PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=574322}

Jak wytresować smoka 2

How to Train Your Dragon 2
7,7 172 998
ocen
7,7 10 1 172998
7,5 22
oceny krytyków
Jak wytresować smoka 2
powrót do forum filmu Jak wytresować smoka 2

Cześć wszystkim. No więc zdecydowałam się w końcu wstawić tu swoje opowiadanie :). Wahałam się głównie dlatego, że się trochę martwię, jak je przyjmiecie, szczególnie że jest tam trochę wzmianek o przystojności Czkawki...ale nie jest tego dużo, więc nie powinno wam aż tak przeszkadzać. Opowiadanie toczy się niedługo po wydarzeniach z filmu. Jak na moje oko 2 rozdział jest ciekawszy, ale przez pierwszy też trzeba przebrnąć. Dobra, już nie gadam. Czytajcie i oceniajcie ;).

Trudne wybory

Czkawka nie wiedział, że ma przed sobą ciąg dni pełnych trudnych wyborów, że będzie musiał wyrzec się tego, w co wierzył. Wyrzec się przyjaźni smoków i wikingów...
Na razie miał inne rzeczy na głowie, niż rozmyślanie nad przyszłością. Astrid gdzieś się zapodziała. Jej smoka, Wichury, też nigdzie nie było widać.
Był już w jej domu, ale wrócił do niego, tak na wszelki wypadek. Nie było jej. Zobaczył jednak coś, co wcześniej przeoczył: kartkę. Przeczytał nabazgrolone tam szybko litery: ,,Pszyjdź po swoją pszyjadziółkę. Jezd bezbiedżna. Na razie..." Rodzice Astrid byli tak zdenerwowani, że postradali już zmysły i chodzili po ścianach, więc nie pomogą mu w rozszyfrowaniu tej wiadomości. Próbował pomyśleć. Przypomniał sobie, że niedawno spotkał wikinga, który nie odnosił się do niego miło. Z drugiej jednak strony to nie musiał być on. Tylko że ten wiking mówił coś o niszczeniu tradycji. To było dziwne.
Czkawka wiedział, gdzie wiking mieszka. Wziął ze sobą Szczerbatka i poszedł, do starej chaty.
- Eee, dzień dobry. - powiedział na progu i zobaczył Astrid. Była związana, podobnie jak Wichura.
- Tak, dzień dobry, dzień dobry. - mruknął jakiś głos. - Porozmawiajmy.
Czkawka podbiegł do Astrid.
- Nic ci nie jest ? - spytał.
- Nie. Słuchaj, on coś do ciebie ma. Chyba chce żebyś...
- Wyparł się smoków. - dokończył głos. - Wrócił do tradycji.
- Co to ma znaczyć ?
- Wszystkie smoki mają opuścić Berk. Znów będziemy na nie polować. To była nasza tradycja.
- To trochę się zmieniła. Nie potrafisz tego zrozumieć ? - spytał chłopak, wypatrując rozmówcy.
- Nie. To ty ich w to wciągnąłeś. A ja ich z tego wyciągnę, tylko musisz spełnić moją prośbę.
Czkawka popatrzył na związaną Astrid i jej smoka a potem na ciemność, z której wydobywał się głos.
- Z tego co widzę to nie jest prośba.
- To...żądanie. - poprawił się głos.
- Nigdy.
- Dlaczego ? Pomyśl o tych ognioodpornych skórach, o tej chwale – na te słowa Szczerbatek się zjeżył. - To właśnie zabijanie smoków przyniosło nam taką sławę wśród innych plemion. Twój ojciec by to zrozumiał, ale musiałeś się go pozbyć, bo on tak bardzo nie kochał smoków.
- Co ? Myślisz, że to ja zabiłem własnego ojca ?
- Miałeś powód. Zresztą dzięki temu zostałeś wodzem i wszyscy cię słuchają.
- Przecież...Przecież to nie tak.
- Nie było mnie przy tym, to prawda, ale gdy usłyszałem tę wieść, wszystkiego się domyśliłem. Ty go zabiłeś.
Nieprawda ! To był Szczer...to był wypadek !
- Haha, nie próbuj mnie oszukać. Ale przejdźmy do mojego żądania. Wyrzeknij się smoków. Niech uciekną poza Berk, a my, WIKINGOWIE będziemy na nie polować. - mówił wciąż głos, już lekko zniecierpliwiony.
- Tak nagle, po pięciu latach przyjaźni ze smokami,wszyscy mają się na nie rzucić?Naprawdę wierzysz, że nawet gdybym wykonał twoje żądanie, oni by mnie posłuchali ?
- Tak. Jesteś wodzem. Muszę się tobą posłużyć, żeby posłuchali i wyzwolili się spod twojego jarzma. Widziałeś, jak oni wyglądają ? Siedzą teraz spokojnie w domach jak pączki w masełku, są grubi i nie zahartowani. Przez ciebie to już nie są prawdziwi wikingowie !
- No, trzeba przyznać, że grubi zawsze byli. - mruknęła Astrid, której już się nudziło.
- Oddajcie mi swoje smoki. - zażądał głos, tym razem nie próbując nic tłumaczyć. - Powróćmy do naszej odwiecznej tradycji.
- Przyjaźń to coś ważniejszego od tradycji. - powiedział Czkawka, który cały czas próbował przekonać wikinga, że to bez sensu. - Zrozumiesz to. Pozwól tylko by Szczerbatek...- czarny smok poszedł powoli w ciemność, ale najwyraźniej wiking był uzbrojony. Smok dostał czymś po pysku i cofnął się, warcząc. - Spokojnie mordko.
- Zabierz ode mnie tę bestię !
- Chciałem ci tylko pokazać, że smoki...
- Nie ! Smoki są złe i zawsze tak było ! Od wieków z nimi walczyliśmy ! A teraz decyduj, albo ta dzieweczka zginie ! - po tych słowach z ciemności za Astrid wynurzyła się ręka z nożem i przyłożyła jej go do gardła.
- Nie jestem dzieweczką ! - krzyknęła Astrid.
Wichura zaczęła się wyrywać. Właściciel noża nie mógł panować równocześnie nad smokiem i dziewczyną. Wiking spróbował wykorzystać nóż przeciwko smoczycy, ale Szczerbatek ryknął i skoczył, rozrywając sieć i uwalniając Wichurę. Zrobiło się wielkie zamieszanie, wszędzie były smocze skrzydła i ogony. Czkawce udało się dostać do Astrid i ją uwolnić. Ta szybko znalazła Wichurę i wskoczyła na nią. Czkawka zaszczupakował do Szczerbatka i udało mu się złapać smoka za ogon.
- Leć mordko, już ! - krzyknął, i poczuł, że traci podłogę pod sobą. Smok przebił się przez dach i chłopaka zasypały drzazgi.
Odwrócił się, by sprawdzić, czy Astrid też wystartowała, zanim wiking się pozbierał. Wichura leciała za nimi, a dziewczyna siedziała bezpiecznie na jej grzbiecie.
- Czkawka ! - wrzasnęła, widząc, że ten wisi na ogonie smoka.
Czkawka wspiął się po ogonie i dopiero wtedy zobaczył, jak przerażony jest Szczerbatek. Leciał bardzo chwiejnie i nisko nad ziemią.
- Spokojnie mordko. Już po wszystkim. - spróbował go uspokoić jeździec. Po chwili zorientował się, że nie o to chodzi. Smok martwił się o niego a zresztą Czkawka obciążał mu ogon – który służył mu za ster. - Przepraszam. Nie mogłem wsiąść inaczej.
Nocna Furia machnęła łapą (,,spoko, nie gniewam się”).
Polecieli już daleko od Berk. W końcu Astrid spytała:
- Co teraz ?
- Nie wiem. Na razie nie możemy tam wrócić. Zatrzymamy się na jakieś wyspie i coś wymyślimy.
- Całe plemię jest w niebezpieczeństwie ! Jesteś wodzem, nie dociera to do ciebie!? Musisz wrócić i chronić Berk.
- Ten tradycjonalista nic im nie zrobi. Mu zależy na smokach. A zresztą, myślisz, że go posłuchają ? Żyją ze smokami od pięciu lat, przyjaźnią się z nimi i nagle wygonią je z wioski, bo jednemu człowiekowi się coś nie podoba ?
- Masz rację. Nic im nie grozi.
Wylądowali na małej wyspie.
- Dobra. Na razie trzeba nakarmić smoki. - zakomenderowała Astrid. - Od rana nic nie jadły, a Wichura jest w szoku. Potrzebuje ciepłego kocyka.
Smok przewrócił oczami (,,nic mi nie jest”), ale zaraz potem podbiegł do swojej pani i wywiesił język (,,ale rybką nie pogardzę”).
Gdy już nazbierali wystarczająco ryb, musieli trochę odpocząć. Zrobiło się już południe.
- Myślę, że jeśli wiesz już co zrobić z tym wikingiem, musimy tam wrócić. - powiedziała Astrid.
- Tak...myślę, że można mu przemówić do rozumu, tylko trzeba go długo przekonywać. I trzeba wzbudzić jego zaufanie, żeby nas posłuchał.
- Wróćmy do Berk i spróbujmy się z nim zaprzyjaźnić.
Smoki akurat drzemały po obfitym obiedzie. Nie mieli serca ich budzić, więc przeszli się po wyspie w poszukiwaniu nowych gatunków smoków. Widzieli trochę zębirogów zamkogłowych, gronkli a nawet szepczącą śmierć. Potem wrócili do swoich smoków, które już się obudziły i goniły się, tak że wszystko dookoła leżało i kwiczało. Czkawka podszedł do Szczerbatka i wsiadł mu na grzbiet.
- Wracamy do Berk, mordko. - powiedział, a smok wystartował.

Już z daleka było widać, że coś jest nie tak. Na wieżach strzelniczych stali wikingowie. W wiosce nie zobaczyli żadnych smoków. A potem w ich stronę pomknęła sieć. Szczerbatek ominął ją, ale lecąca za nim Wichura była tak zaskoczona pociskiem, że dała się złapać. Ryknęła i zaczęła spadać.
- Astrid ! - krzyknął Czkawka – Spróbuj ich złapać, Szczerbatku.
Nocna Furia zawróciła w powietrzu lecz w tym momencie i w jej stronę poleciała sieć. Tym razem smokowi nie udało się jej ominąć. Zaczął spadać. Próbował machać skrzydłami ,ale sieć była za ciężka.
Spokojnie mordko. - powiedział Czkawka. - Nie szarp się. Będzie...będzie dobrze.
Sam jednak nie bardzo w to wierzył. Coś najwyraźniej było nie tak. Dlaczego ktoś ich spętał ?
Szczerbatek spadł a jego jeździec się rozejrzał. Astrid była w sieci wraz z Wichurą.
Czkawka miał teraz większy kłopot. W ich stronę szedł wiking. Ten sam buntowniczy wiking, który porwał Astrid.
- Witaj, były wodzu. - powiedział.
- Co się tu dzieję ! - krzyknął Czkawka.
- Dużo się zmieniło. Jeźdźcy smoków już nie istnieją, wy byliście ostatni. Wikingowie wrócili do swojego sławnego zajęcia. A to tylko w ciągu pół dnia.
- Co zrobiłeś z moimi przyjaciółmi ?
Nic. Nic im nie będzie, jeśli dzisiaj zabiją swoje smoki na arenie, na oczach całego plemienia.
- Co ?! Jakim cudem ich wszystkich skłoniłeś do zostawienia smoków ?
- Mam swoje sposoby. Wyjmijcie go z sieci i pokażcie celę. - zwrócił się do wikinga za nim.
- Jaką celę ?
- A smoka zanieście w sieci do klatki. Wypuśćcie za pięć minut. Na bitwę.
Tym sposobem Czkawka trafił do celi. Wraz z całą resztą jeźdźców smoków.
- Wow, Czkawka, już myślałem, że chociaż ciebie nie dorwał ! - krzyknął Sączysmark na jego widok.
- Wytłumaczcie mi proszę, o co chodzi ?
- Jeden wiking nie chce przyjaźni ze smokami. - zaczęła Valka. - Nie wiemy jak, ale bardzo szybko zdołał wszystkich przekonać. Tylko my się mu oparliśmy. Rozkazał nam zabić nasze smoki na arenie. Nie mogliśmy mu się przeciwstawić, wszyscy stali już po jego stronie.
- Coś wymyślimy. - powiedział Czkawka. - Trzeba tylko się dowiedzieć jak on...
Wtedy wszedł jakiś wiking.
- Wszystko już gotowe.
- Do czego ? - spytał Czkawka podejrzliwie.
- Do bitwy z waszymi smokami.
- Nigdzie nie idę. - mruknął Czkawka. - Nie zabiję Szczerbatka, jest moim przyjacielem.
Wiking jakby się zawahał.
- J-jak to ? Przecież smoki to straszliwe bestie.
- Nieprawda. - wtrąciła się Astrid. - Smoki to przyjaciele.
Coś kliknęło. Wiking zamrugał.
- Co ja robię...- wyszeptał.
Przyszedł następny wiking.
- No właśnie, co ty robisz ? - burknął i popchnął Czkawkę do wyjścia. - Ten chłopak powinien już dawno być na arenie.
Tak jak zapowiadano, przybyło całe plemię. Czkawka myślał intensywnie. Dlaczego po tym jak Astrid powiedziała, że smoki są przyjaciółmi, ten wiking wyglądał, jakby się obudził ? - myślał. - Czyżby on ich wszystkich jakoś omamił ?
Szczerbatek wyszedł z drugiego wyjścia. Był kompletnie załamany. Popatrzył smutno na swojego pana i chciał do niego podejść, ale wtedy wszyscy zaczęli krzyczeć.
- Walczyć !
Nocna Furia ryknęła. Czkawka podbiegł do przyjaciela.
- Nic ci nie zrobili ?
Smok pokręcił głową.
- Walczcie ! - krzyknął znów tłum.
Czkawka znów spróbował dyplomacji.
- Nie będę walczyć z własnym przyjacielem. - powiedział. - To on – tu wskazał na wikinga od którego wszystko się zaczęło. - was omamił, prawda ? Wyzwólcie się spod jego władzy.
Myślał już, że się udało. Wszyscy wikingowie zamrugali równocześnie i wyglądali tak, jakby próbowali nie wierzyć w to, co usłyszeli. Wtedy jednak buntowniczy wiking mruknął do swojego strażnika:
- Skończcie sprawę.
Niektórzy wikingowie wstali i wymierzyli w smoka i jeźdźca łuki.
Szczerbatek zasłonił Czkawkę i warknął. Jego pan go przytulił.
- Spokojnie mordko. Będzie dobrze. - przytulił smoka jeszcze mocniej, wiedząc co się zaraz stanie.
Chłopak zamknął oczy. Martwił się o Astrid, swoją mamę i przyjaciół. Wiedział, że oni też nigdy nie zabiliby swoich smoków, więc czeka ich podobny los: zmienienia się w jeżozwierze.
Wtedy usłyszał kliknięcie. Otworzył oczy i przyjrzał się wikingom. Wszyscy patrzyli na niego szeroko otwartymi oczami.
- Dlaczego nasz wódź stoi na środku areny ze swoim smokiem ? - zadał w końcu retoryczne pytanie jeden z wikingów.
- I dlaczego my posłuchaliśmy jakiegoś dziada !? -wrzasnął inny. - Gdzie są nasze smoki !?
Wiking buntownik spojrzał na nich zdziwiony.
- Co wy mówicie ?! Zabijcie ich !... - wtedy zrozumiał co się stało. Spojrzał na wikingów dziwnym wzrokiem i powiedział powoli – Smoki są waszymi wrogami. Jeźdźcy smoków są waszymi wrogami. Zdobędziecie sławę i skóry polując na smoki. A teraz go zabijcie !!!
Czkawka wstrzymał oddech. Jeśli uda mu się z powrotem ich zahipnotyzować to będzie koniec.
Buntownik rozejrzał się po nich. Wiking za nim przytrzymał mu ręce za plecami.
- Puszczaj ! - zaczął się wyrywać, ale wiking który go trzymał był zbyt tęgi.
- Nie róbcie mu krzywdy ! - krzyknął Czkawka. - Niech zejdzie na dół. Wypuście jeźdźców smoków.
Wiking został sprowadzony na arenę.
- Wypuśćcie szepczącą śmierć. - powiedział Czkawka(jedyny smok, którego bano się wygonić z Berk). Wiking chciał uciekać, ale Czkawka położył mu dłoń na ramieniu. - A ty mi zaufaj. Zdobędziesz przyjaciela i może odzyskasz swój honor w oczach innych.
Czarno- zielony smok podpłynął do nich cicho i popatrzył pustymi, białymi oczami.
Wiking, wspierany przez wodza, położył mu na pysku dłoń i powiedział:
- Eee... dzień dobry ?
Szepcząca śmierć zaczęła się do niego łasić. Zaskoczony odruchowo podrapał ją po karku.
No dobrze, przyznaję, smoki są...miłe. - powiedział powoli wiking, wciąż gapiąc się na smoka przyklejonego do jego nóg.
Czkawka chciał coś odpowiedzieć, ale usłyszał Astrid.
- Och, udało ci się ! Udało ci się go przekonać !
Szczerbatek powitał wszystkie smoki radosnym porykiwaniem. Entuzjazm był obustronny i po chwili na arenie wznosiły się tumany pyłu, gdy smoki zaczęły bawić się w berka, nie mogąc ustalić, kto goni.
- Przepraszam za tę całą...aferę z zabijaniem. - powiedział wiking, nagle pojawiając się obok Czkawki.
- Ważne, że wszyscy są cali i zdrowi.
- To nie do końca prawda. - zaprzeczył wiking. - Bo wiesz...wodzu. Wyznaczyłem nagrodę, dla tego kto was złapie...Ciebie i tę dzieweczkę, i...
Astrid miała dobre uszka i usłyszała.
- Nie jestem dzieweczką ! - krzyknęła. - Jestem tęgim babochłopem.
- Ciebie i tęgiego babochłopa...- poprawił się wiking a Czkawka zwijał się ze śmiechu. - No i teraz ten kto was złapał będzie trochę poszkodowany...
- Hmm...zostaw to mnie i Astrid-baba-chłop. Zapłacimy mu.
Smoki powróciły do Berk.

ocenił(a) film na 8
Chantoria

Żaden ze mnie ekspert, ale mogę Ci powiedzieć, że jak dla mnie za bardzo pędzisz z fabułą. Mogłaś to rozciągnąć na przynajmniej dwa rozdziały. Niemniej jestem pod wrażeniem, że tak dobrze Ci idzie już za pierwszym razem ;)

ocenił(a) film na 10
WielkiMou

No wiesz, piszę już dość długo ale nigdy niczego nie opublikowałam. Na moje oko akurat to opowiadanie nie jest jakieś najlepsze z moich. Ale dziękuję :). Widziałam że też piszesz. Jak chcesz mogę Ci coś doradzić, bo Ty z kolei trochę za dużo niepotrzebnych zdań robisz. Ale faktycznie, ja pędzę z fabułą i już dawno to zauważyłam. Po prostu jestem chyba trochę niecierpliwa.

ocenił(a) film na 8
Chantoria

Inaczej. Pierwsza publikacja. Bo wiem, że ciężko coś u siebie poprawić, jeśli nikomu tego nie pokażesz, dlatego, mówię, że pierwsze. Co do mnie... Zresztą potem ci odpiszę na dalszą część posta, teraz nie mam czasu.

ocenił(a) film na 10
WielkiMou

Ok. Wiem, zwykle się nie jest zbyt krytycznym co do własnego opo.

ocenił(a) film na 10
Chantoria

A mi się Twoje opowiadanie bardzo podoba. Czekam, aż opublikujesz 2 rozdział :)

ocenił(a) film na 10
kraska123

Dziękuję :). To miło.

ocenił(a) film na 8
Chantoria

Dobra. Moje pisanie to bardziej... Pisanie tak jak czuję. Staram się stosować do rad, ale nie zawsze mi to wychodzi. Co do ciebie, cóż dobra idea, ale wolę dłuższą treść (choć jestem w mniejszości ;))

ocenił(a) film na 10
WielkiMou

Niech napisze książke. WielkiKau za bardzo bierze to na siebie.

ocenił(a) film na 7
Chantoria

A można wiedzieć w jakim wieku jest autor?

ocenił(a) film na 10
nammkha

A dlaczego pytasz ?

ocenił(a) film na 7
Chantoria

Ponieważ aby ocenić poziom pisania trzeba najpierw wiedzieć czy napisała to 8, 14 czy 30 latka :)

ocenił(a) film na 10
nammkha

Szesnaście.

ocenił(a) film na 10
Chantoria

Po co ci tyle lat....Napoisz 20.

ocenił(a) film na 10
ErvinRommel

łebków

ocenił(a) film na 10
ErvinRommel

Eee....nie rozumiem ?

ocenił(a) film na 10
Chantoria

Napisz że masz 20 lat.

ocenił(a) film na 10
ErvinRommel

Dlaczego?

ocenił(a) film na 10
Chantoria

Bo będziesz dorosły.

ocenił(a) film na 10
ErvinRommel

Dorosła, jak już.

Chantoria

Żaden ze mnie ekspert, ale jeśli chcesz usłyszeć szczerą opinię, proszę bardzo. Oczopląsu dostawałam czytając rozdział pierwszy. Czy to byli szybcy i wściekli? Tak pędziłaś z tym opowiadaniem, że musiałam nieźle się sprężyć żeby go ogarnąć. Rozdział drugi jest lepszy. Ogólnie - gratuluję pomysłowości. I nawet, jak usłyszysz uwagi krytyczne - nie zniechęcaj się. Nawet najwięksi od czegoś przecież zaczynali. :)) Powodzenia.

ocenił(a) film na 10
kazaam18

Ach, jesteś już trzecią osobą, która mi to napisała :P. No cóż, w kolejnych opowiadaniach staram się tak nie pędzić. W sensie w tych innych, nieopublikowanych. To opo pisałam pod wpływem manii na JWS 2, czyli...mniej więcej gdy ten film wyszedł do kin. Słowem- moje umiejętności były gorsze.
I dzięki, że piszesz o nie zniechęcaniu się, ale jeśli miałabym się zniechęcić to nie z tego powodu. Poprzedni rozdział skomentowało bardzo mało osób, podobnie ten. To przez to prawdopodobnie przestanę wstawiać. Po co, skoro prawie nikt nie czyta?

Chantoria

Wiesz, to historyjka bardziej dla dzieciaków. A one niespecjalnie lubią czytać, zwłaszcza, że w pierwszym rozdziale bardzo się rozpisałaś. Gdyby te rozdziały były krótsze, zainteresowanie mogłoby być większe. Osobiście radzę byś zastanowiła się i spróbowała pod innym tematem. Wybierz taki, który lubisz, a który wzbudza spore emocje. Tam najpewniej znajdziesz odbiorców swojej twórczości. Pozdro:))

ocenił(a) film na 10
kazaam18

Mam mnóstwo opowiadań, ale większość raczej nie nadaje się do publikacji :(

Chantoria

Opowiadanie na pewno jest ciekawe.
Historia jest wciągająca, chociaż to trochę dziwne, że ktoś kto tak bardzo nienawidził smoków, a cenił tradycję, dał się przekonać zaraz po pierwszej próbie. No ale już nie ważne.
Większych błędów nie widziałam, ale...
Fabuła może i nie pędzi za szybko, ale jest trochę rwana. Muszę się wysilić, by połączyć wszystko w całość.
Radziłabym, żebyś wszystko starała się pisać w jednym czasie, bo używanie zarówno przeszłego jak i teraźniejszego nieco miesza w głowie.
I nie rób spacji przed znakami zapytania, to taka ortografia internetowa(swego czasu ja też miałam z tym kłopot i ciągle mnie za to gonili ;p).
Wrażenie jest jednak baaaardzo pozytywne ;)
Gdzie mogłabym przeczytać rozdział 2??

ocenił(a) film na 10
Angela1997

Dzięki za obiektywną ocenę, właśnie tego mi było trzeba :). Mówisz, że są dwa różne czasy? Ojoj, to przepraszam. Czasem tak mam, że przez przypadek się rozdwoję :P.
No tak, wiem, o co ci chodzi. Takie krótkie sceny nieładnie ze sobą sklejone :P.
A z tymi spacjami to mam taki nawyk, po prostu wydaje mi się, że przejrzyściej to wygląda, jak się postawi spację w pytaniu. Z wykrzyknikami to już trochę mi przechodzi, ale nie przeczę, z pytajnikami to ciągle tak mam :P.
Drugi rozdział jest tu: http://www.filmweb.pl/film/Jak+wytresowa%C4%87+smoka+2-2014-574322/discussion/mo je+opowiadanie+rozdzia%C5%82+2+-+Go%C5%9B%C4%87,2610820 i wydaje mi się, że tam już nie ma takiego rozdwojenia czasów.
Dziękuję, za komplementy, z pewnością trochę mnie to zmotywowało, bo już się zaczynałam zastanawiać, czy aby nie zaprzestać wstawiania.

użytkownik usunięty
Chantoria

Wiem, że minęło już trochę czasu, odkąd wstawiłaś to opowiadanie, ale powiem Ci szczerze, że do reszty mnie zauroczyło! ^-^ Uwielbiam do niego wracać w wolnych chwilach. Pozdrawiam! Pisz dalej! :3

ocenił(a) film na 10

Dziękuję bardzo :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones