jak dla mnie to najlepsza czesc jaka nakrecili jak do tej pory. kazy ma swoje zdanie mnie sie podobal w paru miejscach naprawde łza mi sie polala :) dalam tak wysoka ocene bo poprzednie ocenilam troche nizej, na 7 a ta mi sie bardziej podobala :)
Te wszystkie patetyczne sceny lub próbujące wytworzyć współczucie u widza coraz mniej do mnie przemawiają. Szczególnie w tej produkcji. Spowodowane jest to może tym, że jest ich zbyt wiele! Część praktycznie o niczym - wstęp do wielkiego finału, zapewne pełnego akcji i większej ilości wspomnianych scen. Przy pracy nad poprzednimi częściami udało się zbalansować akcję z chwilami na wzruszenie, co przyjemnie się oglądało. Z tego wynika, że w moim przypadku jest dokładnie odwrotnie, oceny lecą w dół z części na część.
To był wręcz przesyt tych patetycznych gadek i łzawych scen.Lawrence słaniała się z jednego miejsca w drugie i co chwilę ryczała,toć to była jakaś że-na-da!
Widzisz, dobre kino to nie tylko wybuchy, salta i fikołki. Igrzyska śmierci nie jest typowym filmem sci-fi tu ważniejsza od samej akcji jest relacja miedzy głównymi bohaterami, zależności między kluczowymi postaciami. Przyznam, że ten odcinek znacznie różnił się od poprzednich i pewnie to jest przyczyną tak wielu sporów na jego temat, ludzie szli do kina z innym nastawieniem, a dostali taki bardziej dramat niż akcję. Z drugiej strony gdyby reżyser pokazał kolejne walki na arenie wszyscy nazwali by to flakami z olejem. Mi osobiście bardzo podobała się ta część, stanowi pewne uzupełnienie zarówno i samego filmu jak i książki:0 ale to tylko moje zdanie:) pozdrawiam