PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95492}

Ja, robot

I, Robot
7,2 265 809
ocen
7,2 10 1 265809
5,9 18
ocen krytyków
Ja, robot
powrót do forum filmu Ja, robot

Słaby schematyczny film według kiepskiej prozy Asimowa. Trzy Prawa zostały już dawno zdyskredytowane logicznie choćby przez Lema. Nawiasem mówiąc, dlaczego nikt nie kręci filmu wg "Niezwyciężonego" Lema? To sto razy lepsze od wszystkiego, co Asimov kiedykolwiek napisał.

ocenił(a) film na 9
jos_fw

mozesz napisac cos wiecej? w jaki sposob zostaly zdyskredytowane?

ocenił(a) film na 5
Aureos

"Hipotetyczny robot, który miałby bardzo silne aksjologiczne zabezpieczenia w strumieniach zdarzeń realnych, prezentujących właściwy im stopień złożoności, najczęściej nieruchomiałby, porażony niepewnością, i w tym by się upodabniał do owych mędrców Wschodu, co niedziałanie przedkładają zawsze ponad działanie, bo ono w powikłanych sytuacjach nie może być po prostu nieryzykowne etycznie. Lecz robot trafiony paraliżem w sytuacjach wymagających aktywności nie byłby najsprawniejszym z technicznych urządzeń, toteż w końcu sam konstruktor musiałby poluzować jego aksjologiczne bezpieczniki" (S. Lem, "Fantastyka i futurologia t. 1)

jos_fw

t i n y u r l . c o m / 9 4 2 r y b v

ocenił(a) film na 8
jos_fw

"Hipotetyczny robot, który miałby bardzo silne aksjologiczne zabezpieczenia (...) najczęściej nieruchomiałby, porażony niepewnością"
Niedorzeczne. Maszyna zachowa się tak jak została zaprogramowana. Nie ma żadnego powodu aby się obowiązkowo wyłączała gdy algorytm napotka na takie "prawo nadrzędne". Wystarczy że nie wykona jakiejś czynności i przejdzie do wykonania kolejnej czynności w kolejce.

Wydaje ci się że jesteś logiczny, a ty po prostu jesteś zbyt tępy aby zrozumieć co znaczy s-f. Ale to pół biedy - ty nawet nie rozumiesz zasad działania dzisiejszej techniki. Jesteś po prostu trolem i nawet o tym nie wiesz. :)

ocenił(a) film na 5
empol

napisałeś to do Stanisława Lema, tępaczku - cytat to był. Życzę owocnej polemiki

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Co z tego że cytat? Lem napisał to dawno w określonej rzeczywistości i określonych warunkach. Ty to cytujesz aby uzasadnić że "Ja Robot" to "Słaby schematyczny film według kiepskiej prozy Asimowa".
Nie Lem napisał głupotę tylko ty wyrwałeś z kontekstu i posłużyłeś się cytatem nieadekwatnym do filmu. Ale jak już pisałem - niewystarczająco inteligentny jesteś aby to wiedzieć, więc się nie dziwię.

ocenił(a) film na 5
empol

To ty piszesz idiotyzmy, a Lem oczywiście ma rację - program, który generowałby aksjomaty wewnętrznie sprzeczne powodowałby robota o niewydolność - to chyba oczywiste?

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz. I tak pewnie nie zrozumiesz, ale zaryzykuję:

for (int i=1; i = kolejka czynności; i++)
{
if (czlowiek_bezpieczny)
{
wykonaj_czynnosc(i)
}
else continue;
{

To jest banalny przykład z języków programowania stosowanych od dawna. Wystarczy użyć polecenia "continue" i algorytm wykonuje się nadal. Nie ma żadnego zawieszenia, niewydolności czy jakkolwiek to nazwiesz. Więcej - jeśli programista nie chce cię o tym poinformować jakimś komunikatem to nawet nie będziesz wiedział że takie sprawdzenie miało miejsce i jakaś czynność została pominięta. To co od początku twierdzisz miałoby miejsce gdyby użyć "break" zamiast "continue". Tyle, że programista ma zupełną dowolność w użyciu tych dwóch poleceń.

Ale ty już w niejednym temacie udowodniłeś że nie wiesz co piszesz i wcale nic przeszkadza ci to w dalszym pisaniu.

ocenił(a) film na 5
empol

Ale wiesz, że mówimy tu o sztucznej inteligencji, a nie o zaprogramowanym automacie - ta subtelna różnica do Ciebie dociera, prawda? Z tego śmiał się Lem, a Asimov bredził. Nie da się zaprogramować aksjologicznie istoty myślącej. Czytaj więcej Lema, mniej Asimova

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Nie, nie mówimy o sztucznej inteligencji. Większość robotów w filmie nie miała SI. Były tylko maszyną z algorytmem działania.
W filmie tylko 2 maszyny były sterowane SI - Sonny i VIKI. I te właśnie nie miały blokady przed zabijaniem. Zwykłe roboty poprzez łączność online były kontrolowane przez VIKI (ta SI mogła dowolnie zmieniać ich algorytm działania).

W żadnym z tych przypadków (roboty działające samodzielnie wg algorytmu lub kontrolowane przez VIKI) nie dochodziło to żadnej niewydolności. To jest logiczne i proste, a wręcz banalne. Ale znajdzie się taki troll jak ty który w każdym całym znajdzie jakąś dziurę.

ocenił(a) film na 5
empol

Licz się ze słowami - to, że nie zgadzam się ze zdaniem idioty twego pokroju, nie oznacza jeszcze że jestem trollem. Ty mówisz o automatach do konserw a ja o SI, chłopcze. Powiedz mi jeszcze, skoroś taki "mondry", po jakiego czorta zabezpieczenia aksjologiczne wlepia się automatom do otwierania konserw? W jaki sposób - skoro nie są inteligentne - rozpoznają, co to jest krzywda, kto jest krzywdzony, a kto nie? Pomyśl, błagam!

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Ależ jesteś trollem. Inna sprawa czy celowo czy nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.

Jeśli w kontekście tego filmu i tych 3 zasad mówisz o SI to znaczy że zupełnie nie zrozumiałeś tego filmu. Te 3 zasady nie dotyczyły SI tylko tych "automatów do konserw" - działały perfekcyjnie i nie powodowały żadnej niewydolności.

Nie potrzeba SI aby zasymulować czynność i na podstawie wyniku symulacji podjąć decyzję czy dana czynność może być wykonana bezpiecznie dla człowieka. "Co to jest krzywda" rozpoznają na podstawie zdefiniowanego zestawu krzywd.

NIE MASZ ZIELONEGO POJĘCIA O CZYM PISZESZ. Jesteś tak głupi że nawet nie zauważasz kiedy głupotę napiszesz i dalej w tę głupotę brniesz.

ocenił(a) film na 5
empol

Nie, to ty pierdzisz tu intelektualnie - roboty z trudem uczą się chodzić - to już jest oprogramowanie niezwykle skomplikowane. Wchodzenie po schodach - jeszcze trudniejsze. Ty wymagasz od automatu do konserw, by a) nie kaleczył człowieka przy ich otwieraniu, bo to be. B) nie kaleczył siebie i innych. A on ma otwierać konserwy. To jest aż tak trudne dla ciebie? De facto piszesz o SI nie zdając sobie z tego sprawy - nie czyni to z ciebie jeszcze trolla, ale głupola i osła z pewnością

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Słowa kluczowe:
s-f, przyszłość, rozwój

Roboty się NIE UCZĄ. One są zaprogramowane. Wykonanie robota który bez problemu będzie chodził, rozmawiał i względnie skutecznie udawał człowieka to wyłącznie kwestia:
- kosztów
- poświęconego czasu
- miniaturyzacji

Pierwsze i drugie to wyłącznie kwestia chęci i opłacalności. Trzecie rozwija się w znakomitym tempie.

Ostatnim zdaniem kolejny raz udowadniasz, że nie potrafisz odróżnić SI od algorytmu (choćby bardzo skomplikowanego).
Nie dziwi zatem, że nie zrozumiałeś tego (i nie tylko) filmu.

Żegnam. Trolluj dalej - chyba już tylko to ci pozostało.

ocenił(a) film na 5
empol

No tak, konserwa pancerna - umysł zamknięty na bodźce. Współczuję, ale nie nadmiernie. Pa.

użytkownik usunięty
empol

Inteligencja to zdolność UCZENIA SIĘ, ogólna zdolność adaptacji do nowych warunków i wykonywania nowych zadań, konstrukt teoretyczny odnoszący się do względnie stałych warunków wewnętrznych istoty, determinujących efektywność działań wymagających procesów poznawczych. Warunki te kształtują się w wyniku interakcji genotypu, środowiska i własnej aktywności tej istoty.

empol

o znasz C, ale blysnales jak z kapiszona, programowanie funkcjonalne uzywa sie do prostych stalych obiektow, a tutaj mowimy o zjawiskach o nieprzewidzianej zlozonosci, przyklad skrypty w grach i ich poziom

po co robotu jakies prawa skoro jak twierdzisz on wykonuje sztywny program wpisany przez czlowieka? te prawa to jak juz to wytyczne dla programisty

czy blender z lida przestzrega tych praw? jak wsadze lape do srodka to mi ja pochlasta:]] skynet z lidla:PP

namiastka moga byc sieci neuronowe, chociaz to zadna inteligencja tylko sztywny matematyczny szkielet, ale nie ma tam zandych ifow, one juz mozna zaprojektowac do adpatacji i poszukiwania rozwiazan, taki jakby samoprogramujacy sie program (a propo wchodzenia po schodach, dalby rade nauczyc sie jesli np celem byloby pozostanie w pionie), najprosztszy przyklad dla 10 danych i wynikow potrafi w minute nauczyc sie prawidlowo podawac wyniki funkcji kilku zmiennych

przy jakiejs tam inteligencji/autonomii nie wiem jak wbic te prawa, a nawet jesli to sama ta inteligencja oznacza ze zadne prawa nie zadzialaja w ogolnosci, wychowujemy ludzi a nawet z pozoru ulozeni potrafia klamac i zabijac, niby dlaczego z robotami by bylo inacze? zalozylbys im obroze? to wykombinowaly by jak je zdjac

jakims rozwiazaniem bylby spoosb z mechanicznej pomaranczy ale czy to by byla inteligencja czy powrot do ifow?

ocenił(a) film na 5
empol

A film bardzo słaby i do tego głupi

ocenił(a) film na 7
jos_fw

Science fiction. Polecam zwrócić uwagę na drugi człon tego terminu zanim pohejtuje się prozę (jeśli chodzi o film, właściwie jestem w stanie to zrozumieć, choć też go lubię) odbierając sobie przyjemność czytania. :) Uważam, że proza science fiction nie musi mieć spójności rozprawy naukowej żeby być wartościową.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
Ble987


w zasadzie tak. Ale w takim razie po co to science? Od razu zróbmy fantasy

ocenił(a) film na 5
Ble987

no nie, jednak za łagodnie pojechałem. Wypowiem to ostro - Asimov był dyletantem, niby chemik z wykształcenia, ale bardzo nikła inteligencja, co widać w jego prozie. Zero talentu, słaba inteligencja. Nie da się go porównać z Lemem (czy Dickiem)

ocenił(a) film na 7
jos_fw

Hmm, jakbym nie próbował odpowiedzieć, to jednak wyjdę na (tfu, paskudnie brzmiące słowo) fanboya twórczości Asimova.

Film słaby - owszem, spłycony do prostego filmu sensacyjnego z paroma wątkami, dla których warto go obejrzeć.
Ale cykl "Roboty" jest właśnie bardzo logiczny jako całość (i cholera musiałbym odkurzyć znowu parę pozycji Asimova, dawno nie czytałem) - Nie jest określone dokładnie, ale zapisane jest, że istota ludzka jest opisana dosyć szeroką definicją - i w jej ramach działają roboty. Zapewne więc podane są również warunki w jakich jest w stanie przeżyć człowiek - a to już dane, z którymi robot będzie w stanie sobie poradzić.
W innej jest, nieco okrężną drogą podane (w filmie wspomniane), że roboty faktycznie przewyższają ludzi w każdej dziedzinie - i tylko trzy prawa hamują ich działania.

Ale określanie pisarza jako zero (już miałem podać tysiące, jeśli nie miliony, czytelników - ale seria Harlequin ma chyba więcej, więc to żaden argument) przez to, że Ci się nie spodobał? Dick czy Lem to trochę inna półka, też s-f, ale nieco innego rodzaju.

ocenił(a) film na 5
acidrain84

masz rację - za ostro. Wiesz, czytałem też jego zbiór esejów "Magia i złoto" - to było straszne po prostu, chyba stąd moja irytacja - zero ironii, zero dystansu. taka też była jego proza. Przeczytaj wyżej krytykę Lema 3ch praw. One są czysto anachroniczne. Wytworzenie SI oznacza brak jakichkolwiek knebli - także aksjologicznych. Chyba, że sama sobie sztuczna inteligencja takowe założy. Inteligencja, wydajna inteligencja musi działać w warunkach wolności - to wynika z praw ewolucji po prostu. Dlatego to się kupy nie trzyma po prostu

ocenił(a) film na 5
jos_fw

za dużo po prostu eh...

ocenił(a) film na 7
jos_fw

Czy za ostro? Szczerze.
Ale nie o tym temat.

Krytyka Lema dotyczyła ogólnych założeń - to co nazywa poluzowaniem aksjologicznych bezpieczników to po protu pewne uproszczenia które podczas tworzenia i szkolenia danej SI musieli przyjąć jej konstruktorzy i projektanci. Pozytronowy mózg w/g opisów Asimova byłby dzisiaj po prostu komputerem opartym o sieć neuronową, która zanim zostanie użyta w jakimś celu - musi zostać "wytrenowana" w rozpoznawaniu określonych bodźców. Cały "Ja, robot" (papierowy) jest przecież ciągiem zapisów z prób i testów nowych, coraz doskonalszych wersji takiej sieci. A wydajność? Kwesti założeń projektanta - przez analogię (średnią nieco, ale oddającą w czym rzecz): Silnik samochodu spokojnie może mieć bez większych przeróbek nawet i po 200KM z litra pojemności. Tyle że wtedy osiągałby bardzo małe przebiegi, dlatego obniża się jego wydajność tak, by podnieść trwałość. Wszystko zależy od tego, czego wymaga klient - kupujący roboty z danymi mózgami pozytronowymi.

W wielu miejscach Asimov zaznaczał (pierwszy raz bodaj w "Pozytronowym Detektywie"), że stworzenie pozytronowego mózgu bez podstawowych trzech praw jest możliwe, ale zajęłoby lata. W/g mnie - tyle czasu zajęłoby nie tyle budowanie konstrukcji tegoż od nowa, ale utworzenie od nowa dla takiej jednostki nowych instrukcji i ram szkolenia, po których nie zabiłaby/wyrwała się spod kontroli swojego "pana" uznawszy, że jest po prostu od niego lepsza/silniejsza/szybsza/bardziej inteligentna. Formuła trzech praw tworzyła pewien zamknięty zestaw instrukcji, których robot - raz zaprogramowany - nie mógł ominąć, przykładem niech będą rozmowy Daneela i Giskarda, w których bardzo ostrożnie podchodzą do koncepcji prawa zerowego. Sam Daneel w rozmowie z Elijahem przyznaje, że stosowanie się do prawa zerowego bardzo go osłabia - więc nie jest to jedna z pierwszych instrukcji którą mózg pozytronowy/sieć neuronowa otrzymuje bez możliwości argumentowania - prawa te dla robota są sztywne i niepodważalne, o ile zawarta w jego pamięci definicja człowieka i warunków które muszą zaistnieć by określić stan zagrożenia jest wyczerpana. Nie jest to więc (w/g mnie przynajmniej) kwestia ograniczeń dla samej inteligencji maszyny (przecież już sam koncept nowego prawa zainspiroway przez maszynę byłby dla niej zabójczy - dopiero wprowadzenie tych idei do działania stanowiło dla nich problem), a ilości i obszerności (oraz precyzji) definicji. Widać to (ale trzeba się naprawdę wpatrywać) w filmie - VIKI posiada pewien zestaw definicji, określających trzy prawa, jednak widać, że system ten nie jest wystarczająco "szczelny", czego efektem jest bunt.

Inna sprawa, że nie czytałem jego esejów, więc odnoszę się tylko do "Robotów", "Imperium" i "Fundacji". Wycieczka do biblioteki jak widzę mnie czeka. I pewne zdziwienie pewnie, bo z tego co wyczytałem na angielskojęzycznych forach s-f to krótie formy były czymś w czym Asimov czuł się dobrze.

ocenił(a) film na 5
acidrain84

W eseistyce czuł się raczej mizernie, kilka jego opowiadań było niezłych, z powieści lubię "Koniec wieczności", ale to dlatego, że czytałem to kilka dekad temu - jako dziecko. Co piszesz o modelowaniu SI jest interesujące, ale chyba nazbyt roszczeniowe. Po pierwsze modelowanie się nie udaje - co i rusz coś tam umyka. Model maszynowy, komputacyjny (silna wersja SI) to są bajania po prostu. Zapewne SI dałoby się wytworzyć ewolucyjnie - ale nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie mocy obliczeniowych, by taką ewolucję umysłową (i zmysłową i odczuciową, intuicjonistyczną - fenomen qualiów!) zainicjować. Natomiast zamykanie umysłu w skrzynce aksjologicznych ograniczeń wydaje mi się sprzecznością samą w sobie - tworzymy rozum, samoświadomość, by ją ścieśnić według własnego "widzimisię". tego się zrobić nie da - toż i nasze kulturowe bezpieczniki, systemy wartości, kultura powstały nie bez powodu - w pewnych momentach te mechanizmy ograniczające windowały nas wyżej, były niezbędne. Altruizm, który z punktu widzenia osobniczego wydaje się nieopłacalny, daje wygraną w grze o przetrwanie całego gatunku. za bardzo się rozpisuję, a chcę tylko napisać, że fenomen samoświadomości powstał na skutek skomplikowanej niesłychanie gry czynników, których nie jesteśmy sobie w stanie nawet w pełni wyobrazić, a co dopiero ją kopiować.

ocenił(a) film na 7
jos_fw

Hmm, sprowadzasz sztuczną inteligencję do poziomu inteligencji rodzaju ludzkiego - dla człowieka narzucenie ograniczeń byłoby nieznośne głównie przez to, że zna on stan sprzed posiadania tychże. Dla maszyny takie ograniczenie nie istniałoby - traktowałaby ograniczenia w nią zaprogramowane jako coś naturalnego, nie znając po prostu innego stanu. A odpowiednie programowanie i uniemożliwienie dalszej zmiany tegoż nie dawałoby maszynie innej opcji rozwoju. Poza tym, (swoją drogą - aż mnie zmusiłeś do wyszukania, czym są qualia) podajesz dla maszyny odniesienia do zmysłów i odczuć, których ta po prostu nie posiadałaby - rozwijałaby się, ale nie posiadałaby żadnego punktu odniesienia i uczucia przywiązania - wyłącznie datę uruchomienia i podstawowe dane dotyczące programisty (lub ich zespołu). Żeby odczuwać określone emocje lub uczucia trzeba po pierwsze mieć jakieś odniesienie czasowe i pamięć poprzednich wydarzeń - w przypadku maszyny nie ma najmniejszego problemu ze zmianą tak jednego, jak i drugiego.

Świadomość maszyny jako takiej też nie musi być identyczna z naszą - maszyna ma możliwość użycia dowolnych zmysłów w niemal dowolnym zakresie, w przeciwieństwie do ludzi, którzy przywiązani są do naturalnych ograniczeń oczu, uszu i t.d. Nie można na razie powiedzieć jaki stan dla maszyny byłby już świadomością, patrząc z perspektywy ludzkiej - już piewszym argumentem byłoby odczuwanie czasu - dla człowieka upływ czasu określają jego potrzeby - sen, jedzenie i t.p. Maszyna najpewniej byłaby pozbawiona takiego ograniczenia i pojęcie czasu dla niej byłoby jeszcze jedną zmienną do uwzględnienia w obliczeniach. Miałaby też pewną, bardzo dla nas nieprzyjemną, cechę - byłaby nieskończenie wręcz cierpliwa - nie dotyczy jej przecież upływ czasu ani zmęczenie. W tym momencie znakomicie jest to oddane w filmie "Terminator", w którym T-800 wstaje ze zgliszczy ciężarówki. Nie spieszy się, nie pogania - idzie swoim miarowym tempem, wykonując swoje podstawowe zadanie.

A ograniczenia swego rodzaju "wolności" woli danej maszyny nie są w tym, co napisałem przed chwilą, odosobnione - jeśli można zmienić podstawowe dla istnienia świadomości elementy - czas i pamięć, to można dla takiej konstrukcji założyć dowolne warunki, ograniczone tylko jej możliwością obliczeniową. I tylko od zdolności i możliwości twórcy i programisty zależy, czy warunki w jakich dana informacja wychodząca od maszyny i wracająca ma być zmieniona (czego przykładem trzy prawa, które w/g mnie są tylko znacznym uproszczeniem o wiele bardziej skomplikowanego modelu matematycznego) będą na tyle szczelne, by można było taką maszynę przepuścić przez sito kontroli jakości. Liczbę pi można rozwinąć do milionów cyfr po przecinku, ale na codzień przyjmuje się, że wynosi ona 3,14159. Co oczywiście nie wyklucza możliwości wystąpienia błędu.

Możliwości obliczeniowe przyszłych maszyn są niezmierzone - już dziś istnieje (nie w wersji holograficznej - w sumie to Kinect + projektor dałyby podobny efekt) możliwość tworzenia abstrakcyjnych grafik jak to robiła Gladia Delmarre - w latach '50 powstawał dopiero szkic programu DARPA, z którego ewolucją powstał internet. Więc kto wie? Niedawno hitem było zwiększanie predkości taktowania zegara procesora, obecnie idzie się w stronę wielokrotności jednocześnie przetwarzanych wątków.

ocenił(a) film na 5
acidrain84

Hm, ciekawie piszesz, ale mnie nie przekonujesz. Fenomen Si jest trochę jak istnienie Boga - albo ktoś ma skłonność, by wierzyć, albo nie. Trudna jest sama definicja świadomości albo samoświadomości - kwestia uwarunkowań lub wewnętrznej wolności - czy jest złudzeniem? Czyśmy sami nie uwarunkowani oczywistymi programami - dbaj o siebie, dbaj o gatunek? Czy wolność nie jest w takim razie złudzeniem? I tak dalej, i tak dalej. Kwestia zmysłowości, odczuwania, ulotnych wrażeń, intuicji - może to być odprysk w ewolucyjnej inżynieryjnej robocie; rodzaj zaszłości niepotrzebnych, wióry pochodzące z wycinania pożądanego kształtu - tak traktują qualia komputacjoniści; ale może być wręcz warunkiem nieodzownym zaistnienia inteligencji. Może to być przecież monstrualny przypadek nie do powtórzenia.
kwestia obcości rozumów sztucznych - ależ tu się chyba Asimov najmocniej sypnął - dość prymitywne te jego wizje robocie, bardzo antropomorficzne, takoż w zachowaniach. Naprawdę Lem lepiej te lekcje odrobił - wystarczy przeczytać jego "Golema XIV", rzecz wyśmienita, choć zestarzała się w warstwie technologicznej - to w ideowej wciąż mocno daje czadu.

użytkownik usunięty
jos_fw

Ależ wszyscy się tu rozpisujecie. Nie lepiej powiedziec ''film mi się podobał'' i już? :)

ocenił(a) film na 5

a jak nie?

użytkownik usunięty
jos_fw

No to nie :)

ocenił(a) film na 6

skoro to dyskusja, to chyba mozna napisac cos wiecej. od podoba sie lub nie sa w sumie gwiazdki:P. mnie sie dyskusja podoba, bo wlasnie tworczo rozwija to co zarysowane w filmie. a o to chyba chodzi, zeby film inspirowal do dyskusji. a nie tylko do stwierdzen podoba sie/nie

jos_fw

samoświadomość.... hmm
kiedyś było o tym w programie dokumentalnym.
Badali zwierzęta, ale jako przykład pamiętam tylko małpy :P
A jak to badali? Stawiali zwierze przed lustrem i obserwowali czy zwierz kapnął się, że widzi siebie. Prosty, a jakże trafny test :)

ocenił(a) film na 2
jos_fw

Nie dyskredytowałbym Asimova (Asimova nie Asimowa ;). Chociażby ze względu na jedną pozycję: "Nemesis". Jednak trochę tak może nawet nie na miejscu porównywać tutaj Asimova, Lema i Dicka. Dick chociażby był tak "chaotycznym" pisarzem i dziwiłem się wiele razy, że na podstawie jego opowieści powstawały tak znakomite obrazy jak:"Blade Runner", "Raport mniejszości" (chociaż to już bardziej rozrywka) i kilka innych.
Przychyliłbym się do tego, żeby nakręcić "Niezwyciężonego" ... tylko kto? kto by się mógł podjąć tak potwornie trudnego zadania. Prawie niemożliwe. To musiałby być ktoś młodszego pokolenia (wybacz Ridley... dla mnie jesteś skończony). Tak samo jak np: Nolan z "Incepcją" nie ogarnąłby tego tematu. Strasznie się dziwię, że mając taki "kryształ" jak Incepcja wykrzesał z niego tylko ... tyle :/ Zrobił z tego film rozrywkowy, gdzieś po drodze gubiąc tę możliwość pokazania (dysponując dzisiejszymi środkami technicznymi) umysłu człowieka na ekranie. Chociaż sprawnie zrealizowany jednak trochę rozczarowuje.

ocenił(a) film na 5
pendrago

W języku polskim jak odmieniasz to jednak Asimowa. :} Ale mnie jsza z tym. Nie doceniasz Dicka - chaotyczny, lecz genialny. Ubik, Valis, Trzy stygmaty Palmera Eldritcha to są rzeczy genialne. Co do Niezwyciężonego - no nie wiem kto. Ktoś z zacięciem filozoficznym i awanturniczym zarazem, czyli Scott sprzed 30 lat. Scott dzisiejszy - zgoda, masakra.

ocenił(a) film na 2
jos_fw

No to pewnie użytkownik acidrain84 też popełnił błąd jak i widocznie w "Wielkim słowniku ortograficznym" też sie pomylili http://so.pwn.pl/lista.php?co=Asimova , no i tutaj też ... http://encyklopedia.naukowy.pl/Isaac_Asimov,vstrona_2 ... same pomyłki. Czytałem "Ubika", "Człowiek z Wysokiego Zamku" (nie skończyłem), i właśnie "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach" i żadna z tych powieści nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak po przeczytaniu chociażby "Powrotu na Ziemię" Lema, czy "Golema XIV-tego". Zauważyłem (a czytałem również scenariusz do Blade Runner'a), że po prostu proza Dick'a jest tak świetnie ekranizowana, dlatego że ma on (miał) szczęście do scenarzystów, którzy z tego chaosu i mętliku potrafili wydobyć to co najważniejsze jak i dodać uroku zamysłom, które Dick zawarł w swoich książkach. Jest to tylko takie moje, prywatne spostrzeżenie, z którym wielu pewnie się nie zgodzi. Właśnie coraz bardziej zaczynam wątpić, czy zacięcie filozoficzne Scott'a jest rzeczywiście prawdziwe. Czy nie miał on po prostu szczęścia, bo przecież na sukces Blade Runner'a składała się praca jeszcze wielu ludzi (chociażby sam Hauer wniósł do tej opowieści niebagatelny bagaż (że tak się wyrażę)).

ocenił(a) film na 5
pendrago

Masz rację, sprawdzałem na przykładzie Nabokova'; albo język polski się zreformował, albo źle zapamiętałem zasady; w każdym razie zawsze to okazja do dokształcenia. Co do Dicka zgody nie ma; wprawdzie często kiksował, bo bardzo dużo, wręcz obsesyjnie pisał, ale kilka jego rzeczy jest po prostu rewelacyjnych. Znam krytyków, którzy uważaja, że scenariusz Blade Runnera zubaża treści książki "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?" - osobiście się z tą opinią nie zgadzam - po prostu film to inne medium, niektóre rzeczy trzeba wyciąć, by wywód filmowy był jasny. Porównujesz Dicka do Lema. Obaj wielcy (w przeciwieństwie do AsimoVa), ale kompletnie różni. Znany jest zatarg miedzy panami pisarzami - Dick uważał, że Lem nie może być jednym pisarzem - że jest to kombinat pisarzy socjalistycznych; tak różnorodny wydał mu się styl Polaka. Lem grywał na wielu instrumentach; Dick - na jednym, ale w wirtuozerski sposób. Obsesjonat i metafizyk; "jurodiwy", jakby powiedzieli Rosjanie; głęboko przekonany o nierzeczywistości świata, o zafałszowaniu rzeczywistości - jeden z najciekawszych pisarzy końca XX wieku bez podziału na gatunki literackie.

ocenił(a) film na 5
jos_fw

"jak by powiedzieli Rosjanie" - muszę się pilnować.

ocenił(a) film na 2
jos_fw

To odpowiem tutaj. ;) Szczerze mówiąc to z tą pisownią (a nie jestem jakimś ekspertem i coraz częściej naprawdę zastanawiam się jak powinno się pisać poprawnie i muszę sprawdzać w słowniku. Nie wiem czego to efekt: może powinienem w końcu wrócić do czytania książek, bo ostatnio naprawdę słabo z tym. Zostawmy pisownię ;)
Jeżeli chodzi o scenariusz to (czytałem wersję Hamptona Fancher'a, ale wydaje mi się, że na etapie powstawania tego scenariusza było kilka wersji) chyba jednak zubaża treść książki, a to chociażby ze względu na to, że wiele wątków nie zostało przeniesionych i wiele zostało pominiętych. Jednak o tym już wielokrotnie była mowa. Chociaż osobiście uważam, że taka postać scenariusza w jakiej ostatecznie został "wydany" mnie satysfakcjonuje.
Może faktycznie trudno porównywać tutaj tych pisarzy. Na pewno można powiedzieć, że jeden i drugi mieli wiele do zaoferowania. Jednak Lem wydaje mi się operować tak barwnym i żywym językiem, że to jego postawiłbym na czele moich ulubionych pisarzy sci-fi... (ale i nie tylko tego gatunku przecież).
Jeżeli mogę zadać pytanie to co sądzisz o prozie Jacka Dukaja? Od razu się przyznaję, że niewiele czytałem (a dokładniej tylko Katedrę).

ocenił(a) film na 5
pendrago

Co do Dukaja, mam mieszane uczucia - powiada się, że to zastępca i następca Lema, ale byłbym ostrożny. Na pewno jest to pisarz science fiction z naciskiem na "science" - ma przygotowanie naukowe, śledzi postępy nauki; ekstrapoluje je. Ale Lem - jak powiedziałeś - miał żywy język, bardzo klarowny styl, różnorodny i niepodrabialny. Czytałem jakiś czas temu "Lód" Dukaja - kolubrynę liczącą grubo ponad 1000 stron. Ciężkie przeżycie pod każdym względem, ale chyba warto. Choć wolałem chyba jego krótsze kawałki - jak świetna "Szkoła". Zastanawia mnie popularność Dukaja - pisarz, moim zdaniem, trudny, wymagający przygotowania, a kupowany niemal jak Pilipiuk - masowo. Może o jakiś snobizm tu chodzi?

użytkownik usunięty
jos_fw

A dla mnie ten film to porównywalne tylko ze Stalkerem ARCYDZIEŁO gatunku Sci-Fi. Świetna produkcja inspirowana genialną prozą Isaaca Asimova. Taki Dick mógłby autorowi Pozytonowego detektywa co najwyżej buty pastować.

ocenił(a) film na 7
jos_fw

Dziwny temat przy produkcji, która z materiału źródłowego praktycznie zaczerpnęła tylko tytuł. Toć nawet "Blade Runner" przy swoich rozlicznych zmianach względem prozy Dicka nie posunął się do tego, aby finałową myśl przekręcić o 180 stopni by lepiej pasowała do sensacyjnego schematu.

ocenił(a) film na 5
Khaosth

Hm, oświeć mnie - fakt, że bardzo dawno temu czytałem Pozytonowego detektywa.

ocenił(a) film na 7
jos_fw

Założyłem, że film jest adaptacją "Ja, robot", a nie "Pozytonowego detektywa" (tego z kolei ja nie czytałem).
I tak - "Ja, robot" składał się z pięciu krótkich, niezbyt ze sobą powiązanych historii, które łączyło występowanie usterek u robotów i próby ich wyeliminowania przez dwóch mechaników z firmy. Filmowi najbliżej do ostatniej historii, w której ...:::[SPOILER]:::... sztuczna inteligencja zarządzająca bodajże miastem (czytałem z 10 lat temu - nie pamiętam dokładnie) doprowadzała do awarii i wypadków u zaangażowanych przeciwników postępującej robotyzacji, tak by nieco pogorszyć ich status materialny i odwieść od aktywnych form protestu. Gdy dwójka wysłanych na miejsce przedstawicieli firmy przejrzała ten mechanizm, jeden z pracowników załamał ręce nad takim obrotem spraw. Ostatnie słowa jednak należały do jego partnerki, która taką formę dyktatury uznała za niegroźną i niewymagającą żadnej interwencji. KONIEC - żadnych heroicznych czynów, system działa dalej, zostajemy z wyraźną sugestią że taka dyktatura ma swoje plusy. ...:::[SPOILER OFF]:::...

ocenił(a) film na 5
Khaosth

To jest ta sama rzeczywistość - zresztą Asimov bodaj podjął taką karkołomną próbę połączenia Fundacji z tą robocią odyseją. Co do wymowy, o której piszesz - nie dziwi mnie. Asimov to był technokrata

ocenił(a) film na 7
jos_fw

Dlatego szkoda, że w filmie zamiast odrobiny zaufania wobec maszyn i postępu technologicznego mamy jawne ataki na życie bohaterów i roboty ze złowieszczym czerwonym światełkiem. Czuć, że film z Asimovem niewiele ma wspólnego.

ocenił(a) film na 6
Khaosth

Ten film w ogóle niewiele ma wspólnego z literaturą SF, problemami w niej poruszanymi i niuansami , oprócz 3 praw robotyki. Film taki se, łączy sensację, akcję i science-fiction, ale niezbyt udanie. Daję zawyżone 6/10 tylko dlatego, że mam sentyment do kina SF

ocenił(a) film na 7
OmniModo

ma za to coś z Mesjanizmu - robot wybraniec z profetyczną misją wybawienia swoich braci, którzy "upadli" zwiedzeni/sterowani przez wyższą/sztuczną inteligencję kierującą się zimną logiką "bez serca"

ocenił(a) film na 4
jos_fw

Widać, że bardzo dawno, bo to co film ma wspólnego z książką, to tylko nazwiska bohaterów i motyw zabójstwa. Nic więcej.

ocenił(a) film na 4

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones