PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=627599}

Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia

The Hunger Games: Catching Fire
7,3 290 617
ocen
7,3 10 1 290617
6,6 25
ocen krytyków
Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia
powrót do forum filmu Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia

Wychowałem się na serii Harrego Potera. Nie wiem Ile jest tu fanów takich jak ja. Gdy Harry się
kończył myślałem że nie wróci już coś takiego co mnie tak porwie, książki filmy. Wszystko.
Potem był Zmierzch, książek nie czytałem, ostatecznie fajnie się to oglądało ale były to trochę
takie popłuczyny po Harrym Potterze. No i Nastały Igrzyska śmierci.

Film mnie porywa, oglądając jedynkę zapomniałem o bożym świecie. Film mnie wzrusza
momentami a to uwielbiam. 2 cześć wymiata, dużo akcji, ciągle, wciąga, zaskakuję, wzrusza.
Kocham takie kino chce to oglądać. Czytałem książki.

Gdzieś tam się jeszcze przewijała Seria Władcy Pierścieni moja ulubiona.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
GwaIcicieI_z_Kabackiego

Trzeszczy mu skórka przy nadmiarze wzrostu. Galezie pna sie po scianach i placza w fantastyczne wzory. Kwiat suszy sie, peka i plowieje, a jego platki z trzaskiem odrywaja do lotu. Owoc pecznieje i blyszczy sie bezwstydnie, rzucajac promienie odbitego ognia. Mury pekaja, kruszy sie rozgrzana zaprawa i wszystko wali sie w gruzy. Ze srodka wychyla sie warzywo piekne i ciekawe swiata. Peka skorka i na srodku siedzi maly, goly czlowiek, ktory dojrzal do lepszego kina. Daj sobie dojrzewac kazdemu po swojemu, Trollu.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
GwaIcicieI_z_Kabackiego

Jestes przewidywalny jak konstrukcja wiadra, Trollu.

ocenił(a) film na 10
Marcin_Nauczyciel_B

Marcin ze mną było identycznie, chodź do władcy pierścieni dalej nie mogę się przekonać... Tak jesteśmy sztucznie pędzeni Gwałcicielu:D co mi naprawdę nie przeszkadza:)))

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
paulinapastuszak

Ja tak samo, jakoś film Władcy mnie nie porwał... Harry Potter to po prostu szaleństwo, jak mama mi kupiła zaraz po premierze w gimnazjum jeszcze" Księcia Półkrwi" i po południu zaczęłam czytać tak następnego dnia nie poszłam do szkoły, żeby doczytać... Filmy tez rewelacyjne... Potem był "Zmierzch". Przeczytałam pierwszą cześć i na tym poprzestalam, a filmy oglądałam, bo młodsza siostra lubi, ale tez jakoś już bez ochów i achów, a teraz Igrzyska... Film mnie zachwycił, druga część równie rewelacyjna jak pierwsza... Choć HP nic nie zastąpi, najlepsza, najmagiczniejsza, najbardziej tajemnicza seria w dziejach ludzkości, jak będę mieć dzieci to będę im na dobranoc czytać, moja 10letnia siostra jest oporna na niego, ale swoim dzieciom nie odpuszczę :) Pozdrawiam.

paulinapastuszak

No bez przesady porównanie arcydzieła jakim jest władca pierścieni do gniotu - igrzyska śmierci to lekka przesada.

ocenił(a) film na 4
1234Marik1234

zgadzam się. Igrzyska śmierdzi to porażka i jeden z najbardziej przecenionych filmów ostatnich lat.

Marcin_Nauczyciel_B

Nie no, wrzucać do jednego wora Pottera, Igrzyska Śmierci i Zmierzch to chyba lekka przesada...

MojeGBA

Myślę,że użytkownikowi chodziło tylko o pokazanie filmów,które po HP robiły furorę,chociaż muszę poprzeć twój komentarz,bo jednak pod żadnym względem nie porównuję zmierzchu zwłaszcza do HP - to prawie jak zbrodnia :D

panienka_2

Piszę się pod Tobą panienka_2 ;) + Jak można wgl porównywać serię Harrego Pottera, trylogię Igrzysk Śmierci i sagę Zmierzch? To trzy różne światy i każdy ukazuje co innego. Osobiście nie przepadam za Zmierzchem tak jak za Potterem i Igrzyskami, ale nie rozumiem jak można porównywać te trzy serie!

Hut_Law_Hem321

Myślę, że chodzi o fakt jaki wpływ mają te serie na naszą kulturę. o to co p sobie zostawiają. Harrego zaczełam czytać mając lat 10, a seria skończyła się jak już byłam pełnoletnia. Myślę, że z Igrzyskami jest podobnie, całe masy ludzi zachwycaja sie nimi i chłoną tamten świat, przeżywają losy bohaterów i w pewnie sposób te książki/filmy staj się dla nich osobistymi wędrówkami, a z upływem lat bardzo sentymentalna przygodą. Wydaje mi się, że chodzi o takie porównanie, a nie czysto logiczne zestawienie wymyślonych światów, rysów psychologicznych bohaterów i poziomu czarów w obu tych seriach ;)

PS. O zmierzchu sie nie wypowiadam bo dla mnie jest on zamachem na literaturę w każdym tego słowa znaczeniu ;))

karolinaj89

"Zmierzch" to zamach na literature? Tak sobie mysle, na ile to Twoja obiektywna opinia a na ile wpływ nagonki na tę serię. Tak, tak, juz słyszałam jaki to chłam, badziew, wierzyć się nie chce w te głupoty itd. Ale im bardziej analizuję ten cykl (który 5 lat temu zrobił ogromna furore i w sumie wszyscy to czytali), tym bardziej uwazam, że to zwykłe czytadło, sprawiajace szczególna przyjemnośc wielbicielom (raczej wielbicielkom) romansów i tyle. Ani to nie takie straszne, ani głupie. Za to istnieje mase gorszych książek rażących głupotą, stylem czy beznadziejnością pomysłu na nie. Meyerowa przynajmniej napisała to tak, ze może i siedzenie w głowie panny Swan wkurza czytelnika, ale przynajmniej całość napisane normalnym językiem, a autorka przynajmniej jakiś swój pomysł na książkę miała.
NIE, nie jestem fanka Zmierzchu, która broni serii za wszelka cene, po prostu nie moge patrzec, jak ludzie powtarzają te brednie po innnych, bez własnego zdania i udaja wielkich znawców literatury. Kiedys każdy to czytal, wiekszośc była fanami, zaczęto najeżdżać na te książki, to nagle cisza, nikt sie nie przyzna, ze się podobało. Co do książek to zamachem, na literature jest to, co pisze P.C. Cast i Kristin Cast. Nazwać ich ksiązki głupimi to niemal komplement.

ocenił(a) film na 6
Metropholis

Szczerze mówiąc sam spróbowałem swego czasu przeczytać Zmierzch i nie jestem w stanie powiedzieć o tym doświadczeniu nic pozytywnego.
Nie znam wieku autorki, ale powiedziałbym że mentalnie i intelektualnie ma koło 14 lat. Nie posiada podstawowej wiedzy z zakresu gimnazjum/liceum. Stylowo też jest to niewiele lepsze niż przeciętne opowiadanie licealistki.
Dostajemy w gruncie rzeczy prostą jak but (i do bólu wykorzystaną niejednokrotnie) fabułę, drętwy i naiwny sposób jej przedstawienia w dodatku z dziesiątkami błędów natury merytorycznej.

Zresztą swego czasu na filmwebie ktoś się poświęcił przeczytał pierwszy tom i potem wypisał głupoty w nim zawarte itp.

Dealric

Nie wszystko sie kazdemu podoba, to zrozumiałe. Co ja sądzę o "Zmierzchu"? Cóż, musiałabym po tych kilku latach przeczytac to jeszcze raz i powtórnie ocenic. Pewnie wrażenia bedą zgoła inne, ale wole nie zaliczać się do ludzi, którzy nagle pod wpływem mody i ogólnopowszechnej opinii oczerniają te książki, mimo ze tak naprawdę nic sensownego na poparcie swojego zdania nie maja, a wczesniej je lubili. Takie postepowanie jest bez sensu i świadczy tylko o bezrozumnym podażaniu za reszta. Co innego, jesli po przebrnieciu przez pierwszy tom, stwierdzamy, ze to jednak zbyt naiwna, prosta opowieśc rozgrywająca się z punktu widzenia siedemnastolatki, która zachowuje się niczym babka po trzydziestce i faktycznie nie mamy nerwów dalej w to brnąć. Ok, rozumiem to. W końcu ja tez nie dałam rady przeczytac wszystkiego, do czego se przymierzałam, z powodów fatalnego stylu autora, błędów, głupich historii czy czego tam innego. Nie bronie tu książek Meyer, tylko chce zwrócić uwage na posiadanie własnego zdania i determinacji do bronienia go, a nie przejście na stronę mniejszego oporu, czyli od razu zmieszanie książek z błotem.

Metropholis

Moje wrażenia o całym tym zgiełku na temat "Zmierzchu" są zgoła inne, mam wrażenie, że ta seria ma zarówno tylu samu zwolenników i przeciwników, więc nie widze tutaj mody na oczernianie tejże książki/filmu. Zgadzam się z Dealric książka jest napisana fatalnym stylem o bardzo banalnej fabule. Nie od razu muszą to być wady, fakt proste, ckliwe historie się sprzedają, sami szukamy w tego typu książkach historii prostych i do bólu romantycznych. Niestety w serii pani Meyer jest to wszystko tak przedstawione, że osobiście i nie przypada do gustu, Może to już nie ten wiek, albo nie jestem grupa docelowa do której byla to skierowana książka. O filmie mam podobne zdanie, pierwsza cześć jeszcze jako taka, ale druga to istna tragedia. To byl moj pierwszy i jak n razie jedyny film, z którego wyszłam z sali kinowej podczas trwania seansu. Dla mnie to nie jest historia o wielkiej milości, dla mnie naiwna bajeczka gdzie poziom infantylności i pustoty był dla mnie nie do pokonania.

ALe to tylko moja i wyłącznie moja opinia ;))

ocenił(a) film na 7
Metropholis

Najlepsze są komentarze osób, które Zmierzchu w rękach nie miały, filmu nie widziały ale "nienawidzą tego chłamu".
Bo jak ktoś czytał i oglądał to lubi albo nie i OK-to rozumiem.
Ale taki brak używania własnego mózgu i ocenianie czegoś na podstawie opinii innych to dno.
Zero własnego zdania...

lunaluna

No własnie o tym mówię. Rozumiem, jesli ktoś naprawdę nie lubi tych książek, nie spodobały mu się, ale ma jaies sensowne argumenty na to, a nie gadke typu: "co to za wampiry, które słitasnie błyszczą się w słońcu" i "dziewczyna nie mogąca się zdecydować, co wybrac". Co to w ogołe za tłumaczenie? A mnie wkurzało wieczne szczęście Harry'ego Pottera podczas czytania całej serii (bo zazwyczaj tylko dzieki szczęściu udawało mu sie wydostać z tarapatów) i od razu mam mówic, ze to, co napisała Rowling jest głupie, płytkie i bez sensu? Wracając do "Zmierzchu" to, jak już mówiłam - zwykłe czytadło, ani złe, ani głupie. Mozna się było chwilami pośmiac, poprzezywac, ewentualnie powkurzac na Bellę za jej brak rozumu. Jest sto razy więcej gorszych książek.

ocenił(a) film na 7
Metropholis

Dokładnie.

Metropholis

Zmierzch to cykl dla najmłodszych dziewcząt, które w wieku dojrzewania marzą o wielkiej miłości. Im bardziej niebezpieczna, im bardziej intrygująca, im bardziej tajemnicza, im bardziej nienaturalna - tym bardziej porywająca. TAK, jestem przeogromną fanką Zmierzchu, i nijak się tego nie wstydzę. Filmy są dla mnie kiepskie i nisko je oceniam, ale książki bardzo lubię i często do nich wracam, gdy skończę lekturę wszystkich zaległych książek zbierających kurz na moim regale. Dla mnie to oderwanie się od mrocznej fantastyki, erotyków i dramatów kryminalnych, co stanowi przyjemną i lekko odmóżdżającą przyjemność. Styl pisania Meyer i fabularna konstrukcja jej książek (WSZYSTKICH jej książek - a wszystkie czytałam) jest jeszcze prostsza niż dodanie dwóch do dwóch. Tam wszystko jest przewidywalne, cukierkowo mdłe i banalne, ale nie sprawia to, że czyta się choćby trochę mniej milej niż inne książki. Mam za sobą lekturę setek książek i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że czytałam MILION razy gorsze dzieła, których wydanie jest żartem. A jednak duża część dzisiejszego społeczeństwa oburza się na sam tytuł wampirycznej sagi Meyer, jakby fakt, że został napisany był obrazą dla nich samych. Śmieszne i żałosne. Można czegoś nie lubić, ale wtedy się po to zwyczajnie nie sięga i tyle, albo z kulturą mówi się, że się tego nie lubi dlatego i dlatego, a nie wygłasza szczeniackie komentarze nie poparte żadnymi sensownymi argumentami. Jak można w ogóle ocenić jakąkolwiek książkę jako zamach na literaturę? Czuję się głęboko dotknięta głupotą młodzieży. Nie ważne jak głupia może być książka, jak wiele osób jej nie lubi, jak wiele osób myśli, że nie powinna była powstać - jestem pewna, że przy każdej autor bardzo się starał i poświęcał na to dużo czasu i energii, a może i zdrowia, żeby ją napisać i należy to uszanować choćby milczeniem i przejściem do innej książki, a nie obrazami.
ALE... wracając do tematu...
Harry Potter to pierwszy w życiu książki jakie przeczytałam (choć nikt w rodzinie nie wierzył, że mi się uda, gdy pierwszą w garść wzięłam Zakon Feniksa!), więc oczywiście mam do nich ogromny sentyment. Im byłam starsza dostrzegałam co raz więcej wad w konstrukcji fabularnej, czy minusów w poszczególnych wątkach, czego nie dostrzegałam jako mała dziewczynka i pochłaniałam lekturę z zapartym tchem, dając się jej dosłownie oczarować. Do dziś Harry Potter (zwłaszcza ostatni tom) mnie czaruje i chyba nie przestanie już nigdy. Kiedy będę Londynie na pewno z szacunku do książki przejdę się na King Cross :D
Igrzysk śmierci książek nie czytałam (JESZCZE - ale mam je na półce i czekają aż dobiorą się do nich moje lepkie rączki). Widziałam tylko filmy. Choć pierwsza część filmu wydawała mi się nijaka, płaska jak kartka papieru, z której zaczerpnięto akcje, banalna i nudna, widziałam w niej zalążki czegoś dużego, czegoś, co mogłoby mnie w pewnym momencie do siebie przekonać. Było kilka świetnych scen i motywów (zwłaszcza śmierć dziewczynki z 11 Dystryktu - Rue?), które ratowały wszystko, plus genialna gra aktorska całej obsady. Dałam serii szansę i dziś poszłam do kina na część drugą. Muszę powiedzieć, że jestem oszołomiona. Film był fenomenalny. Ukazał z całą powagą głębię historii i chyba w końcu zrozumiałam co chciała przekazać autorka trylogii, a czego nie widziałam w jedynce. Nagle wszystko przestało być proste i banalne i zupełnie mnie porwało. Potrzebowałam kopa motywacyjnego by sięgnąć po papierowe wersje tej historii i W Pierścieniu Ognia było dla mnie tym kopniakiem.
Jedynkę oceniałam na 7/10 (choć raczej, gdyby była możliwość, dałabym stanowczo jedynie 6,5/10).
Dwójce dałam zaś 9/10.

revira

Uff, nareszcie ktoś, kto przyznaje się, ze lubi Zmierzch i na dodatek ma coś madrego do powiedzenia... Dzięki Ci, Revira! Myslę, że w wolnym czasie, być może dopiero w wakacje przebrne przez cykl S. Meyer jeszcze raz i postaram się wyłapac złe ale tez dobre strony tej serii, tak by nie było, że to samo zło :-/ Szczerze mówiąc Zmierzch na początku nie zbierał złych recenzji, jedne lepsze, drugie gorsze, ale nikt nie równał tego z błotem, dopiero potem rozniosła się zła sława dzięki antyfanom serii. Bez sensu. Może się nie podobac, mozna odrzucać obraz wampirów wykreowany przez Stephenie i być ku tym mniej cywilizowanym lub takim jak z książek Anne Rice, ale tak jak Ty, mogę z reka na sercu przysiąc, że czytałam sto razy gorsze książki, np. seria o wampirach (typowa młodzieżówka) Kristin i P. C. Cast. To, co one wymysliły to zwykła obraza czytelnika - adepci na drodze do bycia wampirem utrzymuja specjlna dietę, by wygladac atrakcyjnie i przyciagac ofiary? dziewczyny zdobywają chłopaków robiąc im loda? I jeszcze te wulgaryzmy.. Nie wiem, jakim cudem przbrnęłam przez 1 tom. TO jest głupie, żałosne i napisane w okropny sposób (bo talentem owe panie tez nie grzeszą) a nie ksiązki Meyer. Poza tym po "Intruzie" patrzę na S. Meyer pod innym katem, pokazała, ze potrafi napisac dobra historię, mimo powielania w pewnym stopniu schematów z Zmierzchu ale jednak z dobrym efektem.
Teraz po latach znów siegnęłam po Harry'ego Pottera (teraz jestem przy Czarze Ognia) i sama jestem pod wrazeniem, że cos takiego tak bardzo mi się podobało w dzieciństwie. Ani nie jest to pokaz świetnego stylu pisania, czy tez konstruowania postaci pogłębionych pod kątem psychologicznym, w dodatku dorosli zachowuja się chwilowo jak dzieci (wystarczy spojrzeć na Snape'a, który czepiał sie za nic Harry'eo i po tych 7 latach nadal mu się to nie znudziło lub samych Dursleyów, których postacie sa tak przerysowane w swojej głupocie i pustce w głowach, ze aż nieprawdziwe) a jednak nikt nie gada, ze to tylko bajeczka dla dzieci w tez seria płytka i głupia. O ile lata wstecz Pottera czytało mi się szybko, łatwo i z wielkim zaangażowaniem, tak teraz idzie mi to jak po grudzie - ani nie wciaga, ni nie robi wrazenia, w dodatku chwilami irytuje zachowaniem postaci, banalnoscią i płytkoscia ich postepowania. Czy przez to mam powiedziec, że Potter jest głupi i to zamach na literaturę? NIE. Bo kazda ksiązka czy tez seria jest kierowana do okreslonej wiekiem grupy odbiorców. Potter jest dla młodszych, Zmierzch dla nastolatek, Władca Pierscieni dla kazdego, choc prawdziwą wartośc trylogii Tolkiena dostrzeze się bedąc starszym czy tez mającym doświadczenie w literaturze wyższej półki. Mimo to we wszystkich trzech seriach mozna się zaczytać, pochłonąć je i całkowicie zatracić w świecie bohaterów. Nie widzę sensu w wykluczaniu Zmierzchu poza nawias.
Tak, Igrzyska smierci sa świetne. Cieszy mnie, ze posród nawału młodziezowej fantastyki znalazła się choć jedna seria, która poza rozrywką z czytania daje tez coś do myslenia. Oczywiscie trylogii S. Collins mozna równiez sporo zarzucic (nawet plagiat bo jednak zbyt przypomina Battle Royale, z czym się akurat zgadzam) ale jednak odrzucając wszelkie uprzedzenia trzeba przyznac, że jednak po zamknięciu ostatniego tomu "Kosogłos" człowiek czuje się inaczej. Mamy bohaterke, która szybko zostaje wrzucona w dorosłość, spoczywa na niej ogromna odpowiedzialnośc najpierw w stosunku do rodziny a potem całego kraju, gdy trwa powstanie, którego stała się symbolem. Jej zycie zostaje opanowane przez podporządkowanie się władzy oraz robienie rzeczy, których nie chce dla potrzeb tłumu. Bierze udział w Igrzyskach, wygrywa, ludzie się ciesza, ale ilu z nich wie, jaka cenę zapłacili Katniss i Peeta za to? Nocne koszmary, wieczny lęk, trauma psychiczna. A to, co spotyka ich w dalszych tomach jest juz istna tragedia, szczegolnie w Kosogłosie. Kończysz ostatni tom i co widzisz? Nie ma happy endu. A własciwie jest ale jest bardzo gorzki. To, co wydarzyło się na arenie i podczas wojny odcisnęło ogromne piętno w psychice bohaterów. Nigdy nie beda tacy sami, nawet po tych 20 latach w epilogu. I to ostatnie zdanie: "Moje dzieci, które nie wiedzą, że bawią się na cmentarzu. Ale pewnego dnia będę im musiała wyjaśnić moje koszmary. Skąd przychodzą. Dlaczego właściwie nigdy się nie kończą. Opowiem im jak to przetrwałam. Powiem im dlaczego, gdy mam zły poranek, nie jestem w stanie czerpać radości z niczego, bo boję się, że to może zostać mi odebrane. Wtedy sporządzam sobie w głowie listę wszystkich aktów dobroci, których doświadczyłam. To jak gra. Monotonna. Nawet odrobinę nudna po ponad dwudziestu latach. Ale istnieje wiele innych, dużo gorszych gier do rozegrania." Wybacz za spoiler, ale chodzi mi tu o pokazania, ze w Igrzyskach mamy bohaterów, którzy przechodzą bardzo duzo, wiele wycierpieli, poświęcili zycia innych ludzi, poniekąd dostali to, o co walczyli ale nie oznacza to szcześcia w ich zyciu. Dostrzec mozna wiele rzeczy dzieki tej książce. Tak, to jedna z tych serii, które naprawdę warto przeczytać, nie tylko dla swietnej fabuły. Co do filmu to 1 cz. faktycznie srednia, ale 2 genialna! Zachwyca od poczatku do końca. Musisz jak najszybciej przeczytac ;)

Metropholis

P.C. Cast w swoich książkach nie skupia się na niczym, jej seria Domu Nocy niczego w sumie nie reprezentuje. Nie wciągnęła mnie lektura pierwszego tomu i raczej nie mam w planach próbować swoich sił, po raz kolejny sięgając po jej dzieła literackie.
Znam dużo serii o wampirach, które rzeczywiście są o czymś, w okół czegoś się kręcą, o czymś opowiadają, czymś urzekają, mają w sobie coś charakterystycznego. Są lepsze i gorsze.
Zmierzch skupia się na ukazaniu młodzieńczej (a co za tym idzie nieco niewinnej i naiwnej, oraz słodkiej) miłości, a jednak wystarczająco silnej, by przetrwała wieczność; Mroczny Książę skupia się na pożądaniu - zbyt potężnym, by ograniczały go zasady i moralność, a zarazem zbyt mrocznym, by godził się z bezinteresowną miłością. Nie istnieje tutaj prawo wyboru, a jedynie przeznaczenie, żądza i bezsilność - zupełne przeciwieństwo Zmierzchu; Jak poślubić wampira milionera kręci się zaś wokół humoru i nadziei, tutaj miłość pomiędzy wampirami i śmiertelnikami jest jedynie tłem, przyszłość w książkach przewidywalna, ale wciąż podnosząca na duchu i wywołująca salwy śmiechu; Pamiętniki Wampirów to mroczna fantastyka, łącząca w sobie coś ze Zmierzchu i coś z Mrocznego Księcia - potrzeba ciała kontra uczucia serca, a wszystko to w mitologicznej otoczce. Ale czym właściwie jest Dom Nocy? Ani to czysty romans o wampirach, ani komedia o wampirach, ani erotyk o wampirach... W sumie nie widzę tam nic prócz wampirów, albo wszystko po trochu w bardzo kiepskich proporcjach.
Co do Igrzysk śmierci, twój spoiler nieco mnie zaskoczył (mogłabyś oznaczać wcześniej, że zaczynasz spoiler np. w stylu: SPOILER ->?), ale w sumie na dobre wyszło, bo jeszcze bardziej mnie zachęcił do przeczytania trylogii. Powiem szczerze - jestem w stanie chociaż w przybliżeniu domyśleć się zakończenia, tak czy inaczej. Gdyby wszystko skończyło się klasycznym happy endem, zapewne straciłabym cały szacunek do serii i autorki. Żaden człowiek nie może przejść przez to, przez co przeszli bohaterowie tego tytułu, a po wszystkim cieszyć się życiem i udawać, że nic złego się nie wydarzyło. Dlatego już sam wątek koszmarów Peety i Katniss pokazany w drugiej części filmu bardzo mnie usatysfakcjonował, bo pokazał w namiastce, jak wielkie blizny pozostały na psychice tej dwójki 'zwycięzców' Igrzysk.

revira

Po "Naznaczonej" myslałam, ze uduszę osobę, która namówiła mnie do kupna tej książki - 30 dychy wyrzucone bezpowrotnie w błoto. Tak, to ksiązka o niczym w dodatku z bohaterką, która nie grzeszy rozumem. Z tego co wiem to w kolejnych tomach jej postać ukazana jest jako... latawica? Tak mozna chyba to ująć.
Och, wybacz za ten brak oznaczenia spoilera, chyba wszytsko przez to ze szybko pisałam i jedyne co mi przyszło do głowy to przeprosić za niego, niż go wczesniej oznaczyć. Istny paradoks :-p Koniec końców ciesze się, że bardziej Cię zmotywował do poznania całej historii Katniss. :-)
Takie spostrzezenie - dobrze że oznaczyłas słowo "zwyciężców" bo fakt faktem, ze nie są żadnymi zwycięzcami. Owszem, wygrali turniej i co dalej? Co im dadza pieniadze z wygranej i sława? Co w zamian za to zyskali? Nie dość, że stracili spokój ducha i szanse na przyszłość wytyczona przez siebie to jeszcze przez wyczyn z jagodami wpędzili w niebezpieczeństwo swoich bliskich. Sama nie wiem, kto bardziej ucierpiał - katniss czy peeta? Ogladałas "W pierscieniu ognia" więc wiesz, ze na końcu uratowali Katniss, lecz nie zdązyli zabrać peety. (SPOILER) I w Kosogłosie sama zobaczysz, jaką cenę zapłacił Peeta i to, co się z nim stanie (to jest spoiler? Bo niby nic dokładnie nie pisze, co z nim ale z drugiej strony nie wiem, czy uznasz to za spoiler czy nie...).oraz co stanie się z Katniss po ostatecznym rozstrzygnięciu sprawy rebeliantów. i wszystkim, co musiała przezyc. Skoro dwójka została zrobiona tak dobrze, to mysle, ze w filmie tez przedstawia to wszystko tak samo wiarygodnie, bez żadnych złagodzeń jak w książce. Swoja dogą Suzanne Collins nie ma w zwyczaju oszczędzać swoich bohaterów...

Metropholis

I to, że nie ma w zwyczaju ich oszczędzać jest właśnie urzekające na swój nieco smutny sposób. Właśnie jestem po lekturze pierwszego tomu. Powiem, że ciężko mi się na początku czytało, przez styl autorki. A może nie styl, a czas teraźniejszy. Zawsze takie książki mi słabo wchodziły do głowy. Ale z czasem się wczułam jeszcze bardziej w to co czuje i myśli Kat. Oczywiście stwierdzam, że lepsza książka niż film. Bez porównania. Mam nadzieję, że szybko wyskrobię trochę czasu wolnego na przeczytanie tomu drugiego, bo jestem ciekawa, czy film jest gorszy czy może stoją z książką na równym poziomie. Nie wiem jednak, czy odważę się na przeczytanie zamknięcia trylogii. Obawiam się, że jeśli przy ostatniej części najpierw sięgnę po książkę, będę już uprzedzona do filmu. Często już tak miewałam. Igrzyska to jedna z niewielu serii, które obejrzałam zanim sięgnęłam po pierwowzory i nie wiem, czy nie lepiej utrzymać zasadę przy tym tytule: premiera kinowa -> książka.
Z innej beczki. Nie rozumiem jak ktokolwiek może uznawać Igrzyska za powieść dla młodych nastolatków i dzieci. Przecież osoby poniżej pewnego wieku po prostu nie doszukają się wszystkiego, co chciała przekazać autorka (a dowody na to już zresztą spotykane -> dziewczynki spłycające fabułę do schematu "dwójka zakochanych z przyszłości walczy w igrzyskach, by wygrać jedzenie dla swojego miasteczka, w którym ludzie głodują, ale igrzyska może wygrać tylko jedna osoba i oni muszę wybrać pomiędzy swoim życiem a miłością do siebie". Litości.). Ja bym swojej córce za cholerę tych książek do rąk nie dała, gdybym nie uznała wcześniej, że potrafi się wczuć w głębie historii Kat! Nie wspominając już o tym, że zakończenie (o którym wspominałaś) jest nieodpowiednie dla dzieciaków. Daleko im raczej do happy endów Harry'ego Pottera czy Zmierzchu. W HP Rowling nie pokazała tego, co czuje lub myśli Harry po wszystkich tragediach, jakie go spotkały. Myślę, że gdyby to zrobiła, gdyby w epilogu zaznaczyła, że wszystko odcisnęło na Harrym bliznę gorszą niż tą po przeżytej Avadzie, wówczas całość nabrałaby sensu dla starszych czytelników, którzy na tej historii się wychowali, ale równocześnie nie byłoby to dobre dla dzieci, którzy dopiero tę serię zaczynają. Rowling ukazała jak dobro wygrywa ze złem. Meyer pokazała, jak miłość zwycięża wszystko. W Igrzyskach ani miłość ani dobro nie są wystarczająco silne, by wymazać z psychiki bohaterów cierpienie i strach, jakie zaznali w zbyt młodym wieku. Na swój sposób to właśnie jest piękne.

ocenił(a) film na 9
revira

Jeśli nie czytałaś 3 części to może poczekaj. Będzie większe zaskoczenie tej w sumie gorzkiej historii ale jak powiedziałaś to nie jest płytka czarno-biała papka. Nie jest też miłośc lub wygrana dobra ze złem tematem przewodnim ale nic więcej nie zdradzam. Może szkoda że przypadkiem trafiłem na IŚ dobrych kilka lat temu - miałbym frajdę porównywac film do książki a nie odwrotnie.

użytkownik usunięty
revira

"W Igrzyskach ani miłość ani dobro nie są wystarczająco silne, by wymazać z psychiki bohaterów cierpienie i strach, jakie zaznali w zbyt młodym wieku."

revira czytałaś tylko I części, a DOSKONALE oddałaś tym zdaniem całą serię. Tak właśnie się czuję po przeczytaniu ostatniej części. Serce mnie strasznie kuło przez kilka dobrych dni, na myśl o rozmaitych okrucieństwach, dokonanych w przede wszystkim w III części, ale i wcześniej. Dosłownie Armageddon.

ocenił(a) film na 9
revira

Jakbym czytała swoje myśli:)

ocenił(a) film na 6
Hut_Law_Hem321

Akurat porównanie jest jak najbardziej sensowne choć nie ze względu na zawartość.
Wszystki 3 to bestsellerowe serie książek dla młodzieży na podstawie których stworzono blockbustery celowane do tej samej grupy odbiorczej. Więc można powiedzieć, że są to 3 serie zrobione dla pieniędzy (bądźmy szczerzy ekranizacje robi się w zasadzie tylko po to), dla tej samej grupy docelowej.

Tu nawet nie trzeba porównywać zawartości:)

Dealric

A na dodatek finałowe części wszystkich tych serii są podzielone na 2 filmy ;)

ocenił(a) film na 9
_HRH_QueenofEverything

Nawet nie wiecie jaka mi przyjemność sprawiliście ta dyskusją tutaj. Trochę jest tych dojrzewających. Dobra to teraz przyznać się kto czytał wszystkie 3, no ja się przyznaje zmierzchu chyba kiedyś chciałem przez chwile przeczytać ale zapewne już tego nie zrobię..... chyba że... na bez ludnej wyspie.

I najważniejsze pytanie? Czy będzie następca? I czy jeszcze się załapie, bo choć z igrzyskami jeszcze 2 lata to to już mogą być moje ostatnie "igrzyska"......... :D

ocenił(a) film na 8
Marcin_Nauczyciel_B

Przeczytaj sagę Dziedzictwo. Rewelacyjna, lepsza moim zdaniem od Igrzysk, dorównująca Harremu i o wiele lepsza niż ten przereklamowany Zmierzch.

ocenił(a) film na 7
Ryloth

Gjersøe Ann-Christin ?

ocenił(a) film na 8
lunaluna

Że co??

ocenił(a) film na 7
Ryloth

czy tego autora?

ocenił(a) film na 8
lunaluna

Aaa. Nie, autorem jest Christopher Paolini i opowiada o Smoczych Jeźdźcach ;p

ocenił(a) film na 7
Ryloth

ok dzięki!

Ryloth

Czytałem dwie pierwsze części. Są niezłe, choć czasem ociupinkę naciągane. Ze wszystkich książek, moją ulubioną saga był Harry Potter... póki nie przeczytałem Percy'ego Jacksona :)

ocenił(a) film na 8
Megafil666

Nie czytałem, ale widziałem jeden film. Niezły.

Ryloth

Radzę ci, przeczytaj. Ale ostrzegam cię, po przeczytaniu, twoje odczucia do filmu mogą zmienić się na gorsze.

ocenił(a) film na 8
Megafil666

Niezbyt mnie to ciekawi:)

użytkownik usunięty
Ryloth

a mógłbyś dać link do tej książki a jak jest i film to też poproszę, skoro mówisz że dorównuje Harremu, tym bardziej muszę przeczytać :)

ocenił(a) film na 8

Ja czytam książki tylko w wersji normalnej, czyli papierowej:)

Marcin_Nauczyciel_B

osobiście miałam dokładnie to samo. HP jeszcze mama mi czytala bo bylam za mala i bym sobie nie poradzila, a pierwszy film ogladalam na nocniku bo rodzice sie bali, ze z wrazen sie poszczam. wszystkie ksiazki i filmy znam na pamiec. kiedy poszlam na premiere ostatniej z moim przyjacielem to tak na siebie patrzylismy i jednoczesnie powiedzielismy i co teraz? nie mialam na co czekac bo zmierzch jakos mnie nie interesowal na pierwszym rozdziale prawie zasnelam. film obejrzalam ale dupy nie urwalo. ogladam cos na yt i widze recenzje ksiazki, a ze lubie czytac to sprobowalam. dostalam takiego bakcyla, ze szkoda gadac. na premiere filmu czekalam wiecznosc. na pierwszej bylam 3 razy na tej tylko dwa bo kasy brak ale moglabym cpdziennie po 8 ogladac. mam nadzieje, ze po igrzyskach bedzie cos jeszcze co jakas wartosc ma, a nie opowiada o tym jak to koniecznie musisz miec chlopaka.

ocenił(a) film na 7
Marcin_Nauczyciel_B

Czytałam wszystkie części Igrzysk, Zmierzchu i wiele wiele innych przeróżnych książek.
Dzięki temu wyrabia się WŁASNE zdanie na jakiś temat.

użytkownik usunięty
Dealric

Tyle że nakręcenie Harry Pottera było jeszcze normalne bo seria książkowa to fenomen. Ale kręcenie już kolejnych młodzieżowych serii po Harrym Potterze to już naciąganie na kasę. Bo twórcy myślą skoro Harry Potter stał się wielkim sukcesem, to kolejne hity też będą je odnosić.

ocenił(a) film na 9
Hut_Law_Hem321

Źle to odebrałaś^^ To nie było porównanie trzech- róznych sobie filmów:P To było raczej wyróżnienie tych trzech produkcji :P
Twórcy tego tematu chodziło o to, że Harry Potter to była wspaniała produkcja, następnie wymienił, że kolejna produkcja która była godna wymienienia i składała się z więcej niż jednej części było Zmierch i teraz doszły do tego Igrzyska śmierci :)
A ja mogę się pod tym podpisać;p

ocenił(a) film na 5
panienka_2

Akurat porównanie jak najbardziej sensowne, target praktycznie ten sam. Co prawda czytałem tylko HP, ale wątpię, żeby pozostałe serie odstawały poziomem od przygód młodego czarodzieja. Tak się akurat złożyło, że to Zmierzch jest hejtowany, ale równie dobrze w tym miejscu mógłby być HP czy niesamowicie overrated "Igrzyska...", którymi bez udziału pani Lawrence raczej nikt poważny by się nie zainteresował.

G00N3R

Jennifer Lawrence zyskała popularność dzięki Igrzyskom właśnie więc zanim dostała Oscara i nawet pierwsza jej nominacja nie spowodowała takiego szumu wokół aktorki (jeśli mówimy o nastolatkach oczywiście). Więc nie rozumiem o co ci chodzi,bo sam podkreślasz w tej chwili,że jej gra jest w filmie rzeczą na poziomie - więc to źle? Zmierzchu nie można porównywać do HP,bo jak wszyscy podkreślają,Rowling stworzyła wspaniałe książki i wszystko jest dopracowane. Zaś Meyer i jej "dzieło" jest krytykowane więc chyba z czegoś to wynika. Historia opiera się na mdłej historii miłosnej a autorka na kilka stron opisuje w co ubrała się bohaterka. Już nie mówiąc o wykreowanych przez nią wampirach. Więc nie,nie masz racji.

ocenił(a) film na 5
panienka_2

No właśnie sukces Lawrence upatrywałbym prędzej w Winter's Bone i jej roli o której wspomniałaś. Zdobycie popularności po zagraniu w blockbusterze raczej dużym osiągnięciem nie jest, pierwsza na myśl przychodzi mi pani Fox z Transformers, która zdolności aktorskich raczej dużych nie ma. Lawrence wyciągnęła z Igrzysk tyle ile pozwolił jej scenariusz (niespecjalny, książka jest jeszcze gorsza, z tego co słyszałem).
Co do HP moim zdaniem Rowling nie wykorzystała w pełni potencjału, który drzemał w wykreowanym przez nią świecie. "Uniwersum" jest bardzo ciekawe, sam system ukrywania świata magii przed mugolami również dawał duże pole do popisu, natomiast całkowicie leży historia i bohaterowie z Harrym na czele. Owszem, dzieciom czy młodzieży (tej młodszej) seria na pewno się spodoba, jeśli to ich pierwszy kontakt z literaturą czy kinem przygodowym, ale jeśli ktoś jest w miarę oczytany to nic nie powinno go zachwycić, prędzej się znuży podczas czytania.

Idąc tym tokiem rozumowania - jeśli HP jest przeznaczony dla dzieci to targetem Zmierzchu są kobiety (nastolatki?), które mają ochotę poczytać sobie jakieś romansidło, tylko tutaj jeszcze dochodzi wątek fantastyczny i to może dlatego seria odniosła taką popularność i jednocześnie nienawiść od fanów "poważnych" dzieł.
Wróciłem zmęczony z zajęć i to co napisałem może być trochę pogmatwane, ale mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi. ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones