PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=331014}

Jak wytresować smoka

How to Train Your Dragon
7,9 305 982
oceny
7,9 10 1 305982
7,9 29
ocen krytyków
Jak wytresować smoka
powrót do forum filmu Jak wytresować smoka

Pamiętam kiedy byłem w okresie totalnego shipisienia. To był zdecydowanie najlepszy okres mojego
życia. Ćpałem Kolorowy Wiatr ile wlezie, wszystkich umieszczałem w Kręgu Życia, a na dodatek z całych
sił starałem się Dotrzeć do fal by popłynąć na ich grzbiecie.

Był jakiś minus tego okresu? Owszem. Współczesne animacje. Oglądałem starego Disney'a i
DreamWorks'a tak, jak Amerykanin wcina hamburgery. "Król Lew", "Mustang z Dzikiej Doliny", "Lis i Pies",
"Bambi", "Dinozaur", "Książe Egiptu". Wszystko co ma ręce, nogi, muzykę, fabułę, postacie, piosenki,
animację, ciekawe wątki, wzruszające sceny, przemyślany koncept, dobrą inspirację, barwną opowieść,
racjonalne przyczyny i skutki, dobry czarny charakter, bystry humor, emocjonującą przygodę i oczywiście
muzykę i piosenki.

Jedyną wadą były owe dzisiejsze, nieudane, niechlujne wręcz animację. Miałem do nich awersję. Jednak
był to minus niewielki, gdyż, jako że byłem hipisowi podobny, nie zawracałem sobie nim głowy. Dalej
ćpałem Kolorowy Wiatr.

Te nowe animację... Nie będę mówił o zastąpieniu płaskich obrazków animacją komputerową. Toy Story
był tak zrobiony i nikt na niego nie narzeka. Moim problemem były prymitywny humor, kiepskie dialogi,
prymitywny humor, niepoważne postacie i krótkie scenki moralizatorskie, otaczane przez prymitywny
humor. Wspominałem o prymitywnym humorze? Taaaaaak... Tego było dużo... "Epoka Lodowcowa",
"Kung-fu Panda", i, chyba apogeum tego wszystkiego, "Shrek", to właśnie przykłady tych bajek. Mają one
dosyć ciekawą fabułę i można się na nich pośmiać ale... Nie mają tego czegoś. Właściwie to ich fabuła
nie obraca się wokół pięknego morału, tylko właśnie wokół humoru.

Z tego właśnie powodu narodziła się u mnie awersja do współczesnych bajek. Doszło nawet do tego, że
zupełnie przestałem je oglądać. Wystarczyło że spojrzałem na okładkę i już mi się odechciewało!

Tak więc widziałem: dziewczynę z wyjątkowo długimi blond-włosami, faceta z patelnią, kameleona i konia
z nożem w pysku. Baaaaaaardzo zachęcające... Widziałem także dosyć ciekawą okładkę z księżycem w tle
i chłopcem wyciągającym rękę do czarnego Sticha z wydłużonym pyskiem. No tu już lepiej, choć czarny
Stich trochę mnie odstręczał.

Czy obejrzałem którykolwiek z tych filmów? Oczywiście że nie! Oglądałem "Króla Lwa" ponownie,
ponownie, ponownie i ponownie. W końcu jednak wrócił jeden z moich domowników do domu, dzierżąc
dumnie zieloną płytę "Zaplątanych" i mówiąc: "Koleżanka mi poleciła! Ponoć bardzo fajne!". Nie mogłem w
to uwierzyć... Dlatego po prostu odwróciłem się do komputera i zanurzyłem w internecie...

...hmmm. Chyba niezbyt głęboko. A to dlatego, że komputerowa historia Disneya, w co nie mogłem
uwierzyć, KLASYCZNIE opowiadana, wyciągnęła mnie jak wędka najdurniejszą rybę. Był humor? Był.
Miejscami nawet niepotrzebnie. Ale była HISTORIA. Naprawdę DOBRZE OPOWIADANA HISTORIA. Widać
było że humor nie jest na pierwszy miejscu! Na pierwszym miejscu były postacie, później muzyka,
następnie morał! Czy to prawda? Czy Disney powraca?

"Frozen" przekonało mnie że nie można żądać wszystkiego, ale to zupełnie inna historia. Gdy ze łzami w
oczach, po seansie "Zaplątanych", ponownie zatopiłem się w internecie, zobaczyłem bardzo ciekawe
komentarze: ""Zaplątani" i "Jak wytresować smoka" to pierwsze świetne animację od lat!". ""Jak
wytresować smoka?" mówiłem, "Chodzi o tego czarnego Stich'a? Hmm... Skoro "Zaplątani" im się
podobali, to muszę i tego Sticha obejrzeć!".

I obejrzałem.

Nie będę robił całej recenzji. Już chyba dostatecznie przynudzałem długim wstępem, o tym jak to wziąłem
do ręki "Jak wytresować Sti... smoka".

Powiem po prostu: podobał mi się.

Może wyrażę się jaśniej.

"Zaplątani" - NAPEŁNILI MOJĄ DUSZĘ TYM DISNEY'OWSKIM CIEPŁEM, KTÓREGO OD LAT W DISNEYU
NIE ZAZNAŁEM!

"Jak wytresować smoka" - podobał mi się.

I właściwie tyle mam na ten temat do powiedzenia. DreamWorks to dla mnie zawód po zawodzie, od
czasu wydania "Mustanga z Dzikiej Doliny", "Jak wytresować smoka" wybija się oczywiście sponad grupy
Shreko-pandowej. Ma naprawdę ciekawy morał. Wiele scen może chwycić za serce. Przyjaźń między
wikingiem a gadem jest odczuwalna, żal nam jest ich obu w kluczowych momentach. Jeżeli chcecie
wiedzieć czego mi brakowało do tych dwóch, zapewne nie otrzymacie odpowiedzi. Czego mi brakowało w
filmie? Piosenek. Wiem ze DreamWorks w tym nie przoduje (jego najbardziej kasowe animacje, czyli
głównie te, których nie cierpię, nie miały ani jednej piosenki), ale piosenki to dla mnie nieodłączna część
animacji. Co mi się NAPRAWDĘ podobało? Zielona Śmierć (z nieznanych powodów nazywana przez
DreamWorks "Czerwoną Śmiercią", choć w filmie nazwa nie pada ani razu). TO BYDLE sprawiło że moje
serce stanęło na dobrych kilka sekund. Taaak... To było genialne. Co mi się nie podobało? Za dużo
humoru. Dzisiejsze animacje wciąż walczą z tymże niepotrzebnym humorem, ale mimo że "Zaplątani" i
"Frozen" wyraźnie z nim walczą, "Jak wytresować smoka" wciąż jest z nim za pan brat. Co mi się jeszcze
nie podobało? Astrid. Dobra, NIE PODOBAŁO to za dużo powiedziane. Po prostu... Była dla mnie zupełnie
obojętna... Miała jakiś tam charakter, miała swoje momenty, ale wciąż... Po prostu nie zwracałem na nią
zupełnie uwagi. Była sobie, i tyle. Miejscami nawet mnie denerwowała. Mimo wszystko powinienem jej
być wdzięczny. To chyba przez sukces tej właśnie bajki, polscy reżyserzy dubbingu postanowili dać ten
sam głos Roszpuncę.

Dobrze ale o co mi się rozchodzi? Czy po tylu latach nagle postanowiłem podzielić się rąbkiem historii
mego życia, zawierającym "Jak wytresować smoka"? Nie. Sprawa którą chcę poruszyć jest zapewne
wszystkim znana i być może niektórzy już wiedzą o co mi chodzi.

"Jak wytresować smoka" to dla mnie film dobry, nic więcej. Mimo to, GENIALNI "Zaplątani" mają ocenę
7.7. "Frozen" ma ocenę 7.8 (!!!). Natomiast "Jak wytresować smoka" ma ocenę 7.9??? Jak? Dlaczego?
Jakim cudem? Rozumiem, dobry film. Rozumiem, może wam się podobać. Nie rozumiem, jak mógł
przebić te dwa filmy!

Czy uważam zatem, że powinien mieć niższą ocenę? Broń Boże! Zapewne na swą ocenę zasługuje.
Uważam że "Zaplątani" i "Frozen" powinny mieć po prostu ocenę wyższą. Jedynym filmem, który moim
zdaniem winien mieć ocenę niższą, jest "Pustkowie Smauga".

Naprawdę mnie to nurtuje. Co jest w tym filmie że przewyższył dwie wyżej wspomniane produkcje?
Smoki? Humor (błagam nie!)? A może wiele osób wkurza tematyka księżniczek (mówiąc szczerze gdy
seans "Frozen" się zaczynał, byłem trochę zawiedziony)? O co tu biega?

WielkiMou

"ja usłyszałem ''Let it go'' i już widziałem, że to będzie dobry film"

Widzisz, ja akurat z tą piosenką mam ostatnio problem. Czy słyszałeś może interpretacje, które wskazują że owa piosenka jest amoralna i skrajnie buntownicza?

"''Mieście 44''"

O weź proszę cię XD. Ten film był naprawdę bardzo dobry, pod względem wizualnym. Lejąca się krew, latające kończyny, dramatyzm całego powstania. To było super. Są oczywiście "pewne dwie sceny", ale raczej wiesz o czym mówię, więc przemilczmy :P. Poza tym, film był po prostu beznadziejny. Fabułą była po to, by być, a główny bohater zasługiwał raczej na kopniaka w kroczę i kulę w łeb, niż na jakiekolwiek współczucie. A twórcy chyba myśleli że będę się cieszył, jak on przeżyję...

"Czym według ciebie Tangled przewyższa HTTYD ?"

Czemu? Hmm... Jak można wyczytać w temacie, zapewne ogromną rolę grają piosenki. Ja uwielbiam Disney'owskie musicale, a te w "Zaplątanych" były świetne! Poza tym "Zaplątani" mają czarny charakter, którego "Jak wytresować smoka" brakuje. Nie twierdzę że w filmie musi być czarny charakter, ani że Gertruda była jakaś naprawdę niesamowita, ale była całkiem imponująca. Po trzecie historia była po prostu lżejsza i mam tu na myśli większe skupienie na opowieści, niż akcji. W "Zaplątanych" mamy parę scen "pościgowych", ale nie tyle, ile dialogów. A ja mówiąc szczerze wolę oglądać dobrą historię, niż sceny ekstremalne. Wiele osób narzeka że "AVATAR" jak na film akcji i fantastyczno-naukowy jest strasznie nudny. A to jest właśnie jeden z powodów, dla których tak ten film lubię. Jest dużo dialogów, dużo "powolnych" scen, ale kiedy akcja jest potrzebna, to jest. To chyba tyle ;P.

Po zastanowieniu to teraz wydaję mi się że "Frozen" ma właśnie nieco za dużo akcji i za mało scen "wolnych"... Ale to niczego nie zmienia ;).

ocenił(a) film na 9
andrzej_goscicki

Tak słyszałem te interpretacje, ale wcale nie uważam, żeby była zbyt buntownicza. Przecież w filmie widać jasno, że to jest dobra decyzja. Jak sam zauważyłeś chyba pierwsza w filmie, trochę buntu ma, ale nie widzę w tym nic złego.

Tak wizualnie świetny, ja osobiście uznałem, że fabuły tam nie ma :D Oprócz pamiętnych ''dwóch scen'' dorzuciłbym jeszcze jedną z cmentarzem, poza tym film zawodzi na całej linii, dałem 6 ze względu na wygląd.

Tu znów się zgadzam, Diseny'owski musical to najlepszy gatunek, ale czy Zaplątani mieli takie świetne piosenki ? Ja uważam, że były słabe... Niemal każdy film animowany ma lepsze, a do najlepszych (dla mnie Frozen) brakuje lata świetlne. Co nie zmienia faktu, że słucha się przyjemnie jest tylko jedna, która zapadła mi w pamięć ''Po raz pierwszy widzę blask'' o tak... Jest genialna, ale na równi z nią postawie obie piosenki z HTTYD 2, choć tu nie jestem obiektywny :P Czarny charakter... mi bardzo pasuje, że w ''jedynce'' go nie ma, chociaż w pewnym stopniu są nim wikingowie i Czerwona Śmierć. W HTTYD nie ma wielu efektownych scen... Poza końcówką, nie widzę nic takiego, dialogów nie ma, bo relacja rozwija się między człowiekiem, a smokiem.

Ja żałuję, że mamy tak mało rozmów sióstr...

WielkiMou

"ale wcale nie uważam, żeby była zbyt buntownicza"

Kurcze, jak ja wam zazdroszczę... Cóż, stary Credo łatwo nie odpuszcza...

"Przecież w filmie widać jasno, że to jest dobra decyzja."

No tak, tylko pytanie jak odebrać piosenkę wyrwaną z filmu? Przecież jest ona często puszczana, wszem i wobec, w wersji Demi Lovato. Tej piosenki słuchają dzieci i ludzie młodzi. I jak to odbiorą?

"Ja uważam, że były słabe..."

No cóż... Nie zgadzam się. I tyle, nie ma co się rozwodzić ;).

"ale na równi z nią postawie obie piosenki z HTTYD 2"

To... W drugiej części... Są... PIOSENKI!?

"mi bardzo pasuje, że w ''jedynce'' go nie ma"

No i w porządku. To nie źle, że w jakimś filmie go nie ma, lecz kiedy w innym jest, to zawsze ten film ma dodatkowy motyw do oceny, a Gertruda była naprawdę udana.

"W HTTYD nie ma wielu efektownych scen..."

Polemizowałbym...

"Ja żałuję, że mamy tak mało rozmów sióstr..."

A ja po prostu mam nadzieję że będzie ich więcej w przyszłości ;).

ocenił(a) film na 9
andrzej_goscicki

Cóż każdy to odbiera inaczej, jasne że ktoś może odebrać ją jako piosenkę o buncie i może źle na niego wpłynąć, ale to raczej w skrajnych przypadkach.

Co do piosenek nie wszystkie są słabe, ale wolę te z innych filmów. Masz rację nie ma co się nad tym rozwodzić ;)

Jak mówiłem dwie, jedna w tle, druga śpiewana przez bohaterów, ale nie tak jak w musicalach...

To polemizuj ;)

Nie wiem czy będzie przyszłość....

WielkiMou

"Nie wiem czy będzie przyszłość...."

Krótkometrażówka już potwierdzona. Mają okno na sequel, miejmy tylko nadzieję że dobrze je wykorzystają (i że w ogóle). Jestem pozytywnej myśli ;). Są jeszcze książeczki, ale to nie każdego interesuje.

"To polemizuj ;)"

Początkowa walka ze smokami, późniejsze starcia na arenie, loty na Szczerbatku (mimo zacieśniania więzi, wciąż są ekstremalne), walka Szczerbatka z Postrachem Ponocnikiem.

ocenił(a) film na 9
andrzej_goscicki

Tak jestem w temacie :)

Szczerze wątpię w sequel, przynajmniej w najbliższym czasie, okno, a i owszem jest, ale kontynuują te wątki w Once Upon a Time...

Pierwsza walka ze smokami nie jest szczególnie efektowna... (dla mnie)... Później... no cóż... masz rację, ale nie widzę tam szczególnych efektów... Dla mnie jest wyważone idealnie, każdy widzi to inaczej...

WielkiMou

"ale kontynuują te wątki w Once Upon a Time... "

Serio? OUAT jest kontynuacją tych wydarzeń?

Boże... Tym mnie zmartwiłeś...

"Pierwsza walka ze smokami nie jest szczególnie efektowna"

Ale jest ;). Ja nie twierdzę że w tym filmie jest tylko i wyłącznie akcja. Byłbym nawet w stanie stwierdzić, że jest jej tyle, ile w "AVATAR'ze". Czyli w sam raz. Jednak w porównaniu do innych filmów animowanych, to jest jej jednak więcej. I gdy postawimy "Jak wytresować smoka" na tą wagę, to u mnie inne animacje przeważają.

ocenił(a) film na 9
andrzej_goscicki

Nie wiem czy wszystkich, ale części na pewno...

Zgadzam się, ale nie zmienia to faktu, że uważam, że jest idealnie :D

ocenił(a) film na 10
andrzej_goscicki

Chodziło mi po prostu o to, że Disney słynie z postaci które są księżniczkami i może niektórym się to znudziło. Nigdzie nie powiedziałam, że smoki są fajniejsze od księżniczek.

Chinatsa

"smoki są fajniejsze od księżniczek"

Nie twierdzę że ty tak powiedziałaś. To raczej po prostu powszechna opinia...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones