niemal tylko muzyka, pretensjonalna zresztą.Tylko efekty i iście amerykańskie doskonałe rzemiosło filmowe ratują tę stratę czasu. W ogóle taki Lem wściekłby się słysząc o kolejnym pompowaniu schematu o złych kosmitach, ale w ogóle, jeśli ktoś taki wytarty schemat lubi, to trzeba było jakoś go pokomplikować, bo od początku wiemy, na czym ma się skończyć ten film i nawet jaki będzie "w środku".
A teraz po roku obejrzałem większe partie filmu jeszcze raz i stwierdzam, że mocnym punktem tego filmu jest quasi reportażowość, dobrze wywołana iluzja, też dzięki dobrej reżyserii postaci samych żołnierzy, ciekawe projekty statków Obcych. Podkreślam zapierającą dech w piersiach iluzję, niemożliwą do osiągnięcia jeszcze 20 lat temu, widać jak w rzeczywistości wybuchy, statki powietrzne (w ogóle nie czuje się sztuczności ich ruchu, stopienia się z światłem dnia, itd.). Podtrzymuję krytykę głównego zamysłu scenariuszowego, ale dziś wyżej oceniam całą robotę techniczną, która w połączeniu z dobrą reżyserią ma sens. Podwyższyłbym ocenę do 5-6.