PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34164}
4,6 6 820
ocen
4,6 10 1 6820
1,3 3
oceny krytyków
Jak to się robi z dziewczynami
powrót do forum filmu Jak to się robi z dziewczynami

Wielu widzów, w tym i ja, ma nieodparte wrażenie, że wraz z nastaniem nowego Millenium skończyły się u nas dobre
komedie. Nasi twórcy specjalizują się w mrocznych, dusznych, prawdziwych i psychologicznych tematykach, choć i tu z
różnym skutkiem, zapominając o dobrej rozrywce, która jest człowiekowi równie potrzebna jak głębokie myśli.
Czy zatem polska komedia skończyła się wraz ''Killerami'' Machulskiego, ''Chłopaki nie płaczą'', ''Sztosem'' i ''Porankiem
Kojota'' Lubaszenki, a po nich, to szczerze można było się już tylko pośmiać na satyrach Koterskiego i Smarzowskiego?
Doszukać się czegoś przynajmniej niezłego w tymże gatunku po roku 2000 jest cholernie trudno, a taki ''Czas surferów'',
czy ''Motór'' to ewenementy w kinie. Jest jeszcze parę komedii, które mogą bawić, ale już z różnym efektem. Cała reszta
to... [*].
''Jak to się robi z dziewczynami'' raczej nie zapowiadało się jako objawienie roku, nagły zwrot w tej kategorii kinowej, czy
jakiś hit. Ot ''next'' film o młodzieniaszkach szukających sposobu na życie, w którym nie może obejść się bez ''towarów'', w
sam raz dla starszej młodzieży. Angerman miał przede wszystkim dostarczyć humoru, pomiędzy którym znajdzie się czas
na przemyślenia odnośnie marzeń, wygłupy i wszechobecną swobodę. Zapowiadał się film przeniesiony rodem z
podwórka, kiedy to beztrosko wiodło się życie od imprezy do imprezy, gdzie lał się alkohol, a laski piszczały bez
opamiętania. I na tym się wszystko w ''Jak to się robi...'' kończy, bo o ile człowiek sam przez to przechodził, o tyle sposób
w jaki brną przez życie Rychu i Bogo jest ciężkostrawnym koszmarem.
Brak uroku osobistego obu kolesi, nie usprawiedliwia ich totalnie idiotycznych poczynań i pomysłów. Podobno wszystko
co prowadzi do celu jest dobre (niekoniecznie), ale ci dwaj to wzorzec debilizmu na całą okolicę.
Nie są ułomni by popadać w histerię, są tylko zwykłymi leniami idącymi na łatwiznę. Niby mają jaja, a robią z siebie ofiary
i odwrotnie. Robiąc z siebie ofiary, pokazują wszem i wobec, że jaj nie mają. Pomysł z producenckim zagraniem to tani
chwyt, ale jak widać, są i takie ''damy'', które chcąc uciec z zadupia, łapią się na to jak małolatki.
Pomijając już nawet fakt, że nie każdy jest okolicznym bożyszczem panienek, a nasi chłopcy za wszelką cenę chcą sobie
''ten teges'', film miał pozwolić się trochę pośmiać, lecz słowo ''trochę'' wydaje się tu dosyć odległym. Raptem parę
scenek i tyle samo tekstów to zdecydowanie za mało.
I może dałbym większą notę NAWET pałając empatią dla dwójki głównych typów, gdyby nie otaczające ich towarzystwo,
które zwyczajnie w świecie jest ...równie żenujące. Trudno znaleźć wśród znajomych Rycha i Bogo chociaż jedną
normalniejszą osobę, nie licząc głęboko epizodycznych ról. Dobrze, że gdzieś wśród tych dziwadeł znalazło się wariactwo
Jakubika, pięć minut alfonsa Grabowskiego, bolące plecy Barcisia, ojciec Bogiego Wardejn i chwila Mariana Glinki.
Ich postaci też przecież nie należą do najnormalniejszych, ale przynajmniej aktorzy starają się rozbawić publikę.
Żeńska część składa się przeważnie z cichodajek, lachonów i dziewuch z kompleksami. Czy twórca tak właśnie
postrzega płeć piękną?
Gra obu panów Prałata i Kaima pozostawia sporo do życzenia. ''Zachowanie'' napisane przez Angermana już poddane
zostało analizie, ale jeszcze gorzej wygląda wymowa aktorska. Zwłaszcza Prałat ma trudności ze swoją rolą.
Dialogi są żałosne, otoczka muzyczna zalatuje może i ironią, ale mnie ona nie ujmuje, montaż kuleje, scenki
niepotrzebnie poddane są slow motion, rozmowy w stylu ''miłość jest najważniejsza w kosmosie'' (prawie jak u
najnowszego Nolana), lub: ''jak tam? fajnie... a u ciebie? też fajnie... no to fajnie'' potrafią dobić, scenariusz to szczyt
idiotyzmu, a na życie jak w Madrycie panujące na drugim planie ... No nie wiem, czy jest czego zazdrościć.
Sorry, ale ja tej komedii nie kupuję. Dla mnie desperaci szukający wszędzie przygodnego seksu (za wszelką cenę) o
mentalności typowych kretynów nie są zabawni, a tylko żałośni.
Zdecydowanie wolę debilne komedie w stylu ''Głupi i głupszy'' na których naprawdę można się dobrze pośmiać, no ale
jeżeli kogoś bawi taki rodzaj żartu... Kwestia gustu. Lajcik.... 2/10

ocenił(a) film na 7
djrav77

moim zdaniem film nie jest najgorszy. Ma nawet przesłanie. Konsekwencje mogą przyjść z opóźnieniem, a pozornie wymarzony scenariusz może się okazać koszmarem. Komedią by tego nie nazwał, chociaż w bardzo zabawny sposób film karykaturuje męskie chwalenie się "podbojami".

ocenił(a) film na 6
djrav77

Właśnie mieli być żałośni...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones