Określenie "sympatyczny" do niego pasuje, ale nie należy się spodziewać nie wiadomo czego.
Politycznie wpasowany w multi-kulti, bo ociepla wizerunek muzułmanów, więc pewnie stąd ten lans.
Niby ociepla wizerunek muzułmanów ale nie do końca. W sumie tutaj kultura amerykańska pokazana jest jako ta lepsza, do której należy dążyć.
Aranżowane małżeństwa do długa tradycja w Pakistanie czy Indiach. I niekoniecznie jest w czymkolwiek gorsza od kultury tindera czy ogólnie seksu na pierwszej randce, lansowanego przez kulturę US and A.
Hindusi kwitują to tak: Wy na zachodzie pijecie szybko gorącą zupę i parzycie sobie nią język (czyt. zaczynacie od seksu). My bierzemy zimną zupę i powoli ją podgrzewamy (czyt. poznajemy się powoli, sprawdzamy i dopiero wtedy pojawia się namiętność).
To ma sens.
Ma swoje plusy i minusy jak wszystko. Nie jest ani lepsze, ani gorsze.
Pakistańska rodzina głównego bohatera też jest przedstawiona bardzo płytko i trochę groteskowo... kojarzy mi się z rodziną Borata.
Rodzina Emily przedstawiona jest dużo bardziej spójnie i głębiej. Ogólnie budzą duży poziom sympatii i aż się chce dla nich zostawić swoją kulturę i rodzinę.
Czy Emily w ogóle przeszło przez myśl, żeby chociaż chcieć poznać jego rodziców? Nie... ona go zostawia, dowiadując się, że nie powiedział jeszcze o niej swoim rodzicom. Nawet nie próbuje go zrozumieć i uznaje za niegodnego jej uczucia.
W sumie to raczej ona go rani, a on musi odkupić swoje winy, których nie popełnił, czatując kilka dni w szpitalu. I początkowo nawet wyjątkowo przemyślany podarunek nie zmienia jej nastawienia. To nie było fair z jej strony.
Tak jakby przesłaniem filmu z pozoru była otwartość na inność (fajny dialog o 11 września i ISIS) ale..... GWIAZDKA
Tak naprawdę to zaakceptujemy tą inność jeśli zrezygnujecie z waszej tradycji aranżowanych małżeństw, zajmiecie się czymś bardziej amerykańskim np. showbiznesem (tutaj: stand- upami) i generalnie będziecie śnić amerykański sen.
Jeśli tego nie zrobicie to będziecie tak naprawdę wykluczonymi przez społeczeństwo dziwakami z przestarzałą i dziwaczną kulturą (jak rodzina Kumila).
Ja trochę tego nie kupuję.
Naprawdę uważasz aranżowane małżeństwa za równie dobre jak te, o których decydują sami zainteresowani? Naprawdę uważasz, że supernacjonalistyczny wymóg żenienia się z dziewczyną z własnego kraju jest w porządku?
Bo właśnie o to tej rodzinie głównie szło. Małżeństwo nie było całkiem zaaranżowane, bo przecież podsuwali mu dziewczyny do wyboru. Ale warunek był jeden: musi to być Pakistanka, choćby nawet urodzona w USA i nie znająca rodzimego języka.
Osobiście wolę pełną swobodę wyboru. Ale z drugiej strony wszyscy moi znajomi próbujący związków z osobami z innych kultur skończyli na rozstaniach. Nikomu się nie udało.
Ja osobiście też nie widzę siebie z kobietą nie z polski. Możesz mnie nazwać nacjonalistą... ale nawet kwestia bariery językowej robi różnicę. Nie mówiąc już o bagażu kulturowym etc.
Więc wymogi rodziny pakistańskiej nie są wcale głupie. Zresztą koniec końców gdybym oświadczył starszej części rodziny, że żenię się np. z Iranką czy Japonką - też zrobiliby wielkie oczy i starali się odwieść od pomysłu...
Jak mamusia każe trzydziestoletniemu synowi założyć szalik w zimie to też nie jest głupi wymóg. Ale sytuacja jest głupia.
Trzeba wychować synka na wystarczająco mądrego człowieka, by wiedział kiedy nosić szalik i jak sobie wybrać żonę.
Chyba niezbyt ociepla. Bohater sie wylamuje a reszta go za to linczuje. Nie wiem gdzie tu ocieplenie. Kumil jako jedyny pakistanczyk w tym filmie da sie lubic
Ależ oczywiście, że ociepla, tylko nie tak topornie i nachalnie. Przecież brat Kumaila jest fajny i fajnie ze sobą rozmawiają. W ogóle jest to sympatyczna rodzina. Kochają się, myślą o sobie. Jest pewien konflikt o tę niepakistańską narzeczoną, ale na końcu się przecież godzą, chociaż matka tak trochę się jeszcze na pokaz boczy. A potem w napisach jest zdjęcie z "pakistańskiego" wesela prawdziwego Kumaila, więc widzowie mogą się przekonać, że kultury jednak da się połączyć, tylko trzeba trochę wyrozumiałości i tolerancji.
No i wprost wyśmiewa się dwa razy uprzedzenie, że wszyscy muzułmanie mają coś wspólnego z terroryzmem. A nic tak nie ociepla jak śmiech.