PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=574322}

Jak wytresować smoka 2

How to Train Your Dragon 2
7,7 173 041
ocen
7,7 10 1 173041
7,5 22
oceny krytyków
Jak wytresować smoka 2
powrót do forum filmu Jak wytresować smoka 2

Plusy:
+czarny charakter- mimo pewnej zwyczajowej dla filmów animowanych schematyczności i
przewidywalności naprawdę przykuwa uwagę- świetny wygląd i rewelacyjna pierwsza scena z
nim (przy okazji to też jedyna scena, w której John Powell nie bawił się w jazdę na
autopilocie…).

+ograniczony do minimum wątek miłosny- żałosne teksty o Wielkim Uczuciu pomiędzy
nastolatkami praktycznie nie występują, podobnie jak powodujące odruch wymiotny
zapewnienia o tym jaką to wyjątkową osobą jest ukochana osoba, blablabla. Nawet jeśli te
ostatnie mają się pojawić, od razu są neutralizowane całkiem zgrabnym żartem.

+Stoik, który jest postacią daleko bardziej prawdziwą niż w pierwszej części, do tego genialna
scena spotkania po latach z żoną no i bohaterski czyn, na jaki się decyduje- w trakcie tych 2, 3
sekund biegu w celu uratowania syna byłem w stanie przejąć się jego losem…

I tu dochodzimy do minusów:
-…bo niestety cała reszta związana ze śmiercią ojca głównego bohatera to jedna wielka
straszliwa pomyłka. Na forum często pojawiają się głosy mówiące o tym, że młodzi nie za bardzo
przejmują się faktem śmierci wodza- przez chwilkę są smutni, by w kolejnej scenie radośnie fikać
na smoczkach Niestety problemem nie jest to, że Stoikiem nie przejmują się bohaterowie.
Problemem jest to, że (poza tym kilkusekundowym wyjątkiem) także widz nie ma zbyt wielkiej
możliwości się nim przejąć… Porównania do „Króla Lwa”? Druga część przygód Szczerbatka nie
jest godna by w jakikolwiek sposób stawiać ją obok arcydzieła z 1994 roku! Wtedy mieliśmy
pełną emocji scenę, w której sama muzyka budowała niesamowity klimat, teraz nie mamy
emocji, nie mamy muzyki zapadającej w pamięć- zwykłe odfajkowanie punktu w scenariuszu. To
ma zresztą wielkie odbicie w największym grzechu tego filmu, a jest nim…

-muzyka! Muzyka, której nie ma (a która była przecież największą zaletą oryginału!). Nikt nie
każe Powellowi bawić się w Williamsa czy Zimmera, ale niektóre sceny aż się prosiły o jakiś
wpadający w ucho utwór- spotkanie z matką, zaginiona kraina smoków, poświęcenie Stoika…
Bez odpowiedniej muzyki to wszystko jest takie jakieś… wyprane z emocji.

Scenariuszowo, fabularnie naprawdę nie jest źle (pomijając oczywiście idiotyczny motyw z
matką, która olewa swojego synka na 20 lat)! Ale mogło być zdecydowanie lepiej. Gdyby Powell
choć troszkę się przyłożył, gdyby kluczowe sceny odrobinkę zapadały w pamięć, niczym w
ikonicznych momentach najlepszych filmów Spielberga (pamiętacie pierwsze spotkanie z
dinozaurami w „Parku Jurajskim”? No właśnie.) I jeśli, drodzy użytkownicy filmweba, myślicie
sobie teraz „ależ on się czepia”, odtwórzcie utwór, do którego link zamieściłem poniżej.
Przypominacie sobie scenę z pierwszej części? Pamiętacie te emocje? Ten klimat, tę magię,
którą wywoływała muzyka w tej właśnie scenie? Właśnie te 4 minuty sprawiły, że jedynka jest dla
mnie filmem rewelacyjnym. O sequelu tego niestety nigdy nie powiem.

https://www.youtube.com/watch?v=6CJ96LGGP6w

ocenił(a) film na 9
ed j. rush

Przedstawiłeś moje uczucia po pierwszym obejrzeniu filmu w 100%.
Co prawda, teraz jest 10, ale najpierw chciałam dać 8. Bo właśnie nie było takiej sceny jak z tego linku. Ta scena jest piękna i epicka, i nie ma co mówić, w żadnym innym filmie animowanym takiej drugiej nie znalazłam. Dlaczego jest więc 10? Bo spojrzałam na ten film nie jak na kontynuację, ale jak na oddzielne dzieło. Bo jakby nie było, poza animacją, która jest niesamowita realistyczna, to nie potrafię znaleźć żadnego innego aspektu, który dałby mi odczucie, że dwójka jest lepsza od jedynki. Mimo to mam cichą nadzieję, że Smoki zgarną Oscara, żeby uczcić jedynkę, która dla mnie jest najwspanialszym filmem animowanym w historii.
I nie martw się, raczej nikt nie będzie cię hejtował, bo napisałeś mądrze i nie ma się zbytnio czego czepić. Chociaż, dla mnie Stoick's ship i Toothless Found są bardzo dobre. Ale to kwestia gustu.

ocenił(a) film na 10
Atrament3

Ja miałam podobnie. Na początku dałam 10 głównie za przystojną buzię Czkawki. Niedawno obejrzałam w internecie po raz drugi, gdy emocje po pierwszym seansie już nieco przystygły, a Czkawka był tylko umileniem. Pod koniec filmu i przy scenie śmierci i pogrzebu Stoicka nagle do mnie dotarło ,,kurcze, jaki to jest piękny film."
Moim zdaniem trzeba obejrzeć film dwa razy albo wtedy, gdy emocje po nim już ostygną, żeby naprawdę się nim ,,zachłysnąć ;).


ed j. rush

Dla mnie film sie podobał ale pamiętam jak Król Lew był naładowany właśnie tymi emocjami, pamiętam jak płakałem kiedy Mufasa zginął ratując syna i jak pojawił się w chmurach, magiczne jak cholera !!!

ed j. rush

Zgadzam się w 100%, do połowy filmu byłam bardzo zadowolona z fabuły, a muzyka była ok. ,bo myślałam że przy końcówce zacznie się prawdziwa jazda. Niestety po wszystkim pozostało mi tylko dość spore rozczarowanie tym jak słabo zrobiono cały wątek z śmiercią Stoika.
Noi soundtrack rzeczywiście mocne kuleje. Już wolałabym jakiś kompletnie nowy utwór niż przeróbke main theme'a z jedynki, i ogólnie całość wydawała mi się niesamowicie niezbalansowana

avatar555

Oczywiście nie mówię ,że film jest jakiś okropny czy ,że nie warto oglądać. Problem jest w tym ,że wady filmu bardzo kują w oczy i psują całkowitą radość oglądania... :( a przynajmniej tak było w moim wypadku. JWS2 miał szanse na bycie istnym arcydziełem 10/10 ,a tak nie wiem nawet czy zasługuje na opinie "dobry"....

avatar555

Nie wiem, czy podzielasz moją opinię, ale okropnie trudno teraz o rzeczywiście imponujący film animowany. Dla mnie ostatnim takim był "Ralph Demolka", bo niestety "Frozen" nie do końca do mnie przemawia. Jeszcze gorzej ma się rzecz z sequelami, bo ostatnia rewelacyjna druga cześć to... "Shrek 2'. Przynajmniej dla mnie. O udaną kontynuację w filmach animowanych bywa niestety bardzo ciężko.

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Z tych nowych i świeżych animacji "Rango" jest genialny, tylko raczej skierowany do starszego widza. Olbrzymie wrażenie zrobił na mnie jeszcze "Fantastic Mr. Fox", ale tu już trzeba lubić styl Andersona.

ed j. rush

Hej dokładnie :D Po pooglądaniu Ralpha nie mogłam uwierzyć ,że Frozen jest tej samej wytwórni. Film jest po prostu bardzo dobry od początku do końca, fabuła ma przede wszystkim SENS!..*ekhm Frozen* .... i potrafi miejscami zaskoczyć , + twórcy wykazali się imponującą pomysłowością przy tworzeniu świata wewnątrz gier ,np. kierownica do auta z precelka xD itp.
Jeżeli chodzi o sequele to faktycznie zazwyczaj są gorsze o poprzednika, dlatego obecnie moją ulubioną animacją jest (chyba niedoceniana) KFP2 przez to jak bardzo odbiega od tej reguły (biorąc to co najlepsze z jedynki i mnożąc x10) . Myślałam właśnie że JWS2 ją przebije , jednak tak sie nie stało i w sumie martwi mnie, że tak samo zepsują KFP3 :/

ocenił(a) film na 10
avatar555

mnie tam nic nie kuje w oczy i nie kuło. Mówisz tak jak byś nie mogl tego ogladac, a wrecz oglądałeś na siłę. Film wg mnie świetny i zasługuje na oscara. Może ma parę niedociągnięć ale wcale w oczy nie kuje- nie mnie

ocenił(a) film na 8
ed j. rush

Zdania na temat soundtracku w drugiej części nie zmienię, wciąż uważam, że jest świetny, ale fakt faktem, trochę się zawiodłam, że nie poczułam tej "magii" jak z momentu gdzie leciało Forbidden Frienship w jedynce. Tamtą scenę mogę oglądać w nieskończoność i to właśnie ona mnie przekonała, że animacja jest wyjątkowa.

Chinatsa

Na temat soundtracku więcej się nie wypowiem, muszę znaleźć czas na przesłuchanie całości w oderwaniu od filmu. Być może jego wady nie przeszkadzałyby mi tak bardzo (wszak poszczególne sceny są ilustrowane całkiem przyjemnymi utworami), gdyby nie fakt, że większość to tylko lekko zmienione motywy z jedynki. I to jest chyba mój największy problem z tym, co zrobił Powell w JWS2- problem to pierwsza część, czyli film, który miał GENIALNĄ ścieżkę dźwiękową, taką która w świecie animacji pojawia się raz na dekadę...

ocenił(a) film na 10
ed j. rush

Jak rozczarować? Może ty jesteś chociaż nwm czym.

Nie ma muzyki?? Co ty piszesz za bzdury, muzyka jest i to świetna! To jest akurat duży plus w zarówno 1-wszej jak i w 2-giej części.

Nwm czy miałoby to jakikolwiek sens robić z animacji dramat i poświęcać nie wiadomo ile czasu na żałobę po Stoiku, moment żalu Czkawki po śmierci ojca i "pogrzeb" jak najbardziej skłonił widza do uronienia łzy i to absolutnie wystarczyło ;)

W tym filmie jest wszystko, niczego nie zabrakło: humor, uroczy Szczerbatek, motyw śmierci i walki, nie czepiałbym się też okoliczności w jakich Czkawka i jego matka spotykają się po latach. Relacja przedstawiona między nimi i moment, w którym wyglądają jakby tworzyli prawdziwą rodzinę aż chwyta za serce, coś pięknego. Gorąco polecam dla tych, którzy jeszcze nie oglądali, bez dwóch zdań 10/10.

Madej115

Nie rozumiem tych zarzutów o to, że bohaterowie "nie przejęli się" śmiercią Stoicka i że widzowie też nie mają na to czasu. Albo to może ja jestem jakaś nadwrażliwa, ale ja po Stoicku ryczałam jak dziecko, do tego miałam pół-depresję z tego powodu do końca dnia i jeszcze na drugi dzień rano ;) No i Czkawka, który podczas pogrzebu bardzo starał się panować nad głosem i nie załamać się podczas przemowy. Jeśli to nie chwyta za serce, to już nie wiem co jest w stanie - byłam w kinie dwa razy i za każdym razem totalnie się rozklejałam.

Przecież w Królu Lwie też nie było jakiejś długiej żałoby, skoro ledwo zabili Mufasę, a zaraz potem hieny wpakowały się w ciernie (zawsze mnie rozśmieszał śmiech pozostałych dwóch hien w tym momencie i nastrój żałoby szlag trafiał).

ocenił(a) film na 6
snowdog

Jesteś nadwrażliwa. ;)

Różnica z LK jest taka, że tam wątek Mufasy przewija się przez praktycznie cały film. No i TBH Mufasa>Stoick pod każdym względem.

G00N3R

Możliwe ;) Ale dobrze mi z tym, lubię wczuwać się w akcję.

Co to jest TBH? Próbuję odszyfrować na różne sposoby, ale pomysły mi się skończyły.
Wiadomo, że motyw z Mufasą zrobili po mistrzowsku - od budowania sympatii do niego, przez jego śmierć, zagubienie Simby itp. Ale ze Stoickiem też nie poszło im źle. Śmierć Stoicka nie może się przewijać przez cały film głównie dlatego, że zginął dopiero gdzieś za połową (albo po 3/4 filmu). No i nie o Stoicka w filmie chodzi, dlatego raczej do Mufasy nie ma co porównywać. W Królu Lwie mieliśmy do czynienia z rozpieszczonym gówniarzem marzącym o przywilejach związanych ze sprawowaniem władzy, który to gówniarz został brutalnie sprowadzony na ziemię, do tego wmówiono mu, że zabił własnego ojca. Młody żył z tymi uczuciami jeszcze dłuuuugo, bo aż do dorosłości. W przypadku Czkawki natomiast sytuacja jest zupełnie inna - jego nie dręczyły wyrzuty sumienia, został pół-sierotą w wieku 20 lat, nie musiał uciekać z wyspy, no i sprawa śmierci ojca jest jeszcze świeża, bo wydarzyła się dopiero co. Nie mamy poglądu na to jak sprawa wygląda potem.

ocenił(a) film na 6
snowdog

TBH - to be honest.

Ja wiem, że wątek Mufasy i Stoicka trochę się różnią, ale sama zaczęłaś to porównanie. ;)

O ile się nie mylę Czkawka jest półsierotą od początku, w wieku 20 lat po prostu zmienił się rodzic. :) Swoją drogą tylko ja uważam Czkawkę za niesamowicie niesympatycznego bohatera? Cholerna pierdoła i mazgaj, spotkanie ze Szczerbatkiem powinien traktować jako szczęśliwy los, bo nie oszukujmy się bez smoka nasz protagonista nie wywiera żadnego pozytywnego wrażenia. Gdzie mu do Simby. ;)

ocenił(a) film na 7
G00N3R

A ja z kolei właśnie dlatego lubię Czkawkę. Pomijając już preferencję filmów z ludzkimi bohaterami, jakoś losy Simby nie robiły na mnie wielkiego wrażenia (w ogóle Król Lew jest dla mnie przereklamowany, gdzie mu do Dzwonnika z Notre Dame). Miło, że główny bohater filmu zmaga się z nieprzystawaniem do przypisanej mu roli społecznej, by na koniec odnaleźć swoją niszę i zmienić sztywne normy. No ale ja lubi Shinjiego Ikari, więc mam dużą dozę tolerancji do - delikatnie mówiąc - pasywnych bohaterów.
Moja sympatia do Czkawki jest o tyle ciekawa, że długo opierałam się przed obejrzeniem HTTYD ze względu na nieprzyjemne skojarzenia głównego bohatera filmu ze znaną mi osobą. Do tej pory się one nasuwają, ale na szczęście już tylko ze względu na wygląd i głos postaci.

ocenił(a) film na 6
AlexAshtray

Simba to król i w ogóle lew, więc żadne porównania z "Dzwonnikiem..." nie mają racji bytu.
A jeśli Czkawkę lubisz głównie dlatego, że nie potrafi dopasować się do społeczeństwa (taki hipster co nie?), to równie dobrze możesz polubić uroczego pana dewianta z bloku obok, na to samo wychodzi. Dla mnie bohater HTTYD jest po prostu niesympatyczny, typowa ofiara losu (szczególnie w drugiej części), Night Fury odgrywa pierwsze skrzypce i kradnie film.

W ogóle pani wygląda na wielbicielkę hińskich bajek, więc ciężko może nam się dogadać. ;)

Pozdrawiam!

G00N3R

Będzie duuuużo spóźniona odpowiedź, ale zawsze coś ;) (nie wiem jak to się stało, ale nie zauważyłam Twojej odpowiedzi).

Ja z kolei Simby nie lubiłam - taki rozpieszczony mały gówniarz, denerwował mnie trochę. A Czkawkę uwielbiałam od samego początku. Ta jego pierdołowatość była na swój sposób ujmująca i urocza ;) No i nie był głupi, był po prostu nieziemsko niezdarny.

ocenił(a) film na 6
snowdog

XD, ja z kolei nie wiem, jak Ty znalazłaś ten mój post (lipiec), bo tu już niezły burdel jest i ciężko się połapać. ;)

Jestem fanbojem LK i samego Simbę darzę dużą sympatią, jeśli zachowywał się jak gówniarz to tylko jak był dzieckiem (a kto z nas był wtedy dojrzały?) i musiał przejść przyspieszony kurs dojrzewania. Jeśli chodzi o Czkawkę to ta jego pierdołowatość nie przeszkadzała mi w jedynce bo to wszystko ładnie współgrało z całą historią. W drugiej części był po prostu irytujący, bez Szczerbatka bardzo dużo traci jako postać.

G00N3R

Przez przypadek; temat wskoczył jako jeden z nowych, bo ktoś ostatnio na niego odpowiedział, więc przeczytałam też stare posty ;)

Sama kochałam Króla Lwa w dzieciństwie i mam ogromny sentyment do tej bajki, co nie zmienia faktu, że Simba był irytujący. Tu już nawet nie chodzi o jego niedojrzałość (ciężko oczekiwać jej od dziecka), ale on miał po prostu większe ego, niż jakiekolwiek dziecko mieć powinno.

Myślałam, że właśnie Czkawki z pierwszej części nie lubisz, bo tam był pierdołowaty. W drugiej części nie zauważyłam, wręcz wcale bym tak nie pomyślała, bo moim zdaniem chłopak się wyrobił i nie ma już nic z tej ciamajdy, którą był w jedynce. Widzimy go praktycznie tylko w sytuacjach, w których wymiata jako treser (?) smoków, demonstruje działanie swojego wynalazku (tego tam co przy pasku nosił, nie powiedział jak to się nazywa), myśli nad ulepszeniem ogona Szczerbatka itp. Moim zdaniem jego postać dużo zyskała w tym filmie. Tak samo bardzo podoba mi się scena w jedynce, kiedy Czkawka pierwszy raz pracuje nad "protezą" dla smoka - ma w oczach takie skupienie i pewność, że nijak ma się to do tej pierdoły, za jaką go mają wszyscy na wyspie, widać, że co robi i jest w tym dobry.

snowdog

Pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze- w końcu to mój temat :D

Ja akurat mam zupełnie inne zdanie o Czkawce- w pierwszej części uwielbiałem jego charakter- jego ciapowatość, ślamazarność, jak zwał tak zwał. Był uroczy w tym, że chce zaskarbić sobie uznanie rówieśników, zaś początkowe sceny ze smokiem nie wskazywały jakiegoś zwrotu o 180 stopni jego charakteru.

Potem pojawił się serial i druga część, w których widzimy już innego bohatera- wszystko wie najlepiej, bardzo często się wymądrza, zawsze ma plan i musi ratować swoich przyjaciół z opresji. Jest praktycznie nieomylny, zaś wszystkie zabawne momenty w serialu odnoszą się do tego, że strofuje swoich nieokrzesanych i często głupich przyjaciół. Ja rozumiem, że Czkawka wiele osiągnął, ze względu na jego kontakty ze smokami ma prawo czuć się kimś lepszym. Ale żeby przedstawiać go jako kogoś, kto pozjadał wszystkie rozumy? Tego nie kupuję i niestety... Wolę tę jego młodszą, ciapowatą wersję. Przynajmniej był sympatyczniejszy ;)

ed j. rush

Nie oglądałam serialu, więc nawet (na szczęście) nie jestem świadoma tego jak się zmienił. Zresztą dla mnie seriale na podstawie filmów nie istnieją i nie traktuję ich jako ciągu dalszego. W drugiej części filmu nie odebrałam go jako kogoś, kto czuje się lepszy, wręcz bym powiedziała, że w żadnym momencie filmu nie zachował się tak. Że był uparty - owszem, że wszystko chciał robić po swojemu - też się zgodzę, ale to wynikało z tego, że on naprawdę wierzył w to, że potrafi bezkonfliktowo rozwiązać problemy, a to nie ma nic wspólnego z uważaniem się za lepszego. Po prostu chciał za wszelką cenę uniknąć wojny.

snowdog

"Przecież w Królu Lwie też nie było jakiejś długiej żałoby, skoro ledwo zabili Mufasę, a zaraz potem hieny wpakowały się w ciernie (zawsze mnie rozśmieszał śmiech pozostałych dwóch hien w tym momencie i nastrój żałoby szlag trafiał)."

Dla mnie właśnie wszystkie sceny od razu po śmierci Mufasy były wprowadzone w sposób bardzo przemyślany. Jest EPICKA scena (pomijając jeden mały absurd z ilością antylop jest to chyba najlepsza scena w historii kina animowanego) poświęcenia lwiego króla, zaraz po niej jest ta wzruszająca- kiedy dzieciak może się wczuć w położenie Simby. Dalsze sceny, tj. pościg hien (zakończony żartem z kolcami, by dzieciaki nie chciały podciąć sobie żył przed końcem seansu), czy wreszcie spotkanie z Timonem i Pumbą dalej nie pozwalają zapomnieć o tym, co spotkało Mufasę- z jednego prostego względu: Simba cały czas jest smutny, widać po nim, że cierpi...
W JWS2 wszystko wygląda mniej więcej tak: "oho, zabiliśmy władcę. Coś trzeba zrobić. Jak to było w Królu Lwie? Ano, po smutnych momentach były też te zabawne. Dobra, dajemy ekstra przejażdżkę na małych smokach! Co z tego, że w tej scenie wszyscy radośnie skaczą, jakby Stoik nie umarł przed chwilą, grunt że dzieciaki będą szczęśliwe. Przecież w Królu Lwie to zadziałało!". Poszli lekko po linii najmniejszego oporu i właśnie wtedy całą powagę trafił szlag...

ed j. rush

Ja tego tak nie odebrałam. Przecież oni mieli zaraz walczyć o Berk, mieli odbić swoje smoki, nie mogli pozwolić sobie na to, żeby usiąść na kamieniu i rozpaczać. A scena pogrzebu moim zdaniem w zupełności wystarczy, więcej takich byłoby przegięciem. Do tego moment, w którym Czkawka odgania od siebie Szczerbatka po tym, co zrobił. No, ale każdy ma inne oczekiwania.

ocenił(a) film na 7
snowdog

Dokładnie. Scena pogrzebu była przepiękna. Bardzo podobała mi się tradycja ze statkiem, oddanie pierwszej strzały przez Czkawkę... łapie za serce, nie waląc widza po głowie ckliwością.

ocenił(a) film na 10
ed j. rush

Dla mnie pierwsza część była bardzo dobra, ale druga jest... rewelacyjna! :) Kilka momentów chwyciło za serce i to porządnie :)

gwiazda_poranna

zatem wymień te momenty, moja droga. opisz, co Cię w nich szczególnie ujęło ;)

ocenił(a) film na 10
ed j. rush

Ach, jak miło się do mnie zwracasz :) Nie mam jednak w zwyczaju wdawać się w szczegółowe dyskusje z obcymi osobami, które szukają zaczepki. Nie widzisz, że wyraziłam tylko swoją opinię, nie próbując krytykować nikogo za inną opinię ani podważać jej słuszności? Jeśli potrzebujesz podbudować swoje ego na forum internetowym, to znajdź osobę, która swoją stylistyką zachęca do takiego dyskursu. Ja Ci do pięt kompetencjami nie dorastam ;) Pozdrawiam! :)

gwiazda_poranna

A czy Ty, moja droga, nie widzisz, że wyraziłem tylko pragnienie poznania Twojej opinii, bez niepotrzebnej krytyki, która zresztą nie przystoi mi w moim wieku? Ponadto jestem zmuszony Cię rozczarować- nie jestem osobą, która szuka zaczepki, tym bardziej nie mam potrzeby podbudowywania swojego ego na forum internetowym. Odpowiadając zaś na Twoją uprzejmą propozycję- być może swoją stylistyką nie zachęcasz do kontynuowania z Tobą konwersacji, tym bardziej, że masz jak widać brzydki zwyczaj nadużywania sarkazmu. Niemniej jednak udzieliłaś się w tym temacie, ponadto odpowiedziałaś na mój post skierowany do Ciebie (chociaż nie do końca w sposób, który mógłby mnie usatysfakcjonować), zatem ponawiam prośbę- skoro już raczyłaś się tutaj zjawić, może podzielisz się swoimi spostrzeżeniami?

ocenił(a) film na 10
ed j. rush

Zarzucasz mi sarkazm, ale sam go z chęcią używasz (w innych postach, jak i również tym ostatnim), stąd być może błędna moja ocena Twoich intencji w pierwszym poście do mnie - i jeśli faktycznie, to przepraszam. Nie potrafiłeś jednak zdobyć się na normalne wyjaśnienie mi mojej błędnej oceny, lepiej było udowodnić, że równie pięknie władasz tym środkiem stylistycznym, jak i osoba, której to wypominasz. No ale ok, sprowokowałam, mea culpa...

Sformułowaniem "raczyłaś się tutaj zjawić" wcale nie zachęcasz do zwykłej wymiany spostrzeżeń.

Dużo rzeczy mnie wzrusza, w tym filmie również znalazły się takie momenty. Najbardziej zapadł mi w pamięć fragment, kiedy ginie Stoik, a konkretnie kiedy Czkawka przegania Szczerbatka.

Pozdrawiam, mój drogi ;)

gwiazda_poranna

Zaniepokoił mnie fakt, iż dostrzegłaś sarkazm w jeszcze innych moich wypowiedziach. Aż tak go nadużywam? Nieświadomie zresztą...
Przeprosiny przyjmuję, choć uważam, że na tym etapie naszej znajomości są zbyteczne ;)

Oczywiście przepraszam za "raczyłaś się tutaj zjawić", co ciekawsze- mimo iż według Ciebie wcale to nie zachęca do wymiany spostrzeżeń- zrobiłaś to, za co jestem z całego serca wdzięczny. Odnosząc się zaś do właściwej treści:

"Najbardziej zapadł mi w pamięć fragment, kiedy ginie Stoik, a konkretnie kiedy Czkawka przegania Szczerbatka."- dokładnie! To był zdecydowanie najmocniejszy moment w całym filmie, aż się prosiło o rozwinięcie wątku złości Czkawki. Osobiście wielką frajdę by mi sprawiło, gdyby chłopak opieprzył również matkę. Za co? Za żywota :D

Dziękuję za pozdrowienia i na zakończenie mam tylko jedno pytanie- przeszkadza Ci sposób, w jaki się do Ciebie zwracam? Jeśli tak, to pozwól, że ostatni raz to napiszę:
Moja droga, dziękuję za wymianę zdań :)

ocenił(a) film na 10
ed j. rush

Nie, nie przeszkadza ;) "Moja droga" jest akurat urocza w kontekście czasoprzestrzeni :>

Cała wymiana zdań była nazbyt emocjonalna. Ja, jako kobieta, czuję się usprawiedliwiona (bo tak ;) ), ale czy Ty znajdziesz jakieś wytłumaczenie - raczę wątpić, mój drogi ;)

gwiazda_poranna

Zakładam, że pierwszego akapitu swej wypowiedzi nie wyjaśnisz, bo pewnie odnosi się on do czegoś bardzo prywatnego. Tak, to przygnębiające, że moja ciekawość nie zostanie zaspokojona... A może jednak? :)

Ja też, moja droga, mogę być usprawiedliwiony- jestem wszak niestabilnym emocjonalnie matematykiem. To chyba wiele wyjaśnia, n'est-ce pas? ;)

ocenił(a) film na 10
ed j. rush

Chodzi o Twój sarkazm? Nie napisałam, że go nadużywasz, a że go używasz ;) A konkretnie, że pięknie nim nie władasz i taka jest prawda ;) I tak się składa, że to chyba faktycznie domena matematyków ;) Tak, jesteś usprawiedliwiony ;)

gwiazda_poranna

Nie, chodzi o "kontekst czasoprzestrzeni, ale za komplement dziękuję z całego serca, moja droga ;)

ocenił(a) film na 9
ed j. rush

Ile widzów, tyle opinii. I własciwie po tym krótkim stwierdzeniu mógłbym skończyć. jednak nie wiedzieć czemu czuje nieodparte pragnienie dorzucenia paru zdań.

Na początek tytuł. W żadnym razie nie mogę uznać tej animacji za rozczarowanie. Pewnie, że część pierwsza bardziej mi się podobała, z drugiej strony uważam, że kontynuacji niczego nie brakuje. Było się przy czym pośmiać, było przy czym uronić łzę i było również czym nacieszyć oczy. Oglądając bawiłem się świetnie. A niczego więcej nie potrzebuje. Dobrze się bawię = uznaję, że to dobra produkcja.

Udźwiękowienie. Temat rzeka, wszystko sprowadza się do gustu. Na mnie w każdym bądź razie muzyka nie sprawiła wrażenia źle dobranej. Była świetna, nie była zaskakująca, ale była odpowiednio dobrana do tego co działo się na ekranie.

Strasznie dużo pojawiło się odwołań do Króla Lwa. Inny reżyser, inna wizja. Nie widze sensu w debatowaniu co było lepiej w jednej produkcji niż w drugiej skoro były robione przez zupełnie inne osoby. Być może na Twoją opinię miał właśnie wpływ obraz Króla Lwa wygrzebany gdzieś z pamięci. Co za tym idzie mógłbyś uznać, że animacje w LW stały na owiele niższym poziomie niż w JWS2. Ba! Gdybyś tak stwierdził, miał byś oczywiście rację bo animacje w JWS2 stoją na o wiele wyższym poziomie.

Podsumowując. Świetnie napisana ocena. Chociaż mam inne odczucia co do filmu to napisałeś to tak zgrabnie, że doskonale rozumiem co sprawiło, że produkcje oceniasz w taki sposób, a nie inny.

Rada na przyszłość. Oceniajmy to co obejrzymy obiektywnie, nie przez pryzmat innych dzieł :)

Pozdrawiam.

Zindir

Sam teraz patrząc na to z perspektywy kilku już seansów byłbym nawet skłonny podnieść ocenę prawdopodobnie do 8, ale na razie tego nie zrobię, ze względu na to, że dziwnie wyglądała bardzo pozytywna ocena przy treści moich wypocin :P
Niemniej muszę zaznaczyć, że jeśli chodzi o ścieżkę dźwiękową, ma ona w tej części jeden duży plus, a jest nim piosenka, która pojawia się na ekranie podczas pierwszego spotkania z głównymi bohaterami- jest naprawdę fajnym i wpadającym w ucho rozwinięciem tematu muzycznego z "jedynki". To oraz świetny motyw przewodni głównego antagonisty sprawiają, że rzeczywiście nie jest tak źle. Jednak wciąż uważam, że scena z "zaginionym światem smoków" zasługiwała na zdecydowanie lepszy komentarz muzyczny!

PS. za radę dziękuję, jednak co do jednego jestem zmuszony się nie zgodzić- ocena jest zawsze subiektywna, więc o jakimkolwiek obiektywizmie nie może być mowy. Chociaż oczywiście rada by oceniać każdy film w oderwaniu od innych przemawia do rozsądku.

ocenił(a) film na 9
ed j. rush

Na szczęście mnie nie rozczarował. :)

ed j. rush

Zgadzam się, w pierwszej części muzyka była cudowna, w tym filmie miałam wrażenie, że słucham przeróbek soundtracku części pierwszej...

Sam film, no cóż po powrocie z kina byłam im oczarowana, potem powoli zachwyt mi mijał i oglądając parę dni temu na DVD zauważyłam, że animacja jest... hmm... nieporywająca, coraz mniej mi się podoba... wątek fabularny mnie już nie przekonał (szczególnie matka, która nie wracała do syna przez 20 lat!!!)

cloe4

Oooo właśnie! Przecież motyw matki jest całkowicie zarżnięty! Czkawka jedynie co robi, to wypowiada 2 zdania na temat tego, że "nie mówi się takich słów, a potem unika wyjaśnień"- w scenie, w której po raz pierwszy wchodzi do "smoczego raju", w kontekście tego, że matka mówi mu, że jest... jego matką. Potem już wgl do tego nie ma nawiązań. Już pomijając fakt tego, że będąc nastolatkiem pewnie swoją złość po WIADOMO JAKIEJ SCENIE nie wyładowywałbym na Szczerbatku tylko na matce właśnie... to przecież ten motyw sam w sobie jest prostacki- jak matka mogła zostawić dobrowolnie swoje dziecko i nigdy nie chcieć wrócić?! Co to za matka?!

ed j. rush

Całkowita racja!!! Czkawka powinien być na nią zły, a on ją polubił w ciągu kilku godzin... Zwykle takich rodziców nie chce się w ogóle widzieć... choć może się czepiam w końcu to animacja, a nie film obyczajowy, ale wkurzało mnie to.
Pomijając już Czkawkę, sam Stoick w ogóle nie był na nią zły, zapomniał, że musiał sam wychowywać syna, podczas gdy ona bawiła się i szlajała ze smokami. Ja na jego miejscu byłabym wściekła na nią, a on w filmie gada coś takiego: "Jeszce piękniejsza niż dawniej"... WTF?

cloe4

No akurat Stoicka da się wytłumaczyć- po prostu był szaleńczo zakochany :P Myślę, że potrafiłbym zrobić to samo co on ;)

Co do tego, że to nie film obyczajowy a animacja- widziałaś może "Lilo i Stich"? To film w reżyserii ludzi odpowiedzialnych za JWS i mimo że to stosunkowo prosta i nieskomplikowana animacja, to wątki psychologiczne są tam rozpisane z zaskakującą dokładnością, zaś relacje między dwoma siostrami ukazane są z niesamowitą jak na film animowany głębią. Jak się chce to można :D

ed j. rush

Oglądałam Lilo i Stitch - cudowna animacja. ;)

A co do animacji - to jest właśnie ciekawe Disney czy Dream Works mimo elementów fantasy/Sci-fi potrafią robić dosyć realistyczne i ponadczasowe animacje z przesłaniami, a realizm w JWS2 jest niski... Mogliby scenarzyści dodać, że Valka np. była więziona przez wiele lat i dopiero niedawno się uwolniła, bo np. smoki ją uratowały i wtedy je polubiła? To by było nawet ciekawe, a niestety brak powrotu do domu przez 20 lat świadczy o tym, że to wyrodna matka, mimo, że scenariusz określił ją jako ciepłą i kochającą istotę...

Podsumowując w dwóch słowach: Nielogiczność w scenariuszu...

cloe4

Dokładnie o tym samym myślałem :) gdyby tylko scenarzyści odebrali jej możliwość powrotu, wszystko byłoby okej. A tak... Dostaliśmy "rewelacyjne" wytłumaczenie, że bała się wracać, bo wiedziała, iż Stoick jej nie posłucha. No zarąbiście go kochała. Zero zaufania. No i jaka głupota- serio nie wierzyła, że jakby przyleciała ze zgrają podporządkowanych sobie smoków, Stocik i tak chciałby wszystkie wytępić? Najgłupsza bohaterka filmu animowanego ever? Chyba tak :D

ocenił(a) film na 10
ed j. rush

widać że dobrze oglądałeś film gdyż piszesz np. że miłość nastolatków nie była mdła po 1 to oni byli dorośli także GJ Amorozo

Kamilhugo517

a Ty twierdzisz, że ile oni mieli lat? 30?

ocenił(a) film na 10
ed j. rush

20. Przynajmniej Czkawka. Reszta pewnie podobnie.

Chantoria

no niech będzie, że 20. co nie zmienia faktu, że nazwać go dorosłym to gruba przesada.

ocenił(a) film na 10
ed j. rush

No tak. Ale pełnoletni jest

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones