Zapowiadało się nieźle, ale im dłużej oglądałam tym było gorzej. W pewnym momencie miałam ochotę poddać się, ale dotrwałam do końca. A końcówka, jak dla mnie, porażka. Obraza dla inteligencji. Widza traktuje się jak idiotę.
Mam takie same odczucia. Wydawało się, że na relaks po ciężkim dniu jeszcze ujdzie, ale końcówka załamuje. Żałuję czasu poświęconego na oglądanie tego gniotka :(
Zupełnie się nie zgodzę. Wiadomo, że to nie żadne wyżyny kina, nie Władca Pierścieni czy Lot nad kukułczym gniazdem, ale właśnie film do obejrzenia i zrelaksowania się. Bardzo dobrzy aktorzy, ładne ujęcia, przyciągające uwagę sztuczki, moim zdaniem wszystko w najlepszym porządku. Dużo bardziej mi się podobał niż np. Prestiż. A że banalny... no cóż, James Bond też najlogiczniejszej fabuły nie ma, a jednak przyjemnie się ogląda.
"Prestiż" wg mnie jest znakomity i stylowy i zestawianie tych filmów nieco mnie zaskoczyło ;-) A "Władca Pierścieni" na pewno nie kojarzy mi się z wyżynami kina (poza efektami specjalnymi).
Mam zupełnie inną opinię, książka Prestiż mi się podobała, film zupełnie do mnie nie przemówił. A co do Władcy, uważam, że to absolutne arcydzieło fantastyki, juz nie mówię o fabule, bo to zasługa Tolkiena, ale zarówno świetna gra aktorska (Viggo, Sean Bean, McKellen, nawet Bloom jako tako się odnalazł), kostiumy i scenografia mistrzowskie, plenery również świetnie wybrane, lepszego filmu z tego gatunku jak na razie nie widziałam
I - jak dla mnie najważniejsze - Władca idealnie oddaje klimat książki. Ja w Prestiżu tego nie czułam. Jeszcze tylko wspomnę, że Prestiż uderza w zupełnie inne tony, to dramat, film o człowieku ogarniętym dosłownie zabijającą go obsesją, ma być mroczny i z dreszczykiem. Natomiast Iluzja to film typowo rozrywkowy, akcja, gra słów, moim zdaniem bardzo ładnie nakręcony, z bardzo dobrą obsadą, momentami zabawny, taki jaki ma być