w większości takie są) ale gdy mi się dubbing nie spodoba to mam tam możliwość zmiany na napisy. W kinie jednak wybieram filmy z napisami o ile mogę na nie zdążyć(do najbliższego miasta z kinem mam z 40 min drogi plus dostanie się do samego kina i potem powrót) . Dubbing jednak jest dobry dla dzieci i nawet takich które umieją już czytać bo one nie zwracają uwagi na to jak ktoś mówi w sensie aktor tylko skupiają się na przekazie. Dopiero osoby 16+ które często oglądają filmy i są jak ktoś to ładnie ujął koneserami kina zaczną zauważać tak w sumie ważne rzeczy.
Jeszcze krótko o tych godzinach seansów w moim przypadku jak już wspomniałem nie jest za kolorowo, Jeżeli w godzinach od 13 do 17(godziny rozpoczęcia seansu) nie ma filmu z napisami to niestety zostaje zmuszony na dubbing. Nie mniej jednak jeśli nie obdziera on jakieś postaci z charakteru i nie jest źle dobrany(jak Phil Colson w Avengerach, no normalnie nóż się w kieszeni otwierał) to mi on nie przeszkadza zbytnio.
Jednak lektorzy też mieli swoje uroki i dobrze że telewizja z nich nie rezygnuje. I te słynne końcowe słowa Jak np. "Czytał Tomasz Knapik".

Ale rzem się rozpisał:) i pozdrawiam wszystkich forumowiczów!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones