Nauczona doświadczeniem nie oczekiwałam od tego filmu dużo. Zależało mi tylko na klimacie, ciekawie poprowadzonej fabule i charyzmatycznym bohaterze głównym (w końcu to Frankenstein). No niestety, nawet tych rzeczy nie dane mi było ujrzeć.. ale zacznę od początku. Przede wszystkim film najzwyczajniej w świecie do mnie nie przemówił. Jego stylistyka i prowadzenie fabuły średnio mi się spodobały. Było w tym za dużo bajki, w której mieli grać prawdziwi aktorzy. Charakteryzacja demonów również nie wywołała u mnie tego czego powinna, była sztuczna. Skojarzyła mi się od razu z Gęsią skórką (odcinek "Straszliwa maska"). To chyba nie świadczy dobrze. Na minus również sceny walki, szczególnie początkowe. Ten ich ogień raził mnie za każdym razem w oczy. Pozytywy? Klimat minimalnie ratowała całkiem dobrze dobrana muzyka. Poza tym spodobały mi się pojedyncze sceny. Niestety, jako całość dla mnie bardzo miernie.