PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=500035}
7,5 2 573
oceny
7,5 10 1 2573
Inseparable
powrót do forum filmu Inseparable

ale nie do końca kupuję.
Na miejscu żony bym się tak WKU**WIŁA że to niepojęte. Że niby mąż tak ją kocha więc żeby ona się nie załamała po jego stracie to podsyła jej brata bliźniaka. Sorry dla mnie to zbyt chore a ona w końcu by się pokapowała że to jest OBCY FACET. Z nią śpi i z nią żyje. WoW, "MIŁO. Owszem, wygląda jak osoba którą kochała ale nią NIE JEST! To okropne, mnie to nie ujęło:/ Wiem że to tylko film ale jakby mnie facet zrobił coś takiego...
Nie wyobrażam sobie moich odczuć.
Przepraszam ale się serio zdenerwowałam. Ludzie piszą że to takie piękne wzruszające, ja bym tak tego nie ujęła. Mnie osobiście przez ten film nerwy szarpią. Jestem zniesmaczona.

Sam Benek ok, ale spodziewałam się lepszej gry, po tych zachwytach;)

ocenił(a) film na 3
WhiteDemon

mnie może nie zdenerwował, ale jakoś też nie zachwycił.
szczerze? nie wiem skąd tak dobra opinia na filmwebie.
historia mało prawdziwa, a jeśli nawet temat niebanalny to jakoś.. nie. po prostu mnie nie powaliło na kolana.
ale gra aktorów świetna. tylko że historia aż przerysowana i stąd wrażenie sztuczności.

WhiteDemon

Wg mnie chodziło tu o jego syna. Joe nie chciał by jego syn wychowywał się bez ojca, zaoszczędził chłopcu widoku powoli umierającego ojca. Chciał dla niego normalnego szczęśliwego dzieciństwa.
Przecież nie byłby na tyle nierozsądny by uwierzyć że żona się nie zorientuje. To oczywiste że przy pierwszej dłużej, być może nawet krótszej rozmowie wyszłoby to na jaw.
Myślę że obaj bracia nie mieli nawet zamiaru oszukiwać Jean.
Tak ja to odebrałem.

ocenił(a) film na 9
ocenił(a) film na 9
SensitiveBeing

Mnie się wydaje, że żona wiedziała o wszystkim, że w razie choroby coś takiego nastąpi, stąd jej mina, po której widać, że od razu się domyśliła. Też wydaje mi się, że chodzi o dobro syna.

bierzmak

Dokładnie to samo pomyślałam jak zobaczyłam minę żony. Ona MUSIAŁA wiedzieć. Ta wymiana spojrzeń między nią a nim, zanim dzieciak wybiegł z domu, dla mnie wyraziła wszystko.

ocenił(a) film na 8
WhiteDemon

obejrzałam ten filmik wczoraj i miałam podobne odczucia. no bo przecież jak kochający mąż i ojciec mógłby coś takiego zrobić rodzinie to samolubne i okrutne.ale z drugiej strony faktycznie może zrobił to dla dobra syna,bo jeśli wiedział że jego choroba jest nieuleczalna oszczędził mu tych wszystkich potworności związanych z chorobą i jego śmiercią (znam to z doświadczenia i mimo że miałam 18 lat jak zachorowała moja mama długo nie mogłam dojść do siebie). jest jeszcze sam Joe,na pewno nie przyszło mu to łatwo to było widać,odszedł ze świadomością że prawdopodobnie już ich więcej nie zobaczy i czeka go śmierć z dala od najbliższych.nie nie bronie go ale chodzi o to że on też poniósł konsekwencje "tego czynu" drugą "pozytywna" (jeśli można tak napisać) rzeczą jest brat Charlie.dostał druga szanse,szanse na lepsze życie bo kto wie co by z nim było dalej gdyby nie ten pomysł (choć nie wiemy jak to się dalej potoczyło czy Jean pozwoliła mu ciągnąć to dalej), no i Jean, ehh kiedy zobaczyłam jej minę to się prawie popłakałam. wiedziałam, wiedziałam że się domyśliła że to nie jej mąż wrócił do domu, brawa dla Natalie Press za to że jednym spojrzeniem potrafiła tak wiele wyrazić. i brawa dla twórców za te 11 min które wzbudziło we mnie więcej emocji niż nie jeden pelnometrażowy film i muzykę bo ona też moim zdaniem odegrała tu dość znaczącą role.

ocenił(a) film na 9
wolvi24

Samolubne? W jakim sensie samolubne? Zapobiegł szokującego dla syna przeżycia w tak młodym wieku, a sam umierał gdzieś w samotności. Rzeczywiście, okropnie samolubne...

ocenił(a) film na 9
wolvi24

Dobra, przemyślałam to i przyznaję Ci rację. Ojcem przede wszystkim kierował strach przed odpowiedzialnością i trudną rozmową, a dobrem dziecka i troską o nie tylko przykrywał ten lęk. Pod tym względem masz rację. Z drugiej strony ten strach był jednak podaktowany miłością do syna i troską o jego szczęście, więc o tym też trzeba pamiętać. Dla mnie fajny sposób ukazania dualizmu moralnego. Ojciec chce dobrze - robi źle.

WhiteDemon

Obejrz jeszcze raz, tutaj nie chodziło o żone, a wyłącznie tylko o dziecko

ocenił(a) film na 5
whiterabbit1212

Jaaasne, uczucia kobiety zawsze można olać, bo co tam^^

ocenił(a) film na 9
WhiteDemon

Ważne. Dlatego żona o wszystkim wiedziała. Wystarczyło uważnie oglądać ten krótki przecież film, żeby dojść do takiego wniosku.

Monaco_filmweb

Zgadzam się w 100%. Żona na pewno o wszystkim wiedziała. Ostatnia scena nie pozostawia ku temu żadnych wątpliwości. Jej spojrzenie, które momentalnie się zmienia z pełnego nadziei, że to jednak mąż i wszystko będzie dobrze, na przerażone, kiedy przychodzi zrozumienie, że tak nie jest i to osunięcie się na kolana w drzwiach, wyrażające rozpacz. Żona, która nie wie, albo dopiero w tym momencie odkryła oszustwo zachowałaby się inaczej. Na jej miejscu gdybym o niczym nie wiedziała i niczego się nie domyśliła, to podbiegłabym do męża, natychmiast zapytałabym o wyniki, bo nie mogłabym znieść niepewności. Gdybym z kolei poznała, że to nie mój mąż, a nie byłabym wcześniej przygotowana na taką ewentualność, to wpadłabym we wściekłość, żądałabym wyjaśnień, co to wszystko ma znaczyć. W każdej z tych dwóch sytuacji najpierw oczekiwałabym INFORMACJI odnośnie tego co się właściwie dzieje. NA PEWNO nie zachowałabym się tak, jak bohaterka tego filmu. Wobec powyższego zgadzam się z Monaco_filmweb, że końcowa scena ma bardzo jasną wymowę i praktycznie nie zostawia miejsca na inną interpretację. Można snuć przypuszczenia co do dalszych losów bohaterów, ale to czy żona wiedziała, czy nie, nie podlega moim zdaniem dyskusji.

ocenił(a) film na 9
WhiteDemon

Tylko że nie do końca zrozumiałaś. Żona od razu zrozumiała, że facet, który wrócił to nie jest jej mąż. Widać było po jej reakcji. Wniosek? Rozmawiali o tym wcześniej, bo nie zorientowałaby się od razu ani nie poznała go na pierwszy rzut oka. A dziecko? Było za małe, żeby odnotować różnice w zachowaniu, które na pewno będą się pojawiały, wychowa się z "ojcem" (z czasem pewnie pozna prawdę), nie będzie miało wspomnień z dzieciństwa związanych ze szpitalem, cierpieniem, śmiercią, płaczem, rozpaczą itd. Piszecie, że na miejscu żony pewnie byście się wk*****. Owszem, ja pewnie też, ale wg mnie w filmie było WYRAŹNIE pokazane, że żona o wszystkim wiedziała i prawdopodobnie również wyraziła na to zgodę przez wzgląd na dziecko.

ocenił(a) film na 9
WhiteDemon

I nie, nie hejtuję z powodu niskiej oceny filmu, bo nie we wszystkim się trzeba zgadzać, ale żeby oceniać i wyrażać opinię o filmie, którego się nie obejrzało do końca (okropny wysiłek, całe 9 minut!) - nie, tego nie jestem w stanie zrozumieć.

A wybacz, ale nie uwierzę, że ktoś kto obejrzał do końca film nie był w stanie wyczytać z zachowania żony, że wiedziała ona o wszystkim...

ocenił(a) film na 5
Monaco_filmweb

To że ty sobie coś ubzdurałaś, lub odczytałaś coś tak a nie inaczej (a co wcale pewne nie jest) po to żebyś się poczuła bardziej komfortowo po seansie filmu który jest bardzo dwuznaczny moralnie nie znaczy że wszyscy muszą wciskać sobie samemu kit.


"I nie, nie hejtuję z powodu niskiej oceny filmu, bo nie we wszystkim się trzeba zgadzać, ale żeby oceniać i wyrażać opinię o filmie, którego się nie obejrzało do końca (okropny wysiłek, całe 9 minut!)"

Nie rozśmieszaj mnie. Przecież właśnie przeczysz sama sobie. Wymyślasz durne rzekome powody mojej oceny, znowu sobie coś wmawiając...tak też można. Film obejrzałam do końca, widzę że nie umiesz się z tym pogodzić, trudno.

ocenił(a) film na 9
WhiteDemon

Nie muszę nic wymyślać. Jeśli ktoś nie domyślił się po reakcji żony o co tak naprawdę chodziło w tej zamianie, to naprawdę nie wiem jak z taką osobą rozmawiać. Widocznie Ty lubisz jak Ci się łopatologicznie wkłada do głowy.

Owszem, film był dwuznaczny moralnie. Czy ja temu zaprzeczam? Jest wiele takich filmów, bo mają takie być i tutaj również z tą decyzją możemy, ale nie musimy się zgadzać - ja uważam, że postąpili niemoralnie względem małego, chociaż pewnie starali się na odwrót. Bo mały zbuduje sobie jakiś ideał ojca, a potem dowie się, że tatuś wcale nie jest tatusiem. Albo wręcz przeciwnie - wyrobi sobie negatywną opinię (bo wiadomo, że braciszek czysty do końca nie był i może wrócić do poprzednich nawyków) i ta negatywna opinia na zawsze przysłoni mu obraz ojca, którego chciałby znać choćby we wspomnieniach żony i swoich. Na pewno samo dziecko, kiedy podrośnie, będzie miało olbrzymie pretensje do opiekunów.

No ale jeśli ktoś w krótkim filmiku doszukuje się seksu i gwałtu to człowiekowi już dosłownie opada wszystko. Tylko błagam, nie wyskakuj z argumentem: "Przecież wiadomo, że tak to by się skończyło!", bo udowodnisz tylko swoje płytkie myślenie. Nic innego.

ocenił(a) film na 5
Monaco_filmweb

"No ale jeśli ktoś w krótkim filmiku doszukuje się seksu i gwałtu to człowiekowi już dosłownie opada wszystko. Tylko błagam, nie wyskakuj z argumentem: "Przecież wiadomo, że tak to by się skończyło!", bo udowodnisz tylko swoje płytkie myślenie. Nic innego."

Ja się nie doszukuję na siłę, to wychodzi samo przez się.Płytkie? To raczej Ty przyjmujesz najprostszą formę, to co Ci na tacy podali i łykasz jak pelikan. Albo po prostu masz to gdzieś co będzie dalej, bo "fylm jest taaaki wzrusający".

Dobrze że chociaż fakt iż zrobią z dziecka debila i on się na nich wścieknie za iks lat za ten numer - zauważyłaś...

ocenił(a) film na 9
WhiteDemon

Myślałam, że porozmawiam z Tobą na jakimś poziomie, ale się nie da.

Owszem, zastanawiałam się jak będzie dalej. Choćby sam fakt, że sprawa ojca wyjdzie na jaw. Ale doszukiwanie się gwałtu na szwagierce jest właśnie płytkie. A jak pelikan łykasz Ty, skoro reakcja matki nic Ci nie dała do zrozumienia.

"Albo po prostu masz to gdzieś co będzie dalej, bo "fylm jest taaaaki wzrusający"." - no i sama wyciągasz jakieś chore wnioski i sama zaprzeczasz sobie w tym momencie, bo z jednej strony zauważyłaś, że film daje mi do myślenia, co będzie dalej z dzieckiem i jakie będą relacje w tej rodzinie, a z drugiej przecież mam gdzieś, co będzie dalej. Próbując zasłonić fakt, że zwyczajnie nie zrozumiałaś zakończenia, na co wskazuje Twój pierwszy post, wymyślasz jakieś bzdurne teorie dziejów.

Wyjaśnię Ci to łopatologicznie, może wtedy coś do Ciebie dotrze, bo na razie łyknęłaś film jak pelikan, że tak zacytuje pewną mądrą z forum filmwebowego, której się wydawało, że będzie sprytna. Gwałt na Uthera Pendragona nie wchodził tutaj w grę, bo żona umierającego i matka dziecka WIEDZIAŁA, że mężczyzna, który wrócił do domu jest jego bratem bliźniakiem. Więc gdyby doszło do jakiegokolwiek aktu seksualnego to tylko za zgodą obojga ludzi albo właśnie poprzez gwałt, który kobieta raczej na pewno zgłosiłaby na policję i wyrzuciła braciszka z domu, bo na coś tam się z mężem umawiała, ale na pewno nie na to. Czy faktycznie dojdzie między nimi do seksu - nie wiemy, bo reżyser skończył film, dając nam wolną drogę i możliwość interpretacji tego, co będzie potem. Ty to interpretujesz w ten sposób, że trafili ze sobą do łóżka, a żona w cudowny sposób zapomniała, że to nie jej mąż, a jego brat, skoro mieszasz do tego Pendragona. Ja raczej w taki sposób, że dziecko jeszcze przez kilka lat żyło w niewiedzy i dopiero po paru latach decydują się wyznać mu prawdę, co mocno komplikuje relacje rodzinne, bo wiadomo jest, że dzieciak nie powie: "Jasne, w porządku", tylko będzie wściekły i raczej będzie szukał odpowiedzi jaki naprawdę jest jego ojciec. Jak to widzę starałam się Ci wyjaśnić w poprzednim poście. Co do dwójki "przymusowych" partnerów, bo widać, że oboje nie byli takim obrotem spraw zachwyceni... Może i wylądują w łóżku, ale raczej nieprędko, patrząc na to, że nawet nie bardzo wiedzieli jak ze sobą rozmawiać. Nowy przyszywany tatuś nie wiedział jak przyszywaną żonę pocieszyć, ona tego pocieszenia u niego nie szukała, podejrzewam, że jeszcze długo czasu będą żyli jakby obok siebie albo gorzej - mogą pojawiać się kłótnie z powodu dotychczasowego życia Charliego, z którego ten tak łatwo i szybko nie zrezygnuje. Będą wynikały różnice charakteru obu braci i porównania "bo Joe to zawsze robił tak, a nie inaczej!". Naprawdę wysłanie obu bohaterów do łóżka jest dowodem na płytkość myślenia i pójściem bo najlżejszej linii oporu. Ludzie nie są zwierzętami i potrafią panować nad własnymi popędami - zakładając, że do takiego popędu w ogóle dojdzie, bo też nie jest tak, że kiedy facet poznaje kobietę to pierwsze, co myśli to jak zaciągnąć ją do wyra. Dlatego zwierzęta domowe niehodowlane należy kastrować, a ludzi nie trzeba, bo są w stanie się kontrolować. Mogłabym się zniżyć do poziomu niektórych filmwebowców i pokusić się o analizę psychologiczną, ale nie będę tego robiła. Każdy z Twoich postów wyciągnie to, co chce.

I na koniec. Film nie był ładny, słitaśny i "jejku, jejku, taki wzrusający", jak Ty to ujęłaś. Nie przeczę, że są filmwebowcy, którzy pewnie tak pomyśleli i z tego powodu dali wysokie oceny, ale ja bynajmniej do nich nie należę. Dostrzegam dualizm moralny całej historii. Fakt, że teoretycznie chcieli jak najlepiej dla dziecka, ale w mojej opinii nie dokonali najlepszego wyboru. Wcale nie oceniam Joe'ego jako bohatera, który nie myśli o sobie, a o dziecku. W pewnym sensie na pewno tak jest, ale wybrał on po prostu najłatwiejszą opcję "bo mam brata bliźniaka", a nie od dziś wiadomo, że w takich kwestiach lepsza jest najgorsza prawda niż najlepsze kłamstwo. Nie oceniam bohatera bardzo negatywnie, bo sam był zagubiony i szukał najlepszego wyjścia, nie myśląc o sobie, a o dziecku, z drugiej strony nie mogę ocenić go pozytywnie, bo najzwyczajniej w świecie nie przewidział komplikacji, które z tego powodu muszą się w końcu pojawić (raczej prędzej niż później, bo dzieciaki są jednak niesamowicie bystre). Wszystko niby przemyślane i przygotowane (no właśnie - brat był wcześniej o wszystkim powiadomiony - dlaczego żona by nie miała?), ale jednocześnie robione pod wpływem emocji i na hurra. Ukazana została tak zwana "głupia miłość" - śmierć ojca byłaby na pewno traumatycznym przeżyciem dla dziecka, ale nie od dziś niektóre dzieci z takimi traumami muszą sobie radzić. Podkładanie swojego sobowtóra prawdopodobnie spowoduje jeszcze większe krzywdy w psychice dziecka. Dlatego nie do końca rozumiem matkę, która lepiej niż zagubiony mąż, powinna zdawać sobie sprawę, że to nie jest dobre rozwiązanie. Być może zgodziła się "na odwal się", bo liczyła na to, że wyniki jednak okażą się dobre? Może miała nadzieję, że mąż zamiast polecieć do brata porozmawia jeszcze raz z nią, na spokojnie? A może również była tak lekkomyślna, że nie wyobrażała sobie, że konsekwencje ich najwygodniejszego z możliwych wyborów mogły okazać się opłakane. To wszystko zresztą widać na twarzy jej i Charliego w końcowej scenie filmu - niepewność, strach, niezręczność - Charlie nie do końca nawet wiedział jak ma postępować z synkiem swojego brata. Wziął go na ręce, ale jakoś tak niepewnie, nie witając się z nim tak naprawdę, ale wciąż patrząc na kobietę jakby szukał odpowiedzi na pytanie: "Co my tak naprawdę wyczyniamy?".

Im dłużej myślę nad tym filmem, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Joe jednak był egoistą. Jemu nie musiało już na niczym zależeć - uniknął trudnej rozmowy z dzieckiem, którą pewnie musiałby podjąć, uniknął również konsekwencji swojej ucieczki przed problemami, które potem wynikną. Wybrał niby dobro dziecko, ale tak naprawdę uciszył własne sumienie. Cenem była śmierć z dala od kochającej rodziny, więc nie można go do końca potępiać, ale jednak podświadomie zwyciężył w nim strach przed odpowiedzialnością za dziecko, mimo zbliżającego się końca, niż troska o dobro syna.

I dlatego napiszę jeszcze raz - mogłaś temu filmowi dać taką ocenę, jaką dałaś. Ale niestety uargumentowałaś to w sposób sugerujący, że reakcja przede wszystkim matki nic, absolutnie nic Ci nie powiedziała, a wg mnie to jest właśnie płytkie oglądanie filmu.

A gdybym miała wystawiać niższą ocenę każdemu filmowi, w którym moralność bohaterów mi się nie podoba albo w których pojawia się jakikolwiek konflikt moralny - wybór między dobrem i złem - to prawdopodobnie musiałabym wystawiać niskie oceny wszystkim filmom, które widziałam. Mało oglądałam takich, w których bohaterowie byli kryształowo czyści, a jeśli nawet to właśnie je oceniałam niżej. Jesteśmy tylko ludźmi, często powoduje nami strach i nie zawsze podejmujemy rozsądne i najlepsze dla każdego decyzje. Często żałujemy swoich decyzji. Joe pewnie żałował w ostatnich chwilach swojego życia, Charlie i Jean żałowali pewnie przez kilka następnych lat, zanim - zapewne po olbrzymiej awanturze - zdecydowali się odejść każdy w swoją stronę i albo całkowicie urwać kontakt, co bardziej prawdopodobne, albo widując się sporadycznie, jeśli mały w jakiś sposób pokocha swojego przyszywanego ojca.

Film był opowiadany jakby półsłówkami, sceny były krótkie i urywane, więc każdy z nas musiał sam dopowiedzieć sobie brakujące części tej historii. Ja opisałam swoje zakończenie wyżej, Ty wysłałaś obu bohaterów do łóżka.

Cóż...

ocenił(a) film na 9
Monaco_filmweb

* jest bratem bliźniakiem męża miało być. Szkoda, że nie da się edytować.

ocenił(a) film na 5
Monaco_filmweb

"Myślałam, że porozmawiam z Tobą na jakimś poziomie, ale się nie da."

przepraszam bardzo, ale to TY zaczęłaś od śmiesznych insynuacji typu: "ojej, przecież ty nie mogłaś obejrzeć całego tego filmu bo go nie rozumiesz, chociaż jest taki krótki, buuu".

Więc się teraz wielce nie dziw i nie udawaj pokrzywdzonej. Też chciałam z Tobą porozmwawiać na jakimś poziomie, ale jakoś ciężko.

I nie wiem co się tak spinasz o moje odczucia ( podkreślam moje, już w szkole polonistki na mnie narzekały że piszę ciekawie tylko NIE WEDŁUG KLUCZA, A TO GRZECH CIĘŻKI). Nie mam zamiaru przepraszać za to że myślę nieszablonowo. Tym bardziej że to nie Cumberbatch napisał ten durny scenariusz, on tylko tu zagrał, a chyba nie powiem mi że jesteś wielką fanką scenarzysty nagle...

ocenił(a) film na 9
WhiteDemon

Nie jestem ani nie udaje pokrzywdzonej.

To Ty przekłamujesz całą dyskusję, wkładając mi pod klawiaturę coś, czego nie napisałam. I to już drugi raz.

Napiszę po raz ostatni, a jeśli tym razem znowu nie zrozumiesz, to trudno. Pasuję.

Nie mam problemu z Twoimi odczuciami. Nie mam problemu, że myślisz nieszablonowo, bo uważam, że ja też, chociaż ja w przeciwieństwie do Ciebie dwójki bohaterów do łóżka nie wsadzałam. Mam problem, bo ALBO nie obejrzałaś filmu do końca ALBO nie zrozumiałaś bardzo znaczącej reakcji żony. Tyle. Żona ZDAWAŁA SOBIE SPRAWĘ z zamiany, więc Twoja spiskowa teoria dziejów o oszukanej żonie i gwałtach (SIC!) nie ma racji bytu. Dyskusja nawet by się nie rozpoczęła, gdybyś całej swojej krytyki filmu nie opierała na to, że wredny facet oszukał żonę, bo zakończenie WYRAŹNIE pokazywało, że tak nie jest. Naprawdę musieli debilnymi dialogami pt: "O, to jednak nie ty, tylko twój brat!" zepsuć cały film?

Jak rozumiem cały film napisałam wyżej, ale nawet się do tego nie odniosłaś. Zamiast tego wyleciałaś nagle z Cumberbatchem.

Scenariusz nie był durny. Scenariusz zmuszał widza do myślenia, do poruszenia wyobraźni: "co by było gdyby..." i "co będzie dalej". I inteligentny człowiek jakieś wnioski z tego filmu wyciągnął. Ty wyciągnęłaś akurat łóżkowe. Może coś w tym jest, że głodnemu chleb na myśli.

A jeśli tak Cię denerwuje jakikolwiek dualizm moralny w filmach, to proponuję zatrzymać się na Kubusiu Puchatku, bo już w Królu Lwie taki dualizm też się pojawia i pewnie niepotrzebnie wg Ciebie zepsuł scenariusz.

ocenił(a) film na 5
Monaco_filmweb

Kocham takie 'argumenty' na poziomie 1 klasy podstawówki. "Nie zrozumiałaś tego filmu lepiej idź oglądać króla Lwa.."
a. ..sorry.
Nie będę w to mieszać jeszcze Kubusia Puchatka. Nie chce mi się z Tobą dłużej szarpać. To że ona się na niego lampiła dłuższy moment nie znaczy że już wszystko wie. Nieważne.

ocenił(a) film na 9
WhiteDemon

Ja jestem daleka od wyciągania takich argumentów, ale w tym momencie wszystko jest jasne. Ten moment reżyser pokazał w sposób tak jasny, że nikt rozsądny nie ma możliwości.

Poza tym mojej wypowiedzi też nie zrozumiałaś, bo jasno napisałam, że skoro przeszkadza Ci DUALIZM MORALNY w filmach, a nie "skoro nie zrozumiałaś" to wróć do KUBUSIA PUCHATKA, bo niestety fabuła Króla Lwa może już urazić Twoje wrażliwe serce. Tam w końcu nikt nie był idealny i kryształowy. Nie udźwignęłabyś tego.

A skoro widzę, że człowiek Ci tutaj usiłuje wyłożyć sprawę jak krowie na rowie, a Ty i tak nie rozumiesz, to dochodzi do mnie, że istotnie reakcja żony mogła być dla Ciebie zagadkowa. Ty byś nawet nie zrozumiała, gdyby zaczęli rozmawiać ze sobą wprost, psując i usztywniając cały film. Tylko nie wiem jak rozumiesz tę nagłą zmianę w zachowaniu kobiety? Dostała zawału?

A nie, przepraszam. Idąc Twoim tokiem rozumowania doznała nagłego podniecenia i chwilę potem wylądowali razem w łóżku. <3

ocenił(a) film na 5
Monaco_filmweb

......

Nawet tego nie skomentuję, bo też nie ma czego. Jedna jałowizna.

ocenił(a) film na 9
WhiteDemon

Jakbyś zrozumiała, byłoby co.

Dobranoc.

WhiteDemon

Rzeczywiście z ciebie demon...

ocenił(a) film na 8
WhiteDemon

Przecież ona od razu rozpoznała,że to nie mąż.I nie pisz jakbyś się zachowała,bo w ekstremalnej sytuacji nikt tego nie wie.

ocenił(a) film na 5
Berith7777

NA PEWNO nie chciałabym żeby obcy facet właził mi do wyra udając mojego męża. I możecie sobie bronić ten poroniony pomysł. Wasza sprawa..ale dla mnie to zboczeństwo niestety.

ocenił(a) film na 8
WhiteDemon

A tego ja nie podważam.

ocenił(a) film na 5
Berith7777

Całe szczęście;P

ocenił(a) film na 5
Berith7777

To że go rozpoznała - bo gapi się na niego i to ma oznaczać wiedzę ? - to domysł. Nawet jeśli tak to robią krzywdę dziecku.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones