A ona w ogóle faktycznie była lekarką z zawodu? Wydawało mi się, że miała pojęcie o medycznych sprawach (i nie tylko), ale to całe "doktorowanie" było częścią tej całej mistyfikacji.
Jeśli się mylę, proszę mnie poprawić :)
mylisz się :) była lekarką. studiowała medycynę w Stanach, wtedy też zetknęła się z Zobristem.
w sumie w książce nie ma nic o jej praktyce, ale nie ma też słowa o tym, że to akurat było kłamstwo.
W takim razie dziękuję za wyprowadzenie mnie z błędu :) Książkę czytałam 2 lata temu i już pozapominałam o takich niuansach. To znak, że przed premierą filmu muszę sobie odświeżyć wszystko ;)
Simms gdy mówi mu o tej całej mistyfikacji wspomina że w szpitalu czekała już na niego Dr. Brooks, więc na serio musiała być lekarzem :P
Ale śmieszkowo, bo w książce miała na pierwsze imię Felicity, potem z niego zrezygnowała a podczas studiowania medycyny dorabiała na scenie. FELICITY Jones będzie odgrywała rolę Sienny Brooks i jest też aktorką (oczywiście) :D
Ja się uśmiałem. Jednak najzabawniejsze jest, że Felicity Jones to nikt inny jak córka Indiana Jones'a.
Pal licho czy była pielęgniarką czy lekarzem. Była dobrze pierdzielnięta...Kawał suki chcącej wybić całą Planetę...
Nie czytałem książki :-(... Jeśli w książce jej postać była inna to mamy lekki kwas dotyczący scenariusza . W opisach nie ma mowy że scenariusz był adoptowany więc przekłamania dotyczące głównych bohaterów są nie do przyjęcia . Przyznasz że " panna" Sienna dość jaskrawo została przedstawiona jako babsztyl-- chcący unicestwić 90 % populacji globu ....
W książce była zagubioną dziewczyną omamioną przez Zobrista. W trakcie okazało się, że przekonała Zobrista żeby złagodził wirusa w ten sposób, że miał jedynie wysterylizować 1/3 ludzkości i ograniczyć reprodukcję (zamiast zabijania). W dodatku w końcowych scenach Sienna próbowała udaremnić wypuszczenie nawet tej łagodnej wersji wirusa, bo zrozumiała że nie tędy droga.
No to w filmie strzelili z dupy. Sienna została przedstawiona gorzej niż Zobrist... Tak czy inaczej Inferno to zdecydowanie najgorsza z dotychczasowych ekranizacji ''przygód'' Roberta Langdona. Według mnie najlepszą są ''Anioły i Demony''. Pamiętam jak wyszedłem z kina po seansie --chciałem wracać z żoną do kasy po bilety na następną godzinę :-) . Muzykę z filmu mam do tej pory na swoim smartfonie i słucham w drodze do pracy.....
W Aniołach i Demonach też konkretnie zmienili scenariusz. Przykładowo w książce wszyscy preferiti zostali zamordowani a w filmie jeden z nich przeżył i został papieżem...
No chyba nie, skoro masz o nas aż tak niskie mniemanie. Moja nauczycielka powtarzała, że kobieta jest stworzona do wyższych celów