Naprawdę przepraszam, że w tym miejscu taki temat, ale nie za bardzo wiem, gdzie
indziej mogłabym się dowiedzieć waszych opinii o ostatniej części, MNÓSTWO
SPOILERÓW.
Generalnie samą książką byłam zachwycona. Bardzo podobało mi się, że Peeta po
powrocie zachowywał się tak okrutnie wobec Katniss. Oryginalny pomysł. Spodziewałam
się, że padną sobie w ramiona, a tu takie miłe zaskoczenie. Dość poważne zakończenie
w mojej opinii. Jak dla mnie brakowało tu chociaż odrobiny 'wyciskacza łez'. Końcowy
etap książki dzieje się błyskawicznie. Katniss wraca do domu, myk trzy strony i w jednym
zdaniu stwierdzenie, że odnaleźli się z Peetą z powrotem. Mój niedosyt wynika pewnie z
tego, że jestem nieuleczalną romantyczką z sentymentem do nieco tandetnych
miłosnych wyznań. Dlatego też liczyłam, że ten moment, gdy Peeta znowu będzie czuł do
Katniss to co na początku będzie w książce podkreślone. Liczyłam, że pojawi się
kilkanaście stron o ich rozmowach, ponownym zbliżaniu się do siebie. No ale cóż. Nie
miało być słodko i kolorowo to też tak nie było.
Na koniec trochę z innej beczki. Jestem zachwycona doborem aktora do roli Peety. Wiele
osób strasznie Josha krytykuje i nie do końca rozumiem dlaczego. Żeby było jasne nie
zachwycam się dlatego, że jest przystojny, bo to kwestia gustu, ale dokładnie tak sobie
wyobrażałam tą postać. Peeta jest uosobieniem dobra, szlachetności, jest zawsze
gotowy do poświęceń i wszystko to widziałam na ekranie.
Prosiłabym o kulturalną wymianę zdań, o ile znajdzie się ktoś chętny do dyskusji ;]