Motyw z Grzegorzem Brzęczyszczykiewiczem musiał być zaczerpnięty z "C.K. Dezerterów" Sejdy ;) W powieści Kania przedstawia się jako Szczepan Brzęczyszczewski
cytat:
"Z kolei Kania przysporzył zmęczonemu cugsfirerowi roboty ze swoim skomplikowanym nazwiskiem.
– Pszkszbsz… Herr Gott im Himmel! (Panie Boże w niebie)! Jak to można takiego szeleszczącego tasiemca wymówić? Kto tym Polakom takie straszliwe nazwiska ponadawał? Powtórz pan jeszcze raz!
- Szczepan Brzę-czysz-czewski – wyskandował z zadowoleniem Kania.
– Przencisieski… Przensisieski… Język drętwieje od tego.
Aby go pocieszyć, podał Kania jako miejsce urodzenia miejscowość wprawdzie nie istniejącą, ale za to niemożliwą do wymówienia dla Niemca
– Mszczonowieścice, gmina Grzmiszczosławice, powiat Trzcinogrzechotnikowo."
:D oczywiście Franek mógł czytać "C.K. Dezerterów" :)
"C.K. Dezerterzy" SEJDY, czyli książka wydana w latach 30. Nie chce ci się nawet wejść na Wikipedię?
Z pewnością czytał tę książkę scenarzysta (i reżyser w jednej osobie) filmu "Jak rozpętałem..." Oczywiście, po wykorzystaniu w tym filmie ta scena była już "spalona" i nie można jej było wstawić 15 lat później do filmu "CK Dezerterzy". Została jedynie scena z Czechem, który w tej samej sytuacji, co Polak udaje "niekumatego" :)