To prawda. Ta informacja spokojnie mogłaby się znaleźć w ciekawostkach. ;)
Osobiście wyhaczyłem trzech: strażnik w więzieniu, napadnięty murzyn (Robert F. Chew; swoją drogą, ten aktor zmarł 2 tygodnie po premierze Jamesy Boy), przewodnicząca w komisji. Ktoś jeszcze?
I faktycznie jakby się zastanowić to podobieństwa do The Wire są, ale bez przesady. Swoją drogą, The Wire oceniłem kilka lat temu na 7/10 (strasznie surowo), a ten film na 8/10 (zachęcająco). Głupota, aczkolwiek miałem wtedy inne odczucia, na pewno wrócę do tego serialu jeszcze kiedyś i go śmielej polecam od Jamesy Boy, co nie zmienia faktu, że to dobra pozycja i warto obejrzeć.