Nie napisałbym nic, gdyby nie wszyscy 'hejterzy' i autor recenzji Łukasz Muszyński. Robię to z kontry.
Jest wiele rzeczy do których mógłbym się przyczepić w filmie i książce, którą właśnie czytam. Zrobili to inni, uważam że niesłusznie. Ta historia jest po prostu cholernie trudna do opowiedzenia. Mam na myśli chociażby dialogi w głowie, inni reżyserzy i autorzy książek omijają to jak zarazy. Są też w filmie rzeczy, które uważam za oryginalne i bardzo pozytywne, fajne. Pytanie o duszę, świadomość. Okazuje się, że obcy, których zawsze się trochę boję, mogą mieć coś, co wielu ludzi straciło, lub jest to niemodne - czułość, empatię, lojalność.
Podobał mi się sposób realizacji filmu, doceniam Andrew Niccola, da się odczuć podobną do Gattaci atmosferę.
Ciekawe również jest to, że obcy przejmują nie tylko ciało, ale też sposób życia ludzi, pracują, jeżdżą niklowanymi motorami i Lambo (może chodzi o ekologię, nie brudzi się i jest cichszy, nie wiem), życie toczy się dalej, tylko w nieszkodliwy dla planety sposób.
Zgadzam się z kiepskim doborem aktorów w stosunku do postaci z książki, chociaż William Hurt i Frances Fisher to najwyższa półka. A Diane Kruger w na motocyklu, w seksownym białym kombinezonie, to też dobry powód do obejrzenia filmu ;)
Pozdrawiam
Ładnie powiedziane. Ogólnie film smętny, jak fabuła na której został oparty, ale fakt faktem realizacja filmowa miała swoje ciekawe strony i dzięki temu podnoszę mu ocenę. Ogólnie to takie romansidło w konwencji SF, ale akurat trafiło mi się je oglądać w leniwe, niedzielne popołudnie i to był dobry moment na taki film. 7/10
Chciałbym tylko poprawić kolegę ... jeżdżą nie Lamborghini lecz Lotusami Evora ;)
Mi film sie tak srednio podobał,aczkolwiek sama koncepcja obcych jako tych ,którzy dbaja planete lepiej niż ludzie jest świetna. Nie ubawiłem sie bóg wie jak oglądając to,ale momenty dotyczące obcych było na najwyższym poziomie
oh walic recenzentow ktorzy nic nie wiedza jak to sie mowi "You know nothing John Snow" i to pasuje w pelni do tych smiesznych rozwydzonych recenzji rodem z kciuka wyssanych takie rzeczy niech zachowaja dla siebie.
cić. Większość osób wógóle ne załapała tematu z jednego prostego powodu. Jeżeli nie wiesz, że Dusze naprawdę podróżują i wcielają się na różnych planetach, realnościach (paralelnych, lub zupełnie innych) to film przejdzie obok. To był bardzo zgrabny sposób pokazać szerszej publiczności jak jest naprawdę. Ten kto choć raz słyszał o zeszłych życiah i o tym że Dusza podróżuje, powinien się zastanowić, czy tylko ziemskie to były podróże. W 99% przypadkow - nie. I to ciało, które się nie obudziło - nazywa się BOT - człowiek bez duszy. I takich na naszej planecie całkiem dużo.
I gdyby każdy człowiek miał kontakt ze swoją Duszą, to nasłuchał by się historij dużo ciekawszych niż ta. Ponieważ ona pamięta wszystko i może wszystko to opowiedzieć. Trzeba tylko chcieć słuchać.
Lol, zastanawiam się dla kogo ja to pisze...
Prawdopodobieństwo, że ktoś to przeczyta i nie odpowie hejtem jest znikome. Jednakże, może da też komuś do myślenia.