Hm, a mógłbyś wymienić sceny w które cię rozbawiły?
Ja osobiście nie mogę sobie przypomnieć takich scen.
faktem jest, że jeżeli główny bohater - idiota do potęgi x, nie wyda ci się porażająco śmiesznym to film może być nużącym studium jakiejś aferki w przemyśle kukurydzianym, na moje jest to film o kuriozum - z jednej strony przerażającym qutasie, który kłamie do końca, z drugiej zaś komedia o specyficznym światku biznesmenów z prowincji i jego przedstawicielu, który nieustaninie przyprawia prowadzące go fbi o opad szczeny
Ja na tym filmie rylem ze smiechu bez przerwy. Najlepsza kreacja Damona jaka widzialem. Niesamowity kontrast pomiedzy tym jakie glupoty wygadywal bohater i w jaki sposob je wygadywal. Film ogladalem ze dwa miesiace temu, ale teraz jak go sobie przypominam to mi sie gjemba cieszy. Szkoda, ze takie perelki przechodza bez echa.
Mnie rozbawił tekst ojca głównego bohatera, który dowiedział się właśnie, że jego rodzony syn zmyślił historię o śmierci obojga rodziców i adopcji przez milionera:
- To trochę dziwne (powiedział po krótkim namyśle)
Śmiałam się. Z głównego bohatera jego głupoty, sprytu i komentarzy do zastanej rzeczywistości (ze ściem z których budował swoje życie i karierę). Z agentów FBI, którzy na siłę szukali afery i dawali się wkręcać w kolejne kanały.
ludzie, czy wy nie widzicie, że ten film jest komedią kryminalną, przynajmniej miał być z założenia