Otóż okazało się, że Irina zaczęła spełniać się w tym co robi. Wręcz, miała cicha satysfakcję z tego, że posiada takie umiejętności i jest najlepsza w całym Londynie. Wcześniej nie szanowały jej ani przyjaciółki, ani rodzina. Niczego konkretnego nie potrafiła. Do swojego zajęcia nie podchodziła z obrzydzeniem, a wręcz z "namaszczeniem". Jedynie pruderyjne otoczenie, w tym syn, nie potrafiło zrozumieć, że jest to dla niej praca, niemal jak inna, stąd dramat bohaterki. Koleżanki oficjalnie ją potępiły, ale widać były jak je skręca z ciekawości i zazdrości, że Irina wtajemniczona jest w pewne "te rzeczy", dla nich niedostępne.
Jak brzmi sławne przysłowie 'Żadna praca nie hańbi'. Początkowo Maggie była zniesmaczona i czuła upokorzenie, lecz z upływem czasu pogodziła sie ze swoja pracą. Odnośnie jej koleżanek to okazuje się jakie bywaja przyjaciółki -zazdrosne, plotkujące, a jedna z nich nawet miała czelność przespać się z jej mężem. Brak słów dla takich 'przyjaciół'