Dla mnie ten film jest fantastyczny. I naprawdę byłam zdziwiona tak negatywnymi ocenami
na tym forum. Chyba sęk w tym, że niektóre filmy trzeba czuć. I to jeden z tych filmów. Nie
chodzi o to czy ktoś ma lepszy czy gorszy gust tylko ma inną wrażliwość. Są filmy które są
niemal bezdyskusyjnie dobre lub złe a tu sprawa wygląda chyba inaczej.
Film obejrzałam wczoraj - dwa razy pod rząd. Jakbym się w lustrze przejrzała. Tyle tylko, że zrozumienie i powrót zajęły mi kilka lat i nie musiałam wyjeżdżać na drugi koniec kraju - starczyło 200km. Film bardzo mądry, pięknie zrobiony. Mnie nie znudził, a uwiódł poetyką i klimatem i grą aktorską oczywiście. Uważam, że reżyser wykazał się wielkim geniuszem obsadzając takich, a nie innych aktorów. Ich twarze są tak plastyczne, że jedno spojrzenie, mina, czy gest starczą za czczą gadaninę. Bo w tym filmie generalnie mało się mówi. Ujęcia to drugie dno tego filmu - żyją swoim życiem dodając mu tylko magnetyzmu.
Tu chodzi o wyśrubowane wymagania, bo nie da się ukryć, że WKW nie należy do najbardziej popularnych reżyserów i film oglądali głównie ludzie obeznani we wcześniejszych produkcjach, a wiadomo, że np. Chungking Express czy Spragnionym Miłości on nie podskoczy. Obawiam się, że z Grandmaster będzie to samo, czyli swoje zarobi zarówno od fanów jak i krytyki. Innymi słowy - ujdzie jako odrębne dzieło, bardzo słaby, jeśli nie najgorszy biorąc pod uwagę całokształt twórczości Wonga, w dodatku pozbawiony mistrzowskich ujęć Chrisa Doyla.
Dokładnie. W opiniach często padają zarzuty,że film jest nudny i faktycznie, może być tak odebrany,ale mnie się bardzo podobał. Mimo, że podchodziłam do niego sceptycznie (no bo co to za film Wong Kar Waia bez Azjatów), zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Jak zwykle świetny klimat, który rekompensuje mi inne braki. :)
Nawet nie chce mi się spoglądać na negatywne opinie :)
Masz rację - to kwestia typu wrażliwości.
Zgadzam się z Wami dziewczyny i jestem wręcz dumny, że mogę się znaleźć pośród Was. Cieszę się, że się na niego zdecydowałem i z pewnością będę go mile wspominał. Uroczy jak i muzyka odtwórczyni głównej roli.
Hehe :) Ja też się cieszę, że zebrała się tu nasza mała, ale silna grupka ;)
Chyba przyszło nam iść pod prąd :)
Norah powala - zgadzam się. W ogóle mam do niej słabość.
Podoba mi się w tym filmie ta jego wrażeniowość, przepływ....to wsłuchiwanie się w siebie przez bohaterów, zatrzymywanie się, próba zrozumienia historii swego życia.
z reguły nie wypowiadam się na forum, ale tym razem... nie mogę siedzieć cicho. Ta grupka jest większa! I cieszę się, że do niej należę. To film, który zabiera widza w przepięknie pokazany świat uczuć.
W pełni się z Tobą zgadzam. Wszystko zależy od wrażliwości. Film jest na prawdę bardzo dobry.
Twoich kilka słów sprawiło że go obejrzałem - dziękuję. :)
Matyldo masz rację.
Film jest bardzo nastrojowy i bardzo subtelny i - tak - trzeba go czuć.
Lubię wracać do niego, szczególnie kiedy ogarnia mnie bliżej nieokreślona nostalgia. Muzyka jest świetna.
Polecam.
Ja rowniez zgadzam sie z powyzszymi komentarzami, nie kazdy poczuje ten film jedni sa bardziej drudzy mniej wrazliwi, ma po prostu klimat ktorego niekazdy moze poczuc. Sam film nie powala na kolana bo i o to tutaj nie chodzilo, ale fajnie sie go oglada i mozna rzeczywiscie poddac sie refleksjom. Jak dla mnie na PLUS