no, najbardziej podobało mi się opalanie nad rzeką na jakimś odludziu jakoby nad oceanem :D
poza tym cóż.... wybrać się na wycieczkę rowerową do serca Argentyny, iść do taniego baru bajerować facetów i liczyć, że się wróci cało do domu to trochę śmieszne...
ogólnie to nudnawo, jedynie zdjęcia ze zniszczonej/opuszczonej wioski niesamowite.